Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
andybond napisał/a:
plaże tam wąskie i kamieniste
* plaża w Sewastopolu
* plaża w Jałcie
Chcesz piasek? To nad Bałtyk :-P

andybond napisał/a:
jest za to cudowny widok na Góry
to fakt

Mrówka napisał/a:
widok na góry cudny i z gór również.
fakt #2, fakt #3

Mrówka napisał/a:
fajnie jest się przejechać na Ai Petri - jest się w chmurach i można się przejechać taką kolejką
Widać ją z Jałty stojąc blisko Lenina, który wskazuje na McDonalds ;-)

[i żeby nie było, że zalewam wątek swoimi fotkami, kończę przekaz zdjęciowy]

A skro pojawił się wątek toalet. Zarówno te w pociągu, jak i te na dworcach mogą zaskoczyć niczego nie spodziewającego się polskiego turystę.. ale to niech pozostanie niespodzianką :evilsmile:
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Marooned napisał/a:
A skro pojawił się wątek toalet. Zarówno te w pociągu, jak i te na dworcach mogą zaskoczyć niczego nie spodziewającego się polskiego turystę.. ale to niech pozostanie niespodzianką :evilsmile:

Chodzi ci te "na kucaka"?Hmm ale to się przecież nazywa toaleta włoska :lol: Oni tylko zapożyczyli pomysł ;-)
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
andybond napisał/a:
tak więc przystanek Lwów będzie jak najbardziej wskazany.

Polecam torcik z wątróbek z serem w Puzatej Chacie (restauracja w stylu weź tackę - ponakładaj - udaj się do kasy - zjedz), albo golonkę z "żywym piwem" (warzone na miejsu) w Kryjivce (knajpa w stylu "nie taki diabeł straszny jak go malują" ;-) ), albo suchy chleb czosnkowy do piwa w Syniej Plaszce (nota bene kamienica Łukasiewicza), albo... ...generalnie jedzenie we wszelakich pizzeriach i macdonaldsach to nieporozumienie w kraju z takim jedzeniem :-D

andybond napisał/a:
Chodzi ci te "na kucaka

słyszałem, ze tak jest zdrowiej :evilsmile:
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Taa.. i listki papieru wydzielane przez babcię klozetową. Onegdaj miałem ciśnienie, z błagalną miną dostałem dwa listki extra - wypas!
Oczywiście listki lądują w koszu obok, widok zachęcający!
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Yura napisał/a:
słyszałem, ze tak jest zdrowiej :evilsmile:

A na pewno higienicznej niż siadać po kimś ;-)
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Marooned napisał/a:
plaże tam wąskie i kamieniste

* plaża w Sewastopolu
* plaża w Jałcie
Chcesz piasek? To nad Bałtyk

Piasek jest tam gdzie kolega mi mowil - w Geniczesku.
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Marooned napisał/a:
A skro pojawił się wątek toalet. Zarówno te w pociągu, jak i te na dworcach mogą zaskoczyć niczego nie spodziewającego się polskiego turystę..

Nie wiem, jak teraz, ale niegdyś w Odessie na dworcu kolejowym szokujący był widok ok. 30 kabin tego typu w rzędzie, tyle że żadna drzwi nie miała, a ściany boczne miały wysokośc ok. 80 cm. :mrgreen: Można było sąsiadowi kawałek gazety podać- nie do czytania rzecz jasna. Co 20 minut wpadała babcia klozetowa ze szlauchem z wodą , krzyczała: wnimanje !!! i wszystkie kabiny spłukiwała wodą z tego szlaucha. Widok uciekających facetów z tych kabin (z opuszczonymi spodniami) bezcenny. Jak któryś nie zdążył uciec, to został spłukany :evilsmile: .
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Był u mnie przyjaciel ale za wiele co do cen się nie dowiedziałem-po prostu żona robi zakupy :lol: Okazało się również że baza będzie we wsi w połowie drogi między Ałusztą a Sudakiem.Myślę że to dobre miejsce bo do Teodozji i do Jałty/Sewastopola będzie mniej więcej po 80km. Bakczysaraj odwiedzimy w drodze powrotnej.Władek stwierdził,że Eupatoria nie jest aż tak ciekawa a poza tym roślinność tam o wiele uboższa niż na południowym wschodzie.Tak więc raczej rejony Sudaku.No i okazało się że Lwów jest zbyt piękny,żebym tam wstąpił na parę godzin.
Yura, takich osobliwych knajpek jest więcej we Lwowie.te wymienione przez ciebie jak najbardziej zna ale wspomniał też o tzw.knajpie żydowskiej w której menu jest pozbawione cen i przed wyjściem trzeba się targować jak na żydowskim rynku :lol:
Pod Kryvijką stoją podobno goście uzbrojeni po zęby dla picu :lol:
Jest też knajpa ku pamięci Leopolda Masocha(masochizm) który urodził się właśnie we Lwowie.Wymarzone miejsce dla wszystkich Pentaxjan którzy męczą się w naszym systemie :lol:
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Oj tak, Lwów miło wspominam. Cały wieczorek przy winku pod chmurką (tam wolno! fajnie mają) z Ukraińcami, kilku świetnie grało na instrumentach w tym na cymbałach strunowych.
Ładne małe uliczki wokół rynku, klimacik.
No i bardzo ładny pomnik Mickiewicza z aniołami.
 
Mrówka  Dołączyła: 28 Lip 2008
Marooned napisał/a:
przy winku pod chmurką (tam wolno! fajnie mają)

dokładnie, to jest mega. kulturalnie nawet można sobie siedzieć na ławce z piwem. i nic się nie dzieje. piękne.
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
A u nas trzeba mieć srebrną butelkę coca-coli ;-)
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Nie wykluczone że do Lwowa trzeba będzie uzbierać grosza na osobny wyjazd.Jakby nie było ode mnie jest tam 800 km
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
andybond, nie musisz mi tłumaczyć - powiedzmy, że jestem Lwowiakiem ;-)

A co do Kryjivki to oni tam nie stoją dla picu :evilsmile:
Generalnie to wygląda tak, że ta knajpa nie ma szyldu. Jak chcesz się dostać to tu masz koordynaty: 49 stopni 50 minut i 29 sekund północy i 24 stopnie 1 minuta i 57 sekund wschodu :evilsmile:
Jak już odnajdziesz tą kamienice to wchodzisz w bramę, kierujesz się pod schody, tam są drewniane drzwi, pukasz, odsuwa się okienko w drzwiach, widzisz uzbrojonego kolesia, ogląda Cię i pyta czy "swój". Odpowiedź jest tylko jedna :-D Później musisz się przyznać czy nie jesteś "moskalem". Pomyślnie przechodząc test dostajesz 50 gram medowuchy na start, czyli wódki z miodu. Dopiero po tym wszystkim otwiera się półka z książkami, za którą schodzi się do knajpy :-D
Prawda jest tak, że tak to wyglądało kiedyś na samym początku. Teraz kiedy knajpa jest głośna na całą Ukrainę, część uroku prysła - w sensie drzwi się nie zamykają, bo cały czas ktoś wchodzi i wychodzi, albo trzeba czekać w kolejce, aż zwolni się miejsce.

Generalnie, te wszystkie najlepsze knajpy we Lwowie należą do jednego kolesia - to będzie z kilkanaście lokali i każdy jest inny. Najprzyjemniej wspominam Restaurację Masońską, gdzie ceny mają dopisane jedno 0. Czyli zamiast piwa za 10 hrywien (niecałe 5 pln), płacisz 100 hrywien :evilsmile: i nie ma, że boli - Ale tylko tam można usłyszeć tekst "Witam. Nazywam się Andrij. Będę obsługiwał wasz stolik" - I ten Andrij w białych rękawiczkach będzie cały czas stał i się lampił czy czegoś nie potrzebujesz 8-)
A już totalnym przegięciem w pozytywną stronę, było to kiedy kolega kupił papierosy, to ten Andrij przyniósł mu je na srebrnej tacce, otwarte i do połowy powyciągane w "piramidkę" :shock:
 

berd  Dołączył: 08 Sty 2010
Krym to fajne miejsce, co prawda bylem tam w podrozy przed slubnej z obecna zona, 7 lat temu

Wawa-Odessa w kuszetce 26 h z ukraincami - bezcenne
Odessa-Symferopol w kuszetce, jak taczanka przez stepy 12 h z klimatyzacja - bezcenne

podroz z Symferopola do Siudaka (ichniejsze uzrowisko/kurort), gdzie nasza znajoma prowadzi Hotel - 20-letnia Omega po drodze rownej jak garby wielbladow w 6 osob.... HARD CORE, mijanki na 4-tego uff ciary mam do tej pory

Polecam kuchnie tadzycka w Sjudaku, bardziej smaczna niz ta ukrainska no i te stoly na wysokosci kolan, czulem sie jak krol siedzac w tych poduchach i dywanach, troche tlusto ale ja tak lubie.

Odessa to jeden wielki kontrast i tragedie lokatorow zwiazane z odnalezieniem nowych wlascicieli ich starych kamienic, cinkciarze majacych mega pliki banknotow w rekach liczacych szybciej niz maszynki do liczenia pieniedzy ;).

Ale maja fajna plaze z otoczeniem przypominajacym las vegas, tramwajami pamietajacymi dinozaury oraz wieloma innymi smiesznymi sprawami.


Jalta tez warta zobaczenia, Ogrod Botaniczny - troche zapuszczny, Nowy Swiat - degustacja wina musujacego - oni twierdza, ze pierwsi wymyslili "szampana" i zaczalem im wierzyc oczywiscie po drugiej butli tej ichniejszej bziawicy, no masa atrakcji

Mielismy ten "fart", iz bedac na przelomie lipca/sierpnia woda w morzu miala az 12 st C.

Extra, 30 w cieniu, 12 w wodzie, obiegowe opinie o zahartowanych rosjanach zza uralu mozna wsadzic miedzy bajki, chlopaki patrzyli z podziwem jak wchodzimy do wody ;) i siedzimy tam nie wydajac z siebie dzikich krzykow ktore oni wydawali podczas wchodzenia i kilku-sekundowego przebywania w niej

a i pic to tez trzeba umic ;) ogolnie Krym to mekka rosjan wielu rzeczy sie mozna dowiedziec o nich i to calkiem innych niz te znane nam przedtem, szczegolnie to ze rosyjska mlodziez ma jednak slabsze glowy od naszych.

droga powrotna, rownie udana, niezwykle zyczliwi ukraincy dokoptowani do przedzialu na lebka...dobre mocne piwo, czaj z samowaru czy jak sie ten zloty budda nazywa, przynoszone przez sama wozicielke wagonu

kontrabanda... mozna napisac ksiazek, a tupot butow na peronie w Pulawach chetnych po tanie szlugi bede pamietal do konca zycia.

Jest co wspominac.

No ale to bylo 7 lat temu, a to czase, przepasc, nie wiem czy sie cos zmienilo, coraz rzadziej mam kontakt z ludzmi poznanymi tam, wiem jedno dalej maja po dwie komorki ;) bo tak wypada.



http://picasaweb.google.p...feat=directlink

taki maly link, wiem, ze to forum foto, a ja nie mam sie czym pochwalic bo szoty bez obrobki spaprane kolorystycznie plus kilka decyzji ktorych zaluje do dnia dzisiejszego... aha skaner tez byl lichy 2600 DPi jak na dzisiejsze kanony techniki.

nie to co teraz w DSLR - brak szumu do ISO1600, a ludzie narzekaja, ze szumi ;) i ziarno jak groch ;) groch lecz z kapusta

Co do wody, woda byla, ulice nawet byly myte jak w CSI Maiami ;)


PS. Slynne schody w Odessie sa duze tylko na ekranie i to kinowym, a w pobliskiej restauracji znanej z DeZaVee wcale nie jest tak wykwintnie i smacznie.
 

mcgyver  Dołączył: 08 Lis 2006
berd, całkiem niezłe te foty ;)
 

Ekajana  Dołączył: 30 Lis 2006
O słabo się ta waga lwowska ma do belgradzkiej:
http://www.national-geogr...fia-ccd0d7ecb7/

Ale jeśli idzie o Krym, to faktycznie, bardzo miłe miejsce, w którym da się znaleźć mnóstwo zapuszczonych i brudnych przestrzeni a i o kibel opisany przez Dadę nie tak trudno. Przy tym romantyzm Czatyrdachu
http://www.national-geogr...fia-734e37b1ce/
i Bakdczysaraju
http://plfoto.com/zdjecie...ni,2038218.html
Przy tym te krajobrazy
http://plfoto.com/zdjecie...ce,2108348.html

Ale jedno mnie ciekawi, bo minęło parę lat jakeśmy tam z Lipą zajechali: Czy nadal kupno biletu normalnie w kasie a nie od mafijnych koników, graniczy z cudem?

[ Dodano: 2010-06-16, 11:45 ]
Mam na myśli płackartę relacji: Lwów - Symferopol i abarot.
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Nam kupowała znajoma (Polka) parę dni wcześniej - nie wspominała o żadnych dziwnych sposobach.
Nie pamiętam jak z powrotem - ale chyba sami w kasie kupowaliśmy w Simfieropolu.

Tego, że na Czatyrdah czasu zabrakło odżałować nie mogę - znaczy się, trzeba będzie tam wrócić :)
 

mcgyver  Dołączył: 08 Lis 2006
To ja wrócę do tego zakupu biletów, bo środek wakacji... Wybieram się jakoś za tydzień, nie wiecie czy nie ma problemów z zakupem? Ewentualnie może warto jechać z przesiadką przez Kijów albo Odessę, alboco? Wszelkie rady mile widziane 8-) :-B
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Mi radzili kupić z wyprzedzeniem, by mieć pewność posiadania miejsca na dole (leżysz na wieku, pod którym są schowane plecaki - nikt nie ma do nich dostępu i sen spokojniejszy). Ale nie znam realiów na ile wcześniej takie miejsca są wykupowane.
 

H.M.  Dołączył: 25 Kwi 2006

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach