szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
potraff, i bardzo dobrze.
Wolę Cię widzieć tu na forum, niż w hospicjum.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
szpajchel napisał/a:
Sporo czasu spędzam za kierownicą samochodu, widuję przy tym wielu motocyklistów. Refleksja jest taka, że część z nich nie powinna tego robić. Jak wszędzie, zdrowy rozsądek to podstawa.

Dokładnie. Trudno jednak stwierdzić jaki jest udział w wypadach tych z rozsądkiem a tych bez.

Niedawno w drodze do pracy (pieszo) widziałem jak pan jechał sobie na takim MP3. Przed nim jakieś auta, za nim kawałek przerwy i dalej auta. Droga główna miała zakręt z górki i w tym miejscu dochodzi do niej inna po prawej stronie. Pani w osobówce czekała na włączenie się do ruchu (skręt w lewo, czyli chciała jechać przeciwnie do tego MP3). No i czeka, czeka, przejeżdża jedno auto, drugie auto, można jechać - prosto na skuterzystę o-\
Na szczęście gość w porę zauważył (ponad dachami samochodów przed nim, dobrze że nie było dostawczaka) i zahamował. Tyłem go zarzuciło bo to już w łuku ale równowagi nie stracił. Pani nawet się nie obejrzała tylko popędziła w swoją stronę o-\

I takie sytuacje przytaczają motocykliści - jak to ci w puszkach nie patrzą i wymuszają.
A to co potrafią odstawiać motocykliści na drogach to każdy chyba nie raz widział.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
szpajchel, pierwszy raz od 30-33 lat wsiadłem na motor. W sumie dlatego, że żony kuzyna syn woził kilka osób. Inna sprawa chłopak od kilku lat jeździ na dwóch kołach. Wpierw skuter 50tka, potem bodajże 250tka, a od roku czy dwóch ta maszyna.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
potraff napisał/a:
szpajchel, pierwszy raz od 30-33 lat wsiadłem na motor. W sumie dlatego, że żony kuzyna syn woził kilka osób. Inna sprawa chłopak od kilku lat jeździ na dwóch kołach. Wpierw skuter 50tka, potem bodajże 250tka, a od roku czy dwóch ta maszyna.


Wiesz... lata jazdy nie zwalniają od rozsądku i przestrzegania przepisów wąska, górska leśna droga tym bardziej prosi się o rozsądek z racji żywych elementów krajobrazu np typu jeż przechodzący w tej chwili przez jezdnię, który przy 70km/h uraczył znajomego złamaniem prawej ręki i nogi - a jeździ na motorach od 30 lat a "motór" wcale mały i lekki nie był.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Teraz jeszcze doszły elektryczne hulajnogi :-/
 

JacekK  Dołączył: 08 Wrz 2008
Kilka lat temu w Nowym Sączu długo budowali nowy most na Dunajcu pod zamkiem. Stworzyło to gigantyczne problemy komunikacyjne. Był wtedy wielki bum na jednoślady, bo się korków nie boją. Kupiliśmy chińskiego Junaka na spółkę z synem, tak właściwie dla niego na dojazd do pracy, a dla mnie do zabawy w weekendy.
Wstyd się pokazać. Przy hondach i suzukach wygląda jak młodszy brat biednego kuzyna. Jednak to zaskakująco dobrze jeździ. Mały, zwinny, czterosuwowy 125, 5 biegów sekwencyjnie zmienianych, obrotomierz, dynamika lepsza od większości popularnych aut, niewiele pali, tani do kupienia i serwisowania. O...
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
zloty_2000, rzuć pierwszy kamieniem, jeśli nigdy nie próbowałeś prędkości maksymalnej w aucie.
A o lesie napisałem, żeby nie było, że po wiosce jechaliśmy. A tam jest droga z nową nawierzchnią, zresztą to podjazd pod granicę na przejściu w Glince (w google niestety nie ma tego odcinka możliwości obejrzeć). A zwierzęta to owszem można spotkać, ale o zmroku, np jadąc we wtorek za Bielsko, przed Tychami koło drogi pasły się stada saren, z czego kilka sztuk dosłownie zaraz za linią boczną.
I piszę, to jako osoba starająca się jeździć przepisowo, serio częściej mnie spotkasz, gdy jadę z maksymalną dozwoloną prędkością, niż ją przekraczając.

No cóż, jednak czasem i ja zaszaleje. Np 1go maja, jadąc A4 też próbowałem ile mój litrowy Focus wyciśnie. Na trzech pasach byłem długo sam.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
potraff napisał/a:
zloty_2000, rzuć pierwszy kamieniem, jeśli nigdy nie próbowałeś prędkości maksymalnej w aucie.
A o lesie napisałem, żeby nie było, że po wiosce jechaliśmy. A tam jest droga z nową nawierzchnią, zresztą to podjazd pod granicę na przejściu w Glince (w google niestety nie ma tego odcinka możliwości obejrzeć). A zwierzęta to owszem można spotkać, ale o zmroku, np jadąc we wtorek za Bielsko, przed Tychami koło drogi pasły się stada saren, z czego kilka sztuk dosłownie zaraz za linią boczną.
I piszę, to jako osoba starająca się jeździć przepisowo, serio częściej mnie spotkasz, gdy jadę z maksymalną dozwoloną prędkością, niż ją przekraczając.

No cóż, jednak czasem i ja zaszaleje. Np 1go maja, jadąc A4 też próbowałem ile mój litrowy Focus wyciśnie. Na trzech pasach byłem długo sam.


Tak próbowałem - tor w Słomczynie, autodrom w Toruniu i autoszkoła Opla w Wawie. Na drodze publicznej - nigdy.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Ok. No to jestem... nierozważny.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
potraff napisał/a:
Ok. No to jestem... nierozważny.


Może to ja nierozważny a może miałem to szczęście, że wychowywałem się w środowisku ludzi prowadzących auta karetki (lata 70-te i 80-te) którzy wpoili mi szacunek do tych blach w które wsiadasz i mówili co się stanie jak przeszarżujesz. A dodatkowo najwięcej szczęścia miałem, że zaraz na początku studiów trafiłem do firmy która wysyłała ludzi na kursy doskonalenia technik jazdy i tam instruktorzy w kontrolowanych warunkach pokazywali mi jak bardzo się człowiek myli mówiąc, że przy 40km/h to spokojnie się nad autem panuje... A i potem mimo pracy za biurkiem sporo kilometrów nakręciłem, bo lubię jeździć to też się napatrzyłem na parę niefajnych sytuacji łącznie z "własnołapno-mordną" resuscytacją ofiar...
Po prostu mamy inne doświadczenia i inaczej patrzymy na pewne rzeczy i jest to dobre, bo nudno byłoby jakby wszyscy myśleli tak samo :-B
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
JacekK, był taki moment, że junak 50 był tak na prawdę 70. I one potrafily grzać 90km/h, czasem i więcej. Nie wiem jak to było homologowane, ale potem coś ukrócili i się skończyło. Wierzę, że 125 potrafi swoje.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
zloty_2000, nie jestem na Ciebie zły.

Ps. To wyobraź sobie jak wyglądało seicento, po uderzeniu w drzewo z prędkością 80 czy 90km/h.
Ja to przeszedłem (nie lubię mówić, że przeżyłem, choć pasy mnie uratowały). Więc ze swojego doświadczenia wiem jak się auta składają. Ja miałem szczęście, że uderzyłem kantem prawego, przedniego światła.
 

JacekK  Dołączył: 08 Wrz 2008
M.K. No właśnie. W internecie dostępne są zestawy zmieniające 125 w 150 do kilku bliźniaczych motorków z Kitaju.
Jedyne co trochę irytuje to fatalny montaż, a raczej skręcenie do kupy i konieczność bardzo starannego sprawdzenia każdej dostępnej śruby po nabyciu tego pojazdu. Niektóre trzeba wymienić lub wyposażyć w sprężyste podkładki. Potem można jakiś czas jeździć :-/
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
JacekK, to jest problem wielu produktów tańszych produkcji kitańskiej. Ostatnio zanabylem wiertnice spalinowa i w opiniach było w co drugiej: należy sprawdzić wszystkie śruby, dokręcić, a najlepiej posadzić na kleju do gwintów.
Ja w swojej niczego nie osadzalem, ale sprawdziłem wszystkie. Po sezonie też sprawdzę. A tak sama wiertnica bardzo spoko.
Co do motycykieli - patrzyłem na proporcje jeśli chodzi o wypadki. Sporo jest z winy blaszanych puszek. Ponad połowa. Więc sam zdrowy rozsądek nie wystarczy.
Acha, o ile zmiana ze 125 na 150 nie jest tak łatwa do rozpoznania dla władz, o tyle jazda 50ccm z prędkością 90 może dziwić. I tu policja ma podstawy skierować pojazd na badanie techniczne z podaniem opini o mocy
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
M.K napisał/a:
Co do motycykieli - patrzyłem na proporcje jeśli chodzi o wypadki. Sporo jest z winy blaszanych puszek. Ponad połowa.

Ale jak to było określone?
Bo ok, może być, że samochód wyjechał z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo. Ale czy na pewno motocykl jechał wtedy z przepisową prędkością swoim pasem czy wyprzedzał sznur samochodów z dwukrotnie większą? Bo wg. przepisów, nie ważne czy i o ile przekraczał, to włączający się do ruchu będzie winny zdarzenia.
A sorry ale kilka razy zdarzyło mi się spojrzeć w lusterko przed wyprzedzaniem, nikogo nie dojrzeć, włączyć kierunkowskaz, spojrzeć do przodu na odległość od wyprzedzanego i zaczynać manewr znowu patrząc w lusterko kiedy nagle musiałem odbijać na powrót w prawo bo "z nikąd" pojawił się ścigacz jadący na oko o 100 więcej niż jak...
Jak bym wyjechał to przecież ewidentnie w statystykach moja wina - prawda?

A wziął się on oczywiście zza sznura samochodów za mną. Tylko jak mogłem go widzieć schowanego za auta i przy takiej różnicy prędkości?
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Generic napisał/a:
Bo wg. przepisów, nie ważne czy i o ile przekraczał, to włączający się do ruchu będzie winny zdarzenia.

Na pewno?
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,14602830,precedensowy-wyrok-winny-choc-mial-pierwszenstwo.html
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Generic, ktoś oceniał czyja wina...prawdopodobnie to było policyjne określenie winy. I z tych statystyk przedstawione wyniki.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
potraff napisał/a:
zloty_2000, nie jestem na Ciebie zły.

Ps. To wyobraź sobie jak wyglądało seicento, po uderzeniu w drzewo z prędkością 80 czy 90km/h.
Ja to przeszedłem (nie lubię mówić, że przeżyłem, choć pasy mnie uratowały). Więc ze swojego doświadczenia wiem jak się auta składają. Ja miałem szczęście, że uderzyłem kantem prawego, przedniego światła.


Potraff miałem nadzieję, że nie jesteś zły.
Jak pisałem - każdy z nas ma jakieś doświadczenia i tym się kieruje. Mnie pewnie przez lata można było krytykować za jazdę na nartach, bo jeżdżąc od 4 roku życia umiejętności były takie, że w Alpach śmigałem z wojakami austriackimi przy okazji ich szkolenia (sami mnie dopadli po tym jak ich na stoku wyprzedziłem i zapytali czy normalnie tak jeżdżę, bo do tej pory nikt ich jeszcze nie wyprzedził dzisiaj...), ale "rumakowanie" się skończyło jak schodząc po schodach rozwaliłem sobie nerw kulszowy (qrde 1 stopień noga opadła...)
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
M.K, niestety Policja zwykle idzie na łatwiznę. Takich wyroków jak podał potraff było kilka, ale zwykle jednak uznają winnego bez patrzenia na przekroczenia prędkości i ignorowanie innych, trudniejszych do wykazania przekroczeń przepisów.
Na pewno spora część wypadków to nie wina motocyklistów, ale na podstawie tego co sam widzę stawiał bym raczej na 25% niż 50%.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
M.K, wrócę na chwilę do trójkółki. Widziałem takie w podobnym układzie jak te MP3 w nadmorskiej miejscowości, jako elektryki do wypożyczenia. Nie jeździłem, ale przyglądałem się przez dłuższą chwilę jak jakiś dzieciak się na tym bawił. Faktycznie jest to bardzo stabilne, fajnie jeździ, ale poza tym ma wszystkie inne wady motoroweru/motocykla itp. Dla dziecka czy starszej osoby, ok. Dla siebie, jednak chyba nie.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach