matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Zdarza mi się czasem jakieś zielsko wypić - zielone, białe itp. Parzone albo we french pressie albo - jak dla jednej osoby - w parzydełku. Ale najczęściej i bardzo chętnie to Twinings z torebki. Chai, Assam lub Strong 1706. Kupuję w Londynie, nie wiem, czy w PL są łatwo dostępne.
 

D@dik  Dołączył: 06 Cze 2008
Ja codziennie dwa zalania tykwy na przemian yerba mate pajarito albo rosamonte. Czasem lipton earl grey z torebki i mieszanka liściata herbaty zielonej z białą. Z tą tykwą co mam to i czasem fun jest, bo mi kiedyś sprzątaczka wysypała zawartość przed zalaniem, bo myślała, że to... popielniczka ;-)
 

BAN paradziqs  Dołączył: 05 Sie 2009
D@dik, i jak sie czujesz po Yerbie? ja rowniez popijalem Rosamonte, tyle ze w pracy mielismy poprostu czajnik do parzenia, wsypywalem tam w koszyczek 4-5 lyzeczek i sie zalewalo literem wody i pilo caly dzien..
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
I o to chodziło- yerba za mną chodzi od pewnego czasu, ale nie mam pomysłu jak się za nią wziąć- czy dodajecie jakieś wspomagacze smakowe? I jak solidnego daje kopa ;-) ?
 

DiMarco  Dołączył: 24 Sty 2012
PK czy potrzebujesz wiedzy jak się yerbę przygotowuje do spożycia? Do yerby nic absolutnie się nie dodaje - gauchos - główni spożywacze są diehardami ! :mrgreen:
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
No właśnie nie, raczej wiedzy jaką yerbę, bo, o ile sobie dobrze przypominam, prawilnych sposobów przygotowania jest kilka. I jakieś dodatki dla "miastowych" też są...
 

DiMarco  Dołączył: 24 Sty 2012
Bądź macho, a nie jakimś ... "miastowym". Ja nauczyłem się od samego Ludka Mączki ( żeglarze morscy wiedzą o kim mówię), którego prawdziwi argentyńczycy i chilijczycy nauczyli co to prawdziwa yerba mate :-)
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Oc, ale jak porosnę sierścią, to będę wiedział czyja to wina. :-P
 

DiMarco  Dołączył: 24 Sty 2012
:evilsmile:
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
DiMarco, Bardziej pouczający jest cytat "rób jak uważasz, ale uważaj co robisz" :-D
 

DiMarco  Dołączył: 24 Sty 2012
To ZAWSZE wskazane :mrgreen:
 

D@dik  Dołączył: 06 Cze 2008
paradziqs napisał/a:
D@dik, i jak sie czujesz po Yerbie? ja rowniez popijalem Rosamonte, tyle ze w pracy mielismy poprostu czajnik do parzenia, wsypywalem tam w koszyczek 4-5 lyzeczek i sie zalewalo literem wody i pilo caly dzien..

... a dobrze się czuje ;-) . Nie wiem jakiegoś strasznego poweru nie dostaje po tej ilości co spożywam, ale ospały nie jestem. Pajarito mi bardziej smakuje. Niczym yerby nie tuninguje, bo mi smakuje jak jest - choć na początku różnicy między nią a nachłeptaniem się wody z odstanej kałuży nie widziałem ;-) .
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
DiMarco napisał/a:
od samego Ludka Mączki ( żeglarze morscy wiedzą o kim mówię)

Oj, wiedzą... szkoda że to już legenda :roll:
 

DiMarco  Dołączył: 24 Sty 2012
Niestety jest już LEGENDĄ :-( . Spotkanie Go, a raczej 4 zbyt krótkie lata jakie z spędziłem w Jego towarzystwie, była prawdziwą przygodą mojego życia.
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Lubię herbatę, ale jakoś nie trafiłem na coś co by mną zawładnęło.
Smakował mi Imperial Earl Grey od Liptona, szczególnie w postaci bawarki.

Ale jest coś, do czego mam słabość od dłuższego okresu czasu.
Szałwia!
Uwielbiam jej smak.
Z lenistwa biorę tę ekspresową, ale nawet w woreczkach można spotkać różne smaki tego ziółka.
Polecam jej "delikatny aromat" od firmy Kawon. Dla spragnionych mocniejszego wyrazu Vitax oferuje swój produkt.

Szałwia najlepiej smakuje po około 4-5 min od zaparzenia. Gdy leciutko się ochłodzi i nabierze mocy.
Pyyycha....

PS
Przypomniało mi się jeszcze jedno.
Majowa pokrzywa ( suszona) + świeża melisa + majowa mięta .
Ależ czad na języku !

Melisę warto posadzić w doniczce, skrzynce na balkonie czy ogródku.
1-2 listki świeżej roślinki w herbacie - poprawią smak nawet najgorszej Gruzińskiej.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
DiMarco napisał/a:
Spotkanie Go, a raczej 4 zbyt krótkie lata jakie spędziłem w Jego towarzystwie

Niektórzy to jednak mają szczęście ;-) Ja pierwszy szok przeżyłem gdy mnie Ruda wciągnął na "Polarkę", niby że na herbatę :-D staliśmy obok "Freyą".
 

jurand  Dołączył: 06 Cze 2010
Ja wciągam liściaste earlgreye. Lubię delikatny posmak bergamotki :o) Spijam kubek dość szybko - jak tylko osiągnie temperaturę nieparzącą w język :mrgreen: Schodzi na dzień 6-8 kubków...
Naczęściej kupowane na wagę w jakimś five'o'clocku z dodatkiem cytrynki (Ceylon Lady Grey) a ostatnio dorwałem "Śniadanie w Krakowie" - earlgrey z wanilią. Pyycha! :-P
Jeszcze jedna ważna cecha liściastej (poza tym, że wg mnie do expresówek trafiają "zmiotki" z selekcji liści - bo kto by miażdżył dobre duże kawałki!) - na dnie kubka tworzy się złoże filtracyjne :-) W pracy mamy tak podłą wodę, że pomimo filtru przed kranem, drugiego filtru dzbankowego i codziennego dokonywanego rano chyba tylko przeze mnie "odsyfiania" czajnika kwaskiem cytrynowym i tak wytrąca się w kubku szlam. Jak skończy mi się liść i muszę zaparzyć "służbową saszetkę" to nie raz przez rozargnienie ostatni łyk idzie z mułem. Brrrr... :evil:
W domu żona też pije liście - najczęściej jakiś yunan (earlgrey to dla niej woda z perfumami :evilsmile: ). Poza o niebo lepszymi walorami smakowymi wart wspomnienia jest aspekt ekonomiczny. No jakby nie patrzeć - wychodzi nam taniej niż "średniopółkowa" herbata w expresówkach!
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Ostatnio popijam lapsang souchong- bardzo dziwny, coś jakby kiełbasa wśród herbat. Wędzona na iglakach czarna, o intensywnym smaku i jeszcze mocniejszym zapachu- niektórzy porownują go z cygarem (nie wiem, nigdy nie paliłem). Polecam, chociaż jedna jej fili...szklanka na dzień to czasem za dużo.
Dla odmiany do codziennego użytku doskonale sprawdza się yunnan, zwłaszcza z dużą zawartością jasnych listków. Smak wyrazisty lekko słodkawy. Dobra do wszystkiego od kanapek przez ciastka do samej ze sobą.
 

Michciu76  Dołączył: 08 Wrz 2010
Pijam kilka razy dziennie czarną i zieloną ale tylko sypaną - ekspresowa często jest za mocna dla mnie i nie smakuje mi.
Zieloną z młodych listków kupuję w chińskim sklepie a czarną granulowaną w Tesco - zwykle firmy Bewley`s.
Z regionalnych b.lubię Kenijską - nie jest cierpka i nie czuję w niej garbników z procesu fermentacji a smak i aromat ma ciekawy i bogaty.
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
Ostatnio Assam- jak do tej pory nie mogłem się przekonać do tego gatunku tak dzisiaj w połączeniu z cistkiem okazał się strzałem w 9,1/10. Zmywając słodycz herbata ukazuje swój pełny bukiet- jak dla mnie- piernikowo-trochę wiśniowy. Zostawia "dymny", cierpki posmak.
stąd: (teaclub.pl) Assam Doomni FTGFOP - kod K252439
nie reklamuję, ale nie da się inaczej określić, o które z "liściów" chodzi- każdy sprzedawca inaczej nazywa susz z tego samego źródła...
I tak najważniejsza przy zakupie jest możliwość obejrzenia i powąchania, co się nabywa... ;-)

Właściwości potwierdzone dzisiaj rano.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach