flood  Dołączył: 04 Maj 2006
lipalipski napisał/a:
Mówią np. "Podoba się dla mnie ten twój Pentax.


Siedzę ja lata temu raz z leśniczym nad jeziorem Mikaszewo, i słuszę, jak mi jego kolega jedzie;

- A ty wiesz, że wczoraj zaje.bali dla mnie rower?
- No - jaki?
- no gorola
- no to sie ciesz...

i tu nie dokończyłem, bo bić chcieli że z gratulacjami jadę jak właśnie zaje.bali dla niego rower.

Ponieważ znam ich już 15 lat - to już płynnie sobie to "dla mnie" umiem przełożyć
Choć nie zawsze;-)))
 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
Zadam Wam zagadkę językową:
Co oznacza słowo "paryja"? :-)
Dodam, że jest to (być może się mylę) słowo spotykane wyłącznie na niewielkim obszarze Pogórza Karpackiego.
 

costa  Dołączył: 11 Maj 2006
A jo je stela. Tak mawiają cieszyniacy. Czyli jestem stąd. A właściwie pochodzę, bo teraz mieszkam w Bielsku, a to już nie ziemia cieszyńska (a to tylko 30 km dali).
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Hmmm...

Prawdę mówiąc pochodze z Jaworzna i z tym miastem czuje sie bardziej związana niż z Bielskiem. Co ciekawe - Jaworzno leżało zawsze na granicy Śląska i Galicji/Małopolski i w języku codziennym można spotkać słowa zapozyczone zarówno z lewej, jak i z prawej strony ;-) I tak:
- jak czytam w łóżku na dobranoc, to książkę odkładam na nakastlik; czasami jeżdżę karami [bynamjniej nie od ang. a car], a poziom mierzę wasserwagą; uzywam szlaucha [szlaufa?]; zdaża mi sie piec w bradrurze, a szyki miesza mi pieklorz... Wiem co to bajtle, bryle, cug...
- z drugiej strony wychodze na pole [ale zdażało mi się iść do pola na wykopki, albo żniwa], proszę o repetę; napoleonki to ciastka w dużą ilością białka, a kremówki są z masą budyniową [ponoć duża część Polski uważa inaczej ;-) ]...

Jednym z czysto jaworznickich regionalizmów jest ponoć używanie słówka "Ciebie" zamiast "Tobie" lub "Cię" [Mi się to podoba - a Ciebie?] - ale tego akurat nie używam. No i "A idze, idze..." jest mi doskonale znane.
Moja babcia zwykła mi mówić, że mam w pokoju jak Rejna w koszyku [hgw co to/kto to Rejna], a na prezerwatywy mówi mantle. :mrgreen:
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
płytki to płytki i to zarówno te chodnikowe jak i gramofonowe bo czasem te pierwsze pełnią tą samą funkcję co te drugie i to nie tylko w Czarnorzekach http://pentax.org.pl/viewtopic.php?p=96171#96171
a paryja to obniżenie terenu przeważnie w pobliżu potoku strumienia ale ja byłem przekonany że tak to zwią na całym świecie ;-)

 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia, Mam krewnych w Tychach i większość wymienionych przez Ciebie słówek jest przez nich używana na codzień. To zdaje się typowe regionalizmy dla całego Górnego Śląska....
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Marek, sorry, ale Jaworzno to nie Górny Śląsk.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
kiwaczek napisał/a:
Faktycznie, w czasach poprzedniego systemu, kiedy to Kaszubi byli poddawani naciskom asymilacyjnym, język kaszubski sprowadzano do gwary regionalnej.

To ja jeszcze dodam, że tak naprawdę z językowego punktu widzenia granica w którym kończą się dwa różne dialekty tego samego języka, a zaczynają dwa języki, jest dość płynna. Często o kwalifikacji decydują względy np. polityczne. I tak w całych Chinach mówi się różnymi dialektami jednego języka chińskiego (oficjalnie). Różnice między nimi są tak wielkie, że użytkownicy poszczególnych dialektów nie rozumieją się nawzajem i wielu językoznawców specjalizujących się w tym regionie przyznaje, że tak naprawdę to są różne języki. Z drugiej strony różnice między szwedzkim a bodajże duńskim czy norweskim są tak minimalne, że można by je uznać za dialekty jednego języka, ale ze względów politycznych uznaje się, że są to odrębne języki.

 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
Mygosia:
Podobnie jak Sosnowiec :-) Ale te sformułowania można tam spotkać.....
 

Melchior  Dołączył: 26 Kwi 2007
piotrecius napisał/a:
na obiad to sznycel
i koniecznie z ziemniaczkami
gotowanymi w garczku (nie garnku).
A potem idzie się przez Stare Miasto (nie przez Starówkę) do Jagielonki (to nie uniwersytet, tylko Biblioteka Jagiellońska) mijając Ujot (czyli uniwersytet właśnie).
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
a to zagłębie i za to czasami paryja tfu poryju można chycić
 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
gezeb, Ty jesteś z Jasła, to powinieneś wiedzieć, że słowo "paryja" nie jest tożsame z określeniem "po ryju" :mrgreen:

[ Dodano: 2007-07-03, 12:59 ]
Widzę, że nikt nie odgadł znaczenia słowa "paryia" :-) No to może zobrazuje co ono oznacza:



Jest to określenie na parów, jar, głęboką leśną dolinkę - których to na Pogórzu nie brakuje.
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
kiwaczek, No to sorry, nie jestem na czasie. Ale to prawda, że Kaszubów najtrudniej zrozumieć, a czasem wcale nie można. Kiedyś pomyśleliśmy, że to marynarze zza Bałtyku, gdy rozmawiali ze sobą.
Najbardziej spodobał mi się szyld na knajpie, wyglądający, jak reklama pewnej firmy obuwniczej:
Rëbok
piotrecius napisał/a:
kopiemy w ogródku to łopatą a nie szpadlem
A nie czasem "sztychówką"?

[ Dodano: 2007-07-03, 14:26 ]
ewentualnie "rydlem".
 

H.M.  Dołączył: 25 Kwi 2006
Gazeb!!! witaj w klubie ;)

[ Dodano: 2007-07-03, 15:59 ]
Cytat
Dołączył: 26 Maj 2007

hehe... jakoś Cie wczesniej nie przyuważyłem ;D
Gratuluje wyboru jedynej słusznej marki. :-B :-B :-B
 

piotrecius  Dołączył: 31 Gru 2006
emigrant napisał/a:
A nie czasem "sztychówką"?


Sztychówka, owszem - ale to jest jeden z rodzajów łopat ;-)
 

bossini  Dołączył: 23 Sty 2007
A ja czas jakis miałem okazję studiowac w Toruniu i dodam jeszcze, że często słyszałem tam powiedzenie:
"o ja jego" wymawiane szybko. Oznaczało zachwyt, niedowierzanie lub po prostu przytaknięcie. Często gęsto zmieniane na "o ja je.bie" :)
Z kolei mnie Torunianie poznawali żem chłopak z północy, bo podobno przytakujemy "no no" :)

No i u nas tez mówi sie "wychodzic na dwór".

Gwara, gwarą, ale jak mieszkałem przez kilka lat w Chinach, to przekonałem się, że Chińczyk z centrum Szanghaju nie dogada się z Chińczykiem z przedmieścia. Zupełnie inny język :)

[ Dodano: 2007-07-03, 16:54 ]
cotti napisał/a:
"supermarkiet" zamiast supermarket


Z tego co wiem, to chyba kurpiowska wymowa ale słyszałem ja równiez na Kaszubach.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
A propos Kaszub, to oprocz kaszubskiego mozna tu rowniez uslyszec mieszanke polsko-kaszubska, w ktorej podobnie jak w kaszubskim funkcjonuje czas perfekt (w zaniku w jezyku polskiem)
- Gdzie jest Janek?
- On ma wyjechane.

A jesli chodzi o Gdansk, moze to nie do konca gwara, ale mamy tu specyficzny sposob postrzegania przestrzeni miejskiej i bardzo silnego przywiazania do dzielnicy.
Na porzadku dziennym sa wymiany tego typu:
-Gdzie jedziesz?
-Do Gdanska (w sensie do Srodmiescia).

Dodam ze rozmowa odbywa sie we Wrzeszczu, ktory mozna porownac do warszawskiego Mokotowa. Nawet gdy mieszkalem na Chelmie, 15 min piechota do centrum, mowilo sie, ze zjezdzam do Gdanska. Zauwazylem, ze wielu osiadlych przyjezdnych to bardzo irytuje - czuja sie zdezorientowani ;-)

A jeszcze a propos dzielnic - na wszelki wypadek nie mowcie nigdy 'gdanska starowka', bo wielu ludzi doprawadza to do pasji. Jest Glowne Miasto (Dluga, Neptun, zabytki, itd) oraz Stare Miasto - czesc srodmiescia blizej dworca PKP, ktora w ogole jak stare miasto nie wyglada ;-) Ot, taki podzial historyczny.

dz.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Mieszkając w Bielsku i ch*** się miejscowym, mam wrażenie pomieszania gwary śląskiej z góralską. Każdy używa takich wyrażeń jak mu wygodnie. Pamiętam że będąc w Milówce wywołało mój uśmiech powszechnie używane na końcu zdania hej. W okolicach Zakopanego używają już bardziej twardego ha. Ostatnio znajomy opowiadał mi (podobno autentyczną) informację podawaną w okolicznej dyskotece:
Zgubiła sie copka Nojka. Copka Nojka sie zgubiła. Jak sie zaroz nie znajdzie, to dyskoteka bedzie, ino j** ! Hej !

 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
przypomniała mi się taka sytuacja kiedy pod blokiem-a właśnie jak w innych rejonach się mówi-czyli na osiedlu,pod domem itp. padała propozycja
idziemy na miasto?
a co k**** na wsi jesteśmy? słyszał pytający
HM powrót do korzeni k1000 ale i Ty masz w tym swój udział - Tatry z Wysokiego :lol:
 

Kuszelas  Dołączył: 12 Lis 2006
No potwierdzam w całej rozciągłości to co napisali przedmówcy o języku kaszubskim. Mieszkam tutaj już ćwierć wieku, piękna okolica i język ciekawy, ale są w nim bardzo silne regionalizmy. Stąd głębokie podziały.
Kaszubi generalnie dzielą się na:
a) Morskich
b) Leśnych
c) Wodno-Błotnych
d) Jeziorowych
Do tego jak pisałem wcześniej dochodzą podziały regionalne. Język ma liczne naleciałości ze składni języka niemieckiego.
I tak na przykład źle upieczonego chleba "nie idzie zjeść"
"Brifka" to listonosz, a jeżeli ktoś pojedzie sobie gdzieś na rowerze to mówi się o nim że "jest wyjechany na kłele". Dawniej, jeżeli Kaszub poprzedniego dnia ostro pociągnął gorzołki i miał zespół "day after" to odmawiając pomocy w jakiejś sprawie mówił, że "Kuń je chłery" zwalając swoją niedyspozycję na niewinne zwierzątko :-) .
Ale najbardziej ujęła mnie "czypa wyszlapana", którą usłyszałem kiedy to dwie miłe panie wysypały zawartość niesionego dużego kosza.
No i pełen uroku jest podział wody stosowany na Kaszubach:
a) łeda do myci
b) łeda do pici
c) łeda do myci pici

I tym optymistycznym akcentem . . . . .

No jeszcze należało by powiedzieć coś o Kaszubskich nazwiskach, które są bardzo często dwuczłonowe: Pupka-Lipiński, Pluto-Prądzyński, Styp-Rekowski, Chamier-Gliszczyński i wiele innych, w wielu wypadkach pochodzących od nazw miejscowości.
A tak wogóle to są to piękne tereny, niezwykle urozmaicone z dużą ilością malowniczych jezior. Warto tu przyjechać . . . . .

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach