Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
Stirlitz, Miller i Kaltenbruner grali w karty. Stirlitzowi karta nie szła, ale umiał robić dobrą minę do złej gry. Gdy tylko odszedł się wysikać, mina zadziałała... :mrgreen:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Stirlitz zamyślił się. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

Kocham Stirlitza!
 

Myron  Dołączył: 21 Cze 2007
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
 

piotrecius  Dołączył: 31 Gru 2006
Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

Kilka lat temu w wakacyjnych wydaniach wybiórczej była taka strona lekkiej lektury, humoru z drobną dawką absurdu. To wtedy w moim życiu pojawił się Stirlitz :)
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Patrząc prosto w oczy Bormanna
wykonuje jakieś dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann spojrzał na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
 

daniels  Dołączył: 02 Cze 2007
tutaj trochę o kulturze i jej wadze dla narodu ... troche stare ...
http://youtube.com/watch?v=EhkT36yNV8U
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Wpadłem na orędzie i odpadłem ;-)
http://youtube.com/watch?v=TXjRvAXmBpo
 

jojoko  Dołączył: 28 Mar 2007
Stirlitz karmił ukradkiem niemieckie dzieci...
... od ukradka dzieci puchły i szybko umierały
 

piotrecius  Dołączył: 31 Gru 2006

źródło: Poboczem, Interia
 
lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Muller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.

Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
- k*** - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.


Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
- Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!
- Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!
Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, żeby się wykręcić od roboty...

Klasyka, wolę jednak Masztalskiego...

Masztalski spotyka na ulicy kolegę ubranego w strażacki mundur.
- Skąd masz ten mundur??
- To prezent od żony. Gdy wczoraj przyszedłem wcześniej z pracy, leżał na krześle obok łóżka!

Sąsiad pyta Masztalskiego, który lubi podróże i alkohol:
- Gdzie ostatnio byłeś na wycieczce?
- Nie wiem, jeszcze nie wywołałem filmów.

Masztalski pyta wróżkę:
- Co będę robił po śmierci?
- Będziesz sędzią hokejowym.
- Kim? Przecież ja nawet nie umiem jeździć na łyżwach!
- To się ucz! Jutro prowadzisz pierwszy mecz.

Pani Masztalska mówi do koleżanki:
- Wczoraj mój mąż był u lekarza i ten zalecił mu palić najwyżej pięć papierosów dziennie.
- I co pali mniej niż wcześniej?
- Ależ skąd on wcześniej w ogóle nie palił!

Masztalski wstaje z łóżka, jeszcze chory po nocnym wypadzie, przegląda się w lustrze i mówi do Maryjki:
- Coś ty sobie, dziubeczku, pomyślała w nocy, jakżeś mnie zobaczyła z takim podbitym okiem?
- A nic - wzrusza ramionami żona - bo jakeś przylozł do domu, toś jeszcze tego ślepia nie mioł podbitego...
 

wkt  Dołączył: 03 Lip 2007
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
j.w. :mrgreen: najlepsze jest samo zakończenie :lol:
 

Adam Sławomir  Dołączył: 07 Maj 2007
:mrgreen: widzialem jeden z tych odcinkow w TV.. laska jest boska.. ciekawe czy dostala w koncu prawko..
Nie chcialbym jej spotkac na drodze :-P
 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
Nicht jemande polnische Blondinne hat solche Probleme :mrgreen:
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Powinni zrobić serię: "L - nauka jazdy 10 lat później", czyli programy z osobami występującymi w tamtych edycjach. Tylko... nie wiem, czy to by przeszło, bo patrząc na tę panią mam obawy, że nawet 10 lat "doświadczenia" nieznacznie tylko poprawiło jej sprawność na drodze [o ile zdała egzamin...]
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
tref :mrgreen: :mrgreen:
"Naprawdę jestem mądrzejsza na co dzień."

Hm... :evilsmile:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach