Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Cytat
Z własnej inicjatywy i na własny koszt
Teraz widzę, jak bez sensu napisałem :lol: No niby na czyj koszt miałbym robić? :mrgreen:
Ale mam pakiet serwisowy - więc te podstawowe opłaciłem dawno temu i już nie pamiętam :->
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
No więc są 2 możliwości. Jakby wymiana była co 15k to miałbyś częściej wymianę z pakietu za te same pieniądze, albo pakiet byłby po prostu droższy.
Strzelam w 2 opcje i to plus floty jest powód dlaczego wymiana jest co 30k.
A awarii nie widać bo auta schodzą z leasingu zanim się skończą silniki w autach z olejem wymienianym co 30k ;-)
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
opiszon napisał/a:
A awarii nie widać bo auta schodzą z leasingu zanim się skończą silniki w autach z olejem wymienianym co 30k

Podobnie schodziły z niewymienianym olejem w skrzyniach DSG. Potem przy przebiegu około 200k trzeba było wydać na remont kilka do kilkunastu tysięcy. Tak było w Audi Q7 mojego prezesa. Wg, oglądanych na youtube, mechaników od skrzyń, przy regularnych wymianach oleju co 50-60 tys., skrzynia wytrzymuje 500k. Dotyczy to skrzyń mokrych.
Bardziej skomplikowana jest sprawa ze skrzyniami ze sprzęgłem suchym. Tutaj zalecają wymianę oleju w mechatronice co 30k a w skrzyni co 60k. Przy eksploatacji głównie w mieście sprzęgła w skrajnych wypadkach mogą wymagać wymiany już po 50 tys.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
No i właśnie dlatego to jest interwał pod leasing. Wymieniać rzadko dzięki czemu floty mają niższe koszty i po 3 latach myk na rynek niech się nowy właściciel martwi.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Chyba zrozumieli, że klienci już to wiedzą bo w Skodzie jest akcja promocyjna wymiany oleju w skrzyniach DSG.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
greentrek napisał/a:
Ignisem III jeżdżę szósty rok i do naszych jazd do miasta jest idealny.
U nas odwrotnie, praca za miastem. Zimą jest tak sobie.
Dzięki za podpowiedź. Fajne te Suzuki :-) Miękka hybryda to chyba też dobry/rozsądny koncept. :-)
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
PiotrR napisał/a:
(operować gazem i hamulcem jednocześnie metodą pięta-palce nie umiem)

Maluch mojego ojca lubił gasić silnik przy zdjęciu nogi z gazu i musiałem się tego nauczyć... chociaż tam było tak ciasno przy pedałach, że nie bardzo piętą a bokiem stopy.
plwk napisał/a:
Wymiany oleju co 25 do 30 tys. to marketing robiony pod odbiorców flotowych.

Chyba coraz więcej firm od tego odchodzi. Mój pierwszy Cee'd w dizlu miał co 20 tys. lub rok. Nowy, benzyna, ma przeglądy co 30 ale wymiany oleju co 15 lub rok.
Nie wiem czy już o tym pisałem ale jakiś czas temu czytałem wywiad z prezesem jakiejś firmy odzieżowej, Na zarzut. że odzież ma coraz gorszą jakość i nie da się nosić po iluś praniach, mówił on, że to na "życzenie" klientów. Bo ludzie już nie chcą nosić tego samego ciucha przez 15 lat. Bo on wychodzi z mody, bo się nudzi, bo ludzie wolą tańsze rzeczy, ale wymieniane co rok, dwa. I że nikt już nie kupi wysokiej jakości za duże pieniądze na lata. I coś w tym jest. Jasne, nie wszyscy, ale taki trend ogólnie coś jest. I ja mam wrażenie, że to dotyczy też samochodów. Dinozaury, które chciałyby jeździć 20 lat jednym samochodem są na wymarciu. Bo większość pewnie chce wymieniać samochody jak się skończy leasing, gwarancja, bo wszedł nowy model. Może nasz kraj to jeszcze nie jest reprezentatywny przykład. Z drugiej strony, samochód zaczyna coraz bardziej być narzędziem, przedmiotem, a nie obiektem dorobku całego życia, marzeniem i takie tam. A i postęp jest też widoczny mimo wszystko, nawet jeśli widoczny najbardziej w modzie.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Muszę się zgodzić z calą drugą połową postu Artiego.

Jeszcze trzeba popatrzeć na to ze strony kosztów. Chcielibyśmy długowiecznych rzeczy jak kiedyś za cenę rzemieślniczą?
Większość nie zamówi butów u szewca tak jak się robiło kiedyś bo chcą zmieniać buty co sezon/dwa.
To samo z autami.
Możemy się zżymać że kiedyś były lepsze, podając za przykład jakieś mercedesy z lat 80/90 ale kogo było na nie stać z naszymi dochodami.
Jednak teraz widać na ulicach procentowo dużo więcej nowych aut niż w latach świetności tych wychwalanych przez wszystkich klasyków. Ciekawe co? ;+)

Dodatkowo. Może jestem młody, ale teksty , że "kiedyś to auta były solidne nie co to teraz" to słyszę przez całe życie zawsze w odniesieniu do aut sprzed ok 10 lat. Okno się przesuwa, czyli nie ma co się nim przejmować, każdy zawsze trochę narzeka na nowinki ale jakby mi kazać kupować nową Ładę Nivę to by nie chciał.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Arti napisał/a:
czytałem wywiad z prezesem jakiejś firmy odzieżowej, Na zarzut. że odzież ma coraz gorszą jakość i nie da się nosić po iluś praniach, mówił on, że to na "życzenie" klientów. Bo ludzie już nie chcą nosić tego samego ciucha przez 15 lat. Bo on wychodzi z mody, bo się nudzi, bo ludzie wolą tańsze rzeczy, ale wymieniane co rok, dwa. I że nikt już nie kupi wysokiej jakości za duże pieniądze na lata.

No zupełnie jakbym czytał anegdotę o rowerach na Placu Czerwonym. Najpierw stworzyli fast fashion po to by tłuc na tym grubą kasę, a teraz twierdzą że to ludzie tego chcieli. No i faktycznie teraz tego chcą, jak im tak skutecznie czachy zryli. Jest to klasyczne rozwiązanie dylematu - jak ludziom, którzy mają już wszystko, sprzedać kolejne zabawki? Wykreować popyt na must have, stworzyć psychozę że albo jesteś w czołówce, albo skacz z mostu.
Z samochodami jest tak samo, tylko bardziej. Z aparatami też, wszak wiadomo że Pentaxem zdjęcia zrobić się nie da, a z czymś mniejszym od FuFu będziesz wyśmiany w towarzystwie.
opiszon napisał/a:
"kiedyś to auta były solidne nie co to teraz" to słyszę przez całe życie zawsze w odniesieniu do aut sprzed ok 10 lat. Okno się przesuwa, czyli nie ma co się nim przejmować

Ale że co, oczekujesz że obecni 30-latkowie będą wspominali samochody sprzed 50-ciu? Trochę nielogiczne.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Nie oczekuję. Po prostu to jest stara śpiewka który nigdy się nię ziściła. Nie jesteśmy na czarnym lądzie żeby jeździć 60 letnimi peżotami a bajki o żelaznym wilku będącym super awaryjnym samochodem teraźniejszości są przesadzone.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
No właśnie, mieszkamy w bogatej Europie i stać nas na częste wymiany sprzętu [samochodów czy pralek, wszystko jedno]. Więc producenci to różnymi sposobami wykorzystują, twierdząc że to nieodzowne. Frajerów trzeba golić. W biedniejszej części świata jest nieco inaczej. Gdzie przestrzenie są wielkie, a serwis problematyczny - na pierwszym miejscu jest prostota i niezawodność. Nawet w krajach naftowych które od środka widziałem, niewiele jeździ LandCruiserów w luksusowej wersji Prado, za to bardzo dużo nowych J7 mimo że to konstrukcja z lat 70/80 - a na pewno nie muszą liczyć się z kasą. Na tych rynkach nie ma miejsca dla wydelikaconych modeli z UE.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Poczekaj, ale może to dlatego że taka terenówka to jest X auto w garażu wiec normalne że chcesz czegoś prostego/nietypowego.

Jak masz 1 auto w rodzinie to wolisz uniwersalne i kupisz bulwarówkę. Jak masz X aut to twoją bulwarówką jest coś innego.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
opiszon napisał/a:
Dodatkowo. Może jestem młody, ale teksty , że "kiedyś to auta były solidne nie co to teraz" to słyszę przez całe życie zawsze w odniesieniu do aut sprzed ok 10 lat. Okno się przesuwa, czyli nie ma co się nim przejmować, każdy zawsze trochę narzeka na nowinki ale jakby mi kazać kupować nową Ładę Nivę to by nie chciał.

Dokładnie! Odkąd pamiętam, te nowoczesne to było zawsze kiepskie a kiedyś to było. Tylko, że to dzisiejsze "kiedyś" to jest ówczesne teraz. Paranoja jakaś. Tylko kurde, jak to było, że kiedyś samochody miały liczniki do 100 tys. bo potem i tak się remont robiło. Jasne, Mercedesy jeździły i miliony, ale kogo było na nie stać?
greentrek napisał/a:
Na tych rynkach nie ma miejsca dla wydelikaconych modeli z UE.

i dlatego w takim Katarze od czorta Great Walli jeździ?
greentrek napisał/a:
Najpierw stworzyli fast fashion po to by tłuc na tym grubą kasę, a teraz twierdzą że to ludzie tego chcieli.

hmmm. kupiłem jakiś czas temu meble do córek pokojów. Solidne, drogie, ciężkie, ładne. Ledwie żem je wniósł na 3cie piętro. Minęło kilka lat i dziecka podrosły, meble się znudziły, tata ja chce nowe. Następne kupujemy z IKEi, tanie, niekoniecznie trwałe, ale wymienimy jak się zniszczą, znudzą. Zresztą, zaczyna mieć to samo, mimo że ja jestem raczej starym p***** i nie lubię zmian i takie tam.
Jasne, jest to konsumpcjonizm w pięknej postaci. I wiecie co, przestało mi być z tym źle, czasami.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Nieee, tam w interiorze nie ma garaży, nie pada deszcz ani tym bardziej śnieg :mrgreen: wszystko stoi pod chmurką, chociaż i o chmurki trudno. Tym samym samochodem jedzie rodzina do meczetu i wielbłądy na pastwisko, więc musi być uniwersalny 8-)
 
korneli_z  Dołączył: 30 Sty 2017
Co do DSG to w rodzinie mieliśmy Superba 1.8 z 7 biegowym dsg. podczas 130kkm dwukrotnie była wzywana na akcje serwisowa wymiany niewymiennego oleju w skrzyni :p Przy 140 wymieniliśmy w niej również niewymienny rozrząd profilaktycznie a okazało się przy rozbiórce ze w czas bo juz był niestety wyciągnięty. To był krótki i nieudany romans z grupą VAG :cry:
Potem ta sama osoba kupiła Alfe Stelvio. Fajny wóz, aktualnie 150kkm i jedyna usterka to jeden z czujników parkowania odmówił posłuszeństwa ale wymieniłem sam pod domem bo był dobry dostęp wiec naciągnąłem właściciela w zamian za to na ori czujnik pomalowany w kolor za całe 350 PLN. Olej w skrzyni przy 100kkm wymienilismy pomimo tego ze ASO tweirdziło że jesteśmy głupcami :mrgreen: :p

A teraz co do wymiany oleju w autkach. Ja jestem z tej grupy która wymienia olej raz w roku albo co 30kkm (cześciej łapie mnie te 30kkm). Można już mnie chyba nazwać właśnie tym niedobrym flociarzem co męczy auta a potem oddaje na rynek wtórny takie zaniedbane bo mam dwa takie same auto pod ręką równo oklejone :p Nawet chwile myślałem żeby jeszcze dokleić do nich numerki 17 a na drugim 82 żeby moja mała rodzinna firemka wyglądała na jakieś wielkie imperium :p

Wracając do oleju to mam pod moją pieczą dwóch pacjentów.
1. W 2016 kupiłem moje pierwsze auto nowe z salonu, Fiat Doblo 1,4 wolnossące 95 koni krótka buda wersja bieda, czarno białe radio klima manual, ciemne szyby z tylu elektryczne z przodu. Całe 52tyś PLN i leasing 102% wtedy mnie to kosztowało. Autko fantastyczne, tanie, praktyczne, wolne jak diabli ale polubiliśmy się baaardzo. Olej zmieniany ksiażkowo co 30kkm, aktulanie przebieg ponad 260kkm i stale rośnie i jak na razie ni widać niczego niepokojącego.
2. Jest koniec 2019, pierwsze autko spłacone czas kopić teraz autko dla siebie a nie do pracy co by mieć jakiś czyste auto na podwórku. Wybór padł na takie samo Doblo tylko że długie, wypasiono wyposażone i diesel 1,6 Multijet II 105koni. niestety cena tez wyzsza i leasing mniej korzystny ale wciąż akceptowalnie. Auto ma dziś 140kkm, olej również co około 30 kkm albo rok.

Oba auta tłuką dużo kilometrów, ale oba głownie "dłuższe" trasy, Benzyna takie po 20-30 km drogami gminnymi/powiatowymi ale kilka razy dziennie a diesel robi wszystkie dalekie wycieczki od kilkuset do kilku tysięcy kilometrów

I teraz do sedna, czy tak na prawdę olej nie powinien być wymieniamy bardziej po upływie iluś tam motogodzin niż kilometrów? Ja robię dużo kilometrów rocznie dwoma autami, ale pewnie okaże się że moje silniki robiąc 30kkm pomiędzy wymianami oleju pracują po pierwsze dużo mniej godzin niż na przykład auto jeżdżone w dużym mieście, plus więcej czasu jeżdżą dogrzane, z w miare równymi obrotami.

I teraz czy ja jestem złym flotowcem czy na przykład mój brat mieszkający w warszawie ale wymieniający olej co max 15kkm jest złym... człowiekiem? :-P On ma średnie predkosci 30-40km/h ja 60-80 w benzynie a w dieselku często koło 100km/h z długich tras. Więc moje silniki pracują tyle samo godzin albo i mniej między wymianami oleju...

Nie jestem specjalistą ani mechanikiem ani chemikiem więc nie twierdzę że mam rację ale co wy sądzicie o takim przypadku?
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Jazda po mieście to trudne warunki, więc wg instrukcji wszystkich starszych aut dystans dzieli się przez dwa. Nowsze jakoś sobie same liczą przebieg do wymiany i faktycznie o ile w czasie wakacyjnych wyjazdów do 20 000 można się zbliżyć, to teraz mróz w mieście skraca dystans do 8 000.

W nowych samochodach przebieg jest mniejszy ze względu na wtrysk bezpośredni (który leje benzynę do oleju) i tłoki o niskim tarciu, przez co pierścienie robią się tak cienkie, że mają tendencję do blokowania się nagarem, a jednocześnie filtry cząstek wymogły receptury olejów niskopopiołowych, o gorszych parametrach z porównaniu ze starymi Fullsapsami. W skrajnym przypadku hybryd - te wymiany są już co śmieszne 7500 km (np. w Hondach 7500 km hybryda, 20 000 zwykły TGDI). Ergo - nie ma to nic wspólnego z jakąś tam polityką postarzania i okradania klientów - po prostu silnik, który można jeszcze homologować w Europie jest bardzo filigranowy w porównaniu z konstrukcjami pod EURO 5. Natomiast na innych kontynentach oczywiście silniki robiące gigantyczne przebiegi pozostały, jak choćby Hondy serii L i R.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Arti napisał/a:
greentrek napisał/a:
Na tych rynkach nie ma miejsca dla wydelikaconych modeli z UE.


i dlatego w takim Katarze od czorta Great Walli jeździ?

Nie wiem, kilka lat temu jeszcze takich nie widziałem. Ale czemu nie? Jeśli producenci dobrze je przygotowali do lokalnych warunków - a zauważ że Chińczycy świetnie "odrabiają lekcje" - i jeszcze wygrywają cenowo, to tak. A nie wszyscy szybko się uczą na błędach. Swego czasu na "naftowym, bogatym Wschodzie" dali ciała niemieccy fabrykanci premium. Wysyłali tam samochody z "europejskim" układem chłodzenia. Sytuację wygrał Lexus LS400 :->
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
greentrek napisał/a:
Nie wiem, kilka lat temu jeszcze takich nie widziałem. Ale czemu nie?

To było trochę wcześniej, masa tego jako woły robocze, jakość tragiczna, nie wiem jak dziś, wtedy Great Walle składały się przy spotkaniu z przeszkodą jak karton. Nie zdziwiłbym się, jakby dziś już ich nie było bo się rozpadły. No nie były to wtedy toporne, ale wutrzymałe maszyny.
A żeby nie było, to dla jaj spojrzałem na Street View i przy drugim podejściu taki mi się pojawił:
https://maps.app.goo.gl/zpmbaKaeNz1BLLZ6A
Ale to już taki nowocześniejszy.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Arti napisał/a:
czytałem wywiad z prezesem jakiejś firmy odzieżowej, Na zarzut. że odzież ma coraz gorszą jakość i nie da się nosić po iluś praniach, mówił on, że to na "życzenie" klientów. Bo ludzie już nie chcą nosić tego samego ciucha przez 15 lat. Bo on wychodzi z mody, bo się nudzi, bo ludzie wolą tańsze rzeczy, ale wymieniane co rok, dwa. I że nikt już nie kupi wysokiej jakości za duże pieniądze na lata. I coś w tym jest. Jasne, nie wszyscy, ale taki trend ogólnie coś jest.

Arti napisał/a:
Minęło kilka lat i dziecka podrosły, meble się znudziły, tata ja chce nowe. Następne kupujemy z IKEi, tanie, niekoniecznie trwałe, ale wymienimy jak się zniszczą, znudzą. Zresztą, zaczyna mieć to samo, mimo że ja jestem raczej starym p***** i nie lubię zmian i takie tam.
Jasne, jest to konsumpcjonizm w pięknej postaci. I wiecie co, przestało mi być z tym źle, czasami.

Ja wiem że to ani fotografia, ani motoryzacja, ale w dzisiejszym "357" u Kuby będzie właśnie o fast fashion
"[...] Co roku 92mln ton ubrań trafia na wysypiska[...]"
Jak sobie pomyślę że mój najbardziej ulubiony polar ma ponad ćwierć wieku i pewnie mnie jeszcze w nim pochowają, to ja chyba z innej bajki jestem :roll:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Czy inne meble dla przedszkolaka i inne jak już pójdzie do szkoły to fast fashion (czas życia ok 5 lat)?
Jeżeli chodzi o typowy fast fashion czyli jednorazowe ciuchy to też jestem antysystemowy.
Do roboty mam 1 bluzę z kapturem którą piorę na bieżąco (perk posiadania suszarki).
Buty też kupuję i noszę aż umrą. 1 para niskich, 1 para wysokich, 2 pary na specjalne okazje (jasna skóra i ciemna skóra) plus laczki jak trzeba wynieść śmieci ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach