M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Antanas Sutkus
Cytat

http://www.youtube.com/watch?v=FQxMe7Fh-9M

Antanas Sutkus. Rocznik 1939. Nestor fotografii litewskiej. Stworzył jedyne w swoim rodzaju archiwum życia narodu, przy czym przeważająca część tego zapisu powstała w okresie, gdy Litwa tkwiła w politycznym niebycie, włączona do Związku Radzieckiego. Oczywiście samouk. Zaczął fotografować na początku lat 50., chwytając codzienność na gorącym uczynku. Studiował dziennikarstwo, miał intuicję. Wykształcenie dały mu książki: przyswoił to, co w radzieckich bibliotekach było dostępne ze światowej fotografii. Nadał ton fotografii litewskiej. Skupił wokół siebie jej twórców, w 1969 r. z jego inicjatywy powstało Litewskie Towarzystwo Sztuki Fotograficznej. W 1976 r. został członkiem International Federation of Art Photography (FIAP) - niebywałe w tamtych czasach i z perspektywy miejsca, w którym żył.

Doświadczenie tamtego czasu i miejsca dało siłę jego zdjęciom. Pracował w magazynie "Kobieta radziecka", gdzie rolą fotografa nie była ilustracja tekstu, lecz wydobycie i pokazanie przeżyć, których w tekście nie zawarto. Sutkus jest mistrzem portretu - fantastycznego, swobodnego portretu, emanującego uczuciami i mnóstwem treści. We współczesnej powodzi aranżowanych zdjęć portretowych, ziejących nudą bezruchu i kompozycji, i emocjonalną pustką, prace Sutkusa to perły. Szarpią jakieś delikatne, zapomniane struny, budzą zazdrość - że wokoło chyba nie ma tej szczerości, bezpośredniości, prawdziwości, że w tamtej epoce, uznanej za zakłamaną, tyle było "ludzkich" twarzy i ciepła. Monika Piotrowska


fot. Antanas Sutkus

Jean Paul Sartre i Simone de Beauvoir na Litwie, czyli francuscy intelektualiści w obiektywie Antanasa Sutkusa.

Jest czerwiec 1965 roku, na Litwę przyjeżdża Jean Paul-Sarte i Simone de Beauvoir. Składają sponsorowaną przez władze radzieckie wizytę w republikach Związku Radzieckiego. Podróż jest precyzyjnie zaplanowana i ściśle kontrolowana. Po odczytaniu tej informacji nasunęło mi się pytanie: co na Litwie i to w takiej podróży robi najsławniejsza para intelektualna Paryża? Sartre był czołowym przedstawicielem egzystencjalizmu. Jednak pod koniec życia odszedł od swojej filozofii i rozwinął własną wersję socjologii marksistowskiej. Jego ostatnim znaczącym dziełem filozoficznym jest napisana 5 lat przed wizytą na Litwie "Krytyka dialektycznego rozumu", w której starał się stworzyć syntezę egzystencjalizmu z marksizmem. Należał też do pierwszych towarzystw przyjaciół Rosji Radzieckiej. Jego współpracowniczką i towarzyszką życia była pisarka, feministka i filozofka Simone de Beauvoir. Tak, teraz wszystko stało się jasne.

Podczas wizyty para odwiedza Wilno, Kowno, Kłajpedę, Palangę, Pirčiupyje, Troki, Nidę i Mierzeję Kurońską. Towarzyszy im świta zachwyconych pisarzy i moskiewskich oficjeli, którzy uważnie obserwują każdy krok. Wśród nich znajduje się 26 letni Antanas Sutkus, który z małym aparatem próbuje uchwycić najciekawsze momenty tej wizyty. Jego obecność podczas tego wydarzenia była zupełnie przypadkowa. Przed samym przyjazdem Sartre'a i jego towarzyszki jeden z literatów towarzyszących parze (kolega Sutkusa) zapytał Antanasa czy nie chciałby z nimi pojechać, bo zwolniło się jedno miejsce w samochodzie. Jak wspomina artysta, z podjęciem decyzji nie wahał się ani chwili. Antanas świetnie znał wszystkie dzieła napisane przez francuza, inaczej było z Simone o której działalności i twórczosci nie miał pojęcia. Mimo tego Sartre i de Beauvoir wraz z Antanasem Sutkusem, spędzali całe dnie rozmawiając o literaturze.


fot. Antanas Sutkus

W czasie jednej z takich rozmów Sartre zapytał Sutkusa jaka jest literatura, którą tworzy. Wyraźnie zainteresowany był odpowiedzią Antanasa. Sutkus zmuszony był odpowiedzieć, że nie zajmuje się literaturą, ale fotografią – jest fotoreporterem. Sartre odpowiedział na to, że zazwyczaj dopuszcza do siebie tylko jednego fotografa, jednak z racji, że był to ich ostatni dzień, pozwolił mu na sfotografowanie go. Inne źródła relacjonują to trochę inaczej Wieczorem, podczas oficjalnej kolacji, Sartre zwracając się do młodego człowieka, którego zauważył w swojej świcie powiedział, zakładając, że jest to jeszcze jeden pisarz dążący do mądrości: "Tak więc, zajmuje się pan prozą czy poezją?" Litwin odpowiedział: "W rzeczy samej, jestem fotografem". Nie zależnie w jaki sposób Antanas Sutkus dostaje pozwolenie od Sartre'a, podąża za parą i robi serię zdjęć, które stają się jego wizytówką jako fotografa. Zdjęcia wykonane były małym aparatem marki Zenit. Pojechali do Nidy i na Mierzeję Kurońską.Francuz był oczarowany tamtejszą przyrodą.

Jak wspomina Sutkus "Sartre i de Beauvoir byli mieszczuchami. Wyglądali na trochę zmieszanych, kiedy ze swoimi eleganckimi bucikami i miejskimi ubraniami znaleźli się w żywiole piasku i wiatru, pośród nidzkich wydm. Raz Sartre usiadł na środku wydmy i ściągnął buty, żeby wysypać z nich piasek. Simone de Beauvoir szła boso, w jednej ręce trzymała torebkę - w drugiej buty. Za chwilę Sartre nagle zatrzymał się, rozejrzał się i powiedział: "Czuję się, jakbym stał w sieni raju".


fot. Antanas Sutkus

To właśnie wtedy w otoczeniu wydm i wszechobecnego piasku Antanas Sutkus zrobił jedno z najsłynniejszych zdjęć Jeana Paula Sartre'a. „Sartre w ciemnym płaszczu, z rękami założonymi do tyłu, brnie samotnie poprzez surrealistyczny krajobraz śnieżnobiałego piasku i długich cieni. Kwintesencja egzystencjalizmu.”

Początkowo nikt nie wierzył, że te fotografie zostały zrobione przez młodego litwina. Wszyscy wiedzieli, że Sartre dopuszczał do siebie tylko tak słynnych fotografów jak Brassai, Freund i Cartier-Bresson. Jednak oni nigdy nie towarzyszyli mu podczas jego podróży do krajów Związku Radzieckiego, a odwiedzał ZSRR aż 11 razy. Sartre poprosił Sutkusa o przesłanie zrobionych zdjęć- bardzo mu się podobały.


fot. Antanas Sutkus

Zdjęcia – portrety pary są rzeczywiście niesamowite. Żadne z nich nie jest pozowane i doskonale uchwyca rzeczywstość. Fotografie są wyjątkowo żywe, na pograniczu portretu i komentarza społecznego, prostego reportażu oraz sztuki abstrakcyjnej. Sutkusowi chodziło przede wszystkim o stworzeniu studium psychologicznego dwóch osób, a nie suchej relacji wydarzeń wykonanych przez reportera i kronikarza. Wszystko jest prawdziwe, gdyż nie użyto żadnych rekwizytów, oświetlenia lub ingerencji montażu.

Na jednym ze zdjęć widać znudzenie pary podczas przemówienia oficjeli, na innym baczną obserwację pary przez jedną z literatek. Około stu zdjęć jakie wykonał podczas całej podróży (część zdjęć robiona była z ukrycia) przyniosły Sutkusowi międzynarodową sławę i uznanie.
http://achtak.blogspot.co...e-beauvoir.html


1 http://www.youtube.com/watch?v=l-Valk0sv3E
2 http://www.youtube.com/watch?v=trdZLcm-7xo

Fotopolis.pl: "Nie znajduję twarzy" - tak powiedział Pan w jednym z wywiadów. Czy wciąż tak jest?

Antanas Sutkus: Coś w tym jest, że twarze obecnie nie są tak interesujące... Wynikać to może również z tego, że dużo czasu poświęcam na opracowanie swojego archiwum, w którym ciągle znajduję nowe fotografie, rzeczy o których zapomniałem, a teraz mogę je przywołać. Poza tym, na mojej głowie spoczywają wszystkie problemy związane z finansami Litewskiego Związku Artystów Fotografów. Do tego problemy ze zdrowiem, z wiekiem... to wszystko nie pozwala mi na tak aktywne, jak kiedyś, fotografowanie. W chwili obecnej stoję przed poważną decyzją, z czego powinienem zrezygnować... Mój kolega, znany litewski pisarz po przeczytaniu książki powiedział do autora: "jeśli możesz nie pisz więcej". Jestem w podobnej sytuacji.

Już nie chodzi Pan po ulicach i nie fotografuje?

Fotografowanie na ulicy jest ryzykowne i niesie ze sobą wiele zagrożeń. Nie chcę fotografować ludzi bogatych, którzy żyją w dostatku, bo dla mnie nie są interesujący. Nie szanują fotografa, nie szanują fotografii. A może zwyczajnie nie fotografuję, bo mi za to nie płacą:) W moim archiwum jest ok miliona negatywów - to wystarczający powód by się nim zająć. Ale nikogo u nas ono interesuje. Bardzo mnie boli, że ogromne pieniądze przeznacza się na imprezy, festiwale, akcje, które niczego nie wnoszą do kultury. Nie dba się o historię. Tworzy się rzeczy, które nie pozostawiają śladu.

Czy przez tyle lat twórczości zmienił się Pana stosunek do fotografii?

Jest taki jak kiedyś. I dla mnie nie ma znaczenia, jaki to kierunek. Nie pociągają mnie mody. Dla mnie istotne jest, aby fotografia przekazywała innym moje odczucia, mój stosunek do świata. Tak wybieram zdjęcia ze swojego archiwum, aby przekazywały informacje o tamtym czasie, o ludziach i ich wrażliwości. Dziś Litwa jest innym krajem: jesteśmy w Unii, w strukturach NATO, demokracja rozkwita, ale pamiętam jak Jan Paweł II podczas pobytu w Wilnie powiedział "nie odrzucajcie wszystkiego z innego systemu".

A czy nadal nosi Pan ze sobą aparat?

Do niedawna jeszcze w kieszeni miałem mały aparat. To był mój notes. Ale już nie noszę.

W 1965 roku jako jedyny litewski fotograf towarzyszył Pan w podróży Sartre'a po Litwie. Później słynne zdjęcie z wizerunkiem filozofa posłużyło jako model do rzeźby, która obecnie prezentowana jest w bibliotece paryskiej. To ogromne wyróżnienie. Czy zawsze takie szczęście towarzyszyło Panu w życiu, w twórczości?

Dziś, żeby robić interesujące fotografie trzeba być w wielkiej przyjaźni z ludźmi, z otoczeniem i z życiem. Coraz trudniej jest mi tak funkcjonować, coraz więcej mam wątpliwości, coraz częściej przeżywam różne rozterki.

Pana portrety są legendą. Fotografował Pan wiele osobistości z całego świata, m.in Czesława Miłosza czy wspomnianego Sartra. Kto z perspektywy czasu był najtrudniejszym modelem?

Sartre'a bardzo łatwo było fotografować, bo nie wiedział, że jestem fotografem. Ciągle rozmawaialiśmy o literaturze... Najtrudniej było fotografować działaczy partyjnych z czasów Związku Radzieckiego. Za każdym razem było to wielkie ryzyko. Gdyby zdjęcia nie zyskały aprobaty, byłoby to równoznaczne z wykluczeniem z życia zawodowego.

A teraz nie żałuje Pan, że został fotografem, w czasach, gdy sztuka jest tak nie doceniana?

To nie jest tak. Nie żałuję, że jestem fotografem. Fotografia jest bardzo potrzebna. Mam wystawy na całym świecie, dzięki którym moje prace cieszą się zainteresowaniem. Tylko w moim kraju nie czuję, żeby były komuś potrzebne... Niewielu ludzi Bóg obdarza talentem, dlatego należałoby ich dopieszczać, aby stworzyli coś wartościowego, coś co po nich zostanie. Niestety na Litwie tak nie jest. Z bólem patrzę na twórców, którzy będą musieli żyć i tworzyć w takim państwie... Nie mogę narzekać na swoją sytuację, ale nie mam gwarancji, że zaraz nie zachoruję, upadnę i przestanę zawodowo funkcjonować. Nie będzie mnie stać na lekarza, życie i opiekę. I cóż tedy mam zrobić? Mojego zbioru nikt nie chce, nie jest nikomu potrzebny, a bez niego staję się nikim.

No właśnie, Pana twórczość doceniania jest zagranicą, zdobył Pan wiele nagród i wyróżnień? Czy jest coś czego Pan jeszcze nie zdobył, a zawsze tego pragnął?

Nie interesują mnie nagrody. To chwilowa radość. Obecnie ważne jest dla mnie, czy moje prace znajdą nabywców. Środki uzyskane ze sprzedaży przeznaczam na kopiowanie nowych zdjęć, które wciąż odnajduję w archiwum. Chciałbym, jak najwięcej ich skopiować, by jak najwięcej pozostawić potomności. Pozostawienie po sobie wymiernych efektów jest najważniejsze.

Osoby, które miały okazję zobaczyć Pana w akcji mówiiły, że zachowywał się Pan jak w transie. Czy nie tęskni Pan za takim uczuciem?

To był taki etap i nie żałuję go. Być może jeszcze wrócę do takiego okresu, może powtórzy się druga młodość i znów fotografowanie będzie sprawiało mi taką przyjemność.

Wielu fotografów, którzy zaprzestali robienia zdjęć, naciskają spust w aparacie tylko po to, aby usłyszeć odgłos migawki. Czy Panu też się to zdarza?

Ja fotografuję oczami i nawet jeśli nie mam w ręku aparatu, patrząc np. na Panią zrobiłem już dwa portrety oczami. To daje mi wielką przyjemność.

Dziękuję bardzo za portret . A co sądzi Pan o współczesnej fotografii? W jakim kierunku wg. Pana ona podąża?

Z perspektywy czasu uważam, że sztuka powinna pomóc człowiekowi zrozumieć siebie, innych i ułatwić funkcjonowanie w życiu. W zachodniej fotografii za dużo jest kultury masowej oraz erotyki. Właściwie to nie erotyka, ale ginekologia, w której pokazuje się najintymniejsze części ciała bez żadnego powodu. Kiedyś wydawało nam się, że komputery to wielkie wyzwanie i dobro dla człowieka. Wszyscy mówili "komputeryzacja narodu", podobnie jak kiedyś Lenin wołał: "elektryzacja narodu". A obecnie efekt jest taki, że dzieci cały swój wolny czas poświęcają na bezsensowne gry.

Czy zatem technologia jest wrogiem człowieka, wrogiem fotografii?

Fotografia cyfrowa nie wiadomo czemu służy. Podobnie jak w farmakologii, gdy nieznane są do końca działania leków, tak w nowych technologiach występują działania uboczne, które w konsekwencji mogą być bardzo przykre.

Rozmowę chciałabym zakończyć Pana słowami: "sztuka tworzy osobistości".

Dziękuję.

W sumie mało rozmawialiśmy o fotografii, a bardziej o życiu, ale to życie jest obiektem fotografii i to ono powoduje, że fotografujemy.
Marta Sinior

Antanas Sutkus (ur. 1939) w latach 1958-1964 studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Wileńskim. Był jednym z założycieli Litewskiego Towarzystwa Sztuki Fotograficznej utworzonego w roku 1969 i jego przewodniczącym w latach 1980-1989. Jest honorowym członkiem i przewodniczącym Litewskiego Związku Artystów Fotografików. W roku 1976 uzyskał tytuł "Artiste" FIAP, a w 1994 "Excellence" FIAP. W latach 2001-2002 otrzymał stypendium Fundacji Hasselblada na dokumentację swoich archiwów fotograficznych. A to tylko niektóre z jego osiągnięć. Opisując dorobek artysty należy także wspomnieć o ponad 120 wystawach indywidualnych eksponowanych w galeriach całego świata, z ponad setce nagród i wyróżnień, pracach w cenionych europejskich i amerykańskich zbiorach oraz wielu publikacjach albumowych.
http://www.fotopolis.pl/n...nasem-sutkusem/

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach