jungli
[Usunięty]
za duzo tego padla:) nie ogarnalem do konca, bo mnie sie zakrecilo w oczach:)

pozdroofka
 

diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
oczy ci padly??? :-P
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Czym innym jest ratowanie zalanej elektroniki, czym innym - mechaniki, zwlaszcza precyzyjnej. W aparacie, niestety, elektronika i mechanika działją razem: migawka, mechanizm lustra, napęd AF, domyknaie przesłony, dźwignie i przełączniki.
O ile metody typu pudełko ryżu czesto sprawdzają sie w przypadku komórek, nie sprzwdzą się w aparacie. Czasem uda się topielca reanimować, ale jak ktoś wyżej napisał - korozja zrobi swoje, raczej wcześniej niz później.
Zatem w przypadku utopionego aparatu - zdecydowanie polecam serwis. Puszkę trzeba rozebrać i osuszyć, usuwajć ogniska korozji.
 
berlingo  Dołączył: 18 Sty 2012
Jezeli nie chcesz oddawac do serwisu to sciagnij z neta serwisówkę aparatu rozbierz częsciowo i potraktuj wszystko wd 40, bez matrycy ,matówki ,i luster najlepiej to owinąc czystą (nową) mikofibrą a potem air- hot i wygrzewac w tem 150 c ja tak uruchomilem juz troche mechanizmów zalanych od komórek po małpki pozdrawiam
 

j-z  Dołączył: 23 Sty 2009
ja bym wd40 nie uzywal, ma wlasciwosci silnie penetrujace, i jesli po zlozeniu jakas kropla spenetruje przypadkiem matryce to ...
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
WD 40 może źle wpłynąć na działanie delikatnych elementów mechanicznych, lepiej nie stosować go w lustrzankach.
 

Wodnick  Dołączył: 03 Paź 2009
Moim zdaniem, najlepiej oddać aparat do serwisu, powiedzieć co się dokładnie stało i liczyć na to, że dadzą radę naprawić. A już WD 40 to wydaje mi się zbyt brawurowa opcja jak na lustrzankę.
 

kelus  Dołączył: 15 Lip 2012
Wiem, że trochę późno lecz dla następnych. Jedna z najtańszych i bardzo dobrych metod to najlepiej szybko po wyciągnięciu z wody zalać tanim denaturatem można zostawić tak na noc - wcześniej można zdemontować co się da aby dotarł w każdą szczelinę - alkohole dobrze mieszają się z wodą, można powiedzieć, że ją wchłaniają - można pogooglać jak ktoś chce wiedzieć więcej.

Po taki płukaniu moczymy w wodzie destylowanej. Wyciągamy i suszymy. Woda destylowana jest bezpieczna bo to czyste H2O i w 100% odparowuje, korozję powodują rozpuszczone jony w wodzie. Tu płuczemy dość szybko, kilkanaście minut.


Wanienka ultradźwiękowa - ponoć żle działa na precyzyjną elektronikę, lepsza jest do kadridży lub np części samochodowych.
 
NieWieNikt  Dołączył: 26 Gru 2012
A na przyszłość radzę kupić sobie litr izopropanolu - jakieś paręnaście złotych na allegro.
Wsadzić do szczelnego pojemnika od razu, albo możliwie najszybciej po zalaniu.
Ale najpierw i to już koniecznie od razu po zamoczeniu - wyjąć baterie.
Wystarczy dość niedługi czas leżakowania w płynie, rząd wielkości - dni , to za dużo ,
rozsądnie zamknąć się w pojedynczych godzinach, a tak naprawdę wystarczy kwadrans. Ważne jest tylko tyle żeby alkohol dotarł wszędzie tam gdzie dostała się woda.
Następnie wyjmujemy, wylewamy i wytrząsamy tyle płynu ile się da ze środka naszego sprzętu i odkładamy go do opakowania aby izopropanol wyparował. Będzie to trwało do paru godzin. Jak już zauważymy że nie widać nigdzie płynu i/lub minęło kilka godzin - wkładamy "powodzianina" do szczelnego opakowania wraz z pochłaniaczami wilgoci. każdy kto zamawia sporo zaawansowanej elektroniki z choćby Singapuru ma wręcz kilogramy tego dziadostwa, każdy inny może użyć preparowanego ryżu - aby tylko zabezpieczył go tak by jego drobinki nie wpadły do aparatury. Po paru dniach leżakowania spokojnie włączamy urządzenie, sprawdzając jeszcze dokładnie czy nie widać jakiś niepokojących śladów typu zaparowania etc.
Tak "odwodniony" sprzęt będzie działał tak samo jak przed zamoczeniem, ale uwaga - alkohol wypłukuje smary etc więc i tak po sprawdzeniu czy działa należy go zanieść do serwisu celem nasmarowania i przeglądu.

[ Dodano: 2012-12-27, 21:23 ]
kelus napisał/a:
Wiem, że trochę późno lecz dla następnych. Jedna z najtańszych i bardzo dobrych metod to najlepiej szybko po wyciągnięciu z wody zalać tanim denaturatem można zostawić tak na noc - wcześniej można zdemontować co się da aby dotarł w każdą szczelinę - alkohole dobrze mieszają się z wodą, można powiedzieć, że ją wchłaniają - można pogooglać jak ktoś chce wiedzieć więcej.
Ad 1 - denaturat odradzam - zostanie po nim nalot na wszelkiej optyce.
Ad 2 - to się nazywa dysocjacja :)
Ad 3 - zapomniałem dodać że po użyciu izopropanol raczej nie nadaje się do powtórnego użycia w podobny sposób - jest zanieczyszczony

kelus napisał/a:
Po taki płukaniu moczymy w wodzie destylowanej. Wyciągamy i suszymy. Woda destylowana jest bezpieczna bo to czyste H2O i w 100% odparowuje, korozję powodują rozpuszczone jony w wodzie. Tu płuczemy dość szybko, kilkanaście minut.
Woda jest czysta, ale dopóki na nic nią nie zadziałasz i się nie zanieczyści :)

kelus napisał/a:
Wanienka ultradźwiękowa - ponoć żle działa na precyzyjną elektronikę, lepsza jest do kadridży lub np części samochodowych.
A kartridż to wg Ciebie nie jest precyzyjna elektronika ? Zrób sobie makro foto to się przekonasz.
 

pentajar  Dołączył: 12 Mar 2011
Swoją drogą ciekawe jak dalej potoczyła się sprawa zamoczonego k-x'a założycielki tematu.
Może już dawno został sprzedany na aledrogo jako "sprawny, mało używany" ;-)
A może po wyschnięciu działa poprawnie i właścicielka może się nim dalej cieszyć...

Sam fakt zalania/wpadnięcia do wody nie jest według mnie automatycznie wyrokiem śmierci dla puszki. Mam znajomego, którego Canon 350d już kilka razy został zalany wodą, bądź wpadł do niej (z racji tego, że to kajakarz), a mimo to dalej działa ten canon bez większych problemów. Jak się domyślacie, puszka jest starsza niż 6 miesięcy ;)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach