Adriatika napewno nie jest lepszy od markowych zegarków USSR . Szczelny do pierwszego starcia gumki na koronce . Eksploatację należy zacząć od sprawdzenia chodu na wibrografie na początku unakręcenia sprężyny spieszy potem spaźnia . Trzeba wyśrodkować , następnie gdy już zrosi zegarek para zaczną się kłopoty z wałkiem . Tyle ich widziałem ukręconych . Miłe złego początki . W sklepach nie mają zegarków ukraińskich czy rosyjskich ponieważ są one za drogie dla Polaka . Atlantika robiono ostatnio w niemczech obecnie trudno o części do niego . Wałki , mostki remontuara , beczki (zębnik , sprzęgnik) . Nie mówiąc o wiecznie obłażących tarczach i słabych chromach . Obecnie tarcze regeneruje się najtaniej w Żywcy więc problem odpada . Jeśli ktoś chce naprawdę szczelny zegarek na lata radzę Wostoka Komandira jego słabym punktem (jeśli to automat) jest łożysko pod rotorem co dziesięć lat wymiana . Jeśli nakręcany to sprężyna lubi się ukręcić , obecnie stosuje się zaczepy podwójnie nitowane . Co do sklepów to to co mają muszą sprzedać są to najczęściej właśnie adriatiki , delbany , atlantiki , doxy są one bardzo często sprzedawane z jednym mechanizmem ety tzn w środku to samo . Starsze modele niemarkowych zegarków miały trochę trwalsze mechanizmy ale płyty mosiężne były dalej słabe , kamienie (syntetyczny rubin) był np w Atlantiku kruchy szczególnie pod osią minutową . Przed kupnem najlepiej było przy kliencie ten zegarek rozebrać , końcówka osi sekundowej tak cienkai krucha że często w czasie nabijania wskazówki pękała . Jeszcze jedno tarcze w czasie renowacji jako że to stop miedzi w czasie galwanizacji stawały się miękkie i kłopot . Zegarki niemarkowe aby ograniczyć koszty po prostu dociskano sprężynami do kopert częściowo też poprzez tarcze i znowu kłopot . Tarcze miękkie odkształcały się i cały mechanizm trzymał się na wałku . Taki zegarki musiały być noszone delikatnie aby mechanizm nie latał . Rosyjskie zegarki takich kłopotów nie miały , wiele modeli było delikatnie mówiąc mało szczelnych ale powiem tak najstarszą pobiedę mam z 1948 roku wymienilem tylko włos balansu i kiedyś przez kogoś było lutowane koło minutowe . Wtedy USSR raczkował z produkcja zegarków w latach 70tych i 80 szkolił najlepszych naszych zegarmistrzów . Była produkcja potokowa tzn zniszczone koperty zastępowano nowymi i w razie potrzeby wymieniano jakieś detale a po 30 latach sprężyny . W sklepach pracują ludzie zatrudniani za niską pensję oni mają sprzedać produkt i najlepszą metodą jest wmówić że np rosyjskie jest be . Mimo delikatnych kół spotkałem się może dwa razy z ukruszeniem zęba . Czasem jakiś detal wykonywano słabo (np osie sław ) . Części jednak jest sporo i tak pozostanie , a do tych sprzedawanych obecnie już teraz kolega zegarmistrz części dobrać nie może i kupuje na allegro aby je rozebrać i przywrócić do życia jakiś zegarek , za który właściciel wywalił sporo kasy . Acha aby było jasne wodoszczelność na ten typ zegarków to gwarancja pół roku .