Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Apas napisał/a:
Z drugiej strony JA jestem przekonany (Ty nie musisz...), ze dedykowane, systemowe aparaty fotograficzne nie odejdą w zapomnienie: będą drogie, będzie ich stosunkowo niewiele, ale wciąż będzie dla nich rynek i ludzie, którzy będą je kupować, i szkła do nich też.
Ale nie ma żadnej drugiej strony - uważam dokładnie tak samo. Zresztą Sołtys pewnie też tak chciał to ująć, ale jak zwykle mu nie wyszło.
O ile jednak w epoce kliszy warto było kupować lustrzankę, bowiem nie wystarczał kompakt, to teraz / za kilka lat nie będzie takiej potrzeby.
I bokeh jest przereklamowany - może kiedyś" powstanie o tym osobny wątek.
Apas napisał/a:
Przyznam, że nie nadążam...
Nie. Nikomu nie bezie chciało się obrabiać zdjęć, bowiem nie bezie takiej potrzeby. Dla zdecydowanej większości użytkowników wystarcza to, co ze zdjęciem robi Ai smartfona. Podobnie jak dla większości użytkowników aparatów Fuji wystarczają zaimplantowane presety Velvi, Astia czy Chrome Classic.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
sołtys napisał/a:
Biorąc pod uwagę ile tego typu przewidywań się nie sprawdziło (jak np. że ludzie nie będą chodzić już do kina i słuchać radia po wynalezieniu telewizora, a później gdy stworzono kasety VHS i wypożyczalnie, a potem jak wchodziły płyty DVD to już w ogóle, bo jakość "jak w kinie" albo jak powstały płyty CD to już w ogóle winyle i kasety magnetofonowe znikną całkowicie, a tym czasem znowu coraz więcej muzyków wydaje płyty na winylach, a i sprzedaż kaset magnetofonowych wzrosła w ostatnim czasie) to przypuszczam (acz się mogę mylić), że i takie przewidywanie się nie sprawdzi. Po wynalezieniu aparatów cyfrowych zawód fotografa miał zniknąć i wszystkie fotolaby się zamknąć, bo już nikt nie będzie zdjęć wywoływać tylko trzymać w komputerze. Smartfony będą oczywiście robić coraz lepsze hiper super zdjęcia mając coraz lepszy matryce, obiektywy i algorytmy, ale aparaty jeszcze prędko imho nie znikną.

I tak, i nie o-)
Tak, bo faktycznie nie znikną aparaty na rzecz tych w telefonach. Ale:
Michu napisał/a:
Za kilka lat, ze względu na popularność zdziwienie będą wywoływać aparaty fotograficzne, bowiem wszyscy będą fotografować smartfonami lub urządzeniami które je zastąpią.

Tu jest sedno. Nie znikną, ale będą wywoływać zdziwienie, stanowić ciekawostkę. No i narzędzie profesjonalisty. Ale zapewne znikną zupełnie z rąk typowych konsumentów.
Tak ja przytoczone przez Ciebie płyty CD, winyle i kasety magnetofonowe. A nawet i fotolaby o-)
Osoby w wieku adekwatnym aby kiedyś dla nich to były rzeczy oczywiste może dziwić się nie będą na ten widok. Ale te młodsze już trochę tak. Bo ile takich przeciętnych osób ma muzykę na CD zamiast ze Spotify? Ile ma w domu gramofon, zamiast głośnika bluetooth? Tym bardziej kasety umarły a teraz się wskrzeszają tylko jako coś "cool" dla hipsterów (mam nadzieje, że nikt się nie obrazi za takie stwierdzenie).
Fotolaby jeszcze są i jakieś będą. Ale ile ich się zamknęło? Te lokalne, niewielkie to dogorywają. Bo z tych osób co jeszcze odbitki robią to jest jakaś garstka wiekowych, zaglądających tam. A reszta jeżeli robi, to wysyłkowo tam gdzie cena atrakcyjna.

Tylko przepowiednia z kinem była zupełnie nie trafiona, bo to inna sytuacja. Nie prywatna konsumpcja jakiegoś dobra, tylko WYJŚCIE. Wyjście gdzieś, do ludzi, w jakimś celu. Tego się nie zastąpi substytutem samemu w domu. Choć ostatnimi czasy mocno się próbuje ludzi przekonać żeby robili inaczej o-)
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Generic napisał/a:
Tak, bo faktycznie nie znikną aparaty na rzecz tych w telefonach. Ale:
Michu napisał/a:
Za kilka lat, ze względu na popularność zdziwienie będą wywoływać aparaty fotograficzne, bowiem wszyscy będą fotografować smartfonami lub urządzeniami które je zastąpią.

Tu jest sedno. Nie znikną, ale będą wywoływać zdziwienie, stanowić ciekawostkę.

Albo strach. Pokazywałem już ten link: https://www.instalki.pl/a...jnie-wideo.html
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Generic napisał/a:
Nie znikną, ale będą wywoływać zdziwienie, stanowić ciekawostkę.

Łapię się na tym, że jak opowiadam nastolatkom o kliszy fotograficznej, to one zupełnie nie wiedzą co mam na myśli.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Z grubsza rzecz biorąc smartfon zbyt dużo się od miechowego wielkiego formatu nie różni. Ewolucja narzędzi obrazowania.

Może o ontologię tu chodzi? Bo taka kamera obscura, niech będzie, rzucająca obraz na coś światłoczułego, pod względem bezpośredności rejestracji obrazu jest gdzie indziej, niż mała matrycka wspomagana softem. Tylko że i to nie takie proste. Bo gdzie jest granica czystości? Czy zarnisty analogowy obraz jest bardziej prawdziwy od estrapolowanego obrazu ze smarfona? Czy powstająca w oparach chemii odbitka jest realniejsza od cyfrowego wydruku ze smartfona po odpowiedniej obróbce w PS Express? Czy typ spoglądający w wizjer lejki albo kominek TLRa, rejestruje dokładniej i bardziej intencjonalnie obraz od typiary z selfiestickiem? A co z dronami? A co z reporterami sportowymi, którzy ustawiają sobie aparaty z fotopułapką/czy wyzwalaczem za bramką?

Czy jak ktoś zrobi poruszający reportaż Canonem 5d, ściągając kolor i dodając winietę, to oszukuje nas mniej niż ktoś inny robiący to iPhonem w trybie wykrywania twarzy?

Czy 30 udanych zdjęć wybranych z 10 tysięcy to statystyka, a sraczka Vinogranda, to dzieło?
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
jorge.martinez napisał/a:
Bo gdzie jest granica czystości? Czy zarnisty analogowy obraz jest bardziej prawdziwy od estrapolowanego obrazu ze smarfona? Czy powstająca w oparach chemii odbitka jest realniejsza od cyfrowego wydruku ze smartfona po odpowiedniej obróbce w PS Express? Czy typ spoglądający w wizjer lejki albo kominek TLRa, rejestruje dokładniej i bardziej intencjonalnie obraz od typiary z selfiestickiem?

Nie. To kwestia podejścia operatora a nie użytego sprzętu.
Pytanie jak rozwój sprzętu wpływa na podejście operatorów o-)

Aha, najprawdziwsze są Polaroidy i Instaxy. Przynajmniej były dopóki nie pojawiły się metody naświetlania na tych materiałach cyfrowych plików.
Najprawdziwsze w sensie unikatowości. Jeden moment w czasie z jednego punktu widzenia, zakrzywiony przez niedoskonałości jednego aparatu na jednej szitce filmu natychmiastowego. Nie do powtórzenia i powielenia.
Ale nie, żeby to miało jakąś większą wagę od treści zdjęcia - bo wiadomo, że zdjęcie bez treści wagi nie ma.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
jorge.martinez napisał/a:
Bo gdzie jest granica czystości?

Na to pytanie z pewnością odpowie jakiś producent środków piorących, tudzież minister.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
Bo gdzie jest granica czystości?

Można by posunąć się w zasadzie jeszcze dalej i spytać czy "czyste" jest to co widzimy, skoro i to jest mocno filtrowane i "obrabiane" przez nasze mózgi i przez to patrząc teoretycznie na to samo oceniamy to inaczej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że "granica czystości" jest już za obiektem, który jest rejestrowany czy to przez jakieś urządzenie (a każde, nawet najdoskonalsze jest w jakimś aspekcie niedoskonałe) czy przez ludzki mózg (co też nie jest w 100% doskonałe) :)
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Pamiętajmy że kolory to tylko interpretacja naszego układu oczy-mózg - inne zwierzęta, hej nawet niektórzy ludzie widzą to wszystko inaczej niż my.
Granica czystości to zapis wartości fotonów składających się na obraz. Nie jakiś ułomny skompresowany przez niedoskonała matrycę o jej filtry RGB, tylko czysta energia którą każdy sam będzie mógł interpretować na swój sposób.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
opiszon napisał/a:
którą każdy sam będzie mógł interpretować na swój sposób

a jak jeszcze dodamy do tego, że część tej interpretacji jest nieuświadomiona, a filtrowanie informacji powoduje, że "świadomie" postrzegamy tylko część, a część odrzucamy, to robi się jeszcze ciekawiej ;) W ogóle "percepcja widzenia" czy szerzej "postrzegania" jest mega ciekawym zagadnieniem
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
sołtys, pięknie napisałeś to czego nie potrafiłem :-B
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Ej, chłopaki, co Wy palicie?
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Michu napisał/a:
Ej, chłopaki, co Wy palicie?

Ja? Radomskie, ale jak pan major woli, to Franz ma Camele
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Franz Makamele?
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
opiszon napisał/a:
Franz Makamele?

Mistrz mowy polskiej i ukulele.

W "Lisbon story" Wendersa jest reżyser, który filmuje kamerą zawieszoną na plecach to czego on sam nie widzi. To tak a propos poszukiwań "czystego obrazu".
 
radek_m  Dołączył: 21 Lis 2007
Na początku tal '70 ubiegłego wieku paliło się "komitety"
 

SeizeThePicture  Dołączył: 07 Lis 2009
Michu napisał/a:
Ej, chłopaki, co Wy palicie?

Oj to chyba wątek co go lepiej omijać z daleka.
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
To ja Wam opowiem dowcip. Niektórzy z Was pewnie go znają, ale to nie o to chodzi, żeby było śmiesznie, tylko że pasuje do tematu.
Jedzie kilku Żydów powozem, w pewnym momencie drogę zagradza zwalone drzewo. Wysiadają, stają nad tym drzewem i zaczynają dyskutować. Padają cytaty z Talmudu, sentencje...
Tymczasem woźnica podwinął rękawy, złapał za pień i odciągnął go na pobocze. Jeden z Żydów mruczy pod nosem - Też mi sztuka! Siłą...

Za dużo jest wszędzie dyskusji na temat sprzętu, filozofii i innych głupot, a za mało tego, co w fotografii najważniejsze. Czyli fotografowania.
Jeśli chodzi o mnie, to nie ma większego znaczenia, czym robię zdjęcie. Mam coś do powiedzenia i mam pomysł, jak to powiedzieć obrazkowo. To jeden z "trzech rodzajów fotografii", który mnie interesuje. Drugi, to coś, co od bidy można nazwać fotografią konceptualną, czyli mniejsza o treść, najciekawszy jest sam proces. Przy czym dobrze jest, jeśli znaczną część tego procesu mogę zrobić sam. Jakość, techniczna perfekcja, są tu całkowicie nieistotne, dlatego chętnie sięgam po film, po jakiś prymitywny aparat, albo fotografię otworkową. Jak myślicie, czemu "lomografia" tak "chwyciła" (mniejsza o to, w jaki sposób powstała) ? Bo ludzie znudzili się doskonałymi technicznie, ostrymi i poprawnymi zdjęciami. Chcieli poczuć, jak to jest "nie widzieć, co się fotografuje", poczekać na wywołanie filmu i przekonać się, że jest na nim zupełnie co innego, do góry nogami i nieostre.
Trzeci rodzaj, to pamiętnik. Fotografuję moje dzieci, ich zabawy, niektóre miejsca, gdzie byliśmy i to jest fotografia dokumentacyjna. Powinna więc być dobra technicznie, a sam proces mnie tutaj w ogóle nie obchodzi.
Krótko mówiąc, nie można wrzucać wszystkich zdjęć do jednego worka i nie można mieć tylko jednego narzędzia. Do udokumentowania uszkodzonej przesyłki, czy nie daj Boże, stłuczki na drodze, najlepszy będzie telefon. Na rodzinną wycieczkę wezmę starego Canona, albo po prostu mojego Pentaxa K1. Do zdjęć, w których będę chciał zawrzeć jakąś treść, też się nadadzą wyśmienicie. A do zabawy procesem, to już bez żadnych ograniczeń. Start, Smiena, skrzynka 8x10, drzwi od stodoły, słoik po powidłach... Bez ograniczeń, bez reguł, wolna amerykanka.
A mówiąc jeszcze krócej, mniej machania rękami i dyskusji, które do niczego nie prowadzą (chyba tylko do kłótni), a więcej zdjęć. :-B
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
A ja bardzo lubię ten wątek, przynajmniej nie ma w nim zdjęć :mrgreen: a palą - jak ten w Misiu.
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
No jak jest zima, to musi być zimno :mrgreen:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach