xolox  Dołączył: 11 Paź 2008
Ah... Ohrona to banda inwalidów i studentów, a trudno powiedzieć że tak nie jest.
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
Następnym razem proponuję przejść obojętnie obok pana nakazującego zostawić plecak, ciekawe jak będzie się tłumaczył z naruszenia waszej nietykalności osobistej jeśli spróbuje was zatrzymać? Taki market to jednak miejsce publiczne. A i robienia zdjęć nie mogą zakazać.
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
dybon, Dlaczego sądzisz, że właściciel nie może regulować, na terenie swojej własności, takich spraw jak wnoszenie plecaka i robienie zdjęć? Jaka jest podstawa prawna ograniczenia prawa do własności w tych sprawach?
 

adriano210  Dołączył: 13 Kwi 2009
izbkp napisał/a:
adriano210, gdyby tak było jak napisałeś w rzeczywistości a nie na amerykańskich filmach to można by u nas nieźle żyć czerpiąc dochód wyłącznie z chodzenia do dużych marketów z plecakiem ;)


w Irlandi tak żyją szczególnie Chińczycy tubylcy wolą kraść a nie symulować kradzież -
a ochroniarze tracą przez to prace
za taki numer w tesco można dostać 10 000e a jak złapię cię któryś za szmaty czy kilku z nich to i 20 000 można zarobić.
po prostu podejrzenie o kradzież na oczach 1000 ludzi w markecie to koszmar managera sklepu / i account managera firmy ochrony
jak będę wracał to też taki numer odwale oczywiście w Tesco / znam takie gdzie mają nadgorliwą ochronę i polscy pracownicy ochrony (ci od wyścigu szczurów, podkładania świń itd..) próbują wdrażać standardy jakie są u nas.
więc przyda im się taki mały kawał jako lekcja pokory :D
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
izbkp napisał/a:
dybon, Dlaczego sądzisz, że właściciel nie może regulować, na terenie swojej własności, takich spraw jak wnoszenie plecaka i robienie zdjęć? Jaka jest podstawa prawna ograniczenia prawa do własności w tych sprawach?


Nie mieszaj pojęć, własność, własnością, ale taki market to miejsce publiczne z wszystkimi tego konsekwencjami. Podobnie jak kawiarnia, kwiaciarnia itp, a nawet DWORZEC PKP z tabliczką "zakaz fotografowania" nie mówiąc nawet już o obiektach wojskowych.

Te wszelkie zakazy w centrach to tylko widzimisię właścicieli, druga sprawa komu chce się wykłócać z ochroną i czekać na policję. Zakładając że cię nie dotknie, bo jak już dotknie, to jednak wzywałbym policję.
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Panowie, znam parę marketów "od zaplecza" i wierzcie mi, generalnie to oni (ochrona) świetnie znają swoje ograniczenia i bez potrzeby do naruszania nietykalności się nie biorą - każdy z nich chce jeszcze trochę popracować, a nie pokiblować. Wkraczają jak już mają pewność. Oczywiście każdy może się pomylić, ale naprawdę starają się niczego głupiego nie popełnić. Taką mają pracę, niestety nie najłatwiejszą. Zresztą sam byłem prawie uczestnikiem zajścia tuż przy pomieszczeniach ochrony na zapleczu pewnego hipermarketu, gdzie pracownicy ochrony przyprowadzili złapanych na gorącym uczynku (mając materiał filmowy) dwóch stawiających się gówniarzy. "I co nam teraz k..wa zrobicie, co? Pogrozicie paluszkiem?" - to najłagodniejszy tekst, który usłyszałem z "ust" tych dwóch gnojków. Tacy się czuli nietykalni. Prawdę mówiąc mając gorącą krew i bardzo niesympatycznie wyglądające narzędzie w ręku, ruszyłem na nich z hasłem "ja nie jestem tu pracownikiem, ja im przyp....". Zanim mnie zaskoczeni ochroniarze zatrzymali, "chłopaczki" zdążyli nieco zblednąć i się trochę uspokoili. O co zresztą chodziło. Z tymi ochroniarzami zresztą wcześniej dobre parę razy rozmawiałem, więc czuliśmy się znajomymi.
To tak, żebyście wiedzieli, że oni nie są tam tylko po to, żeby Wam się naprzykrzać. I nie myślcie, że ich rajcuje "ograniczanie Waszej wolności osobistej".

Adriano210, Twój pomysł, żeby im zrobić - jak Ty to nazywasz - "kawał", jest po prostu pie....nięty. I nie łódź się, że zamiast kropek miało być "prz". Można znaleźć spoooro przykładów ludzi, którzy wykonują swoją pracę, być może niezbyt lubianą przez niektórych pracę, jednak z całą pewnością nie jest to powód, żeby im jakieś kurna "kawały" robić.

Sorry, złoszczą mnie takie szczeniackie teksty.

Wróćcie lepiej do tematu tego wątku, dobrze? Bardzo Was proszę.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
dybon napisał/a:
Te wszelkie zakazy w centrach to tylko widzimisię właścicieli, druga sprawa komu chce się wykłócać z ochroną i czekać na policję.

To nie do końca tak. Nie pamiętam już paragrafów i gdzie dokładnie to wyczytałem, ale to ktoś mądrzejszy ode mnie pisał. I jest mniej więcej tak.
Właściciel, zarządca obiektu takiego jak centrum handlowe sporządza coś takiego jak "Plan zabezpieczenia obiektu". I tam może wpisać na ten przykład "zakaz fotografowania". I wtedy taka tabliczka na drzwiach ma podstawę prawną w postaci tego właśnie planu. Inna sprawa, że ochroniarz może o tym nie wiedzieć i na pytanie o podstawę prawną może się zapętlić. Ale już szef ochrony podejrzewam będzie wyedukowany. A jeśli tego zakazu nie ma w tym planie, nie ma podstawy prawnej. Ochroniarz nie może zabronić, bo tak i ...już.
Dobrze znać zarówno swoje prawa i obowiązki jak i innych.
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
Kiwak napisał/a:
"I co nam teraz k..wa zrobicie, co? Pogrozicie paluszkiem?" - to najłagodniejszy tekst, który usłyszałem z "ust" tych dwóch gnojków. Tacy się czuli nietykalni.


A u mnie w podstawówce lali linijką, raz jeden dostał z liścia od wychowawcy, tak nie fortunnie że ja jego głową dostałem i jeszcze w ścianę zarobiłem. Ale wtedy każdy nawet wstydził się rodzicom wspomnieć o jakiejś karze, bo w domu jeszcze by się poprawkę dostało.
I do czego to doszło, jak technikum opuszczałem, to słyszałem rozmowę nauczycieli. jak to uczeń do belfra "s*p*ierda*laj" powiedział. Mi się to w głowie nie mieści.
aaaa, słabi mnie już to, szkoda że nie można im w*pi*erdo*lić.

A my się tu ekscytujemy zakazem fotografowania.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Wątek zmierza w kierunku eskalacji złych emocji. Spuście parę, bo za chwilę zamknę ten teatrzyk - uprzednio obdzielając wstążkami za używanie wulgaryzmów. Nieważne, że kropkowanych, gwiazdkowanych czy innych wynalazków. Ok?
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
dybon napisał/a:
Nie mieszaj pojęć, własność, własnością, ale taki market to miejsce publiczne z wszystkimi tego konsekwencjami. Podobnie jak kawiarnia, kwiaciarnia itp, a nawet DWORZEC PKP z tabliczką "zakaz fotografowania" nie mówiąc nawet już o obiektach wojskowych.


No właśnie pytam o podstawy prawne, którymi uzasadniasz ograniczenie własności w "miejscu publicznym"? Bo zakaz fotografowania ustalony przez właściciela np kwiaciarni na swoim terenie, ma taką samą moc jak zakaz wchodzenia z lodami, zakaz palenia, zakaz samodzielnego wyciągania kwiatów etc. Żadne prawo nie zabrania właścicielowi kwiaciarni zabronić fotografowania na terenie kwiaciarni podobnie jak i może on dowolnie ustalić godziny otwarcia. Jedyny na co możesz zwrócić uwagę to sposób w jaki zakaz taki został wprowadzony i czy Ty masz możliwość z obowiązującym na terenie kwiaciarni regulacjami zapoznać się zanim do niej wejdziesz.

Tak swoją drogą te, znane z dawnych czasów, tabliczki z napisem "zakaz fotografowania" były informacyjne bo sam zakaz wynikał z obowiązującego wówczas prawa.
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Ja wszędzie łażę z plecakiem foto który wygląda dość niepozornie (Lowepro Slingshot AW200) kiedy w sklepach mówią mi żebym go zostawił to się pytam czy dana osoba bierze odpowiedzialność za sprzęt foto który w nim mam.
Od razu odpuszczają, raz nawet kiedy chciałem zostawić plecak w depozycie w sklepie (L'eclerc) podając pani powiedziałem jej żeby była nim ostrożna bo jest tam wartościowy sprzęt, oddała mi plecak i powiedziała żebym wchodził z nim.

Jedynie w "Kulturomaniaku" w tym samym L'eclercu w Lublinie, jeśli masz plecak to po prostu nie wejdziesz, bo nie wpuszczają i nie mają gdzie odłożyć, można zostawić swoje rzeczy w depozycie L'eclerca ale jest to po drugiej stronie wielkiego hipermarketu i dlatego "Kulturomaniak" wieje pustkami.
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
To i moje 3 grosze.
Jak ktoś sobie nie życzy żeby zdjęcia robić nie robię. I jest to obłudne kłamstwo :evilsmile: Potwornie mnie denerwują zakazy fotografii w muzeach, skansenach, zamkach i innych instytucjach kultury! Zwłaszcza, że współfinansowane są one z budżetu państwa, a pośrednio z moich podatków. I nie patrząc na zakazy jak kupię bilet wstępu bezczelnie zdjęcia robię.
Za granicą podobnie bo nie jestem w stanie zrozumieć z jakich przyczyn zabrania mi się sfotografować podwórko zabytkowej kamienicy czy barokową rzeźbę, zakaz używania flesza rozumiem ale zakaz robienia zdjęć nie mieści mi się w głowie.
Co do marketów itp. Zdjęć tam nie robię nie moja brocha, ale rozumiem złośc tych którzy taką fotografię lubią.

Natomiast w kwestii ochrony. Ja zawsze wchodzę z plecakiem, a jeżeli ochroniarz prosi mnie o pokazanie zawartości z uśmiechem otwieram plecak. To jego praca, a dla mnie żaden kłopot. Życzliwi mają łatwiej :-D
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Żaba napisał/a:
Natomiast w kwestii ochrony. Ja zawsze wchodzę z plecakiem, a jeżeli ochroniarz prosi mnie o pokazanie zawartości z uśmiechem otwieram plecak.
Ja podobnie, często pytają czy nie będę robił zdjęć, wtedy mówię że co tu jest niby ciekawego do fotografowania? No bo w sumie co? ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Jak to co? Kiedyś w Saturnie obfotografowałem pół stoiska z mikrofalówkami. Mógłbym zapisać żonie, ile która kosztuje, ale mamy nowoczesność, nie?
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Żaba napisał/a:
To jego praca, a dla mnie żaden kłopot.
O to to, Żaba, właśnie tak, nie mam nic do ukrycia, a nie wchodzę do marketu, żeby się naprzykrzać innym. Ja zresztą często wchodzę wejściem dla pracowników, a tam jest znacznie ostrzej jeśli chodzi o kontrolę. I co? I nic, jak trzeba im spojrzeć do mojej skrzynki narzędziowej, czy torby z laptopem, to niech se patrzą. Jak nie popatrzą, to ich przełożeni na nich patrzą.
PiotrR napisał/a:
Saturnie obfotografowałem pół stoiska...
Właśnie, jeśli chodzi o porównanie cen, czy ofert, to przecież mam komórę z aparatkiem, nie? ;-)
A jeśli chodzi o słynne tabliczki z zakazem fotografowania, to przecież wiadomo, że one właśnie zawsze były najchętniej i najczęściej fotografowane :-)
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Eldred napisał/a:
wtedy mówię że co tu jest niby ciekawego do fotografowania? No bo w sumie co?




Z lubelskiej galerii w Leclerc (za pozwoleniem Pani sprzedającej i tuż przed interwencją ochrony - to nie ci na zdjęciu ;-)
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Sylwesto, lustro fociłeś? :evilsmile:
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Kiwak, Ta, z bratem byłem ;-)
 

Jamjumetley  Dołączył: 10 Sie 2009
Artykuł na stronach Gazety Wyborczej: http://www.emetro.pl/emet...kim_muzeum.html
 

akagi66  Dołączył: 16 Lis 2007
ostatnio poszedłem pofocić ptaki na stawach rybnych. Ponieważ właściciel nie zgodził się ,żebym wszedł na stawy ( jego święte prawo , które uszanowałem ) robiłem zdjęcia ptaków wylatujących z stawów w moim kierunku. Oczywiście przyleciał z zapytaniem czy mam pozwolenie na fotografowanie. Zapytałem czy to obiekt militarny albo czy może wskazać przepisy, które zakazują mi fotografowania stawów. Trochę się powściekał i poszedł - znaczy się chyba jednak nie miał prawa, tym bardziej, że zaproponowałem wezwanie policji. Czy może jednak mógł mi zakazać fotografowania stawów z drogi publicznej ?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach