milo  Dołączył: 01 Sie 2006
  Zaobserwowane dziś.
Dziś byłem sobie na komunii u jakiejś tam dalszej rodziny. Zaobserwowałem coś bardzo nie fajnego, otoz:
Przyjechalem pod koniec mszy pod kosciol, coby zabrac rodzinke i zrobic dzieciakowi pare fotek. Na poczatku bylem milo zaskoczony ludzie patrzyli z podziwem na DL'a z czerwonym paskiem i 75-300 z oslona ;). Ale przejdzmy do konkretow, zbieram sie juz do wyjscia, nagle mnie ktos wyprzedza i wola kolesia ktory szedl przede mna,- ten koles mial torbe foto na ramieniu - kolesiowi sie jakos nie kwapi zeby sie zatrzymac. Ale tamten go dopada i pyta sie czy jest fotografem i czy zamierza sprzedawac zdjecia. On na to mu cos odburknal i idzie dalej, ale w tym samym momencie przychodzi dwoch kolegow tego pierwszego. Zaczynaja grozic temu fotografowi, ze wiedza gdzie ma studio, ze jak bedzie sprzedawal te zdjecia to go odwiedza. No i zaczyna sie szarpanina. Ja sie temu caly czas przygladam z bliskiej odleglosci. W sumie to pomyslalem ze trzeba jakos zareagowac, ale na szczescie do tego napastowanego fotografa przychodzi jego kolega z samochodu, a tamci rzucajac jakas pogrozke i odchodza.

Okazalo sie ze to byla ekipa [dwoch fotografow nikon f70 i jakas nikonowska cyfra i kamerzysta] ktora miala przyzwolenie ksiedza, a ksiadz nawet wiedzial o tym fotografie ;/
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
obsługa takich ceremonii przez jednego fotografa [z góry ustalonego przez parafię lub jakieś inne grono ale odgórnie] jest imho chore! Kazdy powinien móc wynająć swojego fotografa jeśli akurat umiejętności tego człowieka mu odpowiadają. Oczywiście ilość fotografów jest w ten sposob potencjalnie nieograniczona, ale ich zachowanie to już zupełnie inna bajka, na inną rozmowę. Nie bardzo lubię, jak MUSZĘ kupić fotki z jakiejś imprezy od konkretnego fotografa, jeśli wczesniej nie miałem wpływu na wybór kto to ma być. W takich sytuacjach przeważnie fotki nie są udane, bo facet musi zrobić wiele zdjęć wielu osobom, co na koncu daje efekt - brak wyboru ujęcia ze mną w roli głównej [np. dwa jednakowo złe zdjęcia jak jem kotleta - masakra]
tak jak mówiłem, kultura pracy i współpracy fotografów, to już inna bajka :roll:
 

milo  Dołączył: 01 Sie 2006
tref, no niestety i dlatego ta ekipa chocby zrobila zdjecia z zamknietymi oczami to i tak je sprzeda...
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
tref napisał/a:
Kazdy powinien móc wynająć swojego fotografa jeśli akurat umiejętności tego człowieka mu odpowiadają. Oczywiście ilość fotografów jest w ten sposob potencjalnie nieograniczona, ale ich zachowanie to już zupełnie inna bajka, na inną rozmowę.

Na jaka inna rozmowe? Byles kiedys na komunii, kiedy zdjecia mogl robic kazdy? Momentami przed oltarzem jest wiecej osob fotografujacych niz dzieci przystepujacych do komunii. Wg mnie ludzie nie wynajmuja fotografow na pierwsza komunie - wola sami robic.
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
Słyszałem, że fotografowie ślubni działają jak mafia. Lepiej się nie pokazywać na nie swoim terytorium. Niestety :roll: .
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
Stachu, a tego to kompletnie nie rozumiem. Jesli mloda para sobie wezmie znajomego fotografa np. z drugiego konca kraju, to co?
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
W zeszłą sobotę "robiłem" ślub. To było pierwsze tak ciekawe przeżycie na oklepanej już ślubnej ceremonii. Zaczęło się od księdza, skończyło na siostrach zakonnych*.

Na szczęście fotograficy stanęli na wysokości zadania i nikt nikomu nie wchodził w drogę, nie psuł kadrów i nie błyskał po oczach. Dodam, że wczesniej się z facetem nie znałem nawet z widzenia, a udało się współpracować. Wszystko kwestia kultury i obycia w kościele.


*szkoda opisywać, jakie problemy w imię "porządku podczas obrządku" potrafią robić osoby, które jakby na to nie patrzeć są tylko sługami zarówno Bożymi jak i Młodych.





EDIT:
dan napisał/a:
Stachu, a tego to kompletnie nie rozumiem. Jesli mloda para sobie wezmie znajomego fotografa np. z drugiego konca kraju, to co?
czasem jest tak, że parafie współpracują z obsługą foto-video ceremonii [stała ekipa]. Częściej ma to miejsce w Urzędach Stanu Cywilnego niż w kościołach, ale i tu też się zdarza.
Jeśli jednak para nie chce skorzystać z takiej stałej ekipy, to nic nikomu do tego - klient płaci i wymaga, jak się nie podoba owej ekipie, parafii, albo urzędnikowi, to czas zmienić tę chorą postawę przez bojkot [i włażenie na chama ze swoją ekipą].
Na szczęście nie słyszałem, żeby ktoś wmuszał w młodych skorzystanie ze stałej ekipy, przeważnie są to sugestie popierane "umiejętnością zachowania się tych osób podczas ceremonii".

 
pawel1967 Dołączył: 03 Maj 2006
Na ślubie najważniejsi są młodzi są szafarzami słowa a więc fotograf jest ich wyborem jeśli jest inaczej jest to niebezpieczne dla proboszcza.Gdy uniemożliwi wykonanie zdjęć bez ważnego powodu może zostać pozwany do sądu,ale lepiej wtedy przed oddaniem pokazać taki pozew z powództwa cywilnego o odszkodowanie w kurii.Odzew jest natychmiastowy.Już nigdy taki ksiądz i jego znajomi nie narzucają niczego.Fotograf musi być jeden bo inaczej panuje bałagan zamiast sakrum tworzy się profanum po wyjściu z kościoła jest inaczej.Pozdrawiam
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
dan napisał/a:
Stachu, a tego to kompletnie nie rozumiem. Jesli mloda para sobie wezmie znajomego fotografa np. z drugiego konca kraju, to co?

Chodziło mi o to, że jeśli jakiś szaraczek z aparatem przyjdzie sobie zarobić, to może mieć problemy z "zawodowcami". Ale jak już pisałem, tylko o tym słyszałem ;-) .
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
Stachu napisał/a:
Słyszałem, że fotografowie ślubni działają jak mafia. Lepiej się nie pokazywać na nie swoim terytorium. Niestety .

Był kiedyś taki artykuł w CFV. Podobno potrafią przebić opony w samochodzie, obsmarować na forum, albo zakapować do skarbówki, albo i gorzej.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Może być również sytuacja, że zdjęcia robi za darmo członek rodziny.
 

zenza  Dołączył: 22 Kwi 2006
Bo z chamstwem trzeba po chamsku!!! :mrgreen: Ja za tydzień mam tylko cywilny kumpla i niech mi jakiś wlezie z "ramienia urzędu" przedemnie to sztachety pójdą w ruch. :lol: Kurczę w sumie boje się bo nie mam lampy do kadyszki tylko ta wbudowana. Obiektyw kitowy i manuale 50/1,7 i 135/2,8, ale boję się, że za długo będę ostrzył a noszę okulary i mi się wzrok zmęczy to kiszka będzie no i nie wiem czy tylko kita zastosować.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
We wrześniu będę miał do obfotografowania ślub siostrzenicy w małym ciemnym wiejskim kościółku. Uparli się i nie mam wyjścia ale dostali zadanie załatwienia wszystkiego z proboszczem. Oczywiście przekonałem żonę, ze w związku z tym wydarzeniem muszę kupić lampę :mrgreen:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Jeszcze jeden dowód, że wszelakie koncesjonowanie (czegokolwiek) prędzej czy później prowadzi do takich mafijno-korupcyjnych wynaturzeń. Szczególnie "fajnie" zaobserwować takie akcje w kościele w naszym bogobojnym kraju-raju. Ech...
 

milo  Dołączył: 01 Sie 2006
bEEf, masz kopirajta do avatara? hmmm?
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
milo, masz pozwolenie na publikację mojego wizerunku? hmmm? :-P
edit: teraz dobrze? ;-)

 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
djack napisał/a:
Był kiedyś taki artykuł w CFV. Podobno potrafią przebić opony w samochodzie, obsmarować na forum, albo zakapować do skarbówki, albo i gorzej.


Ja wiem, ze to zaden wyznacznik, ale zrobilem w zyciu 6 slubow, w tym jeden w Warszawie ;-) , wielokrotnie mijalem sie z zawodowcami w drzwiach i co najwyzej spogladali z pogarda na moj sprzet, ale nawet nie otarlem sie o zadne nieprzyjemnosci. W sumie ciezko mi sobie nawet wyobrazic jak taka mafia mialaby dzialac. Chociaz moze w malych miejscowosciach, gdzie trudniej jest o anonimowosc, nie wiem...

dz.
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
dzerry napisał/a:
W sumie ciezko mi sobie nawet wyobrazic jak taka mafia mialaby dzialac. Chociaz moze w malych miejscowosciach, gdzie trudniej jest o anonimowosc, nie wiem... dz.

No jak? Normalnie. Monitoring w kościołach - nawa główna, nawy boczne, kaplice, transept, apsyda, wszystko - kamery w oczach rzeźb itp. W zakrystii podstawiony kościelny. Elektronika sygnalizuje pojawienie się obcego fotografa. Kościelny nakręca tłumik na klamkę (beretta) i tajnymi drzwiami dostaje się w odpowiednie miejsce. Czyści kościół. Zwłoki zrzuca do krypty. Gdyby jakimś cudem intruz się wydostał, długo nie pociągnie. Jego foty lądują w kompach wszystkich ludzi szefa i na biurkach przekupnych policjantów (i strażników miejskich). Likwidacja jest kwestią minut. Proste.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
tref napisał/a:
obsługa takich ceremonii przez jednego fotografa [z góry ustalonego przez parafię lub jakieś inne grono ale odgórnie] jest imho chore!
Akurat w przypadku I komunii, to chyba jednak tak jest lepiej. Wyobrazam juz sobie dzieci w kolejce w parach z osobistym fotografami ;-) . Jakas taka moda ostatnimi czasy nastala, ze wszystko musi byc obfotografowane jak na wizji lokalnej. Jak fotografowalem sluby, zawsze przekonywalem mlodych, ze wejde z aparatem doslownie 2,3 razy w czasie calej ceremoni, nie bede sie pchal w czasie obraczkowania, za zadne skarby nie fotografuje eucharystii, itd. Jeszcze nigdy tego nie zalowali, a rodzina bardzo czesto mi dziekowala, ze bylem praktycznie niewidoczny. No ale sa rozne szkoly. Ja raz widzialem slub robiony srednim formatem, gdzie oprocz fotografa bylo 3 asystenow - jeden z blenda, a dwoch z softboksami zamontowanymi na stelazach od plecaka. Wyobrazacie to sobie? Gotycka akustyka i co chwile, trach, piiiiiiiiiiiiii, trach, piiiiiiiiiii. Horror.

dz.

[ Dodano: 2007-05-13, 20:33 ]
Cytat
Proste.
No fakt, jak moglem nie wpasc ;-) Na pogrzebach to nawet jeszcze latwiej ;-)

dz.
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
to właśnie była mafia, trach, piii... :shock:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach