sarniak  Dołączył: 26 Cze 2008
aparaty dla dzieci z domu dziecka
Witam,
Przeczytałem o pewnym projekcie:
http://www.goldenline.pl/...22/s/1#12792888

Dziołcha, która o tym napisała chce zdobyć 30 cyfrówek w dobrym stanie, żeby dzieci fotografowały życie codzienne. Ja jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że przez cyfrowość taki projekt stanie się trochę ciepłymi kluchami. Pisałem tam, ale przekleję tutaj, bo chcę poznać wasze zdanie na ten temat:

Cytat


> Joanna Maria R.:
> Cyfrowe można jeszcze poprawić w jakości.

Możesz wytłumaczyć mi co znaczy "poprawić w jakości"?

Zajmuję się fotografią analogową od 4 lat i zawsze myślałem, że po zeskanowaniu z kliszy obróbka pliku może wyglądać tak samo jak obróbka pliku wygenerowanego z aparatu cyfrowego, ale może o czymś nie wiem ;)

Zresztą to "poprawienie jakości" to dla mnie taka sama papka jaką karmią ludzi producenci aparatów cyfrowych. Jeżeli kiepska jest matryca i kiepski jest obiektyw, to fakt, można bawić się kolorami i stawać na głowie, ale dużo się z tego nie wyciągnie już po zrobieniu zdjęcia, bo jak poprawić plastykę, jak poprawić ostrość itd.?

Nie wiem ile te dzieciaki mają zdjeć pstrykać, ale dobry aparat analogowy i kilka klisz (szczególnie, że to będzie hurtowo kupowane) prawdopodobnie odpowiada kosztem kiepskiej cyfrówce, przy której trzeba będzie stawać na głowie, żeby coś niezłego wyciągnąć...

---------------

Aha, skontaktuj się może z organizatorami podobnej akcji:

www.fotopolis.pl/index.php?n=503
www.stowarzyszenie.krzywa...l/swia/swia.htm

Dawno temu to było, ale może jakoś Ci to pomoże...


Właśnie gdy przypomniałem sobie o tamtej akcji i zobaczyłem efekty, to zdałem sobie sprawy, że prawdopodobnie cyfrowymi aparatami to po prostu nie wyjdzie w taki sposób. Tam sporo zdjęć jest kiepskich technicznie, mało kontrastowych, ale bardzo spontanicznych.

I teraz zastanawiam się jak to będzie, gdy dzieci będą miały cyfrówki.

Po pierwsze czas między naciśnięciem spustu, a zrobieniem zdjęcia będzie dużo dłuższy niż w przypadku analoga (w tańszych kompaktach cyfrowych to zawsze był problem).

Po drugie dzieci i tak będą miały problemy z rozszyfrowaniem większości funkcji aparatu, więc będą focić na auto - matryca ma dużo mniejszy zakres tonalny niż klisza, wszelkie prześwietlenia i niedoświetlenia mogą się bardziej odbić na efekcie końcowym. To co zniesie klisza jest najczęściej nie do zniesienia dla matrycy.

Po trzecie, co najważniejsze dla mnie - cyfrówki mają ekran LCD, można te zdjęcia przeglądać, to taki bajer jest - i zastanawiam się czy cały projekt nie będzie przez to skrzywiony. Nie wiem, czy nie odbije się to na spontaniczności, nie wiem, czy nie będzie tak, że ingerencja otoczenia nie będzie większa ("pokaż jak wyszło"). W ogóle samo posiadanie takiej cyfrówki, może sprawić, że ważniejszy stanie się sam aparat, niż robienie zdjęć. Środki, a nie cel.

Po prostu kompletnie tego nie widzę... Dlatego na Twoim miejscu przedyskutowałbym sprawę chociażby z organizatorami tamtej akcji, czy z innymi fotografami, którzy nie są jedynie pstrykaczami kotletów (chociaż ostatnio ciężko takich znaleźć).

I nie chcę być złym prorokiem, ale ja to widzę tak, że projekt robiony na cyfrówkach, zważając na o co pisałem w części "po trzecie" nie ma szans dorównać temu zorganizowanemu dla dzieci z Krzywej.

------------------

I jeszcze jedna, osatnia sprawa mi przyszła do głowy.

Teraz się masę aparatów analogowych wycofuje z produkcji, bo już nie ma zainteresowania nimi, mimo, że mają często lepsze obiektywy, niż większość kompaktów cyfrowych.

Gdyby znaleźć jakiś przyzwoity aparat kompaltowy ze stałoogniskowym obiektywem i znaleźć jakieś partie wycofane ze sklepów ze względu na brak zainteresowania, jakieś magazyny, w których to zalega, to można by naprawdę małym kosztem dostać coś naprawdę fajnego.

I tu jest jeszcze moje "po czwarte" w sprawie, czemu nie widzę tego w cyfrowym wykonaniu.
Zoom w aparatach cyfrowych. Nie znam żadnego kompaktu z obiektywem stałoogniskowym (oprócz sigmy dp1, ale ona jest daleko poza zasięgiem cenowym jeżeli chodzi o taki projekt). Pozostaje więc zoom. Moim zdaniem zabije to spontaniczność w podobny sposób, co ekran LCD. To jest kolejny bajer, którym dziecko może "bawić się" przed robieniem zdjęcia. Ale czy zoom jest dziecku potrzebny? Moim zdaniem zdecydowanie nie - będzie bardziej przeszkadzał niż pomagał... Dzieci mają zoom zintegrowany w nogach! :)



Przepraszam, że tak chaotycznie, nie mam czasu tego uporządkować, muszę pracować damn ;]
Ogólnie - to jest tylko moje zboczenie, czy macie podobne spostrzeżenia?
Ktos ma jakieś sugestie odnośnie sprzętu?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Ja bym jeszcze dodal do tego, ze z 30 uzywanych aparatow cyfrowych, nie ma takiej mozliwosci, zeby jakis sie nie zepsul. Zwykly kompakt na film jest praktycznie nie do zepsucia. Co prawda analog nie jest znow taki bezwglednie lepszy, ale ogolnie zgadzam sie z twoja argumantacja. Problem w tym, ze tracisz czas. Dziewczyna wie lepiej i juz. Do tego wszystkiego, ona ma przyjaciela z 7 letnim doswiadczeniem.
 
sarniak  Dołączył: 26 Cze 2008
No właśnie zobaczyłem tą odpowiedź parę minut temu i też zauważyłem, że niestety tą całą pisaninę można o kant dupy potłuc, bo cyfrówka ma być i koniec... szkoda, miałem nadzieję, że to jest otwarta osoba.

Pozdrawiam!

P.S. One chyba nie muszą być używane, ale też mniejsza o to ;]

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach