Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Apas napisał/a:
...Kiedyś dyskutowałem z przyjacielem, wybitnym irlandzkim malarzem (jego prace kupuje tutejsza Galeria Narodowa), czy fotografia to sztuka, czy tylko rzemiosło - dość często jeździliśmy razem pociągiem do Dublina i tak zabijaliśmy czas. Pomijając rozważania Sontag, Bartesa i innych skupiliśmy się na analizie samego procesu twórczego zgadzając się, że ze sztuką mamy do czynienia wtedy, gdy twórca ŚWIADOMIE przetwarza rzeczywistość na medium, w którym tworzy. Ostatecznie zgodziliśmy się, że tak, fotografia JEST sztuką, choć dużo częściej niż w innych dziedzinach - twórcy nie wybijają się ponad rzemiosło, zadowalając się poprawnym TECHNICZNIE zarejestrowaniem obrazu...


A co gdybyśmy przyjęli, że fotografia nie jest sztuką a bardziej literaturą, czyli gatunkiem w którym większe znaczenie ma treść niż forma? Możesz ładnymi, trywialnymi kolorowymi obrazkami przekazwać cośco jest całkowicie pomiędzy nimi. Na przykład takie dwa obrazki:




Albo takie coś: TEST

Czy wtedy nie wystarczy żeby obraz był po prostu ostry i wyrażny? Bez żadnych udziwnień formy?
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
Keek napisał/a:
A co gdybyśmy przyjęli, że fotografia nie jest sztuką a bardziej literaturą, czyli gatunkiem w którym większe znaczenie ma treść niż forma? Możesz ładnymi, trywialnymi kolorowymi obrazkami przekazwać cośco jest całkowicie pomiędzy nimi.

Keek napisał/a:
Albo takie coś: TEST

Czy wtedy nie wystarczy żeby obraz był po prostu ostry i wyrażny? Bez żadnych udziwnień formy?

Wtedy wystarczy.
Ale formę można też wykorzystać do przekazania części treści.
Bo chyba TE ZDJĘCIA , bez takiej formy nie miały by tej samej treści?
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Generic napisał/a:

Ale formę można też wykorzystać do przekazania części treści.
Bo chyba TE ZDJĘCIA , bez takiej formy nie miały by tej samej treści?


Nie wiem, musiałbym zobaczyć :)
Ale oczywiście, wszystko nie jest czarno-białe. Nie chodziło mi o całkowite odcięcie sięod formy, ale o wskazanie, że poza kolorowymi nic nie wartymi pstrykami a artystycznym fotogramem istnieje cośwartościowego pomiędzy.
 

marfalc  Dołączył: 08 Sty 2010
W najnowszym Komputer Świecie jest ciekawe podsumowanie smartfonów i aparatów .
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Dla mnie ideałem do którego dążę jest, żeby treść i forma ze sobą współgrały. Tego też szukam w fotografii.
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
Z tego co zauważyłem, to są różne szkoły...

 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Keek napisał/a:
A co gdybyśmy przyjęli, że fotografia nie jest sztuką a bardziej literaturą, czyli gatunkiem w którym większe znaczenie ma treść niż forma?

Problem polega na tym, mój drogi Keek, że literatura TEŻ jest sztuką, więc próba zakładania, ze fotografia sztuką NIE JEST, bo jest bardziej 'jak literatura' - jest zwyczajnie, prostacko, wewnętrznie sprzeczne... Oczywiście, literatura, będąc sztuką - może być kiepska (vide seria o inspektorze Kadyszku), albo być dziełem geniuszu (tu przykładów jest wiele, ale niech każdy sobie sam coś wpisze...). Jednak niezależnie od 'poziomu artystycznego' sztuką pozostaje, gdyż powstaje w wyniku przetworzenia otaczającej rzeczywistości i płynących z niej bodźców przez pryzmat wyobraźni, doświadczeń, bądź aktualnie odczuwanych przez autora zaburzeń psychicznych lub skutków przyjmowanych używek - a tak, przypomnę, definiujemy sztukę. Ze zdjęciami jest podobnie - nawet jeśli fotograf jest nastawiony jedynie na zarejestrowanie obrazu, więc liczy się dla niego by było ostro i wyraźnie, to jednak - świadomie bądź nie - podejmuje on decyzje kreatywne. Już sam fakt wyjęcia aparatu (albo włączenia jego funkcji w komórce) i skierowania obiektywu na jakiś określony przedmiot/osobę/wydarzenie/zjawisko, jest aktem kreatywnego przetworzenia otaczającej rzeczywistości, polegającym na wybraniu i utrwaleniu jakiegoś jej fragmentu.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Apas napisał/a:
Problem polega na tym, mój drogi Keek, że literatura TEŻ jest sztuką, więc próba zakładania, ze fotografia sztuką NIE JEST, bo jest bardziej 'jak literatura' - jest zwyczajnie, prostacko, wewnętrznie sprzeczne...


Oczywiście, że literatura podobnie jak fotografia nie jest sztuką; jest... Tutaj powinienem wstawić cytat z Nocy Amerykańskiej Franka. Sztuka to coś co można sobie kupić i powiesić na ścianie, dzięki czemu wygląda się lepiej w oczach innych miłośników sztuki. Masz banana - zjesz banana, kupisz sobie nowego w sklepie na rogu; ważne żebyśmiał certyfikat, że to TEN banan. I umiał dużo mówić. Najgorsze co się przytrafiło fotografii to jej skręt na drogę artyzmu. To wszystko poszło w taką popieprzoną stonę, że określenie sztuka czy artysta zaczyna być w niektórych kręgach poważną obelgą. Polecam "Boogie Woogie" - ciekawy film w tym temacie. Albo obserwację niesamowitego eksperymentu socjologicznego o kryptonimie "Banksy".
Oczywiście to opinia małego, zwyczajnego i prostego członka; nikogo wartościowego artystycznie.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
PS. Wywiad z artystą, sprzed lat:

TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Pozwól, że na początek zadam ci banalne pytanie - czy fotografia to sztuka?
EMILIO GRUMPAŁKA: Cóż, zależy od podejścia. Z pewnością nie każde zrobione w dzisiejszych czasach zdjęcie jest dziełem sztuki. Otaczają nas tysiące aparatów cyfrowych, używanych przez ludzi, którzy nie mają zupełnie nic do powiedzenia. Same naciśnięcie spustu nie jest formą kreacji. Dopiero odpowiednia interpretacja, a w szczególnych przypadkach wręcz nadinterpretacja, może określić i pokazać wartość dzieła. Bardzo ważna jest świadomość czynu. Zadawanie ważnych pytań i potrzeba szukania odpowiedzi są wynikiem solidnej edukacji w tej dziedzinie.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Wykluczasz więc, że człowiek bez żadnego przygotowania jest w stanie zrobić ciekawe zdjęcie?
EMILIO GRUMPAŁKA: Ależ nie, skąd. Jest wielce prawdopodobne, że w setkach tysięcy pstryków wykonywanych na codzień, znajdzie się coś całkiem ciekawego; jednak bez odpowiednich przemyślanych działań, zdjęcia te, pozostaną zwykłymi, nic niewnoszącymi obrazkami.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Jednak nie możesz zaprzeczyć, że w reportażu efekt przypadku ma dosyć istotne znaczenie.
EMILIO GRUMPAŁKA: Dobrze, że o tym wspomniałeś. Uważam, że reportaż to właśnie głównie suma przypadków. To kwestia bycia w odpowiednim miejscu i posiadania szybkiego sprzętu. Resztę załatwiają małpy.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Małpy?
EMILIO GRUMPAŁKA: No wiesz, jak w tym powiedzeniu, że gdyby tysiąc małp posadzić przed maszynami do pisania, to po roku napisałyby Hamleta.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Tak. Rozumiem już, że dużą wagę przywiązujesz do treści swoich prac...
EMILIO GRUMPAŁKA: Owszem. Mimo, że obracam się w świecie fotografii, to intersuje mnie w niej tylko obraz. Stronię od przetwarzania - szczególnie cyfrowego - i nieokreślonej wizualności. Bardzo ważne są dla mnie słowa Johannessa Bricka, że „artysta jest przekazem“. Nie chcę posuwać się zbyt daleko odrzucając także treść, ale fakt, że artysta jest w sztuce najważniejszy jest mi całkiem bliski.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Uważasz, że prawdziwą misją artysty jest wychowywanie - wręcz narzucenie sposobu odbioru dzieła, nie dziwi mnie więc tak wyraźny wpływ Bauhausu w twoich ostatnich pracach.
EMILIO GRUMPAŁKA: Naprawdę trudno mi się do tego odnieść. Przyznam, że zawsze byłem miłośnikiem melodii klasycznych i nie przepadałem za muzyką rockową.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Dobrze. Od czasu twojej ostatniej wystawy w Szałasie Sztuki minęło już sześć lat. Była dosyć kontrowersyjna. Mógłbyś przypomnieć naszym czytelnikom trochę więcej szczegółów?
EMILIO GRUMPAŁKA: Przedstawiłem tam barytowe odbitki z portretami sław, z którymi się przyjaźnię, tonowane w urynie. Chciałem w ten sposób zdeprecjonować atencję, z jaką moi koledzy podchodzą do technicznego aspektu swoich dzieł.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Pamietam, że środowisko nie przyjeło tej wystawy zbyt ciepło. Kolorowa prasa dzień po dniu drukowała wywiady z gwiazdami, które nie wypowiadały się o tobie przyjaźnie.
EMILIO GRUMPAŁKA: No cóż. Nikt nie mówił, że bycie artystą to lekki kawałek chleba.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: W istocie. Zerknijmy teraz odrobinę w przeszłość. Z pewnością wielu zainteresują twoje początki kiedy po raz pierwszy zaintersowałeś się fotografią.
EMILIO GRUMPAŁKA: Przyznaję, że zaczynałem od dosyć prostej dziedziny, jaką jest fotografia przyrody. Krajobraz, zdjęcia zwierząt a szczególnie ptaków, w których zawsze dostrzegałem najlepszą boską kreację - wydawały mi się tym, co bedę robił do końca życia.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Czemu więc zarzuciłeś ten rodzaj?
EMILIO GRUMPAŁKA: Z powodu oczywistych ograniczeń. Po pół roku dźwigania dużych, profesjonalnych aparatów i długich ciężkich teleobiektywów, zauważyłem, że nie uda mi się dotrzeć i wywrzeć odpowiedniego wrażenia u odbiorcy. Każdy postrzega naturę na codzień, więc możliwości interpretacji są dosyć ubogie.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Czy na koniec rozmowy, zdradzisz nam nad czym obecnie pracujesz?
EMILIO GRUMPAŁKA: Tym razem chciałbym skupić się na minimalizmie. Mój nowy projekt nazywa się „Zobaczyć rzeczy nie do ujrzenia“. Stosuję technikę totalnego prześwietlenia materiału. Polega ona na tym, że ustawiam aparat na statywie i bardzo długo naświetlam zdjęcie. Nawet kilka godzin.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Stosujesz jakieś specjalne materiały?
EMILIO GRUMPAŁKA: Nie, nie. To zwykłe, klasyczne filmy.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: No ale w ten sposób niewiele będzie widać na fotografii.
EMILIO GRUMPAŁKA: Owszem. Pomyśl jedak, że rzeczywistość będzie w pewien sposób zarejestrowana na zdjęciu. Ludzie, ich otoczenie, ich gesty i zachowania zostaną zamknięte na małej celuloidowej klatce. Chciałbym skupić się tym razem na podejściu reporterskim i nie wykorzystywać do tych zdjęć zawodowych modeli a dotrzeć głeboko do prawdziwego świata i realnych problemów. Mimo, że na gotowej fotografii nie będzie można niczego rozpoznać i określić poza czarnymi klatkami, będziesz mógł zobaczyć rzeczy nie do ujrzenia.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Zaiste, brzmi to fascynująco. Wybacz jednak, że wciąż zagłębiam się w kwestie techniczne, ale czy owe zdjęcia nie powinny być białe?
EMILIO GRUMPAŁKA: Nie do końca. Nie wspomniałem, że przed otwarciem migawki bedę zasłaniał obiektyw grubym, czarnym aksamitem.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Ale czy nie będzie to kolidowało z tym co powiedziałeś wcześniej? Przecież w ten sposób nie naświetlisz niczego na filmie.
EMILIO GRUMPAŁKA: Tak. I właśnie to jest najbardziej pociągające w tym projekcie.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Obawiam się, że nie rozumiem.
EMILIO GRUMPAŁKA: Gwarantuję, że kiedy zobaczysz na żywo prace w galerii, wszystko stanie się dla ciebie jasne.
TYGODNIK ARTYSTYCZNY: Przyjdę z pewnością. W imieniu czytelników i swoim, dziekuję za rozmowę.
EMILIO GRUMPAŁKA: Dziekuję również.
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
I tym optymistycznym akcentem proponuję zakończyć ten pusty, nudny i nic nie wnoszący offtop.

 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Dzięki Keek, za tę wklejkę. Miło się ogląda, jak światek artystyczny tapla się w urynie, by sprzedać swoje prace.

EMILIO GRUMPAŁKA napisał/a:
Uważam, że reportaż to właśnie głównie suma przypadków. To kwestia bycia w odpowiednim miejscu i posiadania szybkiego sprzętu. Resztę załatwiają małpy.

Chyba raczej nie. No chyba że każdy reportaż łykamy bez przeglądania się na jakość i sens tego co jest pokazane.
Keek napisał/a:
Przedstawiłem tam barytowe odbitki z portretami sław, z którymi się przyjaźnię, tonowane w urynie. Chciałem w ten sposób zdeprecjonować atencję, z jaką moi koledzy podchodzą do technicznego aspektu swoich dzieł.
Jakby to powiedział Pawgra, paradne.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Michu napisał/a:
I tym optymistycznym akcentem proponuję zakończyć ten pusty, nudny i nic nie wnoszący offtop.]


No ale ile można gadać o sprzęcie? Dzisiejsze aparaty - poza Hasselbladem i Lajką - są już od siebie zupełnie nierozróźnialne. O smartfonach lepiej nie wspominać; cudzych zdjęć - poza klasykami i celebrytami - nikt już nie ogląda, więc jak się trafi jakiś ciekawy offtop to człowiek skręca ile tylko może.

jorge.martinez napisał/a:
Dzięki Keek, za tę wklejkę. Miło się ogląda, jak światek artystyczny tapla się w urynie, by sprzedać swoje prace.


Blisko, nie? Polecam się z całością: POZA KADREM
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Keek napisał/a:
No ale ile można gadać o sprzęcie?
Ale kto mówi o gadaniu? Ktoś już wcześniej ładnie to ujął, mi nasunęło się tylko skojarzenie z drugą z sześciu zasad Karate Gichina Funakoshiego: "Odłożyć na bok teorię i bezdyskusyjnie zabrać się za praktykę". Zresztą jak teraz czytam pozostałe zasady, to są one na tyle uniwersalne, że mogą odnosić się do wszelkiej działalności.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
No ale ile można gadać o sprzęcie?

Dokładnie. Powstają tak banalne tematy jak "Mój przyjaciel Ricoh GR" albo "Jaka zapalniczka na wiatr" W kółko tylko sprzęt, sprzęt i jeszcze raz sprzęt. O zgrozo :evil:

Wracając do tematu:
Cytat
Czy fotografia jest sztuką?

Współcześnie wszystkie smartfony i większość prostych telefonów posiadają aparat fotograficzny. Ich duża popularność powoduje, że obecnie fotografuje się wszędzie i wszystko. Przestały istnieć tematy i rzeczy niefotograficzne.
Sprzedaż klasycznych aparatów drastycznie spada. W 2010 roku sprzedano 121,5 milionów aparatów, gdy w 2016 roku tylko 22 milionów, natomiast w tym samym roku sprzedano 1miliarda smartfonów. Zupełnie odwrotnie jest z liczbą wykonywanych zdjęć, która stale rośnie. Szacuje się, że w 1930 roku powstało na świecie miliard zdjęć, już 40 lat później 10 miliardów. W 2000 roku zrobiono 86 miliardów, a w 2012 roku 380 miliardów, w 2013 roku liczba ta wzrosła niemal dwukrotnie do 600 miliardów zdjęć, w 2015 roku bilion, a w ubiegłym, 2017 roku padł absolutny rekordy pod względem ilości wykonanych zdjęć 1,2 biliona . Liczby te rosną wraz z rosnącą popularnością smartfonów, a tych w tym, 2018 roku na rynek ma trafić 1,5 miliarda. To właśnie smartfony odpowiadają za większość wykonywanych obecnie zdjęć, bo aż 85%. I nie dziwi już nikogo, że najczęściej kupowanym aparatem fotograficznym począwszy od 2014 roku, jest smartfon iPhone . Za pomocą klasycznych aparatów zostanie w tym roku wykonanych na świecie tylko 10% fotografii.

Wnioski nasuwają się same. Cartier-Bresson, ikona fotografii, powiedział: „Fotografia mnie właściwie nie interesuje. Jest dla mnie jedynie narzędziem pracy, jak pędzel czy ołówek, i tylko jako narzędzie ją szanuję.” I tak też jest postrzegana przez liczne grono historyków sztuki, marszandów czy krytyków. Z fotografią stykamy się codziennie. Fotografia nas otacza. Jest w książkach, na plakatach, w prasie, na witrynach sklepowych, salonach mody, targach, pokazach… ale fotografia dziedziną sztuki tylko bywa. Na koniec przytoczę zdanie, jakie w liście do krytyka fotografii i fotografa, Jerzego Lewczyńskiego napisał, malarz i fotograf Zdzisław Beksiński : „fotografia jako taka nie może być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest największą bzdurą jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką! Pic! Gówno! Lipa! Cześć!”


I jeszcze jeden:
Cytat
„Niektórzy myślą, że są dobrymi artystami, w rzeczywistości to co robią, to dziecinada, są to rzeczy łatwe do zrealizowania przez każdego. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie denerwuje w dzisiejszych czasach: nadużycie słowa „sztuka", do którego powinno się podchodzić z dużym nabożeństwem. Według mnie muzea czy centra sztuki współczesnej powinny nosić nazwę muzeum lub centrum działalności albo twórczości współczesnej, a nie sztuki. Wtedy mógłbym spokojnie tam chodzić i podziwiać to, co ci wszyscy ludzie tam pokazują. Ale w momencie, kiedy to zaczyna nazywać się sztuką, to jest to irytujące, ponieważ często wystawiane w nich prace nie mają ze sztuką nic wspólnego.”
- Marian Schmidt
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
"Czy to jeszcze smartfon czy już aparat"? Sony Xperia Pro-I z 1-calową matrycą Exmor RS o rozdzielczości 20 Mp z układem AF opartym o detekcję fazy zaczerpniętą z Sony RX100 VII. Z tym, że wykorzystywany będzie tylko wycinek matrycy co da ... powierzchnię zbliżoną do 1/1.31-calowej matrycy i 12Mp :-? Jednakże dzięki dużemu rozmiarowi piksela (2.4 µm) zdjęcia powinny być lepsze w słabszym świetle.

TU WIĘCEJ
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Pewnie zdjęcia z niego będą sztuką tylko w 1/1.31.
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Sztuka to się zaczyna od pełnej klatki.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Michu, ale teraz przynajmniej, mając taki smartfon, mógłbym się tłumaczyć, że zrobiłem j** zdjęcie ... tylko akurat ta najbardziej j** część nie zmieściła mi się na matrycy
 

Mechanik  Dołączył: 22 Lip 2014
M.W napisał/a:
To właśnie smartfony odpowiadają za większość wykonywanych obecnie zdjęć, bo aż 85%. I nie dziwi już nikogo, że najczęściej kupowanym aparatem fotograficznym począwszy od 2014 roku, jest smartfon iPhone . Za pomocą klasycznych aparatów zostanie w tym roku wykonanych na świecie tylko 10% fotografii.


Czyli jednak ilość, nie jakość? :mrgreen:

Uwielbiam takie statystyki.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
jorge.martinez napisał/a:
Dzięki Keek, za tę wklejkę. Miło się ogląda, jak światek artystyczny tapla się w urynie, by sprzedać swoje prace.

Paradne jest to, że jakieś 'wrzutki', 'wklejki' ze źródeł jak powyżej są dla ciebie wyznacznikiem tego, czym jest świat sztuki...
Był kiedyś taki ukraiński malarz, nazywał się Kazimir Malewicz. Na jednej z wystaw powiesił obraz - czarny kwadrat na białym tle, tuż pod sufitem, w rogu sali wystawowej. Ten obraz i ta wystawa przeszły do historii sztuki współczesnej, choć zapewne dla wielu ludzi byłby to 'tylko czarny kwadrat na białym tle, zwieszony w kącie'. O, gdybyż tylko 'twórcy' z Demotwatorów o tym wiedzieli, ileż by dali Tobie i podobnym argumentów w dyskusji o sztuce czy - szerzej - kulturze!
Bo tak, to był TYLKO czarny kwadrat na białym tle. Obraz NICZEGO, pewnie zamówiony przez milionera w celu uniknięcia podatków, nie?
No właśnie - NIE. Ale żeby wiedzieć DLACZEGO nie, to trzeba mieć trochę wiedzy. Szerszej, niż ta z Demotywatorów. Trzeba umieć czytać kontekst kulturowy, rozumieć symbolikę znaczeń, znać historię, folklor, system norm i wartości w ujęciu socjologicznym, do jakich się ta praca odnosi, wreszcie zrozumieć czas, w którym obraz powstał i miejsce, w którym go pokazano. Trzeba, cholera, włożyć w to trochę pracy, na pewno więcej, niż wyszukanie śmiesznej wrzutki, CTRL+C i CTRL+V...
Mógłbym napisać, dlaczego praca Malewicza była tak ważna, myślę, że byś pewnie zrozumiał. Tylko po co? Skoro dziękowałeś, bez żadnej emotki uśmieszku czy żartu za wrzutki z Demotywatorów, które rozjaśniły ci knowania kasty tzw. artystów przeciwko fiskusowi a na korzyść miliarderów - to raczej nie podziękujesz mi za wykład z historii i socjologii, więc szkoda czasu. Ale nie ubolewam nad utraconą szansą poświecenia kagankiem- tak długo jak ludzie czerpiący wiedzę o świecie z YT, Demotywatorów czy TikToka powstrzymują się przed paleniem 'sztuki zdegenerowanej' - nie jest źle. Bywało gorzej, niestety...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach