malero  Dołączył: 28 Lut 2012
Stało się, pierwsza wpadka, zupełnie nie wiem co poszło nie tak. Dobrze że nie wywołałem drugiego w jednym rzucie.

Film _cały_ przezroczysty, Shanghai GP3 (ważność 2015). Wywoływacz Perceptol, stock albo 1+1 rozrobiony w październiku/listopadzie 2013, przechowywany w ciemni, jak najmniej powietrza u góry butelek. Utrwalacz też chyba coś z Ilforda.
Zestaw ten działał na pewno w grudniu, aparat dobrze naświetla, dekielek zdjąłem;)

Podczas nawijania ktoś wszedł do pokoju obok ciemni (kotara zamiast drzwi) i przez sekundę wpadło mniej światła niż z zapałki.
Czas wywołania ustaliłem na podstawie wskazań z pudełka i internetu dla D76 (6-10min), na 14min + mieszanie.
Przerwanie w wodzie przez 2 minuty, potem utrwalacz 10 minut + mieszanie. Wyjąłem z koreksu jeszcze w ciemni, od razu nic nie było widać.

Czy w przypadku gdyby to jednak był utrwalacz pozytywowy (możliwe że ktoś przelał w inną butelkę), lub w bardzo słabym stężeniu to zobaczyłbym cokolwiek, a potem by zniknęło? Jaki efekt daje zbyt krótkie/słabe utrwalenie?
Gdyby to było przez prześwietlenie, wtedy powinien wyjść czarny, dlaczego nic nie było widać? Zbyt krótka kąpiel w wywoływaczu?
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
malero napisał/a:
Zbyt krótka kąpiel w wywoływaczu?
Ja bym stawiał na wywołacz. Albo nie działał, albo zadziałał zbyt słabo. Może go zneutralizowałeś czymś kwaśnym? Albo już na wstępie nie działał. Nie wiem jednak, jaką trwałość ma akurat Perceptol.

Jeszcze jeden podejrzany: film. robiłeś coś już w tej partii?
 
malero  Dołączył: 28 Lut 2012
jorge.martinez napisał/a:
malero napisał/a:
Zbyt krótka kąpiel w wywoływaczu?
Ja bym stawiał na wywołacz. Albo nie działał, albo zadziałał zbyt słabo. Może go zneutralizowałeś czymś kwaśnym? Albo już na wstępie nie działał. Nie wiem jednak, jaką trwałość ma akurat Perceptol.

Jeszcze jeden podejrzany: film. robiłeś coś już w tej partii?

W zbyt kwaśnym pH w ogóle nie działa (kwasek, ocet - nie używam w ciemni)? Nie wiedziałem o tym, jak mogę sprawdzić czy wywoływacz ma jeszcze "moc"?
Nie dolewałem niczego do niego, a lejek zawsze myję wodą przed i po użyciu. Butelki wydzielone i podpisane dla wywoływacza i utrwalacza.
To była pierwsza rolka, druga czeka na wołanie, ale zrobię ją w innym miejscu, żeby wykluczyć chemię.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
malero napisał/a:
jak mogę sprawdzić czy wywoływacz ma jeszcze "moc"?

Na kawałek zaświetlonego filmu lub papieru (zależy co masz pod ręką - może to być ten "języczek" z filmu małoobrazkowego) stawiasz kroplę testowanego wywoływacza. Po upływie minuty od postawienia kropli, stawiasz obok drugą kroplę, a po upływie kolejnej minuty spłukujesz wszystko wodą i wkładasz do utrwalacza. Po utrwaleniu na materiale powinno być widać dwie plamki: jaśniejszą i ciemniejszą. Jeśli tak jest, wywoływacz działa. Jednak nie pozwoli to na ocenę ani czasu wywoływania, ani tym bardziej, czy wywoływacz jest świeży czy dobiega swojego kresu. To pozwala ocenić wyłącznie czy wywoływacz w ogóle działa.
 
malero  Dołączył: 28 Lut 2012
technik219 napisał/a:
malero napisał/a:
jak mogę sprawdzić czy wywoływacz ma jeszcze "moc"?

Na kawałek zaświetlonego filmu lub papieru (zależy co masz pod ręką - może to być ten "języczek" z filmu małoobrazkowego) stawiasz kroplę testowanego wywoływacza.

Ok, żeby była jasność - robię to przed utrwaleniem danej próbki;) ? Utrwalacz całkowicie blokuje dalsze właściwości materiału?
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
malero napisał/a:
Ok, żeby była jasność - robię to przed utrwaleniem danej próbki;) ? Utrwalacz całkowicie blokuje dalsze właściwości materiału?
Robisz tak, jak napisałem, nie inaczej.
A co Ci da zakraplanie wywoływacza na kawałek utrwalonego filmu?
Co rozumiesz przez "blokowanie właściwości materiału przez utrwalacz"? Utrwalacz nie "blokuje", ale powoduje przejście światłoczułych halogenków srebra w związki łatwo wypłukiwane wodą. Na skutek tego w emulsji materiału pozostaje metaliczne srebro tworzące obraz (jeśli oczywiście materiał był wcześniej wywołany) i nic więcej. Jeślibyś wywołanego materiału nie utrwal;ił, to ulegnie on dalszemu procesowi zaświetlania i wywoływania resztkami substancji wywołującej (albo redukcji do metalicznego srebra bez wywoływacza).
Rada starego technika-praktyka: Każdy roztwór w każdej butelce, a niekiedy nawet w kuwetach, powinien byś oznaczony. Opisany. Wejdź do jakiegoś sklepu papierniczego i za 4 złote kup rolkę do metkownicy - taką szeroką z nalepkami około 3x4 cm w najbardziej wściekłym kolorze. Na każdą butelkę z roztworem fotograficznym przyklejaj taką nalepkę (wystarczy Ci ich na kilka lat) z opisem co jest w butelce, kiedy zrobione i po każdym użyciu (wywoływacz, utrwalacz) stawiaj kreskę, żebyś wiedział ile w tym obrobiłeś. Wierz mi, to rozwiąże wiele problemów, uchroni od wielu tragedii i "tragedii". Pamięć jest bardzo zawodna.
 

kojut  Dołączył: 13 Kwi 2011
malero napisał/a:
Film _cały_ przezroczysty

Miałem taki przypadek (na ważnym filmie niestety). Winnym okazał się wywoływacz- Ilfosol S. Specyficzny, o ciemno-żółtym zabarwieniu. Mój miał trochę ciemniejszą barwę od oryginalnej, co oznacza niestety (a o czym nie wiedziałem) tzw "developer sudden death". No i cała praca poszła w p.... :(
Na pewno brak napisów na perforacji świadczy o źle wywołanym filmie. Gdy napisy są, to film jest prześwietlony lub nienaświetlony. To już wina niestety sprzętu lub błędów ludzkich.
 

karmazyniello  Dołączył: 05 Lut 2008
Ze skanera biurowego.
Pokazuję jedynie fragment, jednej z moich najlepszych odbitek, która sobie wisiała na ścianie przez 3 lata, aż do dziś, kiedy zauważyłem wysyp kropek w kolorze złotym i srebrnym.
O ile dobrze pamiętam, papier to Fomaspeed + Ilford Multigrade + Ilford Rapid

 
malero  Dołączył: 28 Lut 2012
Nie wiem czy tylko na telefonie tak jest, ale nie widać zdjęcia.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Miałem identyczny problem i nawet tu opisywany. Identyczne też materiały. Stawiam na słabe płukanie, choć nie jestem na 100 proc. przekonany, ponieważ plamki nie występują jednorodnie na całej powierzchni, lecz w przewazającej części na granicach kontrastów. Po tej wpadce płuczę prawie dwukrotnie dłużej i wyleczyłem się też z Fomy jeśli idzie o papiery.
 

squonk  Dołączył: 01 Wrz 2008
To ja dorzucę dwie z czasów dość mocno wczesnych (jak dinozaury jeszcze po ziemi biegały...) :mrgreen:

Pierwsza:
Jako że fotografią zainteresowałem się jeszcze w podstawówce, wszystko robiłem w domu - do ładowania filmu do koreksu najlepsza była łazienka - jako że bez okna, w piecyku gazowy wyłączałem "świeczkę" pod drzwi szmatę i ciemno jak ta lala :-)
Rodziców uprzedzałem żeby przez parę minut do łazienki nie wchodzić, no ale...
Film z kasety wyjęty (120) a tu nagle ktoś mi światło zapala (jako że włącznik na zewnątrz był..) ja ściskać do okolic przyrodzenia szpulę koreksu wraz z filmem drę się jak opętany - światło zgaś, światło zgaś!!!!, Tato otwiera drzwi i się pyta - co mam zrobić???
Oż ku@@@wa!! na szczęście w myślach...
O dziwo, film wyszedł bez zaświetlenia :-) Cud, po prostu cud....

Druga:
Znacznie późniejsza, w czasach studenckich, w Puchatku poznałem kolegę z polibudy, się okazało, że opiekuje się w akademiku ciemnią! Super. W domu niestety odbitki mogłem robić nocą w pokoju (z przerwą na Kino Nocne jak ktoś pamięta) a tu proszę jaki komfort :-) Ciemina duża, przestronna, ale jak sama nazwa wskazuje - dość ciemna z założenia.
Powiększalników kilka, kuwet takoż - i to sporych - 50x60cm, ostatni zestaw to woda z fotonalem (albo jakim innym detergentem). Ja już odbitki skończyłem, Marian - rzeczony kumpel - jeszcze nie, o coś wstał i nagle słyszę rumor, plask i soczysty przerywnik na k.... Się okazało że Marianek zahaczył i wylał wspomniana kuwetę z detergentem.... Rzucił się do wycierania, ja zaś zadałem dwa przytomne pytania: Marian, czemu podłogę myjesz po ciemku i dlaczego tylko w połowie - nie możesz już całej umyć??? Przez miesiąc nie miałem wstępu do ciemni :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Pewnie mi nie uwierzycie, ale, kurdę, zdarzyło się naprawdę i to całkiem niedawno.
Pracowałem w studio, które przylega do ciemni na pewnej uczelni artystycznej. Wychodze obwieszony aparatami z rzeczonego studio, a u wejścia do ciemni stoi dziewczę z wyrazem w.kur.wa na twarzy. Poniważ wyglądałem w jej oczach na fachowca (z racji wieku, niestety, i zapewne tych cholernych Hasseli wiszących na obu ramionach), panienka zwróciła się z prośbą o pomoc. Owoż była to studentka pierwszego roku kierunku design, która ma w programie zapoznanie się z wszystkimi mediami, wliczając w to fotografię, także ciemniową. Czemu - nie wiem, ale tak jest. No i laseczka tłumaczy mi, że jest po kursie wprowadzajacym, że podczas tego kursu bez problemu robiła odbitki a teraz naświtla już trzeci pasek testowy i papier pozostaje biały. Pytam - jaki masz papier. No, fotograficzny. A jaki masz skok testu? 5 sekund. Ile kroków testu? 10. Przesłona? 5,6. Na filmie coś widać? Widać. Filtr? Nie, bez filtra. Filtr czerwony spod obiektywu usuniety? Usuniety... No dobra, mówię, zrobię ci jeden pasek testowy i zobaczymy.
Poszliśmy do ciemni. Sprawdziłem zegar, powiększalnik, film - wszystko wygląda ok. Gaszę powiększalnik i proszę, by mi podała arkusz papieru. Dziewczę podaje mi pudełko i cos mi się nie zgadza. Zapalam światło i czytam na kartonie:
PermaJet Gloss Digital Photo Paper...
Laska papier do wydruków foto kupiła i naswietlała...
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Bo to był papier do atramentówki. Gdyby był do laserówki, to na pewno coś by się ukazało :mrgreen:
 

triger  Dołączył: 23 Lut 2009
Dawno mnie tu nie było :mrgreen:
Główny aktor:
Kasetka z filmem zwiniętym do końca.
Akcja:
Próbuję wyciągnąć końcówkę filmu metodą kawałek kliszy + ślina. Nie idzie za diabła, nawet centralny trzpień w kasetce rusza się coś niemrawo. Na zewnątrz kasetki minimalny ślad rdzy (???)
Otworzyłem w łazienko-ciemni za pomocą otwieracza do puszek i palpacyjny zonk. Film jest w postaci jednolitego walca na tej centralnej ośce. Tu już wiedziałem, że będzie z tego kupa. Bardzo delikatnie zacząłem go rozwijać - czuć było, że miejscami (tak z 20% powierzchni) się odkleja. Faktura dość chropowata, co też nie wróżyło za dobrze :roll:
Zarzuciłem do koreksu, zapaliłem światło. Końcówka odcięta od filmu upewniła mnie w werdykcie - wyglądał, jakby się stopiła emulsja, było miejscami widać bazę, miejscami nadmiar emulsji.

Po wywołaniu jw. - połowa żelatyny wypłynęła przy płukaniu, na całej rolce były tylko jej plamy, obrazu jakiegokolwiek brak. Po przejechaniu szczypcami do zdjęcia nadmiaru wody zszedł nadmiar filmu, oprócz czystego plastiku zostały na nim 4 plamy żelatyny :evilsmile:

Najbardziej zastanawiało mnie, jak to się stało. Po czym chyba znalazłem przyczynę. Widocznie próbowałem z 5 miesięcy temu wyciągnąć końcówkę filmu z kasetki na ślinę. Nie wyszło, więc "obślinioną" rolkę zostawiłem. Wilgoć skleiła film, kasetka przyrdzewiała i et voila :oops:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Co przedtem piłeś? Zapomniałeś o kwarantannie? Może jadłeś jogurt z żywymi kulturami bakterii?
Jednak spirytus jest najbezpieczniejszy ;-) Dezynfekuje i nie wchodzi w reakcję ;-)
 

wuzet  Dołączył: 12 Sie 2009
Mam już dwa filmy wciągnięte "niechcący" do środka kasetki. Tez musze coś wykombinowac jak je wyciągnąć.
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Może w ciemni otwierając kasetkę. :-P
 

triger  Dołączył: 23 Lut 2009
technik219, :D Jeszcze opcją jest jakaś mega kondensacja po wejściu do mieszkania w czasie zimy, ale znając swoją gapowatość, pewnie to była opcja nr 1. Ta rdza mi nie daje spokoju, może jestem spokrewniony z Obcym? To by wiele wyjaśniało ;-)
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
triger napisał/a:
może jestem spokrewniony z Obcym? To by wiele wyjaśniało ;-)
Reptilianin? Możliwe ;-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
triger napisał/a:
Ta rdza mi nie daje spokoju, może jestem spokrewniony z Obcym? To by wiele wyjaśniało ;-)


Albo masz ślinotok. Pozostaje ustalic przyczynę: wścieklizna? Odruch Pawłowa wywoływany zapachem ciemni? Uzależnienie od McDonaldsa? Przypadkowo zauważona osiemnastoletnia córka sąsiadów, wychodząca z kapieli do salonu przy zapalonym świetle i odlsłonietych zaslonach, wieczorem?

Na marginesie - dziś dostałem do oceny od studentki (lat 22) portfolio jej prac do projektu poświęconego cielesności w kulturze współczesnej. Postanowiła obfotografowac siebie w (cytat ze steatmentu) "pozach pozbawionych wszelkich reakcji obronnych, wywoływanych przez kulturowe tabu dotyczace zwiazku nagości z seksualnoscią".
Cholera, przywiozłem to do domu i jak sztubak przed żoną chowam... Ech, cięzkie jest życie akademickie, oj cieżkie...
:roll:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach