tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
Serwis nikona- skandal!
Ku pokrzepieniu Pentaxowych serc, przedruk od Nikoniarzy, całość tu
cytat
"Witam
Posiadam D50, kilka miesięcy temu padł mi czujnik otwarcia wbudowanej lampy błyskowej, przez co musiałem pożegnać się ze zdjęciami z fleszem. Aparat mam na gwarancji, lecz czytając niektóre posty- wstrzymywałem się z jego wysłaniem do serwisu na słynną ulicę Postępu do Warszawy. W końcu powiedziałem sobie że nie ma co czekać aż gwarancja się skończy, i dnia 20sierpnia wysłałem kurierem cały sprzęt (mieszkam kilkaset kilometrów od Warszawy) . Zapakowałem nikona w oryginalne pudło. Oczywiście wysłałem także niezbędne papiery- gwarancję europejską, dowód zakupu oraz kartkę z opisem usterki. Wszystkie te dokumenty wrzuciłem do zamykanego plastikowego woreczka i umieściłem w pudełku wraz z aparatem.
Dnia 22sierpnia zadzwoniono do mnie z serwisu nikona i poproszono o przefaksowanie dowodu zakupu.
Przefaksowanie dowodu zakupu.???
Ogarnęło mnie niewielkie ździwienie. Przecież dowód zakupu został wysłany razem z aparatem. Po krótkiej rozmowie z konsultantką, której cały czas tłumaczyłem że wszystkie potrzebne dokumenty zostały wysłane, powiedziano mi że sprawdzą to jeszcze raz.
Wszystko więc wskazuje na to, że dowód zakupu został najnormalniej w świecie tam ZGUBIONY.
Od tamtej pory próbowałem się do nich dodzwonić, oczywiście bezskutecznie.
Fotografią zajmuję się od roku, elektroniką- od lat ośmiu. Naprawienie tej usterki zajęłoby mi przypuszczalnie od 10 do 20minut. Jednak nie chciałem utracić gwarancji- wysłałem aparat do serwisu aby naprawili go profesjonaliści.
Efekt?
-"profesjonaliści" zgubili dowód zakupu, przez co automatycznie tracę gwarancję.
-na kilka miesięcy zostałem pozbawiony aparatu
. Dwie godziny temu dostałem list z ulicy Postępu z potwiedzeniem otrzymania sprzętu.
I zdaniem: "CZEKAMY NA DOSŁANIE DOWODU ZAKUPU". Przewidywany termin naprawy- 18.09.07
Tak więc jeśli nie doślę im dowodu zakupu (który przeciez im wysłałem), najprawdopodobniej zostanę jeszcze dodatkowo obciążony kosztem naprawy.
TO JEST PARANOJA
Ludzie, ja naprawde nie wiem juz co mam robić. Poradźcie coś...
Pozdrawiam"
koniec cytatu
Wydaje się że niezależnie od producenta, polskie serwisy dają ciała na całej linii :mrgreen:
 

vertiico  Dołączył: 08 Maj 2007
po pierwsze wysyla sie kopie, badz kopie zostawia sie dla siebie badz robi sie fotki tych dokumentow :]

niestety nastepnym razem zapamieta ze takie dokumenty trzyma sie dla siebie i sie ich nie oddaje!!!!!
 

Michał K  Dołączył: 22 Lut 2007
użytkownik d80 z forum nikona napisał/a:
Moze wspolnie sklecic jakies pismo i wyslac do Nikon Europe z naświetleniej sytuacji panującej w Polsce jesli chodzi o serwis tej firmy ? Za duzo sie słyszy złego o serwisie Nikona by tak to zostawic....
jakoś znajomo to brzmi :-P
 

jaad75  Dołączył: 07 Paź 2006
Sorry, ale wogóle mi gościa nie żal - trzeba ponosić konsekwencje własnej głupoty...
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
jaad75 napisał/a:
Sorry, ale wogóle mi gościa nie żal - trzeba ponosić konsekwencje własnej głupoty...

No bez przesady, nie za duże słowo? Każdemu mogło się zdarzyć. Współczuję człowiekowi. Zwłaszcza, że serwis rżnie głupa i idzie w zaparte, jakby komunikacja była jednostronna. Żenujące zachowanie.
 

argawen  Dołączył: 19 Kwi 2006
jaad75 napisał/a:
trzeba ponosić konsekwencje własnej głupoty...
Własną głupotą by było, jak by paragon zgubił. On tylko wysłął do autoryzowanego serwisu.
Druga sprawa, mogą łatwo sprawdzić, czy sprzęt był kupiony w Polsce, w dodatku kiedy. Zaczyna mnie irytować obowiązek trzymania paragonu, jeżeli mamy podbitą gwarancję.
 

Matewka  Dołączył: 16 Wrz 2006
Jak się komuś wysyła cenne dokumenty, to nietrudno je zgubić. Czy to na poczcie, czy gdzieś indziej. Zawsze znajdzie się jakiś chętny... Nawet w AUTORYZOWANYM serwisie.
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
tydzień temu wysłałem do serwisu tamrona obiektyw po kilku dniach paczuszka wróciła z pismem że gwarancja
jest ważna z paragonem i poprawnie wypełnionymi polami, wszystko fajnie tylko że i karta i paragon były razem
z obiektywem w paczce jedynie rację mieli z wypełnionymi polami, nazwa obiektywu i nr seryjny była wpisana tylko w 1 polu a nie w trzech .Bardziej opłacało się odesłać całą paczkę czy tylko gwarancję do uzupełnienia
wpisu , który równie dobrze można było dopisać w serwisie ?A zagubione paragony jak wyżej zauważył argawen , to parodia w dobie internetu serwis nie jest w stanie w ciągu paru minut potwierdzić gdzie i kiedy
sprzęt zostal zakupiony.
vertiico jeżeli zatrzymałby dla siebie dok. to tym bardziej nie ruszą sprzętu bo nie mają świstka, a kopia -
jeżeli ktoś jest złośliwy to zawsze znajdzie pretekst i nie naprawi sprzętu bo dla niego będzie ważny oryginał
który sam zgubił
 

sylwiusz  Dołączył: 19 Kwi 2006
W ogole jak dla mnie koniecznosc posiadania dowodu zakupu to jakas masakra, wymyslona chyba specjalnie z nadzieja na to, ze klienci gubia takie rzeczy. Przciez dobrze wypelniona karta gwarancyjna, ostemplowana powinna byc podstawa...
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
No a jak klient ma być, pewien, że gwarancja jest dobrze wypełniona? Przecież to sprzedawca wypełnia kartę gwarancyjną. A większości przypadków nie podstemplowuje, bo mówi żeby przyjść za kilka dni, po sprawdzeniu. A potem sie zapomina o całej sprawie, aż do pierwszej awarii, a wtedy sie okazuje, ze gwarancja niepodbita....
 

sylwiusz  Dołączył: 19 Kwi 2006
No coz, stemplowanie i wypelnianie gwarancji powinno byc wiec ustawowym obowiazkiem, tak jak wydawanie paragonu fiskalnego...
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
No to w takim razie przykład innego serwisu.
Mój ojciec kupił sobie laptopa marki Maxdata w Polsce. Po pewnym czasie (ok. 7-8 miesięcy) wyłamało mu się mocowanie matrycy. W mojej wiosce jest zakład montujący owe laptopy oraz centralny serwis na Europę, a że akurat jechał do mnie więc wziął ze sobą swój laptop. Pojechaliśmy do serwisu, bez problemu sprzęt przyjęto do naprawy, która miała trwać ok. 4-5 dni, ale jak się dowiedzieli, że laptop jest tu tylko przejazdem, naprawili tego samego dnia. I teraz najciekawsze: nikt się nawet nie zapytał ani o gwarancję ani o paragon. Naprawa oczywiście bezpłatna
 

screwdriver  Dołączył: 22 Mar 2007
Odzyskanie dowodu zakupu zwykle jest wykonalne. Wystarczy udać się do sklepu, gdzie kupiło się sprzęt i poprosić.

Serwisy żadają dowodów zakupu wraz z gwarancją, ponieważ zdarzało się pożyczanie k.gwarancyjnych od kolegi, któremu gwarancja jeszcze się nie skończyła. Oczywiście dotyczy to tych kart, na których nie ma wpisanego nr seryjnego sprzedawanego towaru. Poza tym czasem muszą oddać kasę, a na k.gwarancyjnej raczej się ceny zakupu nie wpisuje...

Wniosek taki: dowód zakupu trzeba koniecznie zachować. Na jego podstawie uda się uzyskać gwarancję praktycznie zawsze. Nawet jeśli zginie, na podstawie dowodu zakupu można dostać jej duplikat.
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
dobrze napisane "uda się praktycznie zawsze" ;-)
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
We Fryclandii nikt nie wypełnia kart gwarancyjnych, a jedynym dowodem upoważniającym do naprawy/wymiany sprzętu jest tylko i wyłącznie paragon/rachunek ze sklepu
 

screwdriver  Dołączył: 22 Mar 2007
gezeb, Kwestia chęci sprzedawcy. Jeśli znasz dokładną datę i godzinę - na pewno da radę. Jeśli płaci się kartą - wyciąg z banku załatatwia sprawę - jest data, godzina i miejsce. Gdy ma ewidencję elektroniczną - znajdzie w mgnieniu oka. Gorzej jeśli musi szukać na starych rolkach z kasy... Wtedy bez flaszki/czekoladek się nie obejdzie ;-)

Ale fakt, że musi się chcieć sprzedawcy... Obowiązku nie ma.
 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
piotr_luk, Ty w ogóle nie masz prawa się wypowiadać, masz skrzywione (czytaj normalne) spojrzenie na sprawę, w Polsce się tak nie da, u nas sprzęty różnorakie sprzedaje się po to aby sprzedawca mógł zarobić a nie po to żeby klient był zadowolony. Kupiłeś nowy produkt to dobrze, ale więcej nic od nas nie chciej, a w ogóle to spadaj bo my tu proszę pana mamy poważny serwis :evilsmile:
IMHO przy minimalnej dobrej woli serwisu nie było by tematu i to jest najgorsze :-/

 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Niech facet nie dosyła kwitu, bo go nie ma. Aparat jest na gwarancji, bo jest karta gw. Teraz niech nabierze wody w usta. Jeśli mu to naprawią i oddadzą, to dobrze. Jeśli każą dopłacić, może ich olać, powiedzieć, że jeśli oni nie uznają tego na gwarancji, to on nie chciał tego naprawiać za kasę u nich. Niech mu oddają sprzęt. A to że naprawili... niech popsują [czego na 99% nie zrobią]. Potem do gazety.
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
tomecki napisał/a:
przy minimalnej dobrej woli serwisu
i do tego się generalnie wszystko sprowadza, przecież serwis w każdej chwili ma możliwość sprawdzenia gdzie i kiedy sprzęt został sprzedany
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
a dlaczego normalność ma być dobrą wolą :evil:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach