Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas napisał/a:
dewastujące układ kostny uderzenie
Doceniam lekkość pisania :-B
 

Robert N  Dołączył: 25 Lip 2007
Apas, Myślę, że wielka jest analogia hurlingu z pentaxingiem. W każdym zdaniu Twojego opisu ;-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Robert N napisał/a:
Apas, Myślę, że wielka jest analogia hurlingu z pentaxingiem. W każdym zdaniu Twojego opisu ;-)

Wielka jest w rzeczy samej - hurlingiem też interesuje się garsteczka (w skali świata) zapaleńców, którzy mogliby uchodzić w oczach reszty ludzkiej populacji za totalnych dziwaków, o ile tylko reszta owej populacji planetarnej byłaby świadoma ich istnienia. Jednak ci, którzy się już interesują - to prawdziwy beton, jądro ciemności, oczywisty hurl-taliban, radykałowie w wersji hard-core. Całkiem jak my...
 
radek_m  Dołączył: 21 Lis 2007
:mrgreen: a za zdjęcia :-B .

Jednak jest też duża różnica. Nasza pasja jest mniej kontuzjogena. Z wyłączeniem kolana i stopy z przestrzelinami.
No i być może skutków nieuzgodnionych z "rodziną" zakupów.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
radek_m, :-B :-B :-B :mrgreen:
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Apas napisał/a:
gra męska jest szybsza i bardzie brutalna, choć i w camogie wybite zęby i połamane kości to norma...

Normalne zabawy Celtów :mrgreen:
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Minął rok z K-3 III, czas na podsumowanie może?
Zacznijmy od wad, minusów i rozczarowań, na szczęście nie ma tego dużo a to co jest, jest raczej małego kalibru. Po pierwsze - aparat kilkukrotnie mi zgłupiał - raz był to opisany w kilku miejscach problem z funkcją 'prostowania horyzontu', która w pewnych okolicznościach daje może artystycznie interesujące, ale zdecydowanie niezamierzone efekty, jakby podczas ekspozycji matryca obracała się wokół swojego środka. Osobiście te funkcję zwyczajnie wyłączyłem, bo jej nie potrzebuję a potem były dwa czy trzy nowe FW, więc MOŻE jest poprawa, nie wiem - zawsze zapominam sprawdzić :-) . Potem zdarzyło mu się bodaj dwa razy 'zawiesić' - po wyłączeniu na górnym ekranie wszystko się nadal wyświetlało, raz też po włączeniu nie wstał, musiałem wyłączyć i włączyć jeszcze raz. To miało miejsce na oryginalnym FW, więc może problem - jakikolwiek był - został rozwiązany przy kolejnej wersji softu, nie wiem. W sumie to nic wielkiego, podobne przygody miewałem dość często ze służbowymi lustrzankami Canona i Nikona w przeszłości, przy czym u Canona pomagało dopiero wyjęcie baterii, więc było gorzej. Niemniej moja stara K-5 NIGDY nie sprawiła mi takiej niespodzianki (no, może jak zaczęła umierać po naprawdę intensywnym, wieloletnim użytkowaniu, co zresztą zdecydowało o zakupie K-3 III), więc przywykłem do dość wysokich standardów... Dalej - ergonomia. Oczywiście, jest wzorcowa, ale trzecie kółko sterujące - to na górze - choć jest niezwykle wygodnym rozwiązaniem i bardzo przypadło mi do gustu - daje się niezwykle łatwo przypadkowo przestawić. Zależnie od trybu przypisuję mu różne funkcje: w manualu mam tam nastawę ISO, w AV - kompensację. Niestety, przy chowaniu do plecaka czy wyjmowaniu zeń, a także przy noszeniu na pasku na biodrze (używam Peak Design), jeśli aparat nie jest wyłączony - kółko niezwykle łatwo przestawia się, zmieniając wybrane nastawy, co bywa irytujące... No i wreszcie ekranik i jego gibalność - wciąż nie wiem, czy to jest wada? Z jednej strony czasem strasznie się wkurzam, że go nie ma w wersji gibalnej, a kiedy indziej akceptuję to i jakoś z tym żyję. Chyba zależy od rodzaju zdjęć i ogólnie tego, jak mi się w danym dniu pracuje...
Na koniec - AF... Tak, AF właśnie. Nie zrozumcie nie źle - to jest najlepszy system AF jaki kiedykolwiek pojawił się w jakimkolwiek sprzęcie Pentaksa, i choć pod względem wodotrysków na pewno ustępuje temu, co oferują najnowsze bezlusterkowce, to jednak jak na standardy lustrzankowe jest zwyczajnie dobry, a ograniczeniem dla niego bywają starsze obiektywy. Pomału przymierzam się do zakupu 150-450 i choć to nie jest obiektyw najnowszy, to jednak mam nadzieję, ze z K-3 III pokaże pazur na zwierzynie. A może mityczny 50 -135 w nowej wersji i z silnikiem PLM się ukaże i zgra idealnie z Kaczycą? Ale wracając do AF - jego wadą jest złożona konfiguracja. OOTB system działa na pewno lepiej, niż wszystko przedtem, nawet owe starsze szkła dostają wigoru, jednak czasem można odczuwać pewien niedosyt, zwłaszcza przy śledzeniu obiektów. Okazuje się jednak, że grzebiąc w paru funkcjach można AF dostroić tak, że naprawdę jego działanie zachwyca. Problem polega tylko na tym, że te dostrojenia nie są intuicyjne, trudno znaleźć o tym jakiekolwiek informacje poza własnym eksperymentowaniem, a na dodatek ustawienia optymalne dla śledzenia obiektu przemieszczającego się przed obiektywem z prawej na lewą w tej samej mniej więcej odległości, są całkowicie nieadekwatne dla sytuacji gdy obiekt się zbliża czy oddala... Wyjściem jest zdefiniowanie profili użytkownika, ale aż prosi się o jakieś profile predefiniowane, żeby nie zgadywać, a do banków wpisywać ich modyfikacje co najwyżej... A propos banków - wadą jest to, że nie można ich nazwać. Po wybraniu na wyświetlaczu pojawia się na przykład C-1, a ja bym wolał opis nadany przy konfiguracji - na przykład 'portret', 'tracking' etc, bo wtedy nie musiałbym pamiętać (z czym mam niejaki problem) i zgadywać, co pod który bank kiedyś podpiąłem.
Zalety i to, co mnie zaskoczyło pozytywnie. Cóż - na pewno AF, bo drzemią w nim kolosalne możliwości, ale trzeba się nakombinować by je odkryć. Na pewno ergonomia - joystick (U-WIEL-BIAM!), trzecie kółko, które poza tym, że łatwo się przestawia - jest genialnym rozwiązaniem dla ludzi preferujących manual albo AV. Szybkość aparatu, wizjer, guzikologia i możliwość jej mapowania, ergonomia uchwytu, zwłaszcza z podpiętym gripem, który dla mnie jest wyposażeniem obowiązkowym... I wreszcie - jakość obrazka. W porównaniu do K-5 jest zauważalnie lepiej, a to już dużo mówi. Czy jest dużo lepiej w porównaniu do K-3, K-3 II czy KP - nie wiem, nie mam tych aparatów, być może na niskich ISO jest podobnie, ale gdy trzeba iść wysoko z czułością - przewaga K-3 III jest oczywista. To nie jest tak, że szum się nie pojawia i nie degraduje obrazu, ale degradacja ta jest o wiele mniej... degradująca? Dawniej miałem psychiczne opory z używaniem ISO powyżej 3200, z K-3 III nie mam obaw ustawić 6400 a i powyżej nie czuję dyskomfortu. Oczywiście, zawsze staram się pracować na najniższym możliwym ISO, ale gdy nie ma wyboru bo sport, koncert czy próba w teatrze - jest znacznie lepiej. Gdyby jeszcze na drugim końcu było 'prawdziwe' ISO 50 - to bym był w pełni zadowolony...
Generalnie to był bardzo udany zakup, choć na pewno drogi. Gdybym jeszcze mógł z czasem dokupić 11 - 18/2.8, nowe 16 - 50/2.8 PLM, istniejące na razie jedynie w kategorii mokrych snów nowe, usprawnione i wyposażone w niezawodny i szybki AF 50 - 135/2.8 (wszystko to będzie raczej ciężkie do realizacji, bo mam te zakresy pokryte jakoś lepiej lub gorzej, więc ciężko będzie przekonać Departament Finansów do takich wydatków...) i dorzucić to do planowanego 150-450... to biorąc pod uwagę mój wiek miałbym zestaw aż do śmierci :-D
 

TM_Mich  Dołączył: 08 Wrz 2009
Apas, dobra recenzja.
Po jakim przebiegu K-5 zacząć odmawiać?
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
TM_Mich, dziękuję. Dokładnego przebiegu w kłapnięciach Ci nie podam, bo w tej chwili nie mogę sprawdzić (jestem poza domem), ale sądzę, że na zdrowiu K-piątki odbił się raczej kilometraż: była ze mną kilka razy w lasach deszczowych, była na pustyni, niezliczoną ilość razy była nad atlantycki wybrzeżem, zachlapywana słoną wodą i ostrzeliwana rzucanym przez sztorm piaskiem, była na rybackich łodziach podczas sztormu, pracowała podczas srogiej zimy i bardzo upalnego lata... Objawami choroby były kilkukrotne zawieszenia aparatu, nietrzymanie parametrów ekspozycji, migający i znikający obraz na wyświetlaczu - generalnie chyba elektronika, przy czym wszystkie te objawy pokazywały się pod koniec długiego dnia pracy, gdy fotografowałem intensywnie przez cały dzień, ale podczas casualowych wypadów z aparatem i okazjonalnym fotografowaniu czegoś interesującego - nie pojawiły się nigdy. Dziś K-5 spoczywa spokojnie w szufladzie, ale nierzadko zabieram ją jako zapasową puszkę i wciąż używam, gdy potrzebuję na przykład jednocześnie szerokiego i tele a nie mam czasu ani ochoty na przepinanie szkieł - tak lekko użytkowana od roku nie sprawia żadnych problemów, więc mam wrażenie, ze jako emerytka posłuży mi jeszcze parę lat, bo to wciąż fajny kawałek aparatu jest.
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
Apas, zazdroszcze tylu wyjazdow :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Rivelv napisał/a:
Apas, zazdroszcze tylu wyjazdow :-)

Cóż, te bardziej egzotyczne były związane najczęściej z pracą, zaś atrakcje takie, jak atlantyckie wybrzeże, smagane sztormem plaże i ukryte w zatokach małe rybackie porty, gdzie można się 'wkręcić' na łódź - mam godzinę jazdy od domu :-D
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
Apas, no cóż nadal zazdroszczę
u mnie tylko metalowe pudełka, statki i nawet pogoda często nie da poszaleć, no ciągle to samo :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Rivelv napisał/a:
Apas, no cóż nadal zazdroszczę
u mnie tylko metalowe pudełka, statki i nawet pogoda często nie da poszaleć, no ciągle to samo :-)

Już tak nie narzekaj na tę pogodę - u mnie jest taka zagadka na przykład: jak w Irlandii nazywa się okres 5 dni bez deszczu? Lato... Albo to - jeśli jesteś na urlopie i nie pada to znaczy, że wybrałeś się do Hiszpanii.
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
Apas, ja tam tuż przed całą tą aferą z pandemią i zamknięciami itp byłem w Longyerbyern przełom lutego i marca - jeja jak ja tęsknie za tamtą zimą.
dodatkowo - aktualnie narzekamy trochę w kraju o brak deszczu. Ja tam bardzo lubię jak pada :-) odbicia w kałużach i takie tam :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Rivelv, zapraszam do Irlandii zatem - odbić w kałużach będziesz miał tyle, że ci odbije :-D
A na poważnie - tak, wiem że w Polsce krucho z wodą i to od kilku lat - szczerze mówiąc martwi mnie to, bo choć mieszkam tu gdzie mieszkam od dawna, jestem szczęśliwy i zacnie naciągam Irlandią, to jednak jestem Polakiem i Polska, polskie sprawy, polskie pejzaże, polska przyroda, zapachy, smaki, wady i zalety, miejsca, że wierzyć się nie chce jak są piękne i zasikane zaułki paskudnych dzielnic Wrocławia, Krakowa czy Poznania, które swego czasu poznałem bardzo dobrze jako student, dziennikarz czy fotograf - są we mnie i na zawsze pozostaną. Natomiast te twoje metalowe pudełka, statki i pogoda, które masz za oknem, te Włocławki, Rzeszowy, Radomie i Warszawy - które wszyscy macie za swoimi oknami - nie są wcale brzydsze od tego, co za oknem mam ja. Zjeździłem kawał świata i to, co mnie zawsze fascynowało - to INNOŚĆ, nie lepszość czy gorszość, bo nie ma miejsc lepszych lub gorszych, bywają lepsi lub gorsi ludzie, warunki życia, trudy egzystencji, ale świat jest piękny wszędzie - choć czasem bywa to piękno brzydoty, przyznaję... To jedna z najwartościowszych prawd, jaką dało mi to moje bieganie z aparatem tu i tam... Ja na przykład tęsknie, mocno, wyraźnie i właśnie teraz - za tym, co Ty masz za oknem. I kto wie, czy jeśli któreś z moich irlandzkich przyjaciół nie poprosi mnie ponownie o wycieczkę do Polski - to nie zabiorę jej, jego czy ich właśnie tam, gdzie Ty teraz możesz spojrzeć przez okno?
:-B
 
adi24-78  Dołączył: 11 Lis 2010
Wszędzie jest pięknie ale jak to mówi polskie przysłowie "Swego nie znacie a cudze chwalicie" Polska jest bardzo różnorodna, piękna i brzydka ale właśnie trzeba uchwycić w kadrze to piękno naszej ojczyzny i pokazać innym jaka jest piękna. Ja się ciesze z każdego fajnego miejsca w Polsce i jakoś nie brakuje mi zdjęć z Palmami czy jakiś fiordów :-)
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
Apas, hehe może się okazać że Irlandię odwiedzę szybciej niż mi się wydaje. (ale wszystko się okaże)
a co do widoków itp - ja kocham podróżować. Zasadniczo dla zobaczenia tego całego innego świata i możliwości powrotu do domu :-)
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Rivelv, bo chyba właśnie o to w podróżach chodzi - żeby zobaczyć, poznać, dotknąć i wrócić tam, gdzie ma się swoje miejsce... I może zacząć żyć troszkę inaczej dzięki temu co się zobaczyło, dotknęło, poznało...
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Machine learning, megapiksele, milisekundy i inne Bayery czekają, żeby o nich dyskutować - a Wy tu filozofujecie. Uwielbiam ten wątek :-D
Apas napisał/a:
tam, gdzie ma się swoje miejsce...
O właśnie, albo będę robił zdjęcia tu gdzie jestem, albo wcale. I wtedy będzie całkiem do d... ;-)
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Ryszard, to jest bardzo trudne zauważyć w swoim otoczeniu coś ciekawego. W krajobrazie, w miejscach, które codziennie mijamy i wydają się być tak oczywiste. W niedzielę udało mi się odkryć hałdę Murcki. To taka kupa skały częściowo zarośnięta, tuż przy rezerwacie z piękną buczyną przy drodze 86 z Katowic na południe. :-D

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach