M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Joel Meyerowitz
Cytat

http://www.joelmeyerowitz.com/

Joel Meyerowitz 1981 Street Photography Program
http://www.youtube.com/watch?v=UspoolSnZtg

Joel Meyerowitz - urodzony w 1938 roku w Nowym Jorku. Po ukończeniu studiów malarstwa i rysunku medycznego na Ohio State University wrócił do rodzinnego miasta by pracować w firmie reklamowej. Wtedy to zainteresował się fotografią.

Joel Meyerowitz debiutował na przełomie lat 50. i 60. Zaczął podróżować po Stanach Zjednoczonych dokumentując je w czerni i bieli. Pozostał aż do 2 połowy lat 70-tych. fotografem wyłącznie "miejskim" pozostając wierny dziewiętnastowiecznej metaforze ulicy jako sceny teatralnej (która pojawia się po raz pierwszy w wydanej w 1858 roku broszurze pod znamiennym tytułem - Co możemy zobaczyć na ulicach Paryża - jej autorem był dziennikarz Victor Fournel). W latach 70-tych XX wieku jako jeden z nielicznych wówczas fotografów zrezygnował z czerni-bieli. Co ciekawe, barwy na jego zdjęciach w oczywisty sposób korespondują z kolorami malarstwa hiperealistycznego i pop-artu.


http://www.youtube.com/watch?v=p9l38BFI-7g

W latach 80-tych Joel Meyerowitz decyduje się zastąpić małoobrazkowy aparat wielkoformatową kamerą (20 / 25 cm). Wybór nowego narzędzia związany jest z odejściem od fotografii ulicznej. Tym, co interesuje Meyerowitza, jest teraz światło i detal: perfekcja techniczna i możliwości kamery wielkoformatowej sprawiają, że podobnie jak słynny Jules-Etienne Marey, fotograf potrafi zarejestrować... ruch powietrza, czyli coś niemożliwego do uchwycenia przez ludzkie oko. Meyerowitz pokazuje moment, w którym technika przekracza ograniczenia naszej percepcji: fotografia to gra z niemożliwym.
http://www.foto-info.pl/joel-meyerowitz.html
















http://streetreverbmagazi...oel-meyerowitz/
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Polecam także uwadze Fotopozytyw 10/11 2006 w którym jest artykuł o Meyerowitzu
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
W tym roku miał wystawę na Słowacji, o mały włos bym ją zobaczył ...
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Ten fotograf jest mi szczególnie bliski.

Podobnie jak on tracę włosy i przerzucam się na większe formaty ;-)

A na poważnie. Pierwsze zetknięcie z Meyerowitzem miałem dzięki Wątkowi. Padł tam ten oto link: http://www.youtube.com/wa...feature=related

Człowiek sobie pomyślał. Fajnie gada łysek z czarną Lajką i czarnymi rękawiczkami. Jednak wgłębianie się w jego prace oraz w miarę wczytywania się jego powiązania z noowojorską bohemą, nie można było przejść obok niego obojętnie.

No ale samo towarzyszenie fotografowi przy jego pracy od razu pokazuje, że to nie żaden chłopek roztropek, ani streetowy pozer.

Kto by przypuszczał, że tak oczywisty dziś dla nas kolor, wtedy gdy przerzucał się nań Meyerowitz, gdy tworzył w nim Shore, czy otwierał oczy na pozorną przeciętność Eggleston, był wyborem awangardowym wręcz.

 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
jorge.martinez napisał/a:


Podobnie jak on tracę włosy i przerzucam się na większe formaty ;-)


:mrgreen:
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
Joel Meyerowitz uwielbiam tego faceta za to jak się porusza po ulicy. To jest wręcz uliczny balet z aparatem w rękach :-)
jorge.martinez napisał/a:
Podobnie jak on tracę włosy i przerzucam się na większe formaty

:mrgreen: :-B
 

takseo  Dołączył: 25 Wrz 2008
Całkiem niedawno wpadłem na film i ten wątek mi o nim przypomniał:

http://www.youtube.com/watch?v=UspoolSnZtg
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
takseo, drugi link w poście M.W.
 

takseo  Dołączył: 25 Wrz 2008
jorge.martinez, nie mam pojęcia jak mogłem nie zauważyć. :shock:
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

http://www.phaidon.com/ag...oel-meyerowitz/
http://www.youtube.com/watch?v=3zAI9iv-nJE

Joel Meyerowitz zabiera obserwatora swojego talentu w podróż, która rozpoczyna się na Fifth Avenue na Manhattanie i wprowadza w fotografię uliczną. Później poznajemy czasy stopniowego akceptowania i dowartościowania koloru w fotografii artystycznej – czasy, które kojarzą się ze zdjęciami nieba i sztucznego światła. Trafiamy w obszar strefy zero po ataku z 11 września, przeglądając metaforyczne archiwum procesu zniszczenia, regeneracji i odnowy. I jakby dla otrząśnięcia się z tragicznych obrazów i powrotu do równowagi Meyerowitz udał się do Toskanii, żeby przedstawić podstawowe pierwiastki istnienia: ziemi, wody, ognia i powietrza. Nadal uprawia fotografię uliczną.

Dzisiaj w wieku 74 lat Meyerowitz, mówi, że zawsze czuł się jak uczestnik i jednocześnie wierny obserwator swoich scen. O co chodziło autorowi? Jak bardzo można sobie przyswoić i objąć moment jakiegokolwiek bycia, który zaniknie za chwilę. Czy naprawdę można sprawić, aby zdjęty z rzeczywistości obraz zaistniał jako sztuka? Sam diagnozuje to, co powstało w ciągu 50 lat jako działanie bliskie malarstwu i jako rodzaj mocno zarysowanej abstrakcji, głęboko zakotwiczonej w realnym widzeniu świata.

Podstawą takiego spojrzenia jest naturalny zmysł i wrażliwość, ale i formalne, warsztatowe przygotowanie po studiach malarstwa i rysunku. Po studiach wrócił do rodzinnego miasta, by pracować w firmie reklamowej jako dyrektor kreatywny. A wracając z pracy robił zdjęcia z perspektywy przechodnia. Jedyna rzecz, mówi, jakiej wtedy był pewien to ta, że powinien być na ulicy. Pożyczył od swojego szefa Roberta Franka Pentaxa. Frank jest ważną postacią w życiu Meyerowitza. Trafił bowiem na człowieka, który rozumiał jego potrzebę tworzenia. Robert Frank wydał książkę "The Americans", która stała się jedną z najważniejszych książek w historii fotografii.

Wciągając się w fotografię uliczną rzucił pracę i szybko zyskiwał doświadczenie oraz kontakty z wybitnymi fotografami tamtych czasów. Poważny wpływ miało na niego poznanie Garry'ego Winograda, w metrze, kiedy obaj jechali odwiedzić swoje mamy w Bronksie. Inspiracje biegły zresztą w obie strony. W tych czasach działają także Ray-Jones, Lee Friedlander, Tod Papageorge i Diane Arbus . W 1963 roku fotografując ludzi w czasie parady w dniu św. Patryka, zauważył elegancko ubranego mężczyznę, również skupionego z aparatem na tłumie ludzi. Rozpoznał w nim Henri Cartiera-Bressona.
http://www.swiatobrazu.pl...lizm-28272.html
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
M.W napisał/a:
Poważny wpływ miało na niego poznanie Garry'ego Winograda, w metrze, kiedy obaj jechali odwiedzić swoje mamy w Bronksie. Inspiracje biegły zresztą w obie strony. W tych czasach działają także Ray-Jones, Lee Friedlander, Tod Papageorge i Diane Arbus . W 1963 roku fotografując ludzi w czasie parady w dniu św. Patryka, zauważył elegancko ubranego mężczyznę, również skupionego z aparatem na tłumie ludzi. Rozpoznał w nim Henri Cartiera-Bressona.

W tak doborowym towarzystwie, to rzeczywiście można nabrać wielu ciekawych doświadczeń :-)
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
fotostopowicz napisał/a:
M.W napisał/a:
Poważny wpływ miało na niego poznanie Garry'ego Winograda, w metrze, kiedy obaj jechali odwiedzić swoje mamy w Bronksie. Inspiracje biegły zresztą w obie strony. W tych czasach działają także Ray-Jones, Lee Friedlander, Tod Papageorge i Diane Arbus . W 1963 roku fotografując ludzi w czasie parady w dniu św. Patryka, zauważył elegancko ubranego mężczyznę, również skupionego z aparatem na tłumie ludzi. Rozpoznał w nim Henri Cartiera-Bressona.

W tak doborowym towarzystwie, to rzeczywiście można nabrać wielu ciekawych doświadczeń :-)


W oryginalnej wersji, w Swiecie Obrazu, jest jeszcze Eugene Atget :shock: :evilsmile: :evilsmile:
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
alekw napisał/a:
W oryginalnej wersji, w Swiecie Obrazu, jest jeszcze Eugene Atget

Jak mogłem jego pominąć :oops: :shock: :-P
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
M.W napisał/a:


Wszystko super, poza tym, że kosztuje 500 funtow :-(

[ Dodano: 2012-11-29, 13:24 ]
alekw napisał/a:
W oryginalnej wersji, w Swiecie Obrazu, jest jeszcze Eugene Atget
Przeczytalem i tam wiecej jest takich smaczkow.
Cytat
Po studiach wrócił do rodzinnego miasta, by pracować w firmie reklamowej jako dyrektor kreatywny. A wracając z pracy robił zdjęcia z perspektywy przechodnia. Jedyna rzecz, mówi, jakiej wtedy był pewien to ta, że powinien być na ulicy. Pożyczył od swojego szefa Roberta Franka Pentaxa. Frank jest ważną postacią w życiu Meyerowitza. Trafił bowiem na człowieka, który rozumiał jego potrzebę tworzenia. Robert Frank wydał książkę "The Americans", która stała się jedną z najważniejszych książek w historii fotografii.


Nie wiedzialem, ze Robert Frank byl szefem agencji reklamowej :evilsmile: To oczywiscie bzdura. Meyerovitz pierwszy raz w zyciu zobaczyl Franka gdy ten wykonywal jakies proste zlecenie dla magazynu, w ktorym pracowal jako "art director" (nie agencji reklamowej). Meyerovitz nigdy wczesniej nie zajmowal sie fotografia, nie mial pojecia kim jest Robert Frank, a tym bardziej nie slyszal o "The Americans". Patrzac na Franka podczas pracy, doznal olsnienia, ktore stalo sie impulsem do zmiany w zyciu. Pentaksa dostal od swojego prawdziwego szefa, jako prezent na nowa droge zycia. Wiecej: http://www.joelmeyerowitz...3_foreword.html

Ten caly artykul to jakies nieudolne tlumaczenie i zlepek bezsensownych przypuszczeń autora.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

http://www.in-public.com/JoelMeyerowitz/gallery/53

Pionier Meyerowitz jako pierwszy zaczął pstrykać w kolorze, najpierw ulice Nowego Yorku, poźniej resztę Stanów, Meksyk, aż w końcu Europę. Niestety kolorowa klisza była wówczas zbyt kosztowna, a nader wszystko niegodna ceniącego się fotografa. Prym ciągle wiodła artystyczna czerń i biel, kolor był dobry do reklam i na kartki pocztowe.


fot. JOEL MEYEROWITZ

W 1962 Meyerowitz spotyka Roberta Franka, porzuca stanowisko dyrektora artystystycznego w małej nowojorskiej agencji reklamowej na rzecz swojej nowej pasji: fotografii. Zaczyna sie przyjazń z Garry Winograndem, Tony Ray-Jonesem, Lee Friedlanderem i Dianą Arbus. To wlaśnie z Garrym Winograndem Meyerowitz przemierzał wzdłuż i wszerz ulice 5-tej Avenue utrwalając beztrosko i z humorem nowojorskie wydarzenia. Jednak książka Roberta Franka “Americans” wyostrzyła spojrzenie Meyerowitza na amerykańskie społeczeństwo i jego konsumpcyjny charakter.


“Fallen Man, Paris” (1967), Joel Meyerowitz

1966-67 to czas podroży po Europie i zwrot w karierze Meyerowitza, który od lat 70-tych pracuje wyłącznie na kolorowych negatywach. Porównując barwne i monochromatyczne zdjęcia tego samego tematu, artysta doszedł do wniosku, że kolor ma większa siłę przekazu, zmusza do obserwacji i zastanowienia.

Krystalizacja stylu wyraża się poprzez field photographs, zdjęcia o obszernej konstrukcji podejmujące temat architektury i przestrzeni miejskiej. Ograniczona głębia ostrości zmusza do robienia zdjęć z większej odległości. Zwiększony dystans, odmienna sytuacja czasoprzestrzenna, nowe zdjęcia pozbawione są centralnego, nominalnego tematu. Wpisane w enigmatyczny rejestr, ich interpretacja pozostaje często w zawieszeniu.

“Chciałem żeby wszystkie elementy informacyjne, bliskie i dalekie, wywołały zainteresowanie, żeby kolor stał się treścią sceny”.


http://www.photoeye.com/B...m?catalog=PI191

Narracyjna zdolność koloru jest dla Meyerowitza nośnikiem głębokiej emocji. Możemy łatwo się o tym przekonać oglądając sceny z ruin po Worl Trade Center… Meyerowitz jako jedyny fotograf dostał całkowity dostęp do upamiętnienia Ground Zero po atakach z 11 września 2001 roku.
http://prostozparyza.wordpress.com/2013/01/24/292/


http://www.aperture.org/s...66#.UaVFStJM_xA
http://vimeo.com/6971589
http://www.youtube.com/watch?v=VGbHqjXbpv8
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Cytat
Niestety kolorowa klisza była wówczas zbyt kosztowna


I tak oto historia zatoczyła koło. Kolorowa klisza znów jest kosztowna :mrgreen:
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
alekw napisał/a:
I tak oto historia zatoczyła koło. Kolorowa klisza znów jest kosztowna

Czekać tylko jak się pojawi nowy Meyerowitz :-)
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

A Question of Color — Answered By JOEL MEYEROWITZ
http://lens.blogs.nytimes...94-answered/?hp
 

szybkiparowoz  Dołączył: 20 Lut 2011
We wrocławskim TK Maxx w Renomie leżą sobie dwie sztuki albumu
"Legacy: The Preservation of Wilderness in New York City Parks"
w cenie 79 PLN/szt. Oba egzemplarze "brand new" - niemacane, w oryginalnej folii.
Jak kogoś temat interesuje to warto, bo Amazonowa cena tej książki to 40 GBP.
 

prybin  Dołączył: 06 Wrz 2010
Poruszający wykład Meyerowitza w Mediolanie (2013)
https://www.youtube.com/watch?v=nO3DvdwgUYw

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach