cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
hamster napisał/a:
Np na pentaxphotogallery nie widzę ani jednego zdjęcia, które nawet zbliżyło się do czegoś co bym określił jako grafikę

bo ta galeria ma pewnie w zamyśle pokazywać (przy okazji prezentacji kreatywności dajhardów) możliwości sprzętu pentaksa - gdyby adobe stworzyło swoją galerię, to foto-fisiów (albo grafik czy jak tam zwał) byłaby cała masa.
 
kowalgrz  Dołączył: 25 Wrz 2007
Rozpoczęłem ten temat, choć może banalny i wciąż odkrywany, ale żywy, który wraz z doświadczeniem ukierunkowuje. Dzięki za Wasz odzew, przepraszam gdybym kogoś uraził za swoje prowokacyjne wypowiedzi. Dobra dyskusja, szczególnie na tak szanownym forum, tylko wzbogaca. Jeszcze raz dzięki. ;-)
 
g70104sm  Dołączył: 25 Cze 2007
Cytat
Jeszcze fotografia czy już grafika komputerowa
- moim skromnym zdaniem to jest źle zadane pytanie.
Skoro zadajesz takie pytanie, to chodzi Ci o fotografię/fotografikę artystyczną - bo zdjęcia rodzinno-wakacyjne raczej nie budzą tego typu technicznych emocji.
A skoro pytasz o fotografię/fotografikę artystyczną, to moim zdaniem na pierwszym miejscu powinien stać artyzm - czyli sztuka. A z kolei sztuka jest niezależna od techniki - jeśli coś jest sztuką, to nieważne w jaki sposób to osiągnąłeś, czy naciskając tylko spust migawki, czy spędzając godziny na obróbce w PS. W jaki sposób stworzyłeś dzieło sztuki - to sprawa drugo lub nawet trzeciorzędna. Można stworzyć dzieło sztuki bazgrząc patykiem na piasku, można go nie stworzyć pracując całe życie nad modelowaniem złota i diamentów.

"Popełniałem okropne zbrodnie przeciw chemii i fotografii, a wy i tak tego nie widzicie." Man Ray
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
kowalgrz napisał/a:
Ja bym taki ostry nie był, trudno sobie wyobrazić fotografa który by nie używał dziesiątek filmów czy wielu MB na karcie, aby uzyskać swój cel.
Chodziło mi tylko o to, że cyfra nie zwalnia fotografa od myślenia o kadrze w momencie zrobienia zdjęcia, a wielu ludzi o tym zapomina.
 

blanchet  Dołączyła: 20 Kwi 2007
myśle, że fotografia jest tam, gdzie człowiek mając pomysł na kadr, przezd nacisnięciem migawki przygotowuje parametry tak, aby po naciśnieciu uzyskać efekt, który zamierzył. w analogach żagluje się czułosciami, firmami filmów, filtrami, papierami,w cyfrze to samo osiąga się w PPL-ach, PS-ach itp. grafika następuje wtedy, gdy tymi PS i PPL odrzeczywistnia się zdjęcia

takie jest moje zdanie
 
samber  Dołączył: 28 Cze 2007
fotografia to rysowanie światłem. Co za różnica czy zrobi się to ustawiając oświetlenie, dobierając ekspozycję, wywołując film, czy suwakiem w programie? uważam że fotografia powinna mówić o rzeczywistości używając światła. problem w tym, że fotografia mówi też o rzeczywistości niematerialnej, jak każda sztuka. i tu się zaczynają schody, bo pomijam takie kombinacje, które nic nie wnoszą prócz tego, że są "ładne". Z takich prób zieje pustka. dla mnie fotografia to jednak rysowanie światłem, ALE na bazie jednego negatywu i jak słusznie zauważono kolaż foto nie jest. Chociaż może ktoś się nie zgodzi...
jak rozumieć zmiękczanie rysów, usuwanie zmarszczek itd.? a przecież da się to uzyskać także bez kompa. I bądź tu mądry, bez :-B nie razbierosz
 

marichi25  Dołączył: 08 Paź 2006
To chyba naturalna postawa, jeśli ktoś czuje nostalgię za dawnymi czasami, kiedy nad efektem pracowało się w ciemni a nie w lightroomie, zwłaszcza Ci, którzy tę sztukę opanowali do perfekcji, a teraz nieco się gubią w świecie pikseli, suwaków i photoshopów. Nie czuję tego, ale rozumiem taką postawę.

Ale myślę też, że trzeba się oswobodzić z tendencji do szukania "prawdy" w fotografii. Nie trzeba szukać kolaży, nawet zwykłe długo naświetlane zdjęcie nocne czy gwiaździstego nieba, nie jest prawdą, ale kreacją, bo nikt w ten sposób nie zobaczy nieba, jest to możliwe tylko dzięki fotografii.

Kwestia "prawdy" czy też "niezafałszowywania" jest istotna tak naprawdę tylko w reportażu, ale to też dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o fotografii jako "odbiciu rzeczywistości". To też trochę złudzenie, wszyscy propagandziści posługują się zdjęciami i materiałami filmowymi. Wystarczy zmienić kontekst, aby zmienić też wymowę zdjęcia czy materiału filmowego.

Tak mi to się pałętało po głowie...
 

michalwochna  Dołączył: 31 Sty 2007
Według mnie - rysowanie światłem sprowadza się głównie do tego co zostało przeniesione za pośrednictwem obiektywu na błonę/matrycę. To jest jeden etap. Upraszczając znacznie nazwę go pierwszym. Drugim etapem jest przeniesienie materiału... Błonę można wywołać i przenieść na papier lub zeskanować. Obraz z matrycy trafia do komputera. Działanie światła jako światła przestało być teraz znaczące.

Czy zdjęcie wykonane na minilabie to jeszcze zdjęcie? Czy już grafika, której autorem jest laborant? Czy zeskanowany negatyw i później wydrukowany, to zdjęcie czy grafika? Co się liczy, obraz czy proces?

Liczy się to co widzicie, co Was porusza. Co przemawia.

Rozmawiałem ostatnio z kobietą, która maluje. Jakiś czas temu była na pewnych warsztatach, gdzie pewien Pan powiedział jej, że niebo na jej obrazach jest nierealne. Tak, tylko ten Pan nie mieszka w miejscu gdzie mieszka ta Pani, nie widzi i nigdy nie zobaczy tych kolorów. Dla niego będzie to nierealne, dla mnie... nawet jeśli tego nie widziałem, to wiem, że przyroda i sposób jej odbierania inaczej dociera do artysty/twórcy etc.

Żyję w miejscu, w którym ciężko uwierzyć w kolory przyrody. Zawsze gdy pliki lądują w Camera RAW mam dylemat. Nie wiem gdzie jest granica. Pamiętam tylko to co widziałem przed wyzwoleniem migawki i tylko to się liczy. Dalej zaś obrazy na papierze, dokładnie takie jakie widziałem nim wykonałem zdjęcie. Jednych poruszą, innych nie. Jedni odkryją coś więcej, dla innych będzie to tylko landszaft. Ale w pewnym momencie zaczynasz rozumieć i wiedzieć co robisz, zaczynasz rozróżniać więcej, widzieć więcej. Tą wiedzę sukcesywnie zdobywasz, czytając dziesiątki książek, oglądając albumy. Internet jest dobry jeśli chodzi o stronę techniczną, ale tutaj niewiele poczujesz, mało co porusza.

Ja poproszę wydruk lub odbitkę, teraz tak będę mówił i wówczas będę się zastanawiał czy to fotografia, czy też grafika, ale wiem jedno, że obraz, który możecie zatrzymać w dłoniach działa ze znacznie większą siłą.
 

Bantu  Dołączył: 24 Wrz 2007
Jestem w głębokim nastroju to też dorzucę swoje 0,03 PLN, chociaż się nie znam :mrgreen:

Na moje to zgadzam się z tym co pisze zorzyk. Wszystkie chwyty dozwolone, a jak ktoś to nazwie to sprawa autora lub odbiorcy.

Jako przykład mogę podać dziedzinę, którą kiedyś zdarzyło mi się zgłębiać, a mianowicie fizykę. Kiedy dojdziemy w fizyce i chemii do poziomu cząstek elementarnych to właściwie ciężko powiedzieć czy jeszcze mówimy o fizyce, czy już o chemii. Oczywiście nie znaczy też to, że fizyk i chemik podchodzą do tego samego zagadnienia w ten sam sposób. Każdy po swojemu. I tak samo jest z fotografią i grafiką komp. Tradycjonalista odrzuca wszelkie zmiany przygotowane w programach graficznych, a ktoś dla kogo to chleb codzienny nie widzi w tym nic złego. I tak można w nieskończoność. Ale jaki jest cel takiej dyskusji? Czy nie chodzi każdemu z twórców (nawet i amatorów) o to, aby pokazać coś co widza zaskoczy, urzeknie lub skłoni do myślenia? Przyjmując najbardziej fundamentalistyczny tryb myślenia można nawet odrzucić oprawianie zdjęć, dodawanie ramek, czy passpartue. Przecież to też "podkręca" fotkę.

Jeżeli fotografia jest odwzorowaniem rzeczywistości to może powinno to odbywać się tylko w kolorze i przy użyciu obiektów z charakterystyką jak najbardziej zbliżoną do charakterystyki ludzkiego oka? Chyba nie o to chodzi, prawda?

A co z pojęciem odwzorowania, pokazania emocji, itd.? Można powiedzieć, że rzeczywistość postrzegana przez uczestnika np. zamieszek jest totalnie inna, niż ta, którą próbuje pokazać fotoreporter spoza "linii frontu".

Reasumując i wyrażając moje zdanie: fotografia jest dziedziną tak subiektywną jak każda inna, ponieważ to fotografujący decyduje jak, co, gdzie i kiedy chce pokazać oglądającemu. W tym momencie jest to początek procesu manipulacji widzem, w celu wywołania w oglądającym określonych uczuć. Jeżeli ten proces kończy się na użyciu programu graficznego jako środka wyrazu, jak dlaczego mamy to odrzucać?

A tak w ogóle IMHO to jest trochę takie akademickie bla bla bla

Pozdrawiam
b.

PS
Dotyczy to rónież zdjęć rodzinno-wakacyjnych. Widzieliście kiedyś foty z wakacji przedstawiające rodzinkę od kiepskiej strony? Zawsze wszyscy super uśmiechnięci na tle lazurowego morza, nawet jak przez cały czas lało i spędzali wakacje nad jeziorem ;-)
 

wkt  Dołączył: 03 Lip 2007
Grafika i fotografia to są odrębne dziedziny. Fotografia może stać się grafiką jak ktoś nad nią mocno popracuje. Ten ktoś musi posiadać również uzdolnienia graficzne, bez nich wyjdzie najwyżej fotobazgroł.

 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
wkt, kiedy to wymysliles? :-D
 

wkt  Dołączył: 03 Lip 2007
dan, czasami ktoś pstryknie fotkę, wrzuci ją do PS i myśli, że jest grafikiem. Nawet znajomość tajemnic PS to za mało. Przy czym bycie odmienną dziedziną w żadnym stopniu nie deprecjonuje Fotografii.
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Syndrom dnia wczorajszego...
Prawdę powiedziawszy dogłębnie zwisają mi wszelkie definicje. Generalnie obrazki dzielą się na te, które rzucają na kolana i te, obok któych można przejść obojętnie. Wraz z jakąć domieszką wzajemnego przenikania.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Święta prawda, Michu :-B
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Michu napisał/a:
Generalnie obrazki dzielą się na te, które rzucają na kolana i te, obok któych można przejść obojętnie. Wraz z jakąć domieszką wzajemnego przenikania.


:-B :-B
 

wkt  Dołączył: 03 Lip 2007
Michu napisał/a:
Generalnie obrazki dzielą się na te, które rzucają na kolana i te, obok któych można przejść obojętnie. Wraz z jakąć domieszką wzajemnego przenikania.


mogą mieć również wartość dokumentalną.
 

Burning  Dołączył: 24 Lis 2007
Na razie uczę sie robić takie fotografie, żebym wybierał do pokazania nie 1 na 100, ale powiedzmy połowę - wiadomo, że czasem coś nie wyjdzie.

Być może czasem zacznę 'dorzucać' coś od siebie w oprogramowaniu, lecz tymczasem zostawiam 'jak jest'.
Gdy na tym etapie będzie już znośnie to wtedy mogę zacząć kombinować.

Nie ukrywam jednak, że czasem robiąc zdjęcia wyciągam kolory, czy bawię sie kontrastem już z poziomu aparatu.
 

karolajn  Dołączyła: 05 Sty 2008
Właśnie i ja bym się chciała zapytać, ponieważ mnie posądzają o grafikę komputerową (pomijam, że praktycznie w ogole nie umiem używać PS poza zmianą kontrastu i jasności). Przecież tak samo można manipulować kontrastem zdjęcia w ciemni jeśli się ma wielogradacyjne papiery i filtry. Czyli jeśli się ma aparat cyfrowy to pod żadnym pozorem nie można zmieniać kontrastu? Bo się zostanie okrzyczanym z góry do dołu, że to nie ma nic wspólnego z fotografią - ja uważam, że kompletna "bezedura", ale z tego co wiem, niektórzy zupełnie myślą inaczej.

I mają prawo ;-)
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
karolajn - to wszystko chyba kwestia proporcji. Jeśli na zdjęciu jest więcej efektów niż materiału wyjściowego, to można się zastanawiać. O czym zresztą świadczy cała ta dyskusja. A i tak najlepiej mieć w pamięci prawie święte słowa Micha: "Prawdę powiedziawszy dogłębnie zwisają mi wszelkie definicje. Generalnie obrazki dzielą się na te, które rzucają na kolana i te, obok któych można przejść obojętnie. Wraz z jakąś domieszką wzajemnego przenikania."
 

karolajn  Dołączyła: 05 Sty 2008
Też tak uważam, ale przyznam, że to mnie czasami lekko irytuje.
W jednym numerze "Fotografii" (nr20/2006) przeczytałam o Nikołaju Kuliebiakinie i pozwolę sobie zacytować :
"Oprócz optyki i nośnika w jego dziełach nie znajdziemy ani manipulacji w trakcie wykonywania fotografii, ani podczas obróbki, ani też w czasie druku. - Czysta fotografia." -> czyli coś w tym jednak jest.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach