LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
  Lepiej się nie sądzić o swoje zdjęcia (...)
(...) szczególnie jeśli jest się amatorem który dotychczas nie sprzedał ani jednego zdjęcia. W przeciwnym wypadku próba dochodzenia sprawiedliwości może się skończyć tak.
Przeczytałem wczoraj cały ten wątek i wysuwają mi się takie oto wnioski:

  • jedyne co się opłaca to iść na policję i złożyć zawiadomienie zaistnieniu czynu niezgodnego z prawem.
  • sprawy cywilnej nie opłaca się generalnie zakładać bo można wygrać i przegrać :)
  • można praktycznie bezkarnie korzystać ze zdjęć amatorów (najwyżej zapłaci się odszkodowanie w wysokości 3* kilka złotych).
Jednoczesne wygranie i przegranie sprawy jest następstwem przeszacowania wartości swoich zdjęć. Bo jeżeli w pozwie wycenisz swoje zdjęcie na powiedzmy 60PLN, to będziesz miał kłopot ze wskazaniem skąd ta kwota się wzięła (bo przecież nic dotychczas nie sprzedałeś). A druga strona może łatwo udowodnić, że podobne zdjęcia kupuje na stoku za 5 lub 7 złotych. Więc jedyne co wywalczysz, to jakieś 20 złotych odszkodowania. Niestety jest to tylko 33% kwoty o jaką się sądziłeś. W związku z tym może się zdarzyć że pokryjesz 66% kosztów procesu lub kosztów drugiej strony.
Proszę mnie poprawić jeżeli się gdzieś pomyliłem.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
LDevil, mogłeś się podpiąć pod stary watek.
Cytat
można praktycznie bezkarnie korzystać ze zdjęć amatorów (najwyżej zapłaci się odszkodowanie w wysokości 3* kilka złotych).

Nie, bo trzeba wycofać te zdjęcia z publikacji, a to o wiele większe koszty.

Poza tym - niby dlaczego fakt, że ktoś tobie ukradł zdjęcie ma się tobie opłacać? To było by dopiero demoralizujące. To ma się nie opłacać złodziejowi. I taka sytuacja ma miejsce.

Dla mnie EOT.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Ale jak chcesz wycofać zdjęcie z publikacji, która np. została już sprzedana? Jak czasopismo? Czy jest szansa, żeby wydawca czasopisma, który opublikuje zdjęcie amatora bez jego zgody, poniósł jakąś karę? No bo tak: amatorowi sąd w Polsce żadnego sensownego odszkodowania nie przyzna, bo skoro amator, to nie poniósł szkody. Nakaz wycofania/zniszczenia publikacji, nic nie znaczy, bo nim się sprawa skończy, ta już dawno zostanie sprzedana, nawet jeśli jest to kwartalnik. Czyli wydawca najwyżej w następnym numerze wydrukuje drobnym druczkiem przeprosiny. Ha, ha, ha...

[ Dodano: 2008-02-09, 17:36 ]
bEEf napisał/a:
Poza tym - niby dlaczego fakt, że ktoś tobie ukradł zdjęcie ma się tobie opłacać?


Z dwojga "złego", lepiej chyba żeby opłacało się okradzionemu niż okradającemu, nie?
 
LDevil  Dołączył: 30 Maj 2007
bEEf napisał/a:
LDevil, mogłeś się podpiąć pod stary watek.

Przepraszam, nie szukałem tego w HP, tylko w fotografia. Proszę o skasowanie wątku.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR napisał/a:
Z dwojga "złego", lepiej chyba żeby opłacało się okradzionemu niż okradającemu, nie?

Nie.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Albo nie doczytałeś pytania, albo masz ciekawy tok rozumowania.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR, pytanie zrozumiałem, z tym, że było źle zadane. Dlatego mogłeś nie zrozumieć odpowiedzi. Mój tok rozumowania masz w drugim poście, drugi akapit od dołu. Jeśli właśnie ten tok rozumowania uznałeś za ciekawy, dziękuję za komplement ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
No widzisz, moim zdaniem bardziej demoralizujące jest to, że opłaca się okradającym. A w świetle przytaczanych od czasu do czasu przykładów praktyki w polskich sądach opłaca się. A to z tej prostej przyczyny, że złodziej ma gwarancję, że okradziony, który te przykłady zna, nic nie zrobi. Nawet nie poprosi o usunięcie zdjęć ze strony www (jeśli chodzi tylko o stronę), bo mało kto lubi, jak mu się odpowiada "A odp... się pan" i jedyne co może zrobić, to rzeczywiście się odp...
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR, to, że opłacało by się okradanym było by dokładnie tak samo demoralizujące i zgubne dla tego całego systemu. Przestępstwo nie może się nikomu opłacać. NI-KO-MU. Bo jest złem i system nie może nas skłaniać do tego, żebyśmy chcieli, żeby się dokonało. A już nie raz czytałem, choćby tu, że ktoś tam marzy, żeby mu zdjęcie ukradli. Niby w żartach, ale sygnalizuje to pewien problem. Który być może trudno zauważyć, gdy podchodzi się do tematu powierzchownie.

Mówisz o jakimś "mniejszym źle" - to nie jest dobre kombinowanie w tym kontekście. Ma być kara dla dokonującego przestępstwa, a nie nagroda dla poszkodowanego. Co najwyżej wyrównanie strat. A straty sąd ocenia moim zdaniem w tych przypadkach, o których była mowa, dość rozsądnie.
 

Grendel  Dołączył: 31 Gru 2006
Ja znalazłem rozwiązanie -dość nieoczekiwane ;) Firma dla której pracuję jako informatyk, wymyśliła sobie że czas zmienić fotki na stronie www i potrzebne im są spójne stylistycznie headshoty. Zasugerowali zapłatę za wykonanie pracy (choć i tak zrobiłbym im to nawet za free, żeby sobie portfolio i zakres usług rozszerzyć ;)) i pomyślałem sobie, ze to nie jest głupi pomysł - wykonać usługę jawnie nazwaną "wykonanie fotografii". Bo to że robiłem wcześniej zdjęcia wykorzystywane w moich prezentacjach multimedialnych, nie dokładnie to oddaje - umowa była na prezentację, nie na zdjęcia w niej zawarte. Tak więc mam nadzieję że wszystko wypali i za tydzień czy dwa, będę miał w ręce pierwszą bezpośrednią umowę z określoną kwotą na wykonanie fotografii - może się jak widać przydać na przyszłość :)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
bEEf napisał/a:
Przestępstwo nie może się nikomu opłacać. NI-KO-MU. Bo jest złem i system nie może nas skłaniać do tego, żebyśmy chcieli, żeby się dokonało.

Z tym się zgadzam, ale to jest idealizm, którego się nie da zrealizować.

bEEf napisał/a:
Mówisz o jakimś "mniejszym źle" - to nie jest dobre kombinowanie w tym kontekście. Ma być kara dla dokonującego przestępstwa, a nie nagroda dla poszkodowanego.

Zważywszy, że w tej sytuacja jedyna kara, którą poszkodowany się przejmie, jest solidne uderzenie po kieszeni (bo uważam, że więzienie to by była przesada), jak ją wyegzekwujesz, żeby nie opłaciła się NIKOMU - ani poszkodowanemu, ani państwu, ani dzieciom z domu dziecka, ani komuś tam jeszcze?
Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto ukradnie mi zdjęcie, zamiast 300 złotych mnie wpłacił ze 3 albo 30 tysięcy (zależnie od poziomu zamożności firmy) na jakiś dom dziecka. Mnie niech wyrówna tylko faktyczne straty. Np. czas, który stracę na proces zamiast pracować zarobkowo.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR napisał/a:
Zważywszy, że w tej sytuacja jedyna kara, którą poszkodowany się przejmie, jest solidne uderzenie po kieszeni (bo uważam, że więzienie to by była przesada), jak ją wyegzekwujesz, żeby nie opłaciła się NIKOMU - ani poszkodowanemu, ani państwu, ani dzieciom z domu dziecka, ani komuś tam jeszcze?

Nikomu - z zainteresowanych. Bo tylko to jest szkodliwe. Oczywiście, kara finansowa z przeznaczeniam na dom dziecka służy temu domowi dziecka, ale związek z przestępstwem jest tu pośredni i zostaje moim zdaniem "po drodze" skutecznie zniwelowany. Bo inaczej należało by stwierdzić, że istnienie przestępstw daje pracę sędziom i adwokatom, czyli żywi ich rodziny, czyli jest dobre. Ale to absurd.

Cytat
Mnie niech wyrówna tylko faktyczne straty. Np. czas, który stracę na proces zamiast pracować zarobkowo.

No i te faktyczne straty są właśnie bardzo trudne do oszacowania w przypadku amatora! Dlatego sąd zachowuje się tutaj umiarkowanie i jest to zrozumiałe. Udowodnij teraz, że "czas spędzony w sądzie" przeznaczyłbyś akurat na pracę zarobkową, a nie leżenie z piwem przed TV. To jest kwestia wyważenia, i sąd właśnie jest od tego, żeby ważyć. Choć czasem jest to piekielnie trudne.

Wcale nie patrzę na to idealistycznie, tylko staram się oceniać na chłodno. I myślę, że tego właśnie w poprzednich dyskusjach nieco brakowało. Rozumiem poczucie krzywdy i wierzcie mi - wcale nie muszę się domyślać, jak smakuje. Ale sprawiedliwość nie jest tożsama z poczuciem krzywdy, choć wielu ją właśnie tak interpretuje.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
bEEf, na pl.rec.foto toczy się chyba jeszcze wciąż dyskusja, która dotyczy właśnie takiej sytuacji, którą opisał LDevil, a która akurat dotyczy mojego kolegi. Zresztą pisałem już o tym w innym wątku. Sprawa jest taka, że chłopak pozwał instytucję, która bezumownie wykorzystała jego zdjęcia na swojej stronie internetowej. I domagał się - zgodnie z wówczas obowiązującym prawem - stawek wg cennika ZPAF. Prawo się jednak zmieniło i cennik nie obowiązuje.
Sąd orzekł, że sie chłopakowi należy i to nawet 3x. tyle tylko, że wartość zdjęć wycenił na 20% stawki cennikowej. Bo chłopak jest amator i nigdy zdjęcia nie sprzedał, wobec tego nie jest warte tyle, ile głoszą w cenniku. I chłopak ma problem - bo w zasadzie wyłącznie z racji tego, że chciał dochodzić sądownie swoich praw to mu się oberwało 80% kosztów sądowych :-P
A w świetle wyroku w omawianej sprawie (zdaje się, że jeszcze nie dostał pisemnego uzasadnienia i knuje nad apelacją) sprawa wygląda tak, że amatora fotografii (zresztą nie tylko fotografii - każdego rodzaju twórczości objętego prawem autorskim), można "ograbić" i to w zasadzie bezkarnie. Bo nawet jeśli się takiego "złodzieja" złapie, to w ostatecznym rachunku zapłaci tylko część tego, co by musiał dać "zawodowcowi".
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
matb, z tego, co zrozumiałem wcześniej, to Twój kolega miał nie płacić kosztów sądowych. Teraz to już nie rozumiem. Wygrał sprawę i ma płacić?
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Z tego co pamiętam, to skoro wygrał tylko 20% kwoty, której się domagał, to znaczy, że wygrał tylko w 20%, więc płaci 80% kosztów sądowych i kosztów drugiej strony. W tym sęk. Płaci więcej, niż jemu płacą.
 

Rafał K  Dołączył: 25 Cze 2007
Jeżeli faktycznie w tej sprawie pojechali chłopaka po kosztach to porażka - przy częściowym uwzględnieniu powództwa zawsze można koszty procesu znieść wzajemnie - a nie tylko jeżeli powód utrzymał się z żądaniem w okolicach 50%.
Biorąc pod uwagę okoliczności tego konkretnego przypadku takie orzeczenie miałoby szansę się uprawomocnić.

PZDRV
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
To chyba trochę nie tak. Sąd nie ma zasądzać tej kwoty jako kary dla kradnącego, jako super zarobku dla okradanego itp. To ma być adekwatna suma do poniesionych strat. Odszkodowanie. I w rozumowaniu sądu jest logika. Człowiek, który nigdy nie sprzedał żadnej foty, nie jest zawodowym fotgrafem nie ma w portfolio dzieł sztuki wiszących po nowojorskich galeriach raczej nie uzyska za swoją pierwszą sprzedaną pracę, w realnym świecie, takiej kwoty jak naczelny fotograf z Vouge. No to załyżyli, że sprzeda za 20% stawek z cennika. Tu możnaby się pokłocić a czemu nie 25 albo 15. Bo doszli do wniosku, ze tyle realnej straty poniósł, nie hipotetycznej i może kiedyś albo jakby itd. Sąd to nie wróżka.
Jeśli sprawę wygrał, a tak rozumiem się stało, to nie dostał kosztów sądowych. O ile znam nasz system to nie bardzo jest to możliwe. Ale z tego co kojarzę w przypadku takich spraw, należy wpłacić jakiś procent kwoty jaką się chce uzyskać, coś w rodzaju wadium. Nie wiem jak to się fachowo nazywa i ile to jest. I obawiam się, że tą kasę stracił. A to nie to samo. To "wadium" ma na celu ograniczenie wybujałych roszczeń i pieniactwa w sądzie.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
PiotrR napisał/a:
Z tego co pamiętam, to skoro wygrał tylko 20% kwoty, której się domagał, to znaczy, że wygrał tylko w 20%, więc płaci 80% kosztów sądowych i kosztów drugiej strony.

To jakaś piramidalna bzdura. Jak to "wygrał w 20%", co to za pojęcie? Wygrał w 100% bo sąd uznał powództwo za zasadne! A że zasądził mniejsze odszkodowanie - to inna sprawa. Tzn nie wiem, czy tak jest, w ogóle nie rozumiem. Czy jest na sali jakiś prawnik?
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Na tym się nie znam, tak przeczytałem. I chyba w dyskusji, do której link był podawany w pierwotnym wątku o tej sprawie wyjaśniano, że tak rzeczywiście jest i ma to zniechęcać ludzi do pozywania innych o zbyt wysokie, wzięte z Księżyca kwoty.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
bEEf napisał/a:
Jak to "wygrał w 20%", co to za pojęcie?

Bo to pewnie tak jak z byciem "trochę w ciąży".... ;-)

[ Dodano: 2008-02-09, 20:47 ]
PiotrR napisał/a:
I chyba w dyskusji, do której link był podawany w pierwotnym wątku o tej sprawie wyjaśniano, że tak rzeczywiście jest i ma to zniechęcać ludzi do pozywania innych o zbyt wysokie, wzięte z Księżyca kwoty.

Czyli tak jak pisałem, wpłacasz "wadium" (cholera jak to się fachowo nazywa). I jeśli nie masz racji to je tracisz...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach