rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Cytat
w zawierciu (na jurze krakowsko-czestochowskiej) to nawet garnki do tego robia ;)

Ponoć najlepsze kociołki żeliwne robią Salezjanie z Oświęcimia ...
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
rysiekll napisał/a:
kociołki żeliwne robią Salezjanie z Oświęcimia


Ale czy emaliowane w środku?
 
rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
mygosia napisał/a:
Ale czy emaliowane w środku?

Szczerze mówiąc nie wiem ... ale osobiście nigdy chyba nie widziałem emaliowanego żeliwnego kociołka
 

Kuszelas  Dołączył: 12 Lis 2006
Mygosiu, może coś wybierzesz na Allegro:

http://www.allegro.pl/sea...g=Kocio%C5%82ek

No może dodam od siebie, że ta emelia w przypadku wstawiania takiego kociołka do ogniska ulegnie raczej dość szybkiej dekapitalizacji, naprężenia są jednak spore. Lepiej się chyba sprawdzi żeliwny kociołek, wygotowany w środku i solidnie natarty olejem.
Smaczego . . . .
 
rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
mygosia zamierzasz przypomnieć sobie prawdziwy smak? Ja czekam aż bracia mnie odwiedzą i też mam zamiar zrobić i dać spróbować "miejscowym" :-D
 
Krzychoo  Dołączył: 13 Wrz 2006
Przerwę nieco te ziemniaczano-mączne dywagacje.
Przez 6 lat mieszkałem w Łodzi i stamtąd przeniosłem się do Poznania i kilka rzeczy zwróciło moją uwagę.
- oprócz typowo łódzkiej migawki w Poznaniu nikt nie rozumie terminu krańcówka, którą tu zwie się pętlą tramwajową,
- biletów w Poznaniu się nie kasuje ale odbija,
- na przełomie roku nie robi się w sklepach inwentaryzacji, ale inwenturę,
- nie ma papieru prośbowego, jest papier kancelaryjny (kartka A3 w kratkę, przed komputerami pisało się na czymś takim podania, po złożeniu kartki na pół oczywiście).

Ale największy problem miałem z pospolitą angielką, czyli bułką pszenną, podłużną. Tutaj nazywa się to kawiorka (lub kawiorek). W innych częściach Polski funkcjonuje to jeszcze jako bułka paryska. Może ktoś dorzuci nazwę ze swojego fyrtla?
 

Kuszelas  Dołączył: 12 Lis 2006
Krzychoo, dla Ciebie wszystko.
Taka pszenna bułka funkcjonowała w Trójmieście właśnie jako "bułka paryska" Natomiast w Bytowie mówią na taką bułkę, nie wiedzieć czemu, "baton".
Co kraj to obyczaj.
Smacznego - Kuszelas
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Kuszelas napisał/a:
ta emelia w przypadku wstawiania takiego kociołka do ogniska ulegnie raczej dość szybkiej dekapitalizacji, naprężenia są jednak spore.


No właśnie, że w Jaworznie robimy w takim kociołku i nic sie nie dzieje - a jest on starszy ode mnie ;-)

rysiekll, my robimy rodzinne pieczone [takie na parenaście osób] zwykle na jesień. Kiedyś jak dziadkowie jeszcze żyli i mieli pole, to się je robiło po jesiennych wykopkach. Młode ziemniaki się tak średnio nadaja do tego, bo mają dużo wody :-)
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Bułka paryska == bagietka == bułka wrocławska :mrgreen:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
zorzyk, raczej:
Bułka paryska == bułka wrocławska == angielka == kawiorka/kawiorek == baton

Hm, a bagietka to raczej coś innego...
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
bEEf, OK, wycofuję się z bagietki - ale nieoficjalnie na mojej wsi (w Słupcu, tak nazywano - trzeba powiedzieć niepoprawnie - bułkę paryską). :-B

Wikipedia: bagietka
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Bułka paryska == bułka wrocławska == angielka == kawiorka/kawiorek == baton ==weka
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Bułka paryska == bułka wrocławska == angielka == kawiorka/kawiorek == kawiarka == baton == weka
 

jojoko  Dołączył: 28 Mar 2007
bagietka == lynga
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
zorzyk napisał/a:
Bułka paryska == bułka wrocławska == angielka == kawiorka/kawiorek == kawiarka == baton == weka
==sztangla (kumpel z Kęt tak nazywał)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
U nas zdarzają się sztangielki (~20 cm).
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
W Chełmie to była bułka wrocławska, we Włocławku nie mam pojęcia jak.
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
U mnie - bagietka, choć nazwa bułka paryska też jest mi znana :-) Albo baton :)

A zwykła bułka? U nas się mówi bułka, w Zagłębiu - żymła...

nie wczytywałam się zbyt dokładnie, ale była mowa o potrawach prażonych...
do dziś pamiętam, że babcia robiła coś na bazie jakiejś specjalnej mąki - w garnku na piecu - coś, co się nieco przypalało?... no absolutnie nie wiem jak, ale było to niebo w gębie i zdążyłam tylko zapamiętać, że można to robić tylko na piecu z żywym ogniem ;-)


Przypomiało mi się jeszcze, że kiedyś poprosiłam kolegę z Częstochowy, żeby pokryklał kartkę, bo tam już nieaktualne dane, i nie zrozumiał :-)

[ Dodano: 2007-07-10, 12:37 ]
Już wiem, nazwaliście je tutaj prażuchami...
ale podobnie jak mygosia, nie kojarzę w nich ziemniaków... ale to było wiele lat temu, mogę nie pamiętać
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
cotti napisał/a:
U nas się mówi bułka, w Zagłębiu - żymła

Kurcze, a myślałem, że jest na odwrót.

-Poprosza cztyry żymły i jedna bułka.
-A czymu?
-A bo jedna żymła dla mnie, jedna żymła dla mojej baby, dwie żymły dla moich dzieci, a jedna bułka dla mojego śwagra - bo un jest z Sosnowca.

 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
mogłam pomylić... bo część rodziny ze Śląska, część z Zagłębia, a ja z sypialni Śląska jestem ;-) i nigdy mi to nie robiło różnicy :-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach