kowalgrz  Dołączył: 25 Wrz 2007
  Jeszcze fotografia czy już grafika komputerowa
Witam Wszystkich kto TU zawita ;-) Temat może banalny, ale wciąż mnie trapi. Moje staroświeckie podejście do fotografii może komuś uwierać, ale ... wciąż wspomagające ją nowinki technologiczne zacierają istotę fotografii. To dobrze, że efekty pracy nie zabierają już nam czasochłonnych operacji związanych z wywołaniem negatywów, choć końcowy efekt dawał cel fotografii - pozytyw. Dziś jest fajnie, pstryk ... pstryk i już 1GB; potem USB, komputer, LCD i dyskusja ... o czym? o ostrości, ekspozycji - a pozytyw, dokąd uciekł. Dobrze, że jeszcze na tym by się skończyło, ale już oprogramowania graficzne wyrabia złe nawyki. Jak uważacie na czym powinna zatrzymać się fotografia - czy to jest koniec sztuki fotograficznej, w której główny udział bierze pstrykacz, a nie klikacz? Czy dalej warto dyskutować na ten temat? Myślę, że tak ... czy za pomocą software'u powstałyby m.in. dzieła malarskie i wzbudzałyby wciąż takie zainteresowanie. Warto popracować nad narzędziem niż udoskonalać sztucznie produkt, też tylko wirtualny. Czy oto chodzi? Trochę za dużo, ale dziękuję, że dotrzymałeś do końca.
 

perl  Dołączył: 24 Wrz 2006
dobry temat.

Pomimo młodego wieku, jestem strasznym konserwatystą w tej dziedzinie ;]
Dlatego nie mam między innymi zainstalowanego PS ;]
Czasami otwieram swoje zdjęcia w irfanview żeby przerobić je na cz-b albo pobawić się kontrastem. I tyle.

Irytuje mnie, że przytłaczająca większość zdjęć zamieszczanych na portalach internetowych typu plfoto to po prostu malowane obrazy a nie zdjęcia...
Nie chce wywoływać burzy...wiem że inni widzą to inaczej, ale według mnie to już nie jest fotografia.
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
kowalgrz napisał/a:
ale już oprogramowania graficzne wyrabia złe nawyki
Złe nawyki może wyrobić już samo posiadanie cyfry na zasadzie "po co mam się przykładać do kadru, zrobię 300 fotek i któraś wyjdzie". Kiedyś na fotopolis w ten sposób wypowiadał się facet, który mienił się wykładowcą :evil: Pamiętaj, że dzisiaj w sofcie robi się rzeczy, które kiedyś robiło się w trakcie wywoływania. Między fotografią a grafiką dzisiaj jest bardzo cienka granica.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
perl napisał/a:
wiem że inni widzą to inaczej
Za to zdanie należy Ci się :-B (wirtualne i namalowane) ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
djack napisał/a:
Między fotografią a grafiką dzisiaj jest bardzo cienka granica.

Zawsze była. Weź takiego Horowitza, który wykorzystując perspektywę i perfekcyjne oświetlenie robił bez montażu rzeczy, które można dziś zrobić w PSie i ludzie powiedzą, że to nie fotografia tylko grafika.

edit:
Na przykład to. Rok 1969, bez żadnego montażu (również analogowego). Czyli zdjęcie czy grafika?

 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
kowalgrz napisał/a:
Moje staroświeckie podejście do fotografii może komuś uwierać, ale ... wciąż wspomagające ją nowinki technologiczne zacierają istotę fotografii.

Twoje staroswieckie podejscie, jest bardzo staroswieckie. Niedawno o tym pisalem ;-)

dan napisał/a:
Juz w latach 20 XX wieku preznie rozwijal sie nurt fotografii konceptualnej, ktory korzystal z wielu technik silnie ingerujacych w obraz takich jak kolaz czy fotomontaz:



Herbert Bayer, "Samotny mieszkaniec wielkiego miasta", 1932


Man Ray, "Kiki", 1924


Umbo, "Ruth mit Maske", 1927

dan napisał/a:
Dzis nikt nie kwestionuje tych zdjec, mowiac o nich, ze sa grafikami a nie zdjeciami.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
dan napisał/a:
Man Ray, "Kiki", 1924

Tak nie w temacie trochę - ale byłem niedawno na wystawie, widziałem na własne oczy" i w ogóle ;-) Jest taka piękna fotografia Ray'a z czerwonymi ustami "lewitującymi" nad lasem.

W sumie to tylko tak chciałem się pochwalić :-D
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
matb napisał/a:
Tak nie w temacie trochę - ale byłem niedawno na wystawie, widziałem na własne oczy" i w ogóle Jest taka piękna fotografia Ray'a z czerwonymi ustami "lewitującymi" nad lasem.

W sumie to tylko tak chciałem się pochwalić

No wlasnie, u Was juz byla, teraz bedzie u nas. Ciesze sie niezmiernie! :-)

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=5861
 
kowalgrz  Dołączył: 25 Wrz 2007
cd ...
Cieszę się, że jeszcze tą sprawą zainteresowałem Was. Zaczęliście mówić o technikach przedstawiania obrazu, toć sztuka sama w sobie, to już na oddzielny temat. Może czas określić co jest fotografią, grafiką komputerową i sztuką fotograficzną - nie wiem czy sztuka w dziedzinie fotografii ma swoją nazwę (artysta fotografik ??? :lol: ). Obraz zawierający elementy fotografii to już nie fotografia, choć jako sztuka potrzebna. Moim skromnym zdaniem fotografia powinna zostać odzwierciedleniem rzeczywistości, bez sztucznego wzbogacania i szlifowania nieudolności quazi fotografa. :-B
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
kowalgrz napisał/a:
Obraz zawierający elementy fotografii to już nie fotografia, choć jako sztuka potrzebna.

Niezla bzdura...

kowalgrz napisał/a:
Moim skromnym zdaniem fotografia powinna zostać odzwierciedleniem rzeczywistości, bez sztucznego wzbogacania i szlifowania nieudolności quazi fotografa.

:shock: :shock: :shock:

Z mojej strony EOT.
 
kowalgrz  Dołączył: 25 Wrz 2007
djack napisał/a:
Złe nawyki może wyrobić już samo posiadanie cyfry na zasadzie "po co mam się przykładać do kadru, zrobię 300 fotek i któraś wyjdzie". Kiedyś na fotopolis w ten sposób wypowiadał się facet, który mienił się wykładowcą :evil: Pamiętaj, że dzisiaj w sofcie robi się rzeczy, które kiedyś robiło się w trakcie wywoływania. Między fotografią a grafiką dzisiaj jest bardzo cienka granica.


Ja bym taki ostry nie był, trudno sobie wyobrazić fotografa który by nie używał dziesiątek filmów czy wielu MB na karcie, aby uzyskać swój cel. Czy jest fotograf, który ogranicza się do zrobienia jednego zdjęcia? Czy wybranie jednego kadru nawet z tysiąca zdjęć jest przekroczeniem tej granicy? Czy lepiej zamienić kilometry negatywów na bity... ?? Dla wzbogcenia dyskusji ;-)

[ Dodano: 2007-10-31, 10:39 ]
dan napisał/a:
kowalgrz napisał/a:
Obraz zawierający elementy fotografii to już nie fotografia, choć jako sztuka potrzebna.

Niezla bzdura...

kowalgrz napisał/a:
Moim skromnym zdaniem fotografia powinna zostać odzwierciedleniem rzeczywistości, bez sztucznego wzbogacania i szlifowania nieudolności quazi fotografa.

:shock: :shock: :shock:

Z mojej strony EOT.


Co uważasz, że każdy obraz jest fotografią ... BTW.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
kowalgrz napisał/a:
Moim skromnym zdaniem fotografia powinna zostać odzwierciedleniem rzeczywistości,

A jak założę filtr na obiektyw, po to, żeby coś wyciągnąć, a coś przygasić, to już nie jest fotografia? A jak nie założę filtru, tylko wyciągnę w komputerze? Jeśli umiem uzyskać identyczny efekt, to co za różnica? A jeśli mam taki koncept, żeby wszystko zupełnie nienaturalnie pokolorować, to już nie jest fotografia?



Na przykład: wszystko czarnobiałe. :mrgreen:
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
dan napisał/a:
kowalgrz napisał/a:
Obraz zawierający elementy fotografii to już nie fotografia, choć jako sztuka potrzebna.

Niezla bzdura...


co tu jest bzdurą dan? Dziwna konstrukcja tego zdania (bo na dobrą sprawę, jakby się czepiać nie wiadomo,o co w nim chodzi)? Czy stwierdzenie, że "obraz zawierający elementy fotografii to już nie fotografia"?
Bo jeśli to drugie, to nie widzę w tym nic bzdurnego. Kolaż to nie fotografia, choć często korzysta z fotografii. Jeśli wkleję do obrazu olejnego (np. z motywem zachodu słońca) fotografię (np. jelonka ;-) ) to ten obraz też nie będzie fotografią...
Zupełnie inną kwestią jest definicja fotografii i akceptacja lub nie korekt, przeróbek i zmian (oraz ich stopnia) w stosunku do obrazu utrwalonego na błonie/matrycy (i przeniesionego do kompa). To nie jest oczywiste - stąd przecież pojęcie grafiki komputerowej, która bardzo często bazuje na zdjęciach. Czy to co robi przy użyciu kompa (nie chodzi mi o to zdjęcie powyżej, bo to bez wątpienia jest fotografia) Horowitz jest fotografią czy nie? Nie wiem. Raczej skłaniam się do nazwania tego foto-kolażem...
A żeby było jeszcze gorzej - nie jest wcale jasne rozgraniczenie fotografii jako dziedziny sztuki od fotografii, która sztuką już nie jest... Temat jest rozległy i wcale nie prosty. I trochę jak pole minowe.
A tak na koniec - osobiście, jeśli to kogoś w ogóle obchodzi, wolę fotografię, której obróbka sprowadza się do korekcji nasycenia barw, ostrości i WB od komputerowych wizji. Chociaż te ostatnie też bywają niezłe - często jednak możliwości PSa itp. prowokują twórców do przesady i stwarzają pułapkę kiczu lub choćby pustego efekciarstwa.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
cypis napisał/a:
co tu jest bzdurą dan?

To ze ktos kwestionuje prawie caly wiek powstawania obrazow rejestrowanych za pomoca swiatla - od tych calkowicie abstrakcyjnych do tych zupelnie rzeczywistych. To wszystko jest fotografią.

Jesli ktos kwestionuje zupelnie abstrakcyjne obrazy bedace fotografiami, tylko dlatego, ze wg niego fotografia to zdjecia o charakteze reporterskim, to jest zwyczajnym ignorantem.

Wieczorem ide ze znajomymi ogladac fotografie Man Raya. Nie obrazy.

"Wszystkie fotografie, które zrobił Ray, od lat dwudziestych do siedemdziesitych XX wieku, są efektem przemyślanej pracy z oświetleniem. " (zrodlo: fotopolis.pl)
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
eh, dan - obrazy tworzone za pomocą światła tworzono od wieków, tyle że były nietrwałe... Poza tym spójrz na pierwszy post i w ogóle na temat tej dyskusji. Mam wrażenie, że nie kwestionuje się tu żadnego dorobku. To raczej dyskusja o definicjach. Fakt, że może jest to bicie piany, a na dodatek dyletanckie, ale nie możesz chyba zaprzeczyć, że w jakimś stopniu uprawnione. Każdy ma prawo zapytać: gdzie leżą granice fotografii? W którym momencie fotografia przestaje być sobą?... Weźmy przykład z innej beczki: jeśli masz rower i dodasz mu silniczek, a może jeszcze dwa dodatkowe koła i kabinę, to czy to wciąż będzie rower?
To czy nazwiemy coś fotografią, kolażem czy już grafiką, a może jeszcze jakoś niewiele de facto zmienia (no chyba, że uznamy bezwzględnie, że to język stwarza rzeczywistość) - jeżeli dzieło potrafi nas poruszyć, to wystarczy. A definicje są tylko narzędziami, są po to, żeby ogarnąć jakoś ten chaos (choć same często go współtworzą ;-) ). Kiedy mamy kłopot z nazwaniem czegoś zastanawiamy się. I jest fajnie :mrgreen:
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
cypis napisał/a:
jeżeli dzieło potrafi nas poruszyć, to wystarczy
Tak jest - IMHO wszystkie chwyty dozwolone. IMHO obojętne jest, czy obraz końcowy ktoś nazwie grafiką czy fotografią.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Jakie to ma znaczenie poza semantyka? Sztuka nie nie jest podzielona na dzialy ostrymi cieciami skalpela. Pokrewne sztuki sie przenikaja i czasem trudno powiedziec, czy grafika jest juz fotografia, czy fotografia grafika, a grafika monidlem. Na poziomie semantycznym, wszystko zalezy od kontekstu i intencji autora. Jesli autor malujacy wywolywaczem na papierze fotograficznym uwaza, ze to fotografia - ma takie prawo, bo uzywa srodko wyrazu przynaleznych tej sztuce. Jesli inny uwaza to za malarstwo - tez ma takie prawo. Czy sitodruki Andy Warhola to malarstwo, grafika, fotografia, czy poligrafia? Kogo to tak naprawde obchodzi? Wazne jest efekt koncowy, a wybor szuflady pozostawmy autorowi.

dz.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
cypis napisał/a:
Każdy ma prawo zapytać: gdzie leżą granice fotografii? W którym momencie fotografia przestaje być sobą?

Pytac ma prawo kazdy. Ma nawet prawo nie wiedziec, ze ten temat byl dyskutowany setki razy, przez wszystkich, przy roznych okazjach itd.

Stad tez, przytoczylem przyklady bardzo oryginalnych prac powstalych na poczatku XX wieku, zeby zakomunikowac, ze te granice sa bardzo szerokie i elastyczne.

W pelni zgadzam sie z Waszymi opiniami, ze semantyka to sprawa wtorna.

Denerwuje mnie tylko postawa, z ktora czasem sie spotykam. Wyrazana jest ona mniej wiecej w taki sposob:
"Prawdziwa fotografie stanowia zdjecia, ktore nie sa poddawane zadnym radykalnym modyfikacjom." albo "Zdjęcia powinny przedstawiać rzeczywistość".

Glosno protestuje przeciwko takiemu zawezaniu granic fotografii.
Dlaczego? Ano dlatego, ze to jest chierarchizowanie fotografii ze wzgledu na jej rodzaj. Ze niby reporterska jest lepsza od kreacyjnej studyjnej. Bo ta pierwsza to w rozumieniu niektorych bohaterskie rejestrowanie niebezpiecznej rzeczywistosci. A ta druga, to malo warta zabawa na komputerku.

Na takie przylepianie latek, nie ma i nie bedzie zgody z mojej strony!
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
zorzyk napisał/a:
cypis napisał/a:
jeżeli dzieło potrafi nas poruszyć, to wystarczy
Tak jest - IMHO wszystkie chwyty dozwolone. IMHO obojętne jest, czy obraz końcowy ktoś nazwie grafiką czy fotografią.

o to chodzi. Chociaż ;-) ... nazywanie jest naturalną właściwością umysłu (o ile posiądzie on umiejętność posługiwania się językiem) i nie uciekniemy od tego... choćbyśmy nie wiem jak się wysilali - a to, że twórca rzeźbę nazwie utworem muzycznym, nie zmieni faktu, że ja nazwę ją rzeźbą ;-) i tak to niestety jest - jak zbyt blisko podchodzimy do pojęć zaczynamy widzieć ich względność i nieostrość.
 

hamster  Dołączył: 11 Paź 2006
dzerry napisał/a:
Wazne jest efekt koncowy, a wybor szuflady pozostawmy autorowi.

...no i temat w zasadzie wyczerpany.

Doszliśmy do wniosku że bardzo trudno określić tą granicę między grafiką a fotografią; ale niewątpliwie często ktoś próbuje ją określić. Np na pentaxphotogallery nie widzę ani jednego zdjęcia, które nawet zbliżyło się do czegoś co bym określił jako grafikę

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach