zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Dawno, dawno temu Olga Lipińska w "Kabareciku" popełniła była piosenkę, którą śpiewała Maryla Rodowicz, a refren był mniej więcej taki (cytuję z pamięci):

"(...) nie potrzebuję pośredników / do rozmowy z Tobą / Panie B. (...)"

Reszta uwag w temacie wątku nie nadaje się do publikacji (zob. pod nickiem).
 
Ona Dołączył: 17 Sie 2006
nie wiedziałam, że trzeba mieć taki papierek aby popstrykać zdjęcia.Byłam ostatnio na ślubie, robiłam zdjęcia-oczywiścei nie latałam koło ołtarza, wyłączona lampka żeby młodzi nie zostali zaślepieni, ale widziałam, że akurat księdzu to się nie podoba, ale szczerz?wisiało mi to....a co do "profesjonalnego"fotografa, to rzeczywiście przesadził, latał jak oparzony, miałam wrażenie, że widziałam tylko fotografa a nie młodych i księdza(który jest bardzo duży:))
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Cytat
Dla tych tyłem do ołtarza (gdzie tu kultura?) to najważniejsi są oni sami.

Myślę, że trochę uogólniasz. Owszem - nie przeczę, że obecnie ksiądź to całkiem niezły zawód, ale traktowanie wszystkich czarnych jak hieny to jednak spore nieporozumienia. Oni też są zwykłymi ludźmi. Pewnie, że jedni idą z powołania, inni dla kasy. Jak wszędzie. Osobiście np. nie miałbym nic przeciwko temu, by powiesić za jajca pewnego prałata, natomiast nie ukrywam, że ks. prof. Józef Tishner jest dla mnie wielkim autorytetem.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
No tak, Michu, znowu masz rację 8-) jest bardzo wielu wybitnych przedstawicieli Kościoła. Ale jednocześnie najwięcej złego dla wizerunku Kościoła czynią tacy "prałaci" i jemu podobni ....

[ Dodano: 2006-08-18, 10:31 ]
Tak mi się przypomniało:

Aldous Huxley: All generalizations are dangerous. Even this one.
(tłum. własne: Wszystkie uogólnienia są niebezpieczne. Nawet to.)
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
zorzyk napisał/a:
Aldous Huxley: (...)

Świetne!

zorzyk napisał/a:
najwięcej złego dla wizerunku Kościoła

I dlatego właśnie jestem zdania, że nie powinniśmy na naszym forum roztząsać spraw tyczących polityki i wiary. Po co nam waśnie i sniesnaski.
Dla porządku dodam jedynie, że jeśli chodzi o politykę, to zawsze byłem raczej anarchistą. Tym niemniej mój ewentualny program wyborczy polegałby na pomyśle wykorzystania dołów po kopalni pod Koninem jako miejsca zrzutu wszystkich polityków a następnie zalaniu tegoż gaszonym wapnem z pobliskiej wytwórni tego specyfiku.
W tej materi EOT.
 
sp7foy  Dołączył: 31 Lip 2006
Michu napisał/a:
traktowanie wszystkich czarnych jak hieny to jednak spore nieporozumienia.


Na wioskach masz sporo normalnych księży, ale w miastach ze względu na kasę już są tylko hieny. Jak któryś za mało kurii oddaje to jest wysiedlany.
Ale wydaje mi się, że to nie wiele ma wspólnego z fotografowaniem więc w razie co prywatnie możemy pogadać.
 
pawel1967 Dołączył: 03 Maj 2006
Ślub to jedyna uroczystość przy której młodzi są szafarzami słowa a co za tym idzie ksiądz tylko przyjmuje słowo i łączy węzłem.Oni są tutaj najważniejsi co stwierdza również prawo kościelne.Natomiast fotograf biegający i zachowujący się niestosownie podchodzi już pod świętokradcę.Natomiast powiadomienie kurii o praktykach uniemożliwiania fotografowania może skutkować konsekwencjami dla ksiedza.Flesz jest wskazany i niezbędny,trzeba jakoś wyciągnąć młodych z tła ,ale tak jak powiedziałem już wcześniej kazanie,podniesienie,bieganie jest tutaj nie na miejscu.A politykę zostawmy za bramami kościoła.Zameldowanie się księdzu ,rozmowa więcej da jak jakieś papiery które przez 10lat pokazałem tylko raz.W kościele są chwile tzw wytchnienia gdzie ksiądz siada na chwilę ,śpiew,czas rozdawania opłatka,wtedy można spokojnie pofotografować.Jeżeli natomiast ksiądz się zeżli to cały czas będzie ciągnął bez ustanku,mszę odprawi w 35 minut i wsio.Nie warto walczyć, a politykę lepiej zostawić za bramą.Pozdrawiam
 
Wheart  Dołączył: 22 Sie 2006
Jestem dwa miesiące po swoim ślubie (na którym byłem fotografowany), rok wcześniej fotografowałem ślub brata.

Na ślubie brata poprostu podszedłem do księdza i spytałem, jak się na bieganie po kościele zapatruje, "bo wiem, że różnie bywa" - miałem "nie wchodzić na ołtarz", ale po prezbiterium kręcić się mogłem - nie musiałem, lepszy kadr był zza filara ;)

Na moim ślubie delikanie mówiąc wkurzyli mnie coponiektórzy fotoamatorzy (gdyby człek wiedzieł, jak kto się zachowa, to by nie zaprosił, albo kazał aparat zostawić w domu)... Szczytem było, jak osobnik z aparatem dał księdzu po łapach, bo księża ręka trzymająca stułę w kadr wchodziła - no comment...
Zamieszania nie robili fotografowie, ani brat z kamerą, tylko przypadkowe osoby, z małpami w garści, każda koniecznie chcąca uchwycić obrączki i sakramentane "tak" :(

Biorąc pod uwagę głupotę wielu osób z aparatami - kursy mnie nie dziwią. Ich celem było przywrócenie należytego miejsca liturgii. Inna sprawa, że wobec rosnącej świadomości wśród zawodowych i półprofesjonalnych fotografów, problemem staje się łatwy dostęp do aparatów i kamer oraz krewni i znajomi, którzy je kupują i na uroczystości przynoszą... Pewnie stąd też powolny upadek kursów na kamerzystów i fotografów (we Wrocławiu w Kurii nie były to jakieś wielkie pieniądze, mi zawsze wystarczała legitymacja ministrancka :) - profesjonaliści wiedzą jak się zachować, a na amatorów-"amatorów" nie ma siły...

Pozdrawiam
Wojtek

PS: Raz byłem świadkiem "wybuchu" księdza...
Msza, trwają czytania.
Focista staje 5m przed czytającym i usiłuje zrobić zdjęcie...
Ciemno, AF przewija obiektyw w tę i we wtę warcząc i stukając o ograniczniki, kwitując niemożność zrobienia zdjęcia głośnym pipczeniem, focista się nie zraża, trwa to trzy minuty...
 
marucha  Dołączył: 22 Kwi 2006
Witam ponownie

Dla zainteresowanych kursem z Krakowa i okolic:
http://diecezja.pl/index.php?page=kurs

Pozdrawiam
Marucha
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Wheart napisał/a:
PS: Raz byłem świadkiem "wybuchu" księdza...


Bylem kiedys na slubie masakrze - chamski kamerzysta, chamska fotografka, w czasie kazanie ksiadz po prostu przestal mowic - minute to trwala zanim panstwo wizualni zorientowali sie, ze to o nich chodzi. Do tego, w kulminacyjnym momencie uroczystosci, pod oltarz wybiegli reprezentanci chyba kazdej rodziny zaproszonej na slub - min. 10 osob. Totalna wioska. Szkoda tylko, ze na takim zachowaniu najbardziej cierpia mlodzi. Zdjecia zdjeciami, ale przeciez po latach najwazniejsze sa i tak wspomnienia - jak ktos jest wrazliwy, to taka szopka moze zniszczyc wspomnienia ze slubu na cale zycie.

Moim zdaniem, zamiast jakichs kursow diecezjalnych, powinna byc bezwzglednie przestrzegana zasada, ze zdjecia robi tylko jedna osoba. Gdy robilem zdjecia znajomym, zawsze zastrzegalem, ze zgadzam sie tylko pod warunkiem, ze nikt nie bedzie sie wtrynial pod oltarz. Stanowczy sygnal w kierunku rodziny zawsze wystarczyl. Idealne rozwiazanie. Nie dosc, ze mialem komfort pracy, to sama uroczystosc tylko na tym zyskiwala.

Za tydzien bede robil slub w sw. Annie w Warszawie. Macie jakies doswiadczenia z tym kosciolem? Jakies rady?

dzerry
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
dzerry napisał/a:

Stanowczy sygnal w kierunku rodziny zawsze wystarczyl. Idealne rozwiazanie. Nie dosc, ze mialem komfort pracy, to sama uroczystosc tylko na tym zyskiwala.


A masz moze jakieś konkretne rozwiazanie? Tzn. w jaki sposob to dyskretnie przekazac zaproszonym gosciom?

dzerry napisał/a:

Za tydzien bede robil slub w sw. Annie w Warszawie. Macie jakies doswiadczenia z tym kosciolem? Jakies rady?


Pod tym linkiem http://abpc.com.pl/brzoz/index3.html (to galeria kogos z pl.rec.foto.cyfrowa) jest pare dobrych zdjec z tego kosciola. Moze Ci to cos pomoze. Sprzet to bodajże S3pro + Nikkor 17-55 f/2.8. Jest tam dość ciemno.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
tydzień temu byłem na ślubie znajomej - widać, że fotograf wiedział o co chodzi, jak sie zachować itd. ale zaciekawiła mnie jedna sprawa - otóż fotograf robiąc zdjęcia oko, którego nie miał przy wizjerze miał również otwarte, czasami tylko je lekko przymykał tóż przed zrobieniem zdjęcia - z drugiej strony (zwłaszcza na weselu gdzie akcja jest dość szybka) może to być pomocne, bo wie co sie dzieje poza kadrem - ciekawe w każdym razie, pierwszy raz spotkałem się z czymś takim
 

Radzik  Dołączył: 24 Lip 2006
Moze nie potrafił zamknąć jednego oka ;)
 

tm  Dołączył: 14 Sie 2006
Cytat
Moze nie potrafił zamknąć jednego oka ;)

Może to szklane oko?
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Mógł - robił to kilka razy przed samym pstryknięciem zdjęcia - to akurat wykluczam
 

eR  Dołączył: 24 Kwi 2006
sołtys napisał/a:
tydzień temu byłem na ślubie znajomej - widać, że fotograf wiedział o co chodzi, jak się zachować itd. ale zaciekawiła mnie jedna sprawa - otóż fotograf robiąc zdjęcia oko, którego nie miał przy wizjerze miał również otwarte, czasami tylko je lekko przymykał tóż przed zrobieniem zdjęcia - z drugiej strony (zwłaszcza na weselu gdzie akcja jest dość szybka) może to być pomocne, bo wie co się dzieje poza kadrem - ciekawe w każdym razie, pierwszy raz spotkałem się z czymś takim


ja też tak robie, stary nawyk z lekcji biologii, gdzie podczas badań pod mikroskopem tak lepiej było widać. Po za tym - podczas strzelania też nie warto zamykać drugiego oka... zaburza to lekko ostrość w drugim... Lepiej je sobie zasłonić kartonikiem... stara praktyka jak strzelałem w WKS Śląsk :-) jeszcze w liceum...

popróbujcie - warto czasam taki trik stosować
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
próbowałem ostatnio jak robiłem zdjęcia do pracy dyplomowej - rzeczywiście to może działać :) Poza tym wydaje mi się, że mogłoby to rozwiać problem jaki pojawia mi się przy dłuższym plenerowaniu objawiający się tym, że widze tak jakbym spojrzał na Słońce, wszystko mi wiruje jak na kacu, oczy mi łzawią itd. - zobaczymy, musze potestować :)
 

eR  Dołączył: 24 Kwi 2006
OT. sołtys, ta twoja lampka soligora ma wymienną stopkę? ja mam 42DA i też jest TTL , ale się nie wyświetla na ekraniku. tylko auto i manual. a TTL powinno być jak dam na pełną moc...

mogę prosić o fotkę twojej lampy?

są gdzieś stopki do takich lamp? Soligor (Rudimex) we Wrocławiu to porażka.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
eR napisał/a:
OT. sołtys, ta twoja lampka soligora ma wymienną stopkę? ja mam 42DA i też jest TTL , ale się nie wyświetla na ekraniku. tylko auto i manual. a TTL powinno być jak dam na pełną moc...

mogę prosić o fotkę twojej lampy?

są gdzieś stopki do takich lamp? Soligor (Rudimex) we Wrocławiu to porażka.


moja ma wymienną stopkę, ale model lampy jest bez "A" na końcu ii, jak widać poniżej, wygląda nieco inaczej, stopka również chociaż ma także trzy styki. TTL z "SuperProgramem" działa ok, lampa "przedstawia" się na ekraniku. (żeby nie było bardzo OT to dodam, że pstrykałem tym zestawem na weselu brata ii wyszło nieźle z założoną szybką rozpraszającą dołączoną do lampki ;) ) Jeśli byłaby potrzeba moge zrobić i przesłać Ci więcej szczegółowych zdjęć. Stopki czaaasami pojawiają się na allegro, nigdzie indziej nie zauważyłem, ale ii też nie szukałem ;)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Gdyby komus sie bardzo nudzilo i zechcialo sie poogladac, to slub w sw Annie, o ktorym wspominalem wczesniej mozna obejrzec tutaj.


Zdjecia niestety nieprzebrane, czyli wszystko co fabryka dala - od razu mozna pominac restauracje ;-)

sprzet - LX, Metz 32MZi + stoffen, K50/1.4, K28/3.5, M85/2, M200/4 i zadziwiajaco dobry Cosinon 24/2.8.

Jak ktos jeszcze ma watpliowsci co do jakosci powlok SMC, polecam zdjecia z przed kosciola ;-)

dzerry

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach