PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T.
 
KasiaMagda
[Usunięty]
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze Jeden
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze Jeden szkopuł- diehardzi od czasu
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze Jeden szkopuł- diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
– Biała mysz – pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze Jeden szkopuł - diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce.
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki
 
KasiaMagda
[Usunięty]
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki przestali wychodzić z ciemni.
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne
 
pjak  Dołączył: 28 Kwi 2008
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie
 

Tomek B.  Dołączył: 07 Sty 2012
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda.
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło napełnione zielonym płynem
 
radek_m  Dołączył: 21 Lis 2007
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło napełnione zielonym płynem o właściwościach utrwalających
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło napełnione zielonym płynem o właściwościach utrwalających stan błogiej wesołości.
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło napełnione zielonym płynem o właściwościach utrwalających stan błogiej wesołości. Zielone szkło z
 
KasiaMagda
[Usunięty]
Dawno, dawno, temu…
Za siedmioma górami, w mrocznej krainie, gdzie panowała wilgoć i bezustannie padał deszcz, rósł mroczny las, na skraju którego nagle coś drgnęło. No i trzasło. Strach sparaliżował małą mysz, która właśnie czyściła swoje wąsiki. Wstrzymała oddech, gdy z mroku wydobyło się coś wielkiego o intensywnym zapachu kilkukrotnie przetrawionego alkoholu. „Beknęło” dość głośno.
„Pentaksjanin” pomyślała mysz.
„Biała mysz” pomyślał i zataczając się, zaczął szukać gumofilca.
– A masz – wycedził przez pożółkłe zęby.

***

Nadinspektor obudził się z ciężkim bólem głowy.
– Wody!… Wody! – wyjęczał.
Po białej myszy nie było śladu, podobnie jak po piwie w butelkach, które gromadnie zalegały w całej izbie.
– Trzeba by je może wymienić na pełne. Jak mnie łeb boli. – Znowu zasnął.

***

Trajektoria lotu gumofilca spowodowała jego powrót; czyżby on australijski? Przecież „Stomil” napisane, pewnikiem jakaś licencyjna. Choć guma sparciała, uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że sztuczna szczęka myszy wyskoczyła i wgryzła się w zdalny wyzwalacz.
Zszokowana mysz zaczęła bredzić coś o krzywej kolorów matrycy, gdy biel błysku wyzwolonej znienacka lampy zmieszała się z wrzaskiem oślepionego pentaksjanina. „PTT-L” dumnie pomyślała, uciekając czym prędzej.
„Chyba będzie burza” zadumał się głęboko, a Pentaxsjanka zniknęła. Trzeba znaleźć nową…
– Zapomniałam co – powiedziała zajęta ogryzaniem paluszka Filipinki, który wypadł z pełnej klatki.
Klatka (chwilowo niepełna) zaczęła nieznośnie szumieć. Myszką targnęły torsje, co przerwało posiłek i tak wątpliwej jakości – wywoływacz RO9 musiał być stuletni… Albo źle przechowywany… Wyglądał jak ciemne piwsko. Gdyby rozjaśnić nieco, mógłby posłużyć do uszlachetnienia destylatu gajowego. Tylko jak to zrobić. Gajowy mieszka przed siedmioma górami na terenach zamieszkiwanych przez nikoniarzy. Dlatego do wyprawy konieczne będzie zaangażowanie specjalnej grupy bojowej P.A.S.T. oraz Diehardów Analogowych.
Był jeszcze jeden szkopuł – diehardzi od czasu wprowadzenia pełnej klatki nie musieli iść spać po dobranocce. Gdy zabrakło dobranocki, przestali wychodzić z ciemni. Stało się jasne, że znowu będzie trzeba stworzyć nową przynętę na dieharda. Powinna zawierać szkło napełnione zielonym płynem o właściwościach utrwalających stan błogiej wesołości. Zielone szkło z winem porzeczkowym znajdowało

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach