jurand  Dołączył: 06 Cze 2010
dorota napisał/a:
...to może kosmatą sigmę chociaż


Yyyy... Znaczy taką spod szafy? :evilsmile:
 

dorota  Dołączyła: 11 Wrz 2010
Enzo napisał/a:
mechatą
no fakt ;-)
jorge.martinez napisał/a:
Niezła musi być z Ciebie gimnastyczka
Enzo napisał/a:
To samo pomyślałem
Czepiacie się ;-)
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
Tomko napisał/a:
Ale u nas krukowate są chyba pod ścisłą ochroną

No właśnie są. I dlatego nie rozumiem dlaczego nie można sobie takiego ptaszka sprawić żeby się nim opiekować i go "chronić". Ale ja w ogóle absurdów nie rozumiem ;-)
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Yura napisał/a:
I dlatego nie rozumiem dlaczego nie można sobie takiego ptaszka sprawić żeby się nim opiekować i go "chronić".

Dlatego, żeby ludzie nie wyłapywali sobie ptaków i nie ubywało ich z ich naturalnego środowiska i aby tym sposobem nie zmniejszała się pula genów. :roll:

Pomijając fakt, że trzymanie w domu ptaka, który fizycznie i psychicznie poradziłby sobie na wolności i jest stworzony do latania jest mało humanitarne :roll:
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
mygosia napisał/a:
Dlatego, żeby ludzie nie wyłapywali sobie ptaków i nie ubywało ich z ich naturalnego środowiska i aby tym sposobem nie zmniejszała się pula genów

Ja to doskonale rozumiem. Tyle, że np. taki kanarek domowy, też kiedyś nie był domowy. Jak jest popyt, to i podaż na hodowle się znajdzie - a tak mamy bana. Jakoś nie widzę tego spadku populacji krukowatych w Czechach czy w Japonii.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Widocznie te kraje nie uznały, że jest ich u nich na tyle mało, żeby je chronić.
:roll:
 
Tomko  Dołączył: 14 Wrz 2010
U nas też krukowatych przybyło, nawet już są propozycje coby , tfuu, mysliwi - mogli do nich strzelać. W kazdym razie , coraz częściej , można usłyszeć i zobaczyć kruka . A jeszcze parę lat temu ciężko z tym było.....
 

jurand  Dołączył: 06 Cze 2010
Ursz, co dziś miałaś na obiad?
Zaczynam mieć małe podejrzenia - nie ma nowych zdjęć ptasiura... :evil:
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
Tomko napisał/a:
coraz częściej , można usłyszeć i zobaczyć kruka

a coraz rzadziej wróbla...
 
Tomko  Dołączył: 14 Wrz 2010
Bo wróbelki delikatne są, industrializacja im nie służy ( tak samo jak paru innum gatunkom).
Za to srok zatrzęsienie, wrony siwe też rozrabiają.
 

ursz  Dołączyła: 02 Mar 2011
Wczoraj ptasiur był ze mną w Łodzi. Ale zdjęć nie robiłam.
Może Eass coś wrzuci, np. jak się za sroczką ludzie na ulicy oglądają ;)
Dziś ją wzięłam na spacer do masarniczego po kurczaka i na robaki (to już nie w masarniczym). W drodze powrotnej wlazła na drzewo, zdrzemnęła się pare minut. Potem bała się zejść i zaczęla płakać siedząc trzy merty nade mną.

Znów jestem małym chłopcem i łażę po drzewach 8-) a blokowe dzieci sie na mnie dziwnie patrzą :D
 

jurand  Dołączył: 06 Cze 2010
ursz napisał/a:

Znów jestem małym chłopcem

Znaczy że co? Że razem z Asahi to masz już dwa ptaszki? :evilsmile:
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
ursz, a ja mam jako sąsiadów przez okno rodzinę sroczek w gnieździe. Koty je oglądają jak mohery TV Trwam :>

Ciekawe czy taką młodą dałoby się podrzucić do gniazda bez negatywnych konsekwencji.
 

ursz  Dołączyła: 02 Mar 2011
piękne porównanie
babcia twierdzi że nie, że nawet własna matka mogłaby jej teraz nie chcieć, a babcia wie!

[ Dodano: 2011-06-02, 14:08 ]
ona zna jakiś dziwny skrót, jak tylko staje na klawiaturze (a strasznie lubi) dzieje się coś takiego nic wtedy nie działa i trzeba resetować
 

Artiip  Dołączył: 22 Sty 2010
ursz napisał/a:
nie mam już ptaszka :/

mam nadzieje ze to nie przez to:
ursz napisał/a:
nic wtedy nie działa i trzeba resetować
 

jurand  Dołączył: 06 Cze 2010
Ursz, jak idą treningi sroczki? Na dźwiganie limitedów to pewno musi jeszcze podrosnąć, ale może przyniosła już chociaż jakiś adapter M42 na bagnecik, co? ;-)
 
daśko  Dołączył: 15 Mar 2010
jurand,
spójrz na podpis pod nickiem ursz nad awatarem

Artiip napisał/a:
ursz napisał/a:
nie mam już ptaszka :/
 

ursz  Dołączyła: 02 Mar 2011
A było to tak:
Pewnego wieczora, gdy byłam w pracy, zadzwoniła do mnie lokatorynka, że na drzewie koło balkonu siedzą dwie dorosłe sroki. Drą się w niebogłosy i lotem tnąco-koszącym przefruwają nad kotem sąsiadki.

O 5 rano dnia kolejnego sytuacja się powtórzyła. Wystawiłam małą na balkon, po czym - łozgrozo - przysnęłam! Po 20 minutach małej nie było. Naszukałam się jej nieźle i znalazłam pod balkonem przy misce kota. Dokarmiłam (dwie sroki strasznie mnie w tym czasie wyzywały ;p) i przełożyłam na drzewo 100m dalej.

Po 2 godzinach zrobił się niezły hałas - przyleciała jeszcze jedna parka z młodym. Się wystraszyłam, że coś małej zrobią, wyleciałam na dwór ale już było po wszystkim. Cisza. Ani jednej sroki w okolicy :/

W życiu nie miałam takich wyrzutów sumienia, że o nią "niedozadbałam", że wywaliłam z domu itp. :-/

Po 3 godzinach młoda zaczęła się drzeć pod balkonem.
Przesadziłam na drzewo przy samym budynku, a ona przekicała na sam czubek i PRZYFRUNĘŁA (!!! moje dziecko już chodzi :-B ) mi na ramię.

Potem była u mnie jeszcze raz, ale już nie wchodziła do środka...

...a niedawno widzałam ją na balkonie sąsiada, chwilę poskrzeczała, ten dał jej wody, napiła się i poleciała dalej ;-)

Czyli - dobrze jest :mrgreen:

 

Gochulec  Dołączyła: 26 Maj 2010
No, to pierwsze dziecko wyprowadziłaś z domu :mrgreen:
Mała da radę ;-)
 

Artiip  Dołączył: 22 Sty 2010
ursz napisał/a:
Czyli - dobrze jest :mrgreen:
:-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach