Penteusz  Dołączył: 28 Mar 2012
Odkąd jeżdżę po mieście Łodzi rowerem to wiem na pewno, że Łódź płaska nie jest. Ale w mojej maszynie na próżno szukać przerzutek. Te są dla mięczaków :-P
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Twardziel z zafoliowanym Volkswagenem...
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Przymierzam się do SPDów. I waham się jak serce w budziku.
 

galex  Dołączył: 02 Cze 2006
Nie wyobrażam sobie jazdy bez nich.
No ale ja przesiadłem się na espedy (jakieś 25 lat temu) po kilkunastu latach w noskach zaciskanych paskami i butach z progami.
To dopiero był hardkor ;-) , zupełny brak możliwości kontrolowanego wypięcia.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
tref napisał/a:
Przymierzam się do SPDów.

Myślałem o nich przez moment, ale nie jestem przekonany i moje nieobdarte kolana też.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Jeździłem w koszykach, ale to było dawno, inny rower, inne trasy, inne podejście do rowerowania. Nie używam niczego, co jest niepraktyczne po zejściu z rowera. No, może poza bocznymi sakwami.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
tref napisał/a:
Przymierzam się do SPDów. I waham się jak serce w budziku.


Najważniejsze pytanie jak i gdzie jeździsz.
Jak rekreacyjnie poza miastem - czy to szosy czy mtb - to bardzo sensowne rozwiązanie.
Jak dojazdy do pracy po mieście to bez sensu.

Moim zdaniem - na spd nie jeździłem o-P
Miałem tylko krótką przygodę z noskami bezpaskowymi na singlu w mieście.
 

galex  Dołączył: 02 Cze 2006
rychu napisał/a:
Nie używam niczego, co jest niepraktyczne po zejściu z rowera.


Nie ma nic niepraktycznego w espedach ;-) , również po zejściu z roweru.


Generic napisał/a:

Jak rekreacyjnie poza miastem - czy to szosy czy mtb - to bardzo sensowne rozwiązanie.
Jak dojazdy do pracy po mieście to bez sensu.


Można zjeść ciastko i mieć ciastko:

https://www.centrumrowero...pd-m324-pd8267/
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Głównie lasy i górki, piachy i nierówności, ale do terenu dojeżdżam asfaltowymi ścieżkami rowerowymi.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Bilans dzisiejszej "krótkiej szybkiej przejażdżki dla podniesienia tętna".
4 km. jazdy - 10 minut;
4 km. powrotu do domu z rowerem na plecach - 40 minut;
Zmiana dętki w domu - 5 minut (może i mniej).
Nigdy nie woziłem dętki na krótkie przejażdżki, bo uznawałem, że tak blisko domu i tak nie będzie mi się chciało zmieniać w terenie.
Dziś zmieniłem zdanie.
Łatka by tu raczej nie pomogła

 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Kurczaki, ja niedawno założyłem dwie nowe dętki i obie są nieszczelne. Jakiś fatum, czy ktoś.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Enzo, mnie ostatnio nowa też puszczała na wentylu presta. To taki dzyndzel wystający z felgi. Po trzecim pompowaniu przeszło.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dziś po chyba 6 latach wytargałem z blokowej wózkowni/rowerowni mój nowiuteńki (bo od zakupu przejechałem nim może 3-4 km) rower. Mam wrażenie, że jest dla mnie za duży. Zastanawiam się czy to moje lęki czy stan faktyczny. Niby niczego sobie nie obijam gdy zeskakuję na ramę :evilsmile: , ale dotykanie podłoża jedynie czubkami palców u stóp jest dla mnie straszne :mrgreen:
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
szpajchel napisał/a:
Niby niczego sobie nie obijam gdy zeskakuję na ramę , ale dotykanie podłoża jedynie czubkami palców u stóp jest dla mnie straszne

Tak musi być. Żeby przy pedałowaniu nogi wystarczająco się prostowały (ale nie całkiem) to przy siedzeniu musi się ledwo palcami dotykać podłoża.
Chyba, żeby rower był mocno poziomy o-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Generic, a to zależy. Owszem "prawidłowe" ustawienie siodełka jest takie, że z siodełka podłoża dotykasz najwyżej czubkiem buta, bo przy takim efektywność pedałowania jest największa, ale do jazdy po mieście obniżam lekko siodełko, bo uważam, że w sytuacji, gdy przejeżdżam 5-10 km. i z nikim się nie ścigam, ale za to często się zatrzymuję na światłach, skrzyżowaniach i tym podobnych, warto poświęcić tę odrobinę efektywności (utrata w tej sytuacji, śmiem napisać, niezauważalna), a za to mieć komfort pewnego oparcia z siodełka całych palców stopy o jezdnię w czasie tych zatrzymań.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Pewien kolarz z YT naucza, że jak kolana bolą z przodu, to siodełko jest za nisko - a jak z tyłu, to za wysoko :-) Faktycznie, coś jest na rzeczy.

[ Dodano: 2020-08-05, 11:20 ]
Aha, ale dotykaniem ziemi to on się w ogóle nie zajmował, więc ten tego no... :->
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Bo kolarz dotyka ziemi raz na na starcie i raz na mecie. Chyba, że się po drodze wypindoli.
A takie porady o kolanach to dla tych, co robią ponad 100 km. dziennie raczej.
Na dłuższe wycieczki ustawiam siodełko bardziej według prawideł, ale na miasto ma być wygodnie do jeżdżenia po mieście.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
PiotrR, a prawda. Na zimowe dojazdy do pracy też nieco obniżałem zawsze. Bo wiadomo o-)

Ale gdzie te teraz te zimy, żeby się po białym jeździło o-\
(wiem, w górach...)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
To mi przypomniało opowieść wujka o koledze z pracy, który przez cały rok dojeżdżał na rowerze. Kolegę bolały kolana, więc udał się do lekarza, a ten zalecił mu jazdę na rowerze...

Rower jest miejski, więc pokombinuję z siodełkiem, chyba będę musiał poszukać innej sztycy, bo ta jest niby amortyzowana. A może by ją tak przyciąć?
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
szpajchel, nie tnij sztycy, mniejsze koła wstaw ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach