PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
rysiekll napisał/a:
PiotrR, pytałem retorycznie ;-)
Nie szkodzi, może komuś się przyda.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Statystyki zachorowań i zgonów w naszym kraju, z ostatnich miesięcy, pokazują, że dla osób podwójnie zaszczepionych prawdopodobieństwo zachorowania jest około 21 razy niższe niż dla niezaszczepionych. W przypadku zgonów ta różnica jest około 33 krotna.
 
Kocur  Dołączył: 04 Maj 2011
matb napisał/a:
andyspring napisał/a:
Czy to gen sprzeciwu, czy nieodpowiedzialność...
To musi być jakaś inna genetyka. Raczej nie ma dowodów, że kontestowanie obowiązującego porządku aksjonormatywnego jest przekazywane genetycznie.


Z tym "genem" jak z "polską jazdą", która kończy się po wjechaniu do Czech, Słowacji lub Niemiec.

Dostałem sms, że od 3 stycznia mogę zaszczepić się 3 dawką.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
irek83 napisał/a:
Statystyki na zielonej wyspie według hse pokazują, że lepiej jest zaczekać i przyglądnąć się co przyniesie przyszłość. Długofalowe efekty mogą być złe jak i dobre i z pewnością nikt nie może być ich pewnym na chwilę obecną.

https://gript.ie/100-of-covid-deaths-in-last-week-reported-were-amongst-vaccinated-people/


Ale tu nie ma większości danych poza tym, że niby 100% to zaszczepieni. A ile osób spośród tego miało choroby współistniejące, brały leki obniżające odporność i czy też nie ma w Irlandii "magików" mających certyfikat szczepienia a nie widzących igły i szczepionki na oczy?

Tak jak już wcześniej pisałem i Apas też chwilę temu napisał - trzeba rzetelnie podawać dane a jeśli ktoś nie potrafi czytać tabel danych i ich prawidłowo przedstawiać to niech się nie bierze za takie rzeczy.

To trochę jakbym podał, że 14 sierpnia 1992 roku 100% ludzi trafionych meteorytem mieszkało w Ugandzie... Brzmi ładnie do czasu, aż nie dowiemy się z wiarygodnych źródeł, że w tym dniu meteoryt trafił jedną osobę która miała sporo szczęścia, bo najpierw grzmotnął w drzewo dzięki czemu wytracił impakt i chłopak przeżył...
 

cube007  Dołączył: 12 Mar 2009
Kocur napisał/a:
Dostałem sms, że od 3 stycznia mogę zaszczepić się 3 dawką.
Ja dostałem dziś sms, ze u młodej w przedszkolu potwierdzony przypadek koronki. Osobiście jestem po 3 dawkach - pierwsza to aktywny brytol (na 90% przylazł wiosną z przedszkola), następnie dwie Moderny.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
cube007, ja mam od wczoraj mlodszą na kwarantannie w domu (żlobek).
Starsza odpukać póki co chodzi do przedszkola. Ale to ta sama placówka Więc w sumie tylko czekam aż też trafi do domu. (A Kasia 3tyg zdążyła popracować w nowej firmie i już l4 :-D )
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Słuchałem dzisiaj w TOK FM w Magazynie Filozofa - Tomasza Stawiszyńskiego świetnego wykładu prof. Simona ( polecam - mającym dostęp do podcastów) , który otoczył moje serce miodem następującym stwierdzeniem " problemem jest słaba edukacja naszego społeczeństwa gdyż im głupsze społeczeństwo tym bardziej podatne na podziały i konflikty".
Ale następna audycja u Tomasz Stawiszyńskiego była "wspomnieniem" o Sławomirze Bubiczu - pionierze propagowania jogi w Polsce i założycielu pierwszej szkoły jogi w Warszawie.
Sławomir Bubicz zmarł w wieku 64 lat czwartego listopada , jego siostra prof. dr. hab. Aleksandra Bubicz ( 54 lata) zmarła 5 dni wcześniej. Oboje na COVID . Oboje byli niezaszczepieni .
Co oznacza , że wykształcenie nie zawsze jest kluczem do ...... życia ( choć może obie w/w osoby miały przeciwskazania do otrzymania szczepionki).
 

bbartlomiej  Dołączył: 10 Wrz 2007
Blesso, bardziej oznacza, że wiedza nie równa się mądrości :-?
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
U mnie (w Szkocji) raczej większość jest na tak. Nikt nie robi z tego zagadnienia. I rzeczywiście, ponieważ mnóstwo ludzi się zaszczepiło, zachorowalność jest mniejsza. I też dostałem na początek grudnia termin na 3 dawkę, z tym że tutaj to się nazywa "booster" i jest traktowane jako coś w rodzaju update, a nie trzeciej porcji tej samej szczepionki.
"Antyszczepionkowcy" tutaj, to niestety głównie Polacy. Niestety, bo wstyd...
 
RPM  Dołączył: 28 Lip 2010
matb napisał/a:
andyspring napisał/a:
Czy to gen sprzeciwu, czy nieodpowiedzialność...
To musi być jakaś inna genetyka. Raczej nie ma dowodów, że kontestowanie obowiązującego porządku aksjonormatywnego jest przekazywane genetycznie.


W Izraelu robiono badania jak wymiar i nieuchronność kary będzie wpływała na ilość osób, które przejeżdżają na czerwonym świetle. Zwiększano karę i skracano czas od wykrycia do ukarania (teraz jeśli złapie Cię patrol od razu trafiasz na dołek). Zauważono, że od pewnego momentu wzrost skuteczności organów ścigania i kar przestał się przekładać na mniejsza ilość wykroczeń. Wcale nie dlatego ze ludzie przestali ignorować czerwone. Oceniono, że po prostu jest grupa osób, która nie umie, nie chce, nie potrafi stosować się do tego przepisu. Czy to prawdziwa genetyka - nie wiem. Ale w przenośni można tak powiedzieć.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
To dość oczywiste, że pewna bardzo nieduża liczba przejechań na czerwonym wynika z zagapienia się, a pewna znacznie większa z o pół sekundy za długiego podejmowania decyzji czy ryzykować ostre hamowanie, czy przejechać po zobaczeniu żółtego - żadna kara tych przypadków nie zlikwiduje. Do takich badań przydałby się przepis, który jeśli się łamie, to zawsze świadomie i celowo, ale nie wiem, czy taki w przepisach drogowych jest.
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
W Wielkiej Brytanii w tej chwili testuje się to na karach za używanie telefonu podczas jazdy. Wzięło się to stąd, że niedawno jakiś kretyn, siedząc na fejsie, staranował minibusa, w którym podróżowała matka z kilkuletnim chłopcem. W wyniku obrażeń, chłopiec zmarł. Jeszcze wcześniej (jakieś 5 lat temu), polski kierowca ciężarówki "szukając w telefonie interesującego go utworu muzycznego", walnął w samochód, zabijając czteroosobową rodzinę (w tym troje dzieci)... Pomimo, że kara jest dość wysoka, bo £200, a w przypadku, gdy się ma prawo jazdy krócej niż 2 lata, jego utratą, w ogóle nie odstrasza to nikogo.
Po ostatniej tragedii mówi się o dalszym podwyższeniu kary, ale i tak nie ma dnia, żebym nie widział przynajmniej kilku "kierowców", z pochyloną głową, klepiących coś w klawiaturę. Podczas jazdy oczywiście...
Jak tak dalej pójdzie, to za złamanie tego przepisu, będą rozstrzeliwać w trybie doraźnym. I ciekaw jestem, jak to wpłynie na statystyki...
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Kary nie zadziałają.
W Polsce pomimo spadającej ilości kontroli łapie się ponad 110tyś pijanych kierowców rocznie.
W 2017 roku na autostradzie M1 w pobliżu Newport Pagnell w Anglii pijany Polak spowodowal wypadek w którym zginęło 8 osób ( największa katstrofa drogowa tego typu w UK) - facet zatrzymał TIRa na pasie i ...zasnął.
Pijani powodują około 10% wszystkich wypadków w PL.
Niczego nas to nie uczy. O prędkości już nawet nie wspominam ( ostatnie " sławne" zdarzenie).
Ciągle wleczemy sie w ogonie Europy. Nawet w ..tym !
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
Nie jestem tego na sto procent pewien, ale powiedzenie - przepisy są po to, żeby je łamać - wymyślono chyba u nas. I to samo dzieje się na drodze, co ze szczepieniami. Jak można, to może zrobię. Jak trzeba, to ni ch...
Najlepiej wyjaśniła mi to pewna matka Polka, która odbiera dziecko z tej samej szkoły, co ja swojego syna. Wszyscy w maseczkach, bo taki wymóg, ona jedna nie. Zapytałem - a czemu właściwie nie nosisz? - Bo nie będą mi rozkazywać. Musiałaby policja siłą mnie stąd wywlec, żebym założyła. A tak, nie ma mowy...
Wszysko w temacie.
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Czyli jednak mamy gen ....głupoty.
Wg mnie wynika on z tego, że przez kilkaset lat nie mieliśmy poczucia bycia częścią społeczności.
Zawsze byliśmy anty - jak nie do zaborców, to do okupantów czy przedstawicieli jedynie słusznego systemu.
Niestety poziom edukacji społeczeństwa nie jest najwyższy ( brak wzorców, mężów stanów, dobrych przykładów , niedostosowanie edukacji do zmieniających się czasów).
Możliwe, że czeka nas walka z nowym wariantem wirusa. Ropa już staniałą na rynkach o 13% , giełdy pikują, złotówka.....prawie jak turecka lira.
Hmmm....
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
Dla mnie przykład z telefonem i alkoholem za kółkiem to pokazanie, jak uzależnienie wyłącza nasze logiczne myślenie.
Z tymi telefonami to najbardziej dziwią mnie dwie rzeczy... Już od długiego czasu auta mają zestawy umożliwiające połączenie się z telefonem, a co dzień widzę tłumy ludzi w naprawdę dobrych samochodach (i nowych) trzymających telefon przy twarzy czy w ręku w trybie głośnomówiącym i gadających przez telefon... A szukanie czegoś w czasie jazdy to dla mnie już mistrzostwo świata - jak chcę coś to ustawiam wszystko przed wyjazdem i już na gotowca odpalam auto. Niestety jak pisałem uzależnienie, fejsy czy inne szmejsy i stała presja "staj in tacz" wyłącza myślenie.
A noszenie maseczek i niechęć do szczepień to brak edukacji, zrozumienia natury rozprzestrzeniania się wirusa i niestety bunt przeciw nakazom (i to nie tylko nasza nacja) oraz coraz większe oswojenie się z sytuacją i jednak odłożenie w czasie skutków.
Dlaczego wszyscy stosują się do ostrzeżeń by nie wkładać rąk w ogień? Bo to od razu parzy i boli a taki wirus, przecież go nie widać to i go nie ma a ludzie chorują i umierają bo tak się dzieje...
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Słuchajcie - jestem stary i mam spory dystans do rzeczywistości, niewiele rzeczy potrafi mnie wyprowadzić z równowagi (zwłaszcza od czasu, gdy od teściowej dzieli mnie parę tysięcy kilometrów :evilsmile: ), jednak dzisiaj naprawdę się zagotowałem. Kilka dni temu skontaktowała się ze mną znajoma mówiąc, że ma znajomą, która potrzebuje pomocy 'fachowca od komputerów'. Tak się składa, że w gronie znajomych, zarówno Polaków jak i Irlandczyków za takiego uchodzę - nie żebym miał bóg wie jaką wiedzę, ale lata administrowania siecią windowsową plus spore doświadczenie z Linuksem i bodaj setki złożonych/naprawionych/rozbudowanych PC i laptopów w ciągu kilkudziesięciu lat sprawiły, że coś tam wiem i większość problemów przeciętnych użyszkodników potrafię rozwiązać, bo z reguły są trywialne. Kiedy mogę to pomagam, choć nie robię tego zarobkowo. No więc gdy wczoraj okazało się, że dziś rano mam biznesowe spotkanie w mieście, gdzie znajoma i jej znajoma mieszkają - zadzwoniłem i powiedziałem, ze jeśli im pasuje, to mogę po spotkaniu podjechać i zobaczyć, o co chodzi. Zetem gdy przybyłem na miejsce i po wstępnych formalnościach i dostaniu kubka kawy zapytałem, o co chodzi - odpowiedziano mi pytaniem, czy znam się na Dark Webie? Cóż -znam się, bo filozofii w tym wielkiej nie ma i każdy średnio rozgarnięty użytkownik komputera w kilka minut dowie się wszystkiego, co musi wiedzieć, a potem to już tylko kwestia zdrowego rozsądku i przestrzegania kilku elementarnych zasad, jeśli kogoś to interesuje... Jednak pytanie było na tyle dziwne, że poprosiłem o wyjaśnienia... Long story short: pani potrzebuje kupić 'certyfikat covidowy' dla siebie, męża i dwójki nastoletnich latorośli. Tu w Irlandii. Jak powiedziała - w Polsce 'można to załatwić od ręki' i w jej najbliższej rodzinie 'w zasadzie wszyscy kupili', ale ona to zaniedbała podczas urlopu w kraju, a teraz, w związku z czwartą falą ma wrażenie, że może być potrzebny, jednak nie wie jak do tematu podejść w Irlandii. Gdy zapytałem dlaczego zwyczajnie nie pójdzie się z rodziną zaszczepić spojrzała na mnie jakbym miał rogi i kopyta, po czym zrobiła mi wykład, jak to niemal wszyscy jej znajomi, którzy się zaszczepili - umarli. Normalnie Armageddon... Odparłem, że to bardzo dziwne, bo wśród moich licznych zaszczepionych znajomych nie umarł nikt, zaś w mojej pracy na grube kilkadziesiąt pracowników mieliśmy tylko dwie osoby, które się nie szczepiły i tak się złożyło, że akurat tylko te dwie złapały koronawirusa i... już są zaszczepione. Podziękowałem za kawę, stwierdziłem, ze na ciemnej stronie Webu się nie znam i się pożegnałem.
Wróciłem do domu przed godziną i aż z ciekawości sprawdziłem - rzeczywiście, w kilka minut można znaleźć w Dark Webie oferty sprzedaży fałszywych irlandzkich certyfikatów szczepień, ceny w granicach 350 - 450 euro. Nie wchodziłem w szczegóły więc nie wiem, czy to z wpisem do rządowej bazy danych, czy tylko za papierek - zakładam to drugie, wpis zapewne będzie droższy. Tak czy inaczej zastanawiam się, ilu tak naprawdę ludzi tu, w Irlandii, w Polsce i w wielu innych krajach jest zaszczepionych, a ile tylko ma certyfikat, a przeznaczona dla nich szczepionka została zmarnowana? Oraz jak by wyglądała obecna czwarta fala, gdyby wszyscy zaszczepieni byli... zaszczepieni? Bo o głupocie ludzi rozmyśleć mi się już nie chce...
P.S. Sprawdziłem na szybko kilka źródeł i w pesymistycznym wariancie tu w Irlandii, gdzie oficjalnie zaszczepione jest 93 procent dorosłej populacji, szczepionkę tak naprawdę przyjęło około 74 - 76 procent dorosłych, reszta albo kupiła fałszywe certyfikaty z wpisem do bazy, albo rzeczywiście zgłosili się na szczepienie do apteki czy lekarza rodzinnego, dostali plasterek na ramię i zaświadczenie, ale ich dawka szczepionki wylądowała w zlewie... Są to dane nieoficjalne, ale pochodzą z zamkniętego forum medycznego... i coś może być na rzeczy, bo rząd rzeczywiście miał wahania jeśli idzie o kontynuację szczepień w gabinetach GP i aptekach, choć oficjalnie nigdy nie podano, co wzbudza wątpliwości...
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
Ale to jest normalne. Ludzie (zwłaszcza nasi) bardzo często robią coś, co jest "lewe" i w gruncie rzeczy kosztuje więcej, niż legalnie, ale oni i tak wolą po swojemu. Swojego czasu znałem człowieka, który usłyszał, że robię przegląd samochodu i z miejsca mi zaproponował, że ma człowieka, który to "załatwi" z wpisaniem do systemu. Za jakąś ogromną kwotę rzecz jasna, bo to musi kosztować. - Ja tak robię zawsze - powiedział - i nigdy nie było problemów. - A ile? - zapytałem z ciekawości - 500 funciaków - Ty, ale normalnie kosztuje 50, to nie lepiej jakbyś pojechał do pierwszego lepszego zakładu i zrobił? - No co ty?! -spojrzał na mnie, jakbym był niespełna rozumu - Niech coś znajdą i bedzie trzeba robić, a tu masz pewne!

Nie było sensu dalszej dyskusji. Za 500 funtów, nie tylko można zrobić większość uszkodzeń, ale kupić drugi samochód. On jednak "wiedział lepiej". Nie dało się go przekonać i żeby było śmieszniej, to on był przekonany, że jest spryciarzem nad spryciarze, a ja frajer...
 

badworm  Dołączył: 21 Lut 2009
Apas, niedawno trafiłem na informację, że w samej tylko Moskwie ponoć lewe certyfikaty ma blisko pół miliona (!) ludzi.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
1. Sytuacja z dzisiaj - dziewczyna koło 40 stki. Ostatni miesiąc wyjęty z życiorysu, bo najpierw chyba 4 dni chorowania w domu, potem ponad tydzień w szpitalu. Stan był ciężki. Ma zaburzenia świadomości z tego tygodnia, więc np. nie pamięta konsylium lekarzy, którzy debatowali, czy już ją podłączyć do respiratora. Saturacja 70%. Ogólnie to rokowała słabo. Jakoś wyszła z tego i powoli wraca do zdrowia - ma dziury w pamięci, problemy z jedną ręką, płuca w stanie fatalnym. Była najmłodsza na oddziale. Łóżka pełne.
Matka dzieciom.
Nieszczepiona.

2. Bliska znajoma znajomej. Koło 50-60 lat.
Najpierw leczona w domu - w ciągu tygodnia 2 dawki antybiotyku. W końcu wyszło, że covid. Wylądowała w spzitalu pod tlenem [nie wymagała respiratora]. Po opanowaniu sytuacji z oddychaniem - wylądowała na oddziale psychiatrycznym. Tutaj jeszcze nie do końca wiem, czy to "mgła pokovidowa", czy jej siadło na psychikę.
Nieszczepiona.

3. I wieści od pielęgniarki w szpitalu jednoimiennym - są tak bardzo przykre, że aż ciężko o tym pisać. Ogromna tragedia pacjentów i bezsilnego personelu...

I wiecie co - ja rozumiem, że można nie chcieć się zaszczepić.
Rozumiem, że nie każdy ufa nauce. Nie umie w mRNA, biologię itp...
To mi się jakoś mieści w pale.
Ale nie rozumiem, że są ludzie, którzy nadal uważają, że to taka grypa. Że oddziały są puste. A na tych kilku zajętych miejscach leżą statyści.

Nosz kurła.
I co - wszyscy lekarze, pielęgniarki, salowe tam pracujące nagle kłamią jak z nut? Kilkanaście tysięcy ludzi?
Przecież to antylogiczne.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach