M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Larry Burrows
Cytat

http://www.life.com/galle...id=yaml#index/1

Zjawiskiem dość wyjątkowym w fotoreportażu wojennym ostatnich kilkunastu lat jest Larry Burrows, Amerykanin urodzony w Londynie, współpracownik wielu tygodników ilustrowanych, takich jak: „Life", ,,Quick", „Stern". Fotografował prawie wyłącznie wojny i ich konsekwencje. Pod koniec lat pięćdziesiątych głośne stały się jego zdjęcia z lądowania brytyjskiego desantu w Bejrucie podczas wojny domowej w Libanie w 1958 roku. Już wtedy wyraz twarzy fotografowanych przez niego żołnierzy nie zdradzał zachwytu dla wojaczki. Na ulicach miasta żołnierze byli elementem obcym, a nastrój zdjęć mówił o tym, że również niepożądanym. To samo odczuwają chłopcy z jego zdjęć, stąd ich smutne, zobojętniałe, jakby zmęczone twarze.



Po raz pierwszy wybrał się Larry Burrows do Wietnamu Południowego w 1963 roku. Potem przyjeżdżał tam jeszcze wielokrotnie, między innymi w 1967 roku, jako wysłannik ,.Life'u", i ostatni raz w 1971 roku. W czasie pierwszego pobytu w Wietnamie fotografował, tak jak inni, przede wszystkim tragiczny los kobiet i dzieci. Potem stał się fotoreporterem naj-bardziej wojskowym spośród wszystkich współczesnych fotoreporterów: fotografował głównie walkę i żołnierzy, zarówno tych, którzy byli jedynie ślepymi wykonawcami rozkazów, jak i tych, którym przystoi raczej miano zbrodniarzy. Fotografował ich tak, że bystry obserwator był w stanie odróżnić, którzy są którymi. Jego zdjęcia bojowe są często drastyczne i okrutne. Nie skąpi widoku krwi, ran i śmierci, opętanych rozpaczą i strachem twarzy. Fotografował też żołnierzy wolności, bojowników słusznej sprawy. Podczas gdy inni reporterzy nadal, jak to było „w modzie", ukazywali na swych zdjęciach zrozpaczone matki, okaleczone dzieci i spalone osiedla ludzkie, Burrows pokazywał trud żołnierski, walkę, broczących krwią jeńców, rozpacz i zdumienie w oczach młodych Amerykanów, którzy stawali osłupiali wobec własnego dzieła.


L. Burrows W zielonym piekle wietnamskiej dżungli 1966 r.
For Jeremiah Purdie: Reaching Out
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Wybrał drogę daleko trudniejszą niż inni. Łatwo bowiem wzruszyć losem skrzywdzonych dzieci i matek wietnamskich i w ten sposób niejako protestować przeciw wojnie, aniżeli wyrażać ten protest przez ukazywanie żołnierzy — przyczyny nieszczęść tego kraju.


L. Burrows. Wynoszenie rannego 1966 r.

Larry Burrows pierwszy w tak wstrząsający i pełny sposób ukazywał Amerykanom prawdziwe oblicze wojny prowadzonej bynajmniej nie w interesie narodu amerykańskiego. Jego zdjęcia są w większoś barwne. Pierwszy to chyba fotoreporter wojenny, który za podstawowy uznał barwny materiał fotograficzny. Kolor potęguje efekt i siłe oddziaływania zdjęć.


L. Burrows. Opatrywanie rannego 1966-67 r.

Czerwony kolor krwi kontrastuje z bladością twarzy rannych i umierających, zieleń dżungli — z jaskrawą czerwienią płonącego napalmu, głęboka, granatowa czerń włosów wietnamskich kobiet z jasnym błękitem oczu młodych amerykańskich żołnierzy. Istne barwne piekło!


L. Burrows 1971 r.

Tych zdjęć długo nie można zapomnieć. Stanowią w historii fotografii wojennej nowy jakościowo etap, jak przed pięćdziesięciu prawie laty zdjęcia Roberta Capy z Hiszpanii. Przywodzą na myśl sceny z amerykańskich barwnych, szerokoekranowych filmów gangsterskich, mają rozmach filmów i odznaczają się nienagannym filmowym kadrowaniem. Oglądając zdjęcia Burrowsa nie mogę uwolnić się od wątpliwości, czy
Capa, Baltermanc i inni wielcy fotoreporterzy drugiej wojny światowej mieli rację, twierdząc,
: że walki nie sposób fotografować, bo jest ona emocją i wzruszeniem, że oddanie atmosfery walki utrudnia nowoczesny, stechnicyzowany sposób jej prowadzenia. Burrows zaprzecza temu twierdzeniu. Może trzeba było dalszego postępu technicznego w fotografii, przede wszystkim barwy, może trzeba było nowego spojrzenia przez celownik aparatu fotograficznego i opanowania nowych środków wyrazowych, większej śmiałości w kierowaniu obiektywu na sceny, na widok których dawny fotoreporter z przerażeniem zamykał oczy. Burrows oczu nie zamykał! Śmiało patrzył przez celownik aparatu i rejestrował sceny najbardziej okrutne.


L. Burrows. Zamordowani żołnierze Wietkongu na wyspie w delcie Mekongu

Ktoś może powie, że to makabra. Nie — to prawda o walce. Ona rzeczywiście bywa makabryczna i jeśli ma być oddana prawdziwie, musi być właśnie taka. W tej śmiałości spojrzenia, w doświadczeniach czerpanych z nowoczesnej kinematografii i w użyciu materiałów barwnych upatruję przyczyn nowatorskich wartości fotoreportażu Burrowsa.



Larry Burrows wzorem Roberta Capy często opatrywał swe zdjęcia opisami. Są one krótkie i zwięzłe. Stanowią trafny i lapidarny komentarz budzący refleksję i zmuszający do zaangażowania wyobraźni. Oto jeden z przykładów: pod zdjęciem przedstawiającym obnażonych do pasa Wietnamczyków, ze związanymi do tyłu rękami, stojących na niewielkiej łodzi czytamy:


„Schwytani żołnierze Wietkongu. Co ich czeka, jak myślicie?"

Zdjęcie to wraz z cytowanym podpisem wyraża stosunek fotoreportera do amerykańskiej wojny interwencyjnej w Wietnamie, do schwytanych partyzantów, do wojny w ogóle.


fot. Larry Burrows

Pragnieniem Larry Burrowsa, wielokrotnie wyrażanym w wywiadach prasowych, było fotografować Wietnam, gdy wreszcie nastanie w tym kraju pokój. Nie było mu dane jednak doczekać tej chwili. Ostatni, blisko roczny, pobyt Burrowsa w Wietnamie Południowym i w Laosie zakończył się tragicznie. Fotoreporter zginął w płomieniach napalmu fotografując z podwieszonego ,pod śmigłowcem „kosza" nocny bój w dżungli, gdy śmigłowiec, uszkodzony wskutek trafienia pociskiem, za bardzo obniżył lot nad szalejącym ogniem...
Henryk Latoś/Z Historii Fotografii Wojennej

Po latach, na miejsce katastrofy śmigłowca wybrała się ekspedycja, która odnalazła szczątki aparatu Leica, którą Burrows fotografował...

http://www.nppa.org/news_...08/03/lost.html
http://niemojefotki.blogs...ry-burrows.html


http://vimeo.com/970194?u...m_source=970194


Larry Burrows and Henri Huet

W katastrofie śmigłowca zginęli trzej inni fotoreporterzy: Henri Huet, Kent Potter i Keisaburo Shimamoto.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Larry_Burrows


http://www.youtube.com/watch?v=Vc2U7nPwwCo
http://www.youtube.com/watch?v=MRag_8YnOyk

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach