marichi25  Dołączył: 08 Paź 2006
Jaki to aparat? (kadr z filmu Miasto Boga)
Pytanie jak w temacie: jakiego aparatu używał główny bohater filmu Miasto Boga? Aha, to nie jest quiz, pytam z bezpodstawnej ciekawości.

screen z aparatem:
http://www.miramax.com/images/pict1.jpg

PS. A swoją drogą myślicie, że pytanie nadaje się do Milionerów (oczywiście za milion)??
:mrgreen:
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
1. Ujęcie jest w lustrzanym odbiciu - warto brać to pod uwagę szukając podobieństw z innymi korpusami (no chyba, że to aparat dla leworęcznych :)
2. Przypomina Nikona F z pryzmatem ze światłomierzem.

[ Dodano: 2008-02-15, 01:34 ]
PS. Nawet bardzo go przypomina:
http://www.astrosurf.com/re/nikonf_20020914.jpg

Wziąwszy pod uwagę, że kadr jest odbity - to zgadzają się takie detale jak kółko przy obiektywie, mocowanie paska, to coś koło mocowania paska...

 

Maciej  Dołączył: 18 Cze 2007
To chyba nikon (F), bo szkło podobne do starych nikkorów.
 

Raven  Dołączył: 03 Gru 2007
A zaklejone logo producenta z dwóch powodów:
- filmowego - często zakleja/zdejmuje się, żeby nie reklamować niepotrzebnie (czyt. "za darmo") w filmie producenta.
- realizmu - bo w rejonach takich jak działał bohater lepiej nie chwalić się markowym sprzętem.
 

piotrecius  Dołączył: 31 Gru 2006
Swoją drogą to brzydki ten Nikon F - obudowa pryzmatu szczególnie :roll:
 
lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Ale film fajny.
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Raven napisał/a:
- realizmu - bo w rejonach takich jak działał bohater lepiej nie chwalić się markowym sprzętem.

W tych rejonach lepiej nie chwalić się jakimkolwiek sprzętem. Na spacer po Rio wychodzi się tylko w ubraniu (byle niemarkowym), bez zegarka, bez portfela, bez aparatu, bez krzyżyka na szi (lub czegokolwiek innego), bez obrączki. Co najwyżej 10$ do kieszeni na taksówkę, albo na kawę można wziąć. I to nie gdzieś do faweli, ale na Copacabanę i nie tylko wieczorem, ale i w dzień. Oczywiście tyczy się to turystów - miejscowi rządzą się innymi prawami.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Tak, słyszałem. Na plażę bierze się slipy i ręcznik.
 

marichi25  Dołączył: 08 Paź 2006
Tia, z takich opowieści to jeszcze słyszałem, że jak się wyjdzie z z zegarkiem na ręku, to trzeba uważać, bo mogą odrąbać dłoń wraz z zegarkiem i zabrać.
Bez przesady, w centrum czy na Copacabanie można za dnia robić zdjęcia bez większych obaw. Natomiast w favelach nie ma się co pojawiać w ogóle, bo można stracić życie za kolor skóry, nieznajomość portugalskiego czy za wyraz twarzy...

Czyli jednak Nikon F? Ten brak loga mnie zmylił. :roll:
A film obłędny...
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
marichi25 napisał/a:
Tia, z takich opowieści to jeszcze słyszałem, że jak się wyjdzie z z zegarkiem na ręku, to trzeba uważać, bo mogą odrąbać dłoń wraz z zegarkiem i zabrać.

To przesada, ale sporo moich turystów nie stosując się do tych zasad pozbyło się kilku cennych rzeczy. Na pewno takie sytuacje są incydentalne, ale zdarzają się dość często i lepiej dmuchać na zimne w tym przypadku. Natomiast po fawelach można pochodzić z przewodnikiem. Są takie wycieczki organizowane i przebiegają bez problemów.
Sporo jest niebezpiecznych miejsc na świecie, choćby Johannesburg, gdzie po zmroku przejeżdża się na czerwonym świetle, bo stając na skrzyżowaniu ma się dużą szansę bycia wywleczonym z samochodu. Wokół willi są zwykle kiklumetrowe mury, druty kolczaste i/lub pod napięciem. Znajomy który przeprowadził się do Kapsztadu właśnie z Johannesburga wywołał szczery śmiech sąsiadów, jak otoczył dom płotem, bo tam dla odmiany jest dom-trawnik-ulica i nawet drzwi nie trzeba zamykać :-)

[ Dodano: 2008-02-15, 17:03 ]
Widzę marichi25, że masz galerię z Kenii. Przypomniała mi się sytuacja, jak jeden z naszych pilotów pozbył się aparatu w Ugandzie. Spał w bungalowie przy otwartym oknie, a aparat leżał na stoliku nocnym. Usłyszał szmer, obrócił się i tylko zobaczył cień w oknie. Jak wyskoczył żeby gonić została już tylko ciemność :lol:
 

marichi25  Dołączył: 08 Paź 2006
szczypiorrr napisał/a:
To przesada, ale sporo moich turystów nie stosując się do tych zasad pozbyło się kilku cennych rzeczy. Na pewno takie sytuacje są incydentalne, ale zdarzają się dość często i lepiej dmuchać na zimne w tym przypadku. Natomiast po fawelach można pochodzić z przewodnikiem. Są takie wycieczki organizowane i przebiegają bez problemów.


O! Nie wiedziałem, że można załatwić takie spacery. Kumpel, z którym rozmawiałem, a który bawił w Rio w ubiegłym roku, twierdził, że to niemożliwe, że wszyscy go przestrzegali by się tam nie zapuszczać.
W Nairobi natomiast nikt z miejscowych tour-operatorów nie oferował "wizyty w slumsach", stałem na ich obrzeżach i szczerze przyznam, za żadne skarby nie zapuściłbym się do środka nie znając kogoś z tamtejszych.
Co do kradzieży, to pewnie masz rację, ale przecież u nas w Polsce kradzieże i napady też mogą się zdarzyć incydentalnie, a jednak nie skłania nas to do zaprzestania focenia... :)
Z reguły najlepszą metodą uniknięcia problemów jest poruszanie się w większej grupie (np. 3-4 osobowej).

PS. Prowadzisz szczypiorrr jakieś biuro podróży?
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Nie prowadzę, pracuję w jednym.
 

jacekh  Dołączył: 08 Maj 2007
A ja wiem jaki to aparat...











to aparat fotograficzny :-P :-P

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach