dagio  Dołączył: 29 Lis 2006
Pochwała braku wizjera?
Tak mnie naszło...
Od pewnego czasu używam sprzętu zarówno z wizjerem jak i bez, tak sobie myślę, że wizjer to wygoda wówczas, kiedy chcę się odciąć od tego co się dzieje dookoła, kiedy chcę być obserwatorem "mało widocznym". Niemniej jednak patrząc przez wizjer, tak na prawdę również sam mało widzę, jestem ograniczony polem widzenia.
Zdaje mi się, że aparat bez wizjera jest znacznie wygodniejszy w przypadku bardzo wielu rodzajów fotografii które zdarza mi się wykonywać. Wydaje mi się, że potoczne określenie "na zombie" to ocena na wyrost. Aparatem bez wizjera, ale z ekranem, można kadrować z bardzo wysoka, z bardzo niska, z dziwnych kątów, bez nadmiernej gimnastyki. Kadrowanie poprzez ekran może też umożliwić wykorzystanie widzenia peryferyjnego. Kadrując, kątem oka obserwując otoczenie, można przewidzieć co się zaraz stanie, może kadr będzie lepszy ułamek później?

Nie jestem osobą nieśmiałą, wręcz bardzo nie lubię chować się za aparatem. Czasami zwyczajnie nie ma czasu zbliżyć oka do wizjera.

Moim zdaniem wizjery to autentycznie tylko dodatek. Patrząc obuocznie na wyświetlacz lepiej oceniamy jego walory, dobrze półkule się zgrywają, jest zwyczajnie lepiej.

Wiadomo, ktoś zaraz napisze że sobie bez wizjera w ogóle nie wyobraża robić zdjęć. Na to jakiś wielkoformatowiec stwierdziłby, że dopiero przy dużej matówce można robić zdjęcia, a nie za jakimś malutkim wizjerem.

Nie chodzi o to kto ma rację, wpis nie ma wywołać burzy zwolenników i przeciwników, może nawet dobrze by było żeby nikt tutaj nic nie pisał bo można się domyślić do czego to doprowadzi.

Fajnie by jednak było zastanowić się, czy to że ktoś czeka nieustannie na nowy model jakiegoś aparatu bo ma być z wizjerem i tylko to go powstrzymuje przed zmianą sprzętu na taki który spełnia wszystkie jego oczekiwania co do funkcji i jakości obrazu, czy słusznie czeka.... a kadry uciekają
 
Serafion  Dołączył: 01 Gru 2007
dagio, jeżeli dobrze składam fakty, to widzę w tym tekście pokłosie pewnych warsztatów;).

Wszystko chyba zależy od użytkownika i jego fotograficznej świadomości. Mnie zastanawia przykładowo, czy już niedługo nie będzie wcale w nowych aparatów ekranów z tyłu z powodu łatwości połączenia aparatu z komórką. W zasadzie każdy ekran w porównaniu do możliwości wykorzystania zewnętrznie komórki do kadrowania wydaje mi się ograniczonym patentem.
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Spróbuj zrobić z ciężkim szkłem typu 300/2.8 zdjęcie z pozycji "na zombie". Nawet na nieśmiałego zombiego jest ciężko. A robią z ręki takimi klockami.
 

wuzet  Dołączył: 12 Sie 2009
PK, a który bezlustrowy system ma w ofercie takie szklo ?
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
wuzet, :-B
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Wizjer, czyli odwrócona luneta Galileusza jest bardzo potrzebny. Od dzisiejszych cyfrowych mydelniczek odstręcza mnie właśnie powszechny brak tego elementu. Przede wszystkim przykładając aparat do oka opieramy go krawędzią o brew, co w połączeniu z obiema rękami trzymającymi aparat daje trzeci punkt podparcia i o wiele bardziej stabilizuje aparat niż trzymanie "na zombie" (bardzo trafne określenie - pierwszy raz usłyszałem dzisiaj. Najbardziej komiczną postawą jest "jednoręki zombie"). Widząc delikwenta w pozycji zombie zastanawiam się co za idiota pozbawił aparat fotograficzny wizjera. Druga rzecz: bardzo często (przy słonecznej pogodzie zawsze) zdarza się, że na tym ekraniku z tyłu dosłownie nic nie widać. Nie mówcie mi, że teraz są takie ekraniki, którym nie przeszkadza słońce. Na takich też mało co widać.
Może to kwestia przyzwyczajenia - zaczynałem od dalmierza i zostało mi na resztę życia, że wizjer jest niezbędny, ale i sprawa wygody, o której nie ma pojęcia ten, kto od razu dostał do ręki cyfrankę bez wizjera. Nawet niektórzy posiadacze lustrzanek mają zwyczaj namiętnie focić używając LV, co powoduje u mnie stany drgawkowe.
 
dagio  Dołączył: 29 Lis 2006
Serafion, raczej pudło z tymi "warsztatami" (nie wiem jak spotkanie handlowe można tak nazywać ;) ) To raczej pokłosie wieloletniej obserwacji ale i totalnego uwolnienia się od fascynacji jakimkolwiek sprzętem.

[ Dodano: 2014-05-29, 20:34 ]
technik219, dzięki za ten wpis :)

Właśnie o to mi chodziło w moim pierwszym, bo zewsząd słychać, mimo upływu lat, powielane "teorie" :) nie będę zbytnio polemizował, ale właśnie po to napisałem co napisałem na początku, by osoby z Twoimi przyzwyczajeniami pomyślały tylko o tym :) to co napisałeś wygląda jak automatyczna odpowiedź, wyciągnięte wszystkie "logiczne" argumenty. Tylko że nietuzinkowo zaczyna się robić, kiedy w końcu przestajemy powielać schematy :) Żebyś mnie dobrze zrozumiał, nie polemizuję i nie oceniam, piszę raczej życzeniowo ogólnie. Szkoda że nie można wyłączyć komentarzy w niektórych wątkach :) wiem wiem że to forum, wypowiedzi itp, ale tu nie ma potrzeby bronić swoich stanowisk jakiekolwiek by one nie były :) tylko się zastanowić...

...a może by tak zrobić "sobie trochę na złość" i wyjść z mocno przez lata utartego schematu? Na końcu na prawdę liczy się tylko to co wyszło z puszki :)
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
W obronie ekranikow- raz się położyłem w zasiadce na łące; aparat na statywie, pozycja niewygodna, ruszać się trzeba ostrożnie. Jak już wszystko było gotowe okazało się, że statyw rozstawiłem tak, że nie dostawałem do wizjera (a właściwie sięgałem, tylko w pozycji chińskiej akrobatki) do wizjera... szczerze podziękowałem za guzik LV.
 

pe72  Dołączył: 13 Paź 2010
Dla mnie wizjer jest konieczny. Poza kwestiami o których wspomniał już technik219, czyli podparcia, wizjer - dzięki pewnemu odseparowaniu - pozwala mi na lepsze panowanie nad tym co ostatecznie znajduje się w kadrze. Stąd dla mnie nie do pomyślenia jest "poważniejsze" focenie bez użycia wizjera, nawet jeśli jest on stosunkowo mały jak w moim k-x. Robienie zdjęć poprzez ekran przechodziłem z konieczności fotografując wcześniej sporo kompaktami. Po zakupie lustrzanki i "przejściu na wizjer" odsetek zdjęć wykrzywionych, z przypadkowymi elementami na brzegach kadrów, których nie widziałem naciskając spust migawki, drastycznie spadł. Nie wspomnę już o kadrach w ostrym słońcu w których bywało że robiłem nie tylko bez wizjera (co oczywiste:-) ale praktycznie w ogóle w ciemno, bo i na ekraniku niewiele widziałem.
Oczywiście są sytuacje w których można, np. takie o jakich wspomniał mrbm, ale akurat w moim przypadku to margines.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Ależ to jest sztuczny problem - wszak można mieć sprzęt zarówno z wizjerem, jak i z telewizorkiem dla zombie - i calkiem poważnie uważam, ze to świetne rozwiązanie.
Doceniam wygodę LV w pewnych sytuacjach. Jednak w każdej innej - poza tymi 'pewnymi' sytuacjami - wolę używac wizjera. Oczywiście, musi to być wizjer odpowiedniej klasy, nie 'judasz' od drzwi - ale przeciez ekran zombie tez musi być odpowiedniej klasy, bez opóźnień, smużeń, odblasków, czyż nie?
Wizjer ma 'plusy dodatnie' zarówno od strony 'filozofii fotografowania', jak i czysto praktyczne. Z tych drugich wymienię prozaiczne oszczędzanie baterii aparatu, ktore doceni kazdy, komu przyszło robic długą sesję Pentaxem K-5 i jakims kieszonkowym PENem, ktory pada po dniu rozsądnego fotografowania, podczas gdy w K-5 prądu starczy jeszcze na kolejny dzień albo i dłuzej. Wiem, są baterie zapasowe itp, ale do K-5 też są i wtedy czas bezstresowej pracy wydłuża się znacznie.
Ważna jest też dyskrecja. Wyobraźmy sobie sytuację na tyle intymną, że jaśniejący nagle w ciemności ekranik, oświetlający upiornie twarz fotografa - zombie, zepsuje okazję na unikalne zdjęcie... Ja sobie taie sytuacje bez trudu wyobrażam.
Owszem, z ekranikiem widzi sie więcej (czy na pewno KAŻDY widzi?), ale to też rozprasza. Osobiście, jak każdy fotograf chyba, obserwuję świat BEZ pośrednictwa aparatu. Dopiero, gdy coś przykuje moja uwagę, gdy dostrzegę potencjalny kadr, zaczynam go obserwować przez pryzmat (dosłownie!) aparatu. Wszak fotografia to jest wyłapywanie rzeczy ulotnych, niewidocznych dla innych, umykających uwadze. Czy patrząc przez wizjer tracę 'okazje zdjęciowe' dziejące się poza kadrem? Zapewne. Ale czy obserwując wszystko dookoła, żeby nic nie stracić - na pewno zrobię najlepsze zdjecia z danego wydarzenia? Czy nie stracę tego jednego, wyjątkowego ujęcia, bo coś tuż poza kadrem przyciągnie mój wzrok i odruchowo przekadruję a magia uleci?
Na koniec filozofia. Fotografia to wyciecie minimalnego fragmentu czasoprzestrzeni i jego utrwalenie, wykreowanie nowej rzeczywistosci, ktora moze wcale się nie wydarzyła. To jest wizualny język fotografii i w ten język jest wpisana intymność, akt kreacji w odcięciu od continuum czasoprzestrzennego. Bo mnie nie interesuja budynki w tle, ani bajoro wody, ani nawet kto chce przez tę wodę przeskoczyć i po co - mnie, jako fotografa interesuje MOMENT skoku, bez analizy co było przed, co będzie po i w jakich okolicznościch przrody do skoku doszło. Bo ważny jest decisive moment, uchwycony na fotografii...
Dużo pracuję kamerami video i ostatnio także 16mm na film. Nauczyłem sie przy tym kontrolować drugim okiem, co się dzieje poza kadrem - zresztą, wiele kamer pokazuje mi nieco tego, co się poza filmowanym kadrem dzieje w wizjerze. W przypadku filmu to jest ważne, bo film to JEST uchwycenie całego continuum, inaczej niż fotografia. Tak, w kamerach lubię używać ekraniku, ale wolę te modele, które mają też opcjonalny wizjer. Bo czasem trzeba się skupic na kadrze i odciąć od tego, co poza nim...
Tak sobie myślę...
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Nie jestem osobą nieśmiałą, wręcz bardzo nie lubię chować się za aparatem. Czasami zwyczajnie nie ma czasu zbliżyć oka do wizjera.

Wielu mistrzów z dalmierzową leicą robiło tak:
Cytat
Jest to jedna z kluczowych umiejętności do odpowiedniego fotografowania leicą. Krótkie wyjaśnienie dla tych, którzy nie bardzo wiedzą, o co chodzi (choć dam głowę, że większość fotografujących leicami wie) - po prostu ocenia się odległość do fotografowanego obiektu na oko bez podnoszenia aparatu i korzystania z dalmierza. Przekręćcie pierścień ostrości do końca w prawo (patrząc od tyłu aparatu) i ostrość jest na nieskończoność, ustawcie dźwignię ostrości pionowo w dół, a jesteście mniej więcej przy 1,5 m. Między tymi dwoma położeniami można się nauczyć wyczuwać odpowiednią odległość. Ja się tego nauczyłem, ustawiając ostrość na nieskończoność i próbując wyczuć, jak daleko muszę przekręcić pierścień, żeby ustawić ją na przedmiot, na który patrzę. Jeśli codziennie wieczorem ćwiczyć przez pięć minut w swoim mieszkaniu, bardzo szybko dochodzi się do biegłości. Dzięki temu podczas spacerowania z Leicą M możecie automatycznie regulować punkt ostrości bez podnoszenia aparatu do oka - w każdej chwili gotowi do zrobienia ostrego zdjęcia. Lekka "szerokokątność" tego obiektywu (summicron 35) i tym samym większa głębia ostrości przydaje się, gdybyście przypadkiem trochę się pomylili. Bez problemu da się fotografować zestawem MP / summicron 35 przez cały dzień i nie musieć ani razu korzystać z wizjera i diod światłomierza w tymże. Jestem nawet gotów zaryzykować stwierdzenie, że fotograf, który używa leiki i dokładnie ustawia ostrość, i mierzy światło przy każdym zdjęciu, używa swojej leiki niewłaściwie. Mike Johnston

Podejście/filozofia Elliota Errwita:
Cytat
“Za pomocą lustrzanki komponujesz obraz w aparacie. Za pomocą dalmierzowej lustrzanki musisz zobaczyć zdjęcie, rozpoznać je i wykadrować.”

Marian Schmidt np. nie lubi robić zdjęć lustrzanką :
Cytat
"Chciałem przy okazji powiedzieć, że mam pewną awersję do lustrzanek. Np. na ulicy nie potrafię robić zdjęć lustrzanką. Patrząc przez obiektyw mam złudzenie, że tak to wygląda w rzeczywistości. Potem są niemiłe niespodzianki. Natomiast patrząc przez dalmierz, wiem, że to ma niewiele wspólnego z fotografią. Dopiero po uruchomieniu wyobraźni i wykonaniu pewnego wysiłku umysłowego przystępuję do robienia zdjęcia. Uważam, że ten wysiłek jest istotny."

Najciekawsze jest to że Marian Schmidt kadruje lewym okiem. :-D
Czyli według J. Meyerowitza, Marian Schmidt jest w połowie ślepy (drugie oko ma zasłonięte).


http://www.pd-jkt.com/201...efinder-camera/

Richar Avedon przy pomocy dużej matówki kadrował i ustawiał ostrość (czasami robił to asystent). A zdjęcia robił tak:

Cytat
Moim zdaniem wizjery to autentycznie tylko dodatek.

A powinno być odwrotnie.
Cytat
Wiadomo, ktoś zaraz napisze że sobie bez wizjera w ogóle nie wyobraża robić zdjęć.

Da się bez wizjera i ekranu. Ładnie to opisał Mike Johnston.
Cytat
Widząc delikwenta w pozycji zombie zastanawiam się co za idiota pozbawił aparat fotograficzny wizjera.

Albo "z TV". Zresztą już niedługo będzie można w tym oglądać telewizję DVB T.
Cytat
Druga rzecz: bardzo często (przy słonecznej pogodzie zawsze) zdarza się, że na tym ekraniku z tyłu dosłownie nic nie widać. Nie mówcie mi, że teraz są takie ekraniki, którym nie przeszkadza słońce. Na takich też mało co widać.

Oj, taki ekran AMOLED w moim Samsungu NX 100 daje radę. Sam się zdziwiłem.

Najlepsze rozwiązanie to wizjer optyczny z ruchomym ekranem.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Ale Cartier Bresson, którego nie da się nie zaliczyć do mistrzów Leiki - przed zrobieniem zdjęcia jednak oko do wizjera na chwilę zawsze przykładał, kontrolując przy okazji ostrość, widac to na kilku filmach dokumentalnych pokazujących go przy pracy.
Co do Avedona, to osobiście - choć do pięt mu nie dorastam - gdy pracuje wielkim formatem, też kadruję i ostrzę na wielkiej matówce (asystenta się nie dorobiłem jak dotąd), co stanowi jakis ułamek procesu przygotowywania ujęcia, zdjęcie zaś robię podobnie jak Avedon, bo przy wielkim formacie inaczej się nie da - nie ma na co patrzeć w aparacie po włożeniu kasety :-)
Co do jednego - zgoda: na szczęście mamy wybór aparatów, które oferują zarowno doskonałe wizjery, jak i użyteczne tryby LV, więc naprawdę nie trzeba sie decydować na jedno tylko rozwiązanie. Zwłaszcza, ze oba mają swoje zalety...
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
mrbm - ale to niczego nie dowodzi. Ja osobiscie jestem goracym zwolennikiem używania wizjera, ale mam w dorobku zdjęcia robione za pomąca LV czy wręcz jako uliczne 'strzały z biodra'.
Widziałem sporo ujęc dokumentalnych przedstawiajacych HCB przy pracy i korzystał on z wizjera. Nie wspomne teraz, ale zdaje się, że w ktoryms odcinku The Genius of Photography można takie sekwencje obejrzeć.
Zaś co do sławnego zdjęcia z serii Decisive Moments - tak naprawde to nie wiemy, jak to zdjęcie powstało i nigdy się nie dowiemy, choćbyśmy przeczytali wszystko, co sam HCB napisał i posłuchali, co o tym powiedział. Bo on nie przywiązywał wagi do takich szczegółów...
Najlepszą 'definicję' jego fotografii jest ten akapit z jakiegoś wywiadu bodaj (przepraszam, nie będę tłumaczył, to prosty angielski a jesli ktos wogóle nie zna - google ducha odda poprawnie):
'Photography is not documentary, but intuition, a poetic experience. It’s drowning yourself, dissolving yourself, and then sniff, sniff, sniff – being sensitive to coincidence. You can’t go looking for it; you can’t want it, or you wont get it. First you must lose your self. Then it happens'
Jak widzisz, nie ma tu nic o technicznej stronie, użyciu wizjera, bądź nie, ustawieniu ostrości dalmierzem, bądź 'na wyczucie'. To, co mozna wycztytać z tego fragmentu to czyste 'pokłosie' surrealizmu. Przy okazji ten fragment jednoznacznie rozsądza dyskusję, czy dla HCB fotografia była sztuką, czy nie...
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
dagio napisał/a:
bo zewsząd słychać, mimo upływu lat, powielane "teorie" :)
To, że "od wielu lat" i że "powialane" wcale nie świadczy o ich błedności lub anachroniczności.
dagio napisał/a:
wygląda jak automatyczna odpowiedź, wyciągnięte wszystkie "logiczne" argumenty.
Niech sobie wygląda na co chce; takie jest moje przekonanie i tak o tym napisałem.
dagio napisał/a:
nietuzinkowo zaczyna się robić, kiedy w końcu przestajemy powielać schematy
Znaczy: nietuzinkowo to się może zrobić, kiedy wytwórcy aparatów pozbawią je w dalszej kolejności jakiegokolwiek ekranika. To dopiero będzie hardkor :-P
dagio napisał/a:
Żebyś mnie dobrze zrozumiał, nie polemizuję i nie oceniam, piszę raczej życzeniowo ogólnie.
Ja też...
dagio napisał/a:
Szkoda że nie można wyłączyć komentarzy w niektórych wątkach
To po co zakładać wątek na forum? Napisz o tym na blogu i wyłącz komentarze.
dagio napisał/a:
...a może by tak zrobić "sobie trochę na złość" i wyjść z mocno przez lata utartego schematu? Na końcu na prawdę liczy się tylko to co wyszło z puszki :)
Proponuję obejrzeć film "Lisbon Strory" Wima Wendersa - tam, myślę, będzie dla Ciebie inspiracja (jeśli akurat nie oglądałeś).
To w zasadzie wszystko.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
mrbm napisał/a:

Ot, takie moje nic nie wnoszące, ostrożne spekulacje tylko... trochę spowodowane zawartym w Twoim poście słowem >zawsze<


Cóż, nie widziałem ani skrawka filmu ukazujacego HCB przy pracy, gdzie by aparatu do oka nie przykładał. Do tego odnosiło się inkryminowane 'zawsze'. Jak było w życiu i ile razy zdarzyło mu se nacisnąć spust bez kontaktu z celownikiem optycznym - nie wiem, nikt nie wie i nikt sie nigdy nie dowie. Gdyby jednak HCB miał skłonnosć nie uzywac wizjera w WIĘKSZOSCI przypadków - zapewne gdzieś by go w pozycji zombie uchwycono.
Na marginesie - wyczuwam, że zarzucasz mi uogólnianie. Tymczasem to ty w swoim wpisie posłużyłeś się WŁASNĄ interpretacją jednego ze zdjęć, dopowiadajac sobie, jak z ostało zrobione. A ono, cholera, mogło byc nawet zagrane, wykreowane przez autora i któregoś z jego przyjaciół... Przesadzam, oczywiście, to by było sprzeczne z filozofią HCB - ale moje uogólnienia na podstawie dostepnych dokumentów o fotografie i twoje twierdzenia na podstawie interpretacji jednego z jego zdjęć, są w obu przypadkach naciągane, ale w moim - mniej :-)
Wizjer optyczny po coś w aparatach jest i większosć ludzi parajacych sie fotografią go używa. Czy ekranik go wyprze? Nie sądzę. Czy zastąpi w WIELU SYTUACJACH? Zapewne.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
technik219 napisał/a:
Znaczy: nietuzinkowo to się może zrobić, kiedy wytwórcy aparatów pozbawią je w dalszej kolejności jakiegokolwiek ekranika. To dopiero będzie hardkor


Już pozbawili. W pewnym sensie. Kamerka GoPro Hero która odniosła wielki sukces i pozostałe konstrukcje jej podobne. Prawda, że inne zastosowanie, nie fotografia tylko film i mocno szerokokątny obiektyw. Ale jednak - na ślepo kadrowane. Co więcej - bez możliwości podejrzenia aż do zgrania na komputer - to prawie jak z kliszą i wywołaniem o-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
mrbm napisał/a:

"The anonymity in a crowd or during an intimate moment is essential in overcoming
the formal and unnatural behavior of those who were aware of being photographed..."

HCB

;-)


Czego Twoim zdaniem dowodzi ten cytat? Że HCB nie używał wizjera? Cóz, jako fotograf podpisuję się pod powyższym dwoma rękoma i jedną nogą - a wizjera używam. Doświadczony fotograf ma milion sposobów, by uniknac niebezpiecznej (dla zdjecia) interakcji z obiektem i strzał zza węgła, z biodra bądż zza pazuchy sa tylko jednymi z nich.
Widzialem na filmie, jak HCB 'wszedł' z obiektwyem pomiedzy dwoje czule objetych, zakochanych ludzi. Szedł za nimi, skradał się, w pewnym momencie wspiął się na palce, przyłożył leikę do oka, po sekundzie nacisnąl spust, odwrócił się i poszedł w drugą stronę... Chyba Capa to nakręcił...
Mógłbym pokazać ci setki zdjęć, gdzie fotografowani nie mieli pojęcia, że ich fotografuję. Za każdym razem używałem dużej lustrzanki, często z dużym obiektywem, zawsze kadrowałem przez wizjer. To, co niemal zawsze dekonspiruje, to lampa, nie wizjer - bogom niech będa dzięki za wysokie, uzyteczne ISO...

[ Dodano: 2014-05-30, 21:58 ]
Generic napisał/a:
technik219 napisał/a:
Znaczy: nietuzinkowo to się może zrobić, kiedy wytwórcy aparatów pozbawią je w dalszej kolejności jakiegokolwiek ekranika. To dopiero będzie hardkor


Już pozbawili. W pewnym sensie. Kamerka GoPro Hero która odniosła wielki sukces i pozostałe konstrukcje jej podobne. Prawda, że inne zastosowanie, nie fotografia tylko film i mocno szerokokątny obiektyw. Ale jednak - na ślepo kadrowane. Co więcej - bez możliwości podejrzenia aż do zgrania na komputer - to prawie jak z kliszą i wywołaniem o-)


Kluczem jest tu owo 'inne zastosowanie'. To kamerka do mocowania do motoru, roweru, deskorolki, kasku, motolotni. Kadr się 'przemyśliwa' w chwili montowania sprzetu, kierując go w odpowiednia stronę, szeroki kąt pomaga tego nie spieprzyć. Wizjera i ekranu nie ma, bo i tak w założeniu nie ma go komu kontrolować.
W zamysle GoPro nie kreci sie całego materiału, tylko 'akcyjne' przebitki. Narrację wizyjną ma nakręcić operator czym innym, ujęcia z GoPro maja dodac adrenaliny w edytowanym materiale...
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Elliott Erwitt też kadruje lewym :-o

Cytat
Ale Cartier Bresson (...) jednak oko do wizjera na chwilę ZAWSZE przykładał, kontrolując przy okazji ostrość, widac to na kilku filmach dokumentalnych pokazujących go przy pracy.

Zdecydowana większość tak robiła. Ale z drugiej też czasami korzystali.
Cytat


negatyw ukazuje prawdę. Zdjęcie robione przez szparę w płocie, nic nie widział autor i w dodatku płot zasłonił część tego najsłynniejszego kadru w historii fotografii.
http://iczek.blogspot.com...-ideologie.html


Cytat
Tak samo jak jego przykładanie oka do wizjera nie dowodzi, że kadrował i "myślał" przez wizjer.

Też się nad tym zastanawiałem, gdy zobaczyłem H.Wessela w akcji .

O kadrowaniu Leicą M Piotr Koszczynsky:
Cytat
Po co komu (za wyjatkiem amatoraow) staly podglad obrazu jak aparat stworzony byl do fotografowania bez przykladania do oka? Do kadrowania na matowce sluza aparaty lustrzane, w aparatach lunetkowych kadruje sie golym okiem a aparat jesli podnosi sie w ogole do oka to tylko po to by lepiej wcelowac. Z wielu powodow „lunetka” sie nie kadruje. Za to usunieto ramki w wizierze i przelacznik do ich wyboru. Zatem teraz NAJPIERW trzeba wcisnac spust a POTEM ujzymy ramke. Chore! Najpierw patrzymy przez wizjer a potem wciskamy spust. Jesli specjalnie musimy wcisnac spust aby zobaczyc ramke to musimy wykonac dodatkowo jedna, dluga, niepotrzebna czynnosc, ktora pozbawia nowego aparatu dawnej idei robienia snaps shutow.
http://piotrkoszczynski.b...ica-m-test.html
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Ale fajnie - dyskusja o technicznej przewadze uzywania wizjera bądź metody na zombie przerodziła się w filozoficzną analizę metodologii Wielkich na podstawie szczątkowych danych :-D
Dobrze, że mam bezsenną noc, mogę sobie wszystko przemyśleć...
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Czyli według J. Meyerowitza, Marian Schmidt jest w połowie ślepy (drugie oko ma zasłonięte).
http://www.pd-jkt.com/201...efinder-camera/

Link tak szybko padł :shock:


http://www.youtube.com/watch?v=Xumo7_JUeMo

Zeiss Ikon wypuszczał coś takiego. Leica również.

Cytat
Jego fotka z dziewczynką

Zdjęcie tej dziewczynce zrobił Frederick Sommer.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach