BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
Sytuacja w domu mojego kolegi którego znam naście lat:

Mieszka on w starym domu w pobliżu cmentarza w Łodzi. Adres chyba nieważny.
Jak wiadomo w starym domu wszystko skrzypi, trzeszczy itd.

Został kiedyś sam w domu, rodzice gdzieś wyjechali. Ma kilka zwierząt w domu tj. 2 szczury, psa i kota. Wszystkie spały wtedy w jego pokoju.
Przed pójściem spać, jak zwykle w sumie sprawdził wszystkie okna i drzwi, tak dla pewności, czy są zamknięte.
Pietra miał niezłego zostając wtedy sam, mimo że miał jakieś 16 lat :D

Siedząc już w łóżku i czytając książkę usłyszał jakby skrzypienie na schodach. Na początku myślał, że to pies ale ten stał koło niego i złowrogo patrzył na drzwi. Ale nie ruszył się z miejsca. Kot poleciał w niewiadomym kierunku i się gdzieś schował. Szczury latały jak oszalałe po klatce.

Kolega już nieźle przestraszony stwierdził, że nie ruszy się z miejsca do rana. Mówił, że nie przespał ani minuty, tylko siedział pod kołdrą i się cały trząsł.

Rano, gdy już było widno wstał i postanowił wyjść na korytarz.. Co tam zobaczył? Przez wszystkie schody i przedpokój oraz nawet w jego pokoju były ZABŁOCONE ŚLADY BUTÓW na wykładzinach.
Co jest najlepsze? było lato, nie padało od tygodnia. Gorąc i susza.
 
pancurski  Dołączył: 13 Mar 2008
Jak to czytam to przypominają mi się Opowieści z Krypty :mrgreen:
 
ahammer  Dołączył: 15 Lis 2007
Ja pamiętam gdy byłem dzieciakiem miałem może z 10 lat....nocną porą wchodziłem do domu.....spostrzegłem dziwną postać na polu (warszawiacy mogą nie wiedziec o co chodzi :mrgreen: ) na plecach dźwigała jakiś jasny worek oraz kosę ciemiężyła w rękach...

Niepewne szybko zamknąłem drzwi i poszedłem spytać swojej rodzicielki....cóż to mogło być... pamiętam że oczekiwałem usłyszec od niej coś w rodzaju - spokojnie przewidziało Ci się...ku mojemu zdziwieniu mama pobladła i odp. może śmierć po kogoś przyszła... :shock:

Na drugi dzień sprawa się wyjaśniła to mój dziadek szedł z kosą i jakimś pakunkiem na plecach :mrgreen:
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
ahammer napisał/a:
warszawiacy mogą nie wiedziec o co chodzi :mrgreen:
Nie ma to jak centusiowo-warsiawski egocentryzm :-P . Tak dla przypomnienia, to w Polsce jest jeszcze duzo miejsc, gdzie wychodzi sie na dwor, a nie na pole. Tak prawde mowiac tak sie mowi wszedzie na polnoc od lini Krakow-Rzeszow :-P

A na samej polnocy, mozna czasem sfotografowac duchy turystow z poludnia Polski, ktore pokutuja za swoje wakacyjne grzechy staniem w wiecznej kolejce po gofry i kebaba (oczywiscie najlepszego w miescie).


W tym samym czasie, duchy miejscowych, spokojnie spaceruja sobie po molo.
 

Kosior  Dołączył: 26 Cze 2008
FotoPepe napisał/a:
że to chyba UFO


Skoro nie wiadomo co to jest, to niejako z definicji, obiekt taki nazywa się właśnie UFO, albo po polsku - niezjedentyfikowany objekt latajoncy

A wiecie co? Jak was czytam, to się boje siedzieć sam w pokoju. Serio :-/
 

zbyllu  Dołączył: 01 Mar 2008
Kosior napisał/a:
to się boje siedzieć sam w pokoju

Nie bój się. Jestem z Tobą.
Uuuuuuuuuuuuuuuuuu :shock:
 
BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
w Łodzi też wychodzimy na dwór :D
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
Coś jest z tą linią Kraków-Rzeszów bo ja faktycznie zawsze wychodziłem na pole o-)
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Kosior napisał/a:
Jak was czytam, to się boje siedzieć sam w pokoju.

Arka Noego napisał/a:
Nie boję się gdy ciemno jest...
 

Radzik  Dołączył: 24 Lip 2006
Rok lub dwa lata temu, wczesna jesień... włóczyłem się z aparatem nad rzeką. Aparat w pozycji na zoombie ( stary kompakcik ) skierowany na drzewa po 2 stronie rzeki. Nie wiadomo skąd pojawił się za mną jakiś wędkarz. Trochę się zdziwiłem skąd tak nagle mogl wyjść ( zakole rzeki, zero miejsc gdzie mógł by zejść i się schować łowiąc ryby. Dookoła same pola ) Nie przejąłem się tym w zasadzie i zrobilem zdjęcie. Po chwili wpadłem na pomysł aby zrobić zdjęcie temu wędkarzowi. Fajnie wyglądał niosąc wędkę i podbierak na ramieniu. Odwróciłem się ale wędkarza już nie było. Zdziwiłem się dość mocno no ale pomyslalem, ze pewnie jest gdzieś troche dalej, moze jest jakieś miejsce gdzie mogl by zejść. Chwyciłem za rower i przejechałem wzdłuż rzeki około kilometra. Oczywiście nikogusieńko nie było.
 

zbyllu  Dołączył: 01 Mar 2008
Kiedyś w Krzepicach, gdzie wychodzi się na dwór, szedłem bezchmurnym wieczorem podziwiając piękny księżyc.
Następnego wieczora, o podobnej porze, szedłem bezchmurny, zatrzymałem się, rozglądałem się, ale księżyca nie było...
Trochę się zachmurzyłem :-/

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach