guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
wyprawa do Lwowa
hej hej

jutro o 3 w nocy jadę do Lwowa.
ktoś może był i powie coś ciekawego?:))

jak jest z bezpieczeństwe, tzn wszyscy mnie straszą żeby nie brać k10d bo napewno stracę.
naprawdę ukraińcy lecą do LCD na aparacie jak ćmy do światła?bo mi się to wydaje nie prawdą..
ale niestety póki co bywałem tylko na zachodzie, nie wiem na ile wschód jest inny w tym względzie..

no i może jakieś ciekawe historie?
Pozdr!
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
Chodziłem po Lwowie z K10 i jakoś nikt specjalnej uwagi na mnie zwracał.
Przejazd przez granicę trwa i trwa, autokary z wycieczkami mają trochę łatwiej.
Musisz pilnować paszportu bo zdaża się, że nie wszystkie wracają do autokaru.
Trochę drobnych w kieszeni nie zaszkodzi bo w każdym kościele wołają opłatę za fotografowanie, czasem jest to w formie sprzedaży jakiejś książeczki z opisem kościoła.
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
Byłam rok temu na Sylwestrze we Lwowie. I zazdroszczę Ci wyjazdu :) Mój był genialny, niesamowita atmosfera, wspaniali ludzie. Koniecznie idź przywitać Nowy Rok na Prospekcie Swobody - niepowtarzalny klimat.

Co do kradzieży itd. Jeśli nie będziesz się lansował napisami i machał Ukraińcom przed oczami tym aparatem z miną: jestem frajerem z drogim sprzętem, walnij mnie w mordę, to nic się nie powinno dziać. Ja się poruszałam w dużej grupie, więc było bezpieczeniej. Sama też chodziłam z aparatem po mieście, ale przed południem. Generalnie nie demonizujmy, okradają też w Londynie i innych "miastach kultury". Nie popisywać się pieniędzmi i zawartością plecaka i jest ok - ale to takie podstawy zdrowego rozsądku.

A co do ciekawych historii.... to już zupełnie inna bajka. Polecam wyzbyć się uprzedzeń i zapomnieć o przyzwyczajeniach życia w mieście. Lwów rządzi się swoimi prawami. Bądź otwarty na ludzi, to będziesz miał otwarte drzwi do własnych ciekawych historii... ;-)
 

Pumpernikiel  Dołączył: 31 Paź 2007
Bylem ostatnio na Ukrainie i nic sie nie zmienilo od wielu lat. Kazdy patrol milicji chcial mnie skroic na kase :(, moze to kwestia samochodu terenowego jakim jechalem, na granicy w Dorohusku wracajac za krzywy usmiech mojego pasazera spedzilem 4 godziny na "jamu" czyli na kanale na kontroli i nikt nawet nie podszedl skontrolowac auta, po pomachaniu 10$ dolarowka kazano otworzyc bagaznik i zamknac i nagle bylo ok, oczywiscie nie dostali kasy za co zrewanzowali sie twardo zamykajac mi ostatni szlaban przed nosem na kolejne godziny. Drogi beznadziejne i dziurawe, mnoswto wypadkow, na trasie 800km 3 wypadki z ofiarami, odradzam jazde noca bo nikt tam nie uzywa w nocy swiatel i co rusz natyka sie czlowiek na nieoswietlona ciezarowke w srodku lasu. Jechalismy trasa Lwow, Kijow, Czernobyl i powrot z Kijowa do granicy. Na granicy depresyjne spotkanie z gosciem w panterce z kalachem, kij wie czy zolnierz czy kto i krotkie jego "Ty mi sprzedaj swoj samochod", takie ich poczucie humoru :), na pierwszej stacji paliw na dzien dobry chcieli nas orznac na 40 hrywien. Ech, mam dosc Ukrainy na dlugo. Wole Litwe, jezdze regularnie do Rumuni w gory, Wegry, Slowacja inny swiat. Najbardziej zyczliwych i otwartych ludzi spotykam zawsze w Rumuni, im dalej od cywilizacji tym lepiej.

Kolejny raz pojade tam za 10 lat albo pociagiem.
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
Zdano napisał/a:
w każdym kościele wołają opłatę za fotografowanie,
O, to coś się zmieniło. Jeszcze rok z kawałkiem temu nie robili problemów. Chociaż pojawiły się problemy przy wejściu na Cmentarz Łyczakowski. Pilnowali bardziej niż w 2004 r. kiedy udało się kilkanaście osób przemycić bez biletu.
A co do Lwowa:
- musisz uważać na samowolkę kierowców, poza centrum praktycznie brak przejść dla pieszych, światła dla pieszych tylko w okolicach Aleji Swobody (czyli głównego deptaka, coś jak skrzyżowanie naszej Świdnickiej i Rynku), trochę dalej są tylko dla samochodów, a jeszcze dalej w ogóle.
- do Ukraińców najlepiej mówić po polsku. Rosyjskiego lepiej unikać, bo go nie lubią (no chyba, że już całkiem nie można się dogadać). Kiedyś usłyszałem tekst: "Mówcie do nas po polsku. My zrozumiemy. Nie po to Rosjan wyganialiśmy, żeby teraz słuchać ich języka". Ale to typowe dla zachodniej Ukrainy. Wschodnia jest bardziej prorosyjska.
- coś co mnie zaskoczyło, jak pierwszy raz byłem. Biletów na autobus/ tramwaj/ trolejbus nie kupuje się w kiosku, tylko w środku lokomocji od kobiety ubranej w charakterystyczny fartuch ala sprzątaczka. Lepiej kupić. Ichnie kanary są upierdliwe.
Alternatywnym środkiem transportu są prywatne busy kursujące po całym mieście. Mają swoje przystanki, ale czasem wystarczy zamachać, żeby stanął (zaletą jest stała cena niezależnie od długości przejazdu).

Trochę widoczków z Lwowa masz na mojej stronie. Na pewno warto wejść na Wysoki Zamek. Świetny widok na całe miasto.

[ Dodano: 2007-12-28, 19:08 ]
Ciekawe, czy zmieniły się kibelki na Politechnice. W 2004 r. to był jeszcze relikt poprzedniej epoki. Wajcha w ścianie jako spłuczka i dziura w podłodze z miejscami na stopy (inaczej mówiąc cięższą potrzebę załatwiało się "na Małysza")

[ Dodano: 2007-12-28, 19:10 ]
Aha, złotówki na hrywny najlepiej zamienić już na miejscu, a nie w Polsce. Lepszy kurs.

[ Dodano: 2007-12-28, 19:24 ]
Te bilety wyglądają tak:

Kobieta, która je sprzedaje, oddziera je z rolki (pamiętacie jak były w kinach takie bilety?).
 

Pumpernikiel  Dołączył: 31 Paź 2007
Aaaa i ichnie taksowki nie maja taksometrow :) zawsze jezdzi sie na gebe nawet po zamowieniu radio taxi przez telefon. I wez na zas pare banknotow 1$,5$ i 10$ - moga sie przydac w razie nerwowej sytuacji.
 

Pentagram  Dołączył: 21 Wrz 2006
na Ukrainie nie jest źle, czasem tam jeżdżę. Samochodem po Lwowie taki sam Saigon jak po Wawie czy Łodzi, czyli większy zawsze ma pierwszeństwo ;-) ale to chyba normalne. Bez samochodu, równie wygodnie, czasem nawet bardziej. Autobusem do Lwowa, a dalej taksówkami, są tanie. Poza Lwowem (Tarnopol, Stanisławów, Kołomyja)jedzenie i spanie bardzo tanie. We Lwowie już nie. Coraz bardziej nastawiają się na turystów z Polski, a co za tym idzie w restauracjach w centrum już są "polskie" ceny, ale jechać warto. Smutne jest tylko to wieloletnie zacieranie polskości. Zniszczone polskie tablice. W Zbarażu czy Kamieńcu Podolskim nawet słowa się nie uświadczy o pochodzeniu tych twierdz, zamków, kościołów. Zbudowano w tym i tym roku, a przez kogo i komu służyło to już nie ważne. Jak jakieś miejsce jest już na tyle związane z Polską, że nie dało się zniszczyć pomnika czy tablicy, to dwa metry dalej wzniesiony jest pomnik Tarasa Szewczenki czy też innego bohatera narodu ukraińskiego (swoją drogą taki naród nigdy nie istniał, kiedyś byli to Rusini). Ale jechać i tak warto. Ogromne przestrzenie, malownicze widoki, łezka w oku się kręci.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
dzięki wszystkim za rady!
własnie ruszam, pentaxy zapakowane (cyfrowego nie biorę jednak, wolę neopana+nps i szeroki kąt niż cyfre:))

wesołego sylwestra !!
 

MvA  Dołączył: 29 Kwi 2006
guerilla napisał/a:
wolę neopana+nps i szeroki kąt

zdrowe nastawienie:)
sie baw sie!

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach