M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Zarobki zawodowych fotografów w Polsce
Cytat

Helmut Newton, Fat hand and dollars, Monte Carlo, 1986

Nie mówi się o tym w towarzystwie, nie pisze w internecie, ale każdy z branży, chciałby wiedzieć ile bierze konkurencja. Głośno za to mówi się o wszechobecnym kryzysie, przez który tnie się budżety na sesje i ekspansji niedoświadczonych fotografów, którzy rzekomo niszczą rynek zdobywając klientów niskimi cenami.

Ale czy jest faktycznie aż tak źle? Czy zawodowy fotograf ma powody by bać się "entuzjastów"? Czy musi pracować na drugi etat, żeby godnie żyć? A może kryzys, to tylko straszak w trakcie negocjacji, a stawki wcale nie są tak małe?
http://digitalcamerapolsk...z-realne-stawki
 

hitman1986  Dołączył: 17 Mar 2008
Wydaje mi się, że chyba już na forum ten temat się kiedyś pojawił... :roll:
 

pawelek-79  Dołączył: 06 Wrz 2006
Czy ja wiem, czy zawodowca ma się bać entuzjasty? Warsztatu można się nauczyć, ale talentu już nie, więc jak zawodowcem chce zostać ktoś z miernym talentem, to wychodzi, jak wychodzi. Dopóki nie zainteresowałem się fotografią i nie zacząłem wchodzić na fora i oglądać zdjęcia, wydawało mi się, że pewien poziom zdjęć jest zarezerwowany wyłącznie dla "zawodowców".
A amatorzy na pewno zagrażają większości przeciętnych zawodowców, gdyż oferują podobną jakość za niższą cenę.
 

Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
OK - tylko gdzie jest granica między zawodowcem a amatorem/entuzjastą? Założenie działalności? Klasa sprzętu? Jakość zdjęć? - że przypomnę tylko ścieżkę, jaką przeszedł na tym forum i z tego forum gość o ksywie "detox" - wąska specjalizacja, totalne zorientowanie, upór, wchłanianie każdej wiedzy, trochę "iskry bożej" (a jakże!).
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Zawodowiec to ktoś kto zajmuje się tym zawodowo. nie przekłada się to bezpośrednio na jakość :mrgreen:

[ Dodano: 2013-11-20, 11:41 ]
Mertz napisał/a:
gość o ksywie "detox"
nie kojarzę. Wśród użytkowników też nie znalazłem. Kto to?
 

Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
nemo napisał/a:
nie kojarzę. Wśród użytkowników też nie znalazłem. Kto to?


...albo dtox (bez "e") - nie pamiętacie tych namiętnych dyskusji o fotografii mody i zdjęć przesyconych sporą dawką erotyzmu? Serio?
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Coś kojarzę, ale to nie moja działka więc :-P
 

hitman1986  Dołączył: 17 Mar 2008
Mertz napisał/a:
tylko gdzie jest granica między zawodowcem a amatorem/entuzjastą? Założenie działalności? Klasa sprzętu? Jakość zdjęć?

Jak dla mnie można rozróżnić dwa typy "zawodowców":
1) osoba zarabiająca na tym pieniądze, czyli jest to jej zawód (patrzac finansowo)
2) osoba będąca ekspertem, a co za tym idzie, jej wiedza jest na poziomie co najmniej takim jak "zawodowców" z pkt. 1

Ponadto SJP podaje, że zawodowiec to:
Cytat
zawodowiec
1. «osoba zajmująca się czymś zawodowo»
2. «osoba mająca duże umiejętności w dziedzinie, którą się zajmuje»
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
hitman1986 napisał/a:
wiedza jest na poziomie co najmniej takim jak "zawodowców" z pkt. 1
Błędne założenie o dużej wiedzy zawodowców. Ktoś kto zarabia nie zawsze ma adekwatne wykształcenie, czy nawet jakąkolwiek wiedzę w temacie.
I nie dotyczy to tylko fotografii.
 

czaszka  Dołączył: 19 Paź 2009
nemo, :-B , właśnie miałem to samo pisać.
Zresztą chyba pamiętacie z wątku o fotografii ślubnej stronę pewnego "zawodowca" z jakiejś pipidówy, który kręcił filmy i pstrykał weselne foty? Zawodowiec- oczywiście, przecież fotografią zarabia na życie, wszystko się zgadza. A od patrzenia na zdjęcia aż oczy bolały.
 

hitman1986  Dołączył: 17 Mar 2008
nemo napisał/a:
Błędne założenie

A gdzie ja napisałem, że zawodowiec spod nr 1. musi mieć dużą wiedzę?
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
hitman1986 napisał/a:
A gdzie ja napisałem, że zawodowiec spod nr 1. musi mieć dużą wiedzę?
Wynika to z kontekstu twojej wypowiedzi. Twierdzisz, że ekspert a więc specjalista, osoba o dużej wiedzy posiada wiedzę co najmniej taką jak zawodowiec. Wynika z tego, że ten zasób wiedzy jest wystarczający do zostania ekspertem. Coś w twojej wypowiedzi powinienem inaczej interpretować?
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Zawodowiec to ktoś, kogo głównym źródłem utrzymania jest fotografia, nawet jeśli jest cieniasem, któremu ktoś płaci za gnioty. Fotoamator, choćby nie wiadomo jak dobry nadal pozostanie amatorem, jeśli w dzień np. zarabia na etacie w Biedronce. Co tu więcej roztrząsać?

I jeden i drugi zawsze może zostać artystą ;-)
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
radekone napisał/a:
I jeden i drugi zawsze może zostać artystą
albo strażakiem :->
 

czaszka  Dołączył: 19 Paź 2009
E, no nie za bardzo, chyba że strażakiem ochotniczym, po godzinach pracy :mrgreen:
 

hitman1986  Dołączył: 17 Mar 2008
nemo napisał/a:
Wynika to z kontekstu twojej wypowiedzi. Twierdzisz, że ekspert a więc specjalista, osoba o dużej wiedzy posiada wiedzę co najmniej taką jak zawodowiec. Wynika z tego, że ten zasób wiedzy jest wystarczający do zostania ekspertem. Coś w twojej wypowiedzi powinienem inaczej interpretować?

Interpretuj to, co napisałem, a nie to co chciałbyś, abym napisał.
Nigdzie nie napisałem, że "zawodowiec" z pkt. nr 1 musi posiadać dużą wiedzę.

[ Dodano: 2013-11-20, 15:50 ]
Spróbuję to wytłumaczyć jaśniej, może wtedy zrozumiesz:

Załóżmy, że "zawodowiec" z pkt. 1 ma wiedzę na poziomie 1 w skali 1-10. Jego marna wiedza nie wyklucza tego, że zarabia na fotografii.
Tym samym wiedza "zawodowca" z pkt. 2, zgodnie z tym co napisałem, jest na poziomie co najmniej takim jak "zawodowców" z pkt. 1, czyli nie mniejsza niż 1 w skali 1-10. Może to również być 1, a może to być i 9.

teraz jasne?

[ Dodano: 2013-11-20, 15:53 ]
nemo napisał/a:
albo strażakiem

Niekoniecznie.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Pamiętajcie, że jeszcze do niedawna żeby móc nazywać się zawodowcem trzeba było skończyć co najmniej zawodówkę w określonym kierunku, albo przez ileś-tam lat terminować u mistrza w zakładzie, zdać egzamin czeladniczy teoretyczny i praktyczny i dopiero miało się prawo zacząć działalność pod własnym szyldem z mianem zawodowca. I taki człowiek rzeczywiście posiadał wiedzę, potrafił wiele zrobić, był "fachmanem". Teraz wystarczy zgłosić działalność gospodarczą, kupić (na kredyt) wypasiony sprzęt i już można drukować wizytówki z dopiskiem "art photographer" a swoją klitkę nazwać "studio". Znam wiele takich osób przekwalifikowanych w ramach kursów aktywizacji zawodowej na fotografów, którzy o fotografii nie wiedzą dosłownie niczego, a potrafią jedynie w podstawowym zakresie obsługiwać swój aparat. Łapią wesele za weselem i jakoś żyją. Albo ojciec, który coś tam kiedyś fotografował Zenitem (w najlepszym razie miał przeciętny zakładzik fotograficzny), rejestruje "agencję", i zatrudnia członków najbliższej rodziny, z których każdy kto potrafi utrzymać w rękach aparat staje się z automatu "zawodowcem". Znam wiele takich przypadków. I to nie tylko w fotografii. I jak się im równać z "amatorem", które to określenie odbierane jest najczęściej jako synonim "papraka" i chałturnika. Prawdziwych zawodowców można policzyć na palcach.
Dla mnie określenie "zawodowiec" oznacza kogoś, kto żyje z tego co robi, płaci podatki, a już absolutnie nie świadczy i jakości jego roboty ani o jego wiedzy i umiejętności. Może został fotografem, bo musiał z czegoś żyć a w głębi duszy nie lubi tego co robi? Amator natomiast to ten, kto autentycznie i prawdziwie pasjonuje się swoim zajęciem, kto lubi to co robi. Często robi to bezinteresownie, lub za cenę wystarczającą na kolejną partię materiałów lub "dokładkę" do wymarzonego sprzętu. Dla mnie amator i miłośnik to synonimy. Często amator dysponuje o wiele większą wiedzą i umiejętnościami niż zawodowiec. Chociaż są i zawodowcy w pełni zasługujący na to miano.
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
hitman1986 napisał/a:
teraz jasne?
Nie. Co więcej mam wrażenie, że gubisz się w tym co sam napisałeś, zwłaszcza w poprzednim poście.
Ale w porządku, rozumiem twój sposób pojmowania zawodowca który jest podobny do mojego, technika219, czaszki, i pewnie wielu innych.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
techniq, dołożyłeś po prostu brakującą kategorię: wyrobnik.
 

paszczak007  Dołączył: 12 Maj 2013
Sebastiao Salgado , doktor ekonomi ...


Wg mnie w dzisiejszych realiach zawodowcem może być każdy . Wystarczy , że ma jakieś tam studio , aparat , przychodzą do niego człowieki i zamawiają usługę . W większości przypadków są z tej usługi zadowoleni . Przecież gość ma czarny aparat lampę na górze i biegał dookoła naciskając guziki na puszce ... Chodzi mi o to ,że ludzie bezkrytycznie podchodzą do tego rodzaju zagadnień . Z racji braku wiedzy , braku zmysłu artystycznego , czasu na porównanie prac tegoż " zawodowca" z innymi ( tak ich nazwę ) przypadkowi pstrykacze są podnoszeni do rangi artystów . Kompletnie to wypacza znaczenie słowa zawodowiec .
Wielu uznanych fotografów znalazło się w annałach dzięki przypadkowi ( przypadek tz. było zapotrzebowanie na dany temat a oni dysponowali odpowiednim materiałem lub pomysłem ) . I tu chcę uściślić co rozumiem przez słowo zawodowiec . Zawodowiec posiada nazwisko i imię oraz ( czasami ) nazwę studia które się z nim bezpośrednio kojarzą . Jest marką ( produktem ?) która się jednoznacznie kojarzy z tym co robi oraz z poziomem jego pracy . No tak może lepiej być dobrym rzemieślnikiem niż marnym artystą ? Z reszta artystą się tylko bywa . Ale oglądałem wiele zdjęć z rzeczonych wcześniej ślubów . Wiele było technicznie perfekcyjnych . Te powykręcane pozy , powyginane ciała w nienaturalny sposób . Się pytam : gdzie uczucie , obraz jego na kliszy ( nawet bitowej ) , wieź z nowo rodzącego się związku ... Zawodowiec ( w esencji) posiada dobry warsztat aby mógł przedstawić widzowi zamysł kompozycji , oddać uczucia bohaterów . Pstrykacz tego nie zrobi , rejestruje tylko światło odbite od przedmiotów . Czy amator jest w stanie zagrozić zawodowcowi ?
Tak, jeśli tyko znajdzie się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze z odpowiednim materiałem . Czy amatorzy są wstanie przejąć rynek fotograficzny ? Nie . Ponieważ zawsze znajdzie się instytucja , firma która dofinansuje uznaną markę ( zawodowca) w zamian za reklamę w stopce : Sponsorzy . Dofinansowanie powoduje większe możliwości twórcze . lepszy sprzęt , plenery ...
Kiedyś byłem świadkiem sytuacji gdy starszy pan adorowany przez swoje towarzystwo , uważany za super talent wysyłał namiętnie prace na konkurs . Podchodzili do jego prac bezkrytycznie . Po dwóch latach frustracja tego pana sięgnęła zenitu z powodu ciągle odrzucanych zdjęć . Postanowił pojechać osobiście i pogadać z komisją konkursową . Zderzenie z rzeczywistością było tak duże ,że załamany jegomość porzucił fotografie oraz osoby które adorowały jego pseudo talent ( fakt ,że dobre foty miał ale gniotów też nie brakowało ) . Może czasami lepiej kogoś sprowadzić na ziemię niż poić go nadzieją .

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach