Aparat MZ-6 mi taki numer wywinął: robiłem sobie zdjęcia i tak koło piątej klatki nagle poinformował, że filmu nie ma. Ale nie przewinął tego, co było wcześniej. Mam wrażenie, że przy wcześniejszej klatce, może dwóch coś jakby dziwnie brzmiało to przewijanie, ale to może tylko wrażenie? Na ten wcisk przewinięcia filmu do początku nie reagował.
Potem ni stąd, ni z owąd - po wyłączeniu u włączeniu ponownie radośnie ogłosił, że oto jest pierwsza klatka i aparat gotowy do pracy.
Potem pstrykał ładnie, ze dwadzieścia kilka zdjęć (dokładnie nie pamiętam), po czym stwierdziło, że ostatnie zdjęcie zostało zrobione (może i było, a może i nie) i przewinęło film. Tyle tylko, że nie do początku. Może tylko te dwadzieściapare klatek? W każdym razie skończył przewijać "w połowie" i dalej ani, ani (tym przyciskiem do przewijania - może ono zwija tylko tę końcówkę? - też nie).
I teraz się zastanawiam, co to może być? Film walnięty? Źle założona była rolka? Aparat coś nie teges? Ktoś miał takie przygody może?
Dodam tylko, że tym aparatem robiłem dopiero drugą rolkę, więc wcześniejszych doświadczeń z tym body za bardzo nie mam.
6x7 z kominkiem, pryzmatem oraz drewnianą rączką