PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Eldred napisał/a:
a w weekend majowy byłem na spacerze z puław do puławskich "azotów" i tam była tabliczka o zakazie, i jakiś palant się mojej dziewczyny czepiał o kompakta

Palant zawsze się znajdzie. A tabliczki na obiektach wojskowych miały zostać zdjęte. I, zdaje się, nie mają podstawy prawnej. Chyba, że już z powrotem mają. W każdym razie z całą pewnością był niedawno taki okres, że nie miały. Słyszałem wtedy w radio, jak jakiś wojskowy tłumaczył, że mimo braku podstawy prawnej one zostaną i będą miały "charakter informacyjny". To dopiero palant.
 

Lord  Dołączył: 19 Mar 2008
Eldred napisał/a:
byłem na spacerze z puław do puławskich "azotów" i tam była tabliczka o zakazie, i jakiś palant się mojej dziewczyny czepiał o kompakta (samsunga s1050).

O, widzę, że moje rodzinne strony odwiedziłeś :). Może i ja wybiorę sie na wycieczkę po Puławach z aparatem za niedługo.

Odnośnie tej uwagi szanownego pana o zakazie fotografowania ty było może na terenie Zakładów Azotowych? Bo jeśli tak t na terenach zakładów przemysłowych nie wolno (podobno) fotografować ze względu na tzw. tajemnice zakładowe, czy produkcyjne albo coś podobnego.
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Na terenie nie ale przed ogrodzeniem przy parkingu, gdzie każdy może podjechać samochodem z przyciemnianymi szybami stanąć na parę minut i wszystko obcykać... A zresztą to niech sobie wsadzą te kominy w d... :-?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Swietny tekst na ten temat w Guardianie:
http://www.guardian.co.uk.../news.terrorism

Cytat
The 9/11 terrorists didn't photograph anything. Nor did the London transport bombers, the Madrid subway bombers, or the liquid bombers arrested in 2006. Timothy McVeigh didn't photograph the Oklahoma City Federal Building. The Unabomber didn't photograph anything; neither did shoe-bomber Richard Reid. Photographs aren't being found amongst the papers of Palestinian suicide bombers. The IRA wasn't known for its photography.


A wiecie, co jest najgorsze? Ze wiekszosc z nas dala sie zlapac w te pulapke i prawie kazdy z nas, w pewnym sensie czuje sie jakby jednak jakies prawo, jesli nie lamal, to naruszal. Nie jest tak? Tak jakby sam fakt trzymania aparatu w rece, czynil nas innymi ludzmi. Przeciez my nie robimy nic, a nic, zupelnie nic, null, zero zlego. Rownie dobrzy mogliby zakazac nam patrzec.

dzerry[
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
dokładnie dzerry ;-) :-B , zawsze to powtarzam, jeśli mogę na to patrzeć, dlaczego nie mogę zrobić zdjęcia? a gdybym miał wzrok fotograficzny i wszystko potem w domu narysował? co innego podglądactwo i natręctwo paparazzich czy zaglądanie tam gdzie ktoś sobie tego nie życzy ale sklep, metro, muzeum? przecież każdy może wejść i się gapić aż do usran.. ??

ważniejsze jest to, co się potem robi z takim zdjęciem, jakbym zrobił zdjęcie jakiegoś faceta który sie drapie po tyłku np. na deptaku w centrum miasta, i potem wykorzystał to zdjęcie do reklamy jakiegoś środka na hemoroidy (zakładając że było by widać twarz tego faceta i można go było rozpoznać) wtedy dopiero jest jakieś naruszenie dóbr osobistych i godności fotografowanego.

A jak dziewczyna się bardziej roz- niż u-bierze i do tego jeszcze ma co pokazać i wychodzi tak na miasto to niech się z tym liczy, że ludzie będą na nią patrzeć,
więc jeśli mogę patrzeć mogę też jej zrobić jakieś fajne zdjęcie i potem pokazać
innym którzy akurat tego dnia w tym miejscu nie byli i nie mogli zobaczyć tychże wdzięków. ;-)
 

pawelek-79  Dołączył: 06 Wrz 2006
A najzabawniejsze w tym zakazie fotografii jest tlumaczenie:
- padlo o ochronie wzorow przemyslowych - chcesz skopiowac jakis ciuch? Zamierzasz go wyprodukowac w tysiacach egzemplarzy? To co, nie kupisz jednego egzemplarza, zeby go dokladnie zmierzyc ???
- wzgledy bezpieczenstwa - czy jest zakaz szkicowania i notowania w centrach handlowych? Przeciez moge wyjac sobie zeszyt i dlugopis i notowac w spokoju - tu kamera, tam kamera. Albo mowic do dyktafonu.
:evilsmile:

[ Dodano: 2008-06-09, 20:10 ]
dzerry, wrzuce ten link na pl.rec.foto.cyfrowa, bo ostatnio byla znowu dyskusja o ograniczeniach w fotografowaniu, a ten artykul tam sie nie pojawil.
http://www.guardian.co.uk.../news.terrorism
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
dzerry napisał/a:
matb, powodzenia! :-)

[ Dodano: 2008-06-06, 21:50 ]
A teraz przypomnial mi sie jeszcze jeden szczyt absurdu. W Edynburgu zostalem zhaltowany za robienie zdjecia samemu sobie :-P To nie bylo ani centrum handlowe, ani jakis zamkniety teren, tylko wlasnie taki depatk w centrum miasta, w calosci z nieruchomociami nalezacy do prywatnego wlasciciela. Na zdjeciu nawet widac gotowego do wypelniania swoich obowiazkow ochroniarza.
Obrazek


z fot poznaje, ze to taka ulica z drogimi sklepami po ktorej glownie chadzaja lansujace sie szkockie panny. ale prywatna to ona nie jest.

kiedys czaekalem na ojca pod zakladem przemyslowym (w polsce) i chcialem robic foty budynku bo mi sie teksturka spodobala. wybiegla pani z portierni i powiedziala ze nie moge, bo oni sobie nie zycza:) ale byla przynajmniej mila i kulturalna.
 

Jamjumetley  Dołączył: 10 Sie 2009
Tutaj jest zebranych trochę informacji o tym, co można, a czego nie można fotografować: http://www.sprawyprawa.pl...anie-prawo.html

Co do wyżej wspomnianych plecaków w hipermarketach - kiedy ochroniarz każe (prosi) o pozostawienie takowego w depozycie, klient może mu grzecznie powiedzieć co może ze sobą zrobić ;) Gdzieś czytałem, że nikt nie może nakazać pozostawienia swoich rzeczy w skrytce.

Jeżeli natomiast chcą wam przetrzepać rzeczy przy wyjściu, to sugerujecie wezwanie policji. Tylko ta ma prawo rewidować.

Okropnie mnie irytuje, że w Polsce traktuje się każdego jak złodzieja/terrorystę itp. W GB takie rzeczy są nie do pomyślenia. Z drugiej strony, na waspych dochodzi do innych absurdów, ale byłby to już zbytni offtop.
 

Anno  Dołączyła: 04 Sie 2007
Jamjumetley napisał/a:
w Polsce traktuje się każdego jak złodzieja/terrorystę itp. W GB takie rzeczy są nie do pomyślenia.
Hmmm... Wielkiego doświadczenia nie mam, ale kiedy ostatnio byłam w Londynie, węszono mi (i wszystkim) po torbach przy wejściu do metra, na London Eye, do muzeum, do opery i...do autobusu. Czasem bardzo gorliwie
W ciągu jednego dnia przeszłam więcej kontroli, niż przez całe swoje dotychczasowe życie :mrgreen:
 

Jamjumetley  Dołączył: 10 Sie 2009
Pisałem zgodnie z własnymi doswiadczeniami. Miesiąc w Szkocji i ani razu nie miałem takiej sytuacji.

No cóż... zdechł pies! Co się dzieje z tym światem?
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
Anno, ale w Twoim przypadku pewnie chodziło o bezpieczeństwo terrorystyczne. Mnie kiedyś też zdziwił taksówkarz w Londku, że chciał zobaczyć, co mam w torbie..
Ale grzecznie wyjaśnił, że "for security reasons, sir.." ;-)
 
mdfan  Dołączył: 09 Lis 2008
Mnie generalnie wkurza, że często w odwiedzanych obiektach nie wolno fotografować wnętrz. Rozumiem zakaz lampy błyskowej, ale całkowity zakaz fotografowania to dla mnie jakaś porażka. W takim Luwrze mogłem robić wszystko co chciałem i to nawet z lampą. Ale w marcu byłem w Madrycie i zezwolenie na robienie zdjęć wnętrz w różnych obiektach było naprawdę rzadkością...
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Jamjumetley napisał/a:
Jeżeli natomiast chcą wam przetrzepać rzeczy przy wyjściu, to sugerujecie wezwanie policji. Tylko ta ma prawo rewidować.

Ładnych parę lat temu byłem w Australii. Wielce się dziwiłem początkowo jak widziałem, że przechodząc przy kasie w sklepie każdy pokazuje, co ma w torbie, torebce, plecaku. Jak kobiety to pewnie nową szminkę ma i się chwali, ale reszta? Okazuje się, że tam każdy pokazuje dobrowolnie, że nie ukradł dziś nic w sklepie.. Co kraj to obyczaj.
 

Kiwak  Dołączył: 28 Paź 2007
Jamjumetley napisał/a:
kiedy ochroniarz każe (prosi) o pozostawienie takowego w depozycie
Zawsze możesz powiedzieć, że masz aparat, laptopa, czy po prostu "przedmioty o zbyt dużej wartości". W takim kauflandzie jest zasada, że powyżej dwustu złotych, to do depozytu nie przyjmą, ale informacji pisanej o tym, to nigdzie nie widziałem.

Na teren jednego z odwiedzanych zakładów przemysłowych - duży teren, huta - nie mogłem nawet wwieźć aparatu w samochodzie; nie i koniec, depozyt. A ten to taka większa apteczka była i wpis w zeszyt; zeszyt z kolei u dowódcy zmiany i ja, rozumiecie? ja się w tym zeszycie podpisuję własnoręcznie. Znaczy, jak na zeszyt się panu dowódcy kawa wyleje, to nie mam dowodu, że cokolwiek u nich zostawiłem. Zeźlili mnie wtedy z letka. Szczególnie, że oczywiście komórkę miałem przy sobie. Oczywiście z aparatem. I oczywiście: czym łatwiej zrobić zdjęcie, żeby nikt tego nie zauważył, komórką czy lustrzanką? :roll:

[ Dodano: 2009-08-20, 01:05 ]
Arti napisał/a:
w Australii.... ...każdy pokazuje, co ma w torbie
Przede wszystkim kangury :mrgreen:
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Kiwak napisał/a:
I oczywiście: czym łatwiej zrobić zdjęcie, żeby nikt tego nie zauważył, komórką czy lustrzanką?
Raz w jednej fabryce poprosiłem o pozwolenie na zrobienie zdjęć. I zanim ludek przyszedł z odpowiedzią to na karcie pamięci w kadyszce było już kilka zdjęć. :-> Czasami szybkość pracy ma też znaczenie.
 

Anno  Dołączyła: 04 Sie 2007
Kosmo, wiem, że chodzi o strach przed terroryzmem. Uznałam to za "koloryt lokalny" i tyle.
Nasuwa mi się jednak refleksja, że choć zamachy bombowe w Anglii mają bardzo długą tradycję, to ta paranoja wydaje się całkiem świeżej daty. Nie jestem pewna, czy złudne poczucie bezpieczeństwa i pokazanie, że służby "coś robią" jest warte postępującego ograniczania wolności obywatelskich. Prawdziwi terroryści obejdą te zabezpieczenia bez trudu. I nie ma co się łudzić, że do nas to pewnego dnia nie dotrze. Paranoja jest bardziej zaraźliwa od świńskiej grypy :evil:

Kiwak, widać przepisy nie nadążyły za rzeczywistością- w jedną albo w drugą stronę (albo to spisek Bractwa Lansowania Fotografii Komórkowej mający na celu eliminację konkurencji :evilsmile: ).
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Anno napisał/a:
Nie jestem pewna, czy złudne poczucie bezpieczeństwa i pokazanie, że służby "coś robią" jest warte postępującego ograniczania wolności obywatelskich.



;-)
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
W skansenie w Lublinie dwie starsze Panie w strojach ludowych zażądały ode mnie okazania biletu wstępu oraz pozwolenia na fotografowanie po tym jak podniosłem aparat do oka by objąć je w kadrze razem z chatą i fragmentem płotu. Zerwały się z ławki błyskawicznie i po sprawdzeniu mnie stwierdziły, że nie życzą sobie by zdjęcia z nimi krążyły potem gdzieś w internecie.

Myślę, że jakieś dwadzieścia lat temu nie byłoby z tym żadnego problemu. Ludzie nie obawiali się jeszcze wtedy widoku obiektywu. Jest to chyba jedna z najbardziej wyraźnych zmian w naszej zbiorowej mentalności. Aż dziwne, że do tej pory nikt tego jeszcze nie przeanalizował. A za następne dwadzieścia lat trzeba będzie podpisywać umowę z szympansem w zoo, jeśli zechce się mu zrobić zdjęcie ;-)

P.S. Wiem, że przed zrobieniem zdjęcia powinienem skomplementować strój Pań, przedstawić się i następnie grzecznie poprosić o pozwolenie na wykonanie kilku zdjęć.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
zdarzaly mi sie tez dosc zabawne sytuacje, gdy np. mialem rozlozony statyw w waskiej uliczce na starym miescie wieczorem i czekalem obok cierpliwie az ludzie sobie przejda. nagle jakas laska nie dosc ze wlazla mi w kadr, to jeszcze zaczela sie zaslaniac i rzegotac zebym jej zdjecia nie robil:)

w maroko ludzie tez sa bardzo wrazliwi na robienie im fot ale ma to zupelnie inne podstawy. wystarczy kilka dirhamow i juz nie maja nic przeciwko. chociaz tez sie trafiali madrale w typie laski powyzej. co ciekawe, na aparat z kominkiem nie reaguje za to nikt..
dzieci w tym kraju tez juz maja narzucone przez rodzicow, zeby ich nie fotografowac, mozna jednak zauwazyc, ze tak naprawde same maja to gdzies. ot takie obserwacje..

 

Raven  Dołączył: 03 Gru 2007
A nie wydaje się wam, że sami nakręcacie(my) tę sytuację z zakazami?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach