PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Jeszcze drzwi można zdjąć.
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
No bo dachu nie ma po co zakładać - i tak cieknie :-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
W niedzielę rozmawiałem z panią, której wnuk (15 l.) na motocyklu zlikwidował sobie kolano uderzając w bok samochodu. Na dodatek wiózł kuzyna, chyba jeszcze młodszego... Kuzyn jest już poskładany, a kierowca przestał dostawać morfinę. Cóż, nawet gdybym kiedykolwiek miał ochotę na dwa kółka (a nie mam), to takie historie skutecznie zniechęcają.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Też mam kilka osób w otoczeniu z bliznami po motocyklu. Najbliżej teścia.
Plus taki komediodramat w trzech aktach w rodzinie był lata temu:
1. Facet kupuje motocykl.
2. Żona mówi: "Motocykl albo ja".
3. Facet sprzedaje motocykl.
Kurtyna.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Nooo, jak jeszcze była giełda to był tu człowiek co się ożenił, kupił obiektyw Tamrona i wystawił na sprzedaż bo nie wiedział że się powinien zapytać...
 
Mirek  Dołączył: 12 Cze 2006
opiszon napisał/a:
Nooo, jak jeszcze była giełda to był tu człowiek co się ożenił, kupił obiektyw Tamrona i wystawił na sprzedaż bo nie wiedział że się powinien zapytać...

Pewnie obiektyw nie był czarny i to dlatego.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
szpajchel napisał/a:
Cóż, nawet gdybym kiedykolwiek miał ochotę na dwa kółka (a nie mam), to takie historie skutecznie zniechęcają.

Mogę Ci dorzucić historyjkę o kuzynie w Szwajcarii, który tylko pojechał po tort urodzinowy na 25 lat. Po 6 latach już się jakoś można porozumieć, ale do końca zostanie warzywem :-|
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Kurcze ja też znam sporo takich historii. Ale czy nie ma historii związanych z autami? Myślę, że jest ich więcej. Tylko może proporcjonalnie gorzej to wypada. I straszycie tylko! Kruca bomba!
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
PiotrR, komediodraamat mnie rozbawił do łez. :-B
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Jakbym miał pytać żony, czy mogę kupić obiektyw, to już wolałbym rozwalić się motorem.
Mój najśmieszniejszy wypadek miał miejsce nocą w górach w latach 90. Po szybkim wyjściu z zakrętu zauważyłem ludzi po obu stronach drogi - krzyczeli i machali, wtedy myślałem, że mi kibicują i zagrzewają do śmielszego odkręcenia manetki :mrgreen: Za sekundę przekonałem się, że jednak nie - na lewym poboczu stał traktor, na prawym młócarnia, a między nimi potężny, skórzany pas transmisyjny.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
A ja właśnie zupełnie w temacie, na który zeszła dyskusja, w Krakowie na Wita Stwosza minąłem blokujący jeden pas radiowóz na sygnałach, przed nim jakiś samochód, przed nim motocykl oparty o barierę, a obok na krawężniku postawiony kask i złożone jakieś rzeczy - może kurtka albo pancerz. Z czego wnoszę, że motocyklista nie oddalił się o własnych siłach. Smutny widok, bo choć w samochodzie też można sobie zrobić krzywdę, to jednak na motocyklu ryzyko większego uszczerbku na zdrowiu w razie wypadku jest przy podobnych prędkościach większe.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Oczywiście, że motocykiel jest niebezpieczny. Trajka też. Wkurzacie mnie. Bardziej niż moja...
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
Oj tam, zaraz niebezpieczny... Rok temu widziałem wypadek (przejeżdżałem tamtędy pół godziny po zdarzeniu), o którym było głośno w mediach. Jakiś ślepy i głuchy dziad, wjechał na autostradę pod prąd (wjechał na nią zjazdem) i napatoczył się na motocyklistę. Młody chłopak, żona, dziecko... Motocykl spłonął, ale kierowca i tak zginął na miejscu, więc to, że spłonął, nie miało większego znaczenia. Kierowca samochodu oczywiście nie poniósł najmniejszego uszczerbku. Nawet nie do końca zdawał sobie sprawę, co się dzieje.
Ludzie, którzy w przeszłości chcieli mnie odwieść od jazdy motocyklem, używali argumentu - W samochodzie chroni cię karoseria, w motorze nic - Wydaje mi się, że ten argument najbardziej przemawia do wyobraźni...
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
No cóż, mój ojciec jeździł motorem, jego brat też. Za małego się najeździłem, w przyczepie (ojciec miał Urala z przyczepą boczną - jak spotkacie w ciemnym granacie, ze światłem od malucha, to mojego starego, po rozbiciu nie mógł znaleźć okrągłego :mrgreen: ), M.K, poza przejechaniem psa (wyskoczył mu z pobocza, a w bocznym wózka ja, lat 3, hamować = się mój lot, wybrał psa), nie miał wypadku. Wuj też. Koledzy mają 125tki. Jeden sobie śmiga np w Beskidy na jednodniówki, drugi po Jurze jeździ. Nic im się nie stało.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Sporo czasu spędzam za kierownicą samochodu, widuję przy tym wielu motocyklistów. Refleksja jest taka, że część z nich nie powinna tego robić. Jak wszędzie, zdrowy rozsądek to podstawa.

Żeby nie było, żem zawistnik, to owszem, jeden motor mi się podoba :-)
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
szpajchel napisał/a:
Refleksja jest taka, że część z nich nie powinna tego robić

Refleksja jest taka, że spora część. A z jednośladów to podoba mi się rower - mój własny, stojący na ganku, żaden obiekt kultu.
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
Rower też może być niebezpieczny :mrgreen:

to oczywiście żart...
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
W sobotę, zostałem przewieziony Suzuki o poj 1l. Kurde, na wąskiej górskiej drodze lecieć 180 to niezłe przeżycie :mrgreen:
Suzuki na dwóch kołach oczywiście.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Nie wiedziałem, że mamy w Polsce górski tor motocyklowy.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
No cóż, na pustej drodze w lesie, lepiej niż w mieście.
Niemniej, ja osobiście już za takie wrażenia podziękuje. To nie dla mnie.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach