matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Ja się właśnie wypisałem z austriackiego AV. I zapisałem do OTK, sekcja PSG Alpen. Ale jak ktoś chce się zapisać tylko dla ubezpieczenia i zniżek w schroniskach, to warto rozważyć słoweński klub z członkostwem typu B.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
PiotrR napisał/a:
Tenże nieubezpieczony rolkarz, jak zamieni się w turystę górskiego i złamie nogę na szlaku, to już zostanie ściągnięty na koszt państwa.

Oraz min za część biletów, które się kupuje wchodząc do TPNu :
https://tpn.pl/nowosci/tpn-i-topr-w-sprawie-zamykania-szlakow-na-zime-i-obowiazkowego-ubezpieczenia
(...)W tej chwili TOPR otrzymuje 15% wpływów ze sprzedaży biletów wstępu do Parku. Oznacza to, że 15% z każdego sprzedanego biletu trafia do TOPR-u. Aktualnie bilet normalny kosztuje 5 zł, z czego 0,37 zł stanowi VAT, 0,69 zł trafia do TOPR-u, a 3,94 zł - do TPN-u(...).
Możliwe, że moje porównanie z hulajnogą było średnie.
Niemniej proszę podaj ile Państwo płaci za akcje w górach?
A ile za spowodowanie wypadków przez pijanych?
Albo tych co jeżdżą za szybko?

Uważam, że takie gadanie, niech płacą za akcje w górach, jest populistyczne. Ot dla przykładu, na Słowacji trzeba mieć ubezpieczenie. I co? Wypadków nie ma? Horska Zachranna Służba (HZS), ma swój śmigłowiec? Mają większy budżet od TOPRu?
Co roku są wypadki w Tatrach mimo oficjalnego zakazu (poza członkami KW). Więc posiadanie ubezpieczenia nie powoduje braku wypadków.
HZS nie ma swojego śmigłowca.
HZS nie ma większego budżetu od TOPRu.

Ściągalność od wypadków za akcję też nie jest na poziomie 100%.

Nie mogę znaleźć artykułu, ale po jakimś wezwaniu przez pijanych turystów w Tatrach, miano ich podać o opłacenie przylotu helikoptera.
I to jest moim zdaniem sytuacja do poprawy. Za bezpodstawne wezwania np przez pijanych turystów, powinno ich się podawać do sądu o opłacenie takiej akcji. Tak jak i pijanych kierowców itd, tylko co z tego, że np zwiększono kwotę mandatów (czy mają zwiększyć) jak póki co na drogach leżą dosłownie pieniądze, a ściągalność mandatów jest na bodajże 30%? Czemu przeciętny Polak za granicą potrafi się trzymać ograniczeń prędkości?
I dodatkowo w górach, powinna być większa świadomość, ja np Tatry zimą liznąłem, ale na tyle, że jak z Kasprowego chłopaki chcieli iść w stronę Świnicy, to ja odpuściłem, bo dla mnie było za ciężko, za biało, nie wiedziałem czy to nawis, czy chmura, czy stok.
I również się z Tobą zgadzam w tej kwestii:
PiotrR napisał/a:
boję się, że przy odpłatności akcji nieubezpieczeni turyści mogliby nie wzywać pomocy wtedy, kiedy jest potrzebna.


Dobra idę zrobić sobie kolejną herbatę :-)
 
andyspring  Dołączył: 21 Lis 2011
Ciekawe, jak radzą sobie słowackie służby w Tatrach. Na Słowacji nie płaci się za wstęp na teren Parku Narodowego -, wejście za darmo.
Szlaki są znacznie lepiej oznakowane. Często na szlakach pobudowano wiaty z daszkiem - można schronić się przed deszczem...
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
potraff napisał/a:
I również się z Tobą zgadzam w tej kwestii:
PiotrR napisał/a:
boję się, że przy odpłatności akcji nieubezpieczeni turyści mogliby nie wzywać pomocy wtedy, kiedy jest potrzebna.


A kilka dni później taki news:
Wyborcza.pl napisał/a:
Dwóch polskich alpinistów wezwało pomoc po tym, jak utknęli pod alpejskim szczytem Zugspitze. Na miejscu ratownicy zastali tylko jednego, bo drugi... uciekł, gdyż nie był ubezpieczony. W fatalnych warunkach ratownicy musieli go ścigać. (...) Jak relacjonuje austriacka gazeta, "na grani szczytowej rozpoczął się prawdziwy pościg: za Polakiem rzuciły się służby ratunkowe, które - na szczęście dla niego - w końcu go złapały".


Ale wszystko dobrze się skończyło:
Cytat
Zgodził się pójść z ratownikami dopiero, gdy ci obiecali, że za pomoc nie wystawią mu rachunku.


To musiał być deal w stylu: "To umówmy się, że my cię nie ratujemy tylko po prostu idziesz tą samą drogą co my - to logiczne, bo to bezpieczna droga na dół". :mrgreen:
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Rewelacja :shock: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
Bieszczady, pogoda super, tłumy dzikie, te góry już straciły swój klimat.







 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
O jak mnie takie zdjęcia lata drażniły...na szczęście w tym roku, choć ciut podobne mam ;-)
:-B
PiotrR, dobre :mrgreen:
 

Kuba Nowak  Dołączył: 12 Maj 2010
Robert napisał/a:
Bieszczady, pogoda super, tłumy dzikie, te góry już straciły swój klimat.

Nie no góry nie straciły klimatu. Po prostu przebywanie w tłumie powoduje uczucie utraty elitarności.
Ale wystarczy znaleźć mniej sztampowe szlaki i nawet usłyszysz ptaki (ot rym taki) ;-)
Jeśli to nie wystarczy, to po sąsiedzku jest Beskid Niski.
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
W tym sęk, że chodziłem szlakami "sztampowymi", które są dla mnie najfajniejsze, kiedy nie było tam ludzi. Fakt, ze 30 lat temu. Niski, czy jakieś krzaki wokół Stuposian mnie nie nęcą, prawdziwe góry muszą być bez drzew i ze skałami ;)
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
Cytat
prawdziwe góry muszą być bez drzew i ze skałami ;)

Amen ;)
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Kuba Nowak napisał/a:
Ale wystarczy znaleźć mniej sztampowe szlaki i nawet usłyszysz ptaki (ot rym taki) ;-)
Swego czasu zeszliśmy chyba z Caryńskiej zielonym i dalej niebieskim, kilka godzin żywego ducha, choć na połoninie nawet kilka zakonnic się znalazło w tłumie...
A ostatnio będąc na Caryńskiej drugi raz w życiu widziałem kruka na wolności. Wiało niemiłosiernie a on szybował w miejscu, całkiem niedaleko od nas...
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
Kruki widuję często, najbardziej pamiętam jak spore stado przegoniło orła spod Barańca aż po Krywań, piękny widok.
Teraz na Wetlińskiej.



P.S. pszczołowaty :evilsmile: :-B
 

Kuba Nowak  Dołączył: 12 Maj 2010
Robert napisał/a:
prawdziwe góry muszą być bez drzew i ze skałami ;)

Nie muszą. Skały są w Tatrach i Karkonoszach, reszta to wychodnie :-P
W Bieszczadach polecam np. Łopiennik albo Hyrlatą, na Jaśle też będzie mniej ludzi. Swoją drogą z Wołosatego 90% ludzi zalicza Tarnicę i zawraca, a na Halicz już idzie garstka.
Beskid Niski ma tę zaletę, że można iść poza szlakami, a widoki z Rzepedki, Tokarni, w Jasielu, Ożennej, Ciechanii, Radocynie czy Czeremsze wynagradzają brak skał.
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
Znam to wszystko, także z czasów, kiedy poznawałem Bieszczady. No nie wzruszają mnie te góry, gdyby jeszcze były godzinę od domu. Ale teraz jechałem z Katowic ponad 6 godzin.
Całą Słowację i już Alpy mogę zaliczyć w tym czasie. Aha, z Wołosatego sporo ludzi idzie najpierw na Halicz, schodzi przez Tarnicę, wszędzie pełno ludzi.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, to fajny rejon, ale stracił swój wielki atut, dzikość, tego mi żal.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Ja tam się cieszę z tego, że większość pójdzie na Giewont, na Tarnice. Niech idą. Za rok zamierzam poznać Sanocko-Turczańskie góry. Może nawet jak dziewczyny będę zdrowe, to w Biesy pojedziemy...ale niech się tłum w tych kilku miejscach zbiera :-D
 

Kuba Nowak  Dołączył: 12 Maj 2010
potraff napisał/a:
Za rok zamierzam poznać Sanocko-Turczańskie góry.

To się sprężaj, bo powoli zbierają się do zrobienia tam parku narodowego, a wiadomo jak to się kończy...
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
potraff napisał/a:
niech się tłum w tych kilku miejscach zbiera :-D


Widzisz, ja patrzę inaczej. Nie jadę do Krakowa, żeby zwiedzać Kurdwanów, jadąc w Tatry chcę wejść gdzieś wyżej, nie łazić pod reglami. Jak idę do knajpy to nie chcę najgorszego dania, tylko coś smacznego, ładną kobietę chce się dotknąć, nie popatrzeć z daleka jak ktoś inny się nią zajmuje :-P
Więc Biesy bez połonin są dla mnie okaleczone.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Robert, ja Cię rozumiem. Ja też nie mam nic przeciwko Tatrom, ani połoninom. Mam za to alergię na to co ludzie w większości robią z tymi znanymi miejscami.
Rozumiem, że sam się przyczyniam chodząc, do robienia tłumu, sam propaguję chodzenie po górach, robiąc zdjęcia, pisząc relację z nich, ale już się nie odwróci pewnych zwyczajów; te miejsca popularne, nagle się nie staną niepopularne. Do tego, po okresie wielkiego zachwytu Tatrami (dalej je podziwiam), zwróciłem uwagę, że wolę na nie patrzeć, niż z nich. Tak one mi się bardziej podobają, a jak już zapragnę je zobaczyć, to powtórzę zeszłoroczną wycieczkę (min Salatyny), niż tego roczną (Kasprowy - granią pod Kopą), choć na samej grani, po odejściu od Kasprowego tłumów nie było, było całkiem przyjemnie.
Więc, patrząc to na ten w sposób, wolę, by już zadeptane miejsca takie zostały, a inne, też takie; nie zadeptane zostały. I nie ma co zakłamywać prawdy.
A jak już będę chciał moim dziewczynom pokazać połoniny, to trudno, zacisnę zęby i dołączę do tłumu, a potem je wezmę na inne bieszczadzkie szczyty, bądź doliny...
ale to takie moje, w cale nie słuszne, myślenie ;-)

Kuba Nowak, że co? O kurde, no to tym jednym zdaniem, moje przyszłoroczne plany się skrystalizowały. Głowiłem się, czy Izery/Kaczawskie czy właśnie S-T. Decyzja jedna. I idę szukać info o tym parku... dzieki.
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
Robert, Lepiej bym tego nie ujął :)
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
Robert napisał/a:
Nie jadę do Krakowa, żeby zwiedzać Kurdwanów

Nie lubisz sportów ekstremalnych? :evilsmile:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach