bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Rosjanie pojechali do Finlandii na targi drewna. Spodobała im się piła opatrzona tabliczką informującą, że jej dzienna wydajność to 90 drzew. Rosjanie pogrymasili na cenę, ale piłę kupili. Niedługo, bo już po kilku dniach wrócili jednak z reklamacją.
– Oszukaliście nas! Nasi najlepsi drwale ścinają tą piłą najwyżej 40 drzew w ciągu dnia!
Finowie postanowili sprawdzić. Uruchomili silnik i podeszli do pierwszego drzewa. Na to jeden Rosjanin trąca drugiego w ramię i mówi:
– Ty Wania! Patrzaj! Ona ma motor!
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
bakulik napisał/a:
– Ty Wania! Patrzaj! Ona ma motor!

Jest jeszcze trochę inna wersja zakończenia.
Fin zapuszcza silnik, a Rosjanin się pyta:
- A eto szto?
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Musiałem ten dowcip przeczytać kilka razy, bo na początku myślałem, że Wania i Jura ścinali drzewa taką Husqvarną:
 
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
djack napisał/a:
bakulik napisał/a:
– Ty Wania! Patrzaj! Ona ma motor!

Jest jeszcze trochę inna wersja zakończenia.
To dorzucę się ze swoją końcówką, którą usłyszałem ze 20 lat temu: "eta warczajet!?"
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią chyba.... Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś - w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie....
Doktor zagaduje:
- O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
-To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Czlowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Doktorze, idzcie do ch**a z tym robaczkiem! Jestem wasz admin sieciowy, kable zakładam...!
 

And  Dołączył: 07 Mar 2014
Do lekarza przyszedł mocno podchmielony pacjent.
- Panie doktorze, nie wiem co ze mną jest, niech pan pomoże !
- Ale o co chodzi ?
- No to tak, jeszcze rok temu kupowałem zawsze jedną butelkę alkoholu. Od pół roku kupowałem już po dwie butelki. Teraz kupuję po 3 butelki !
- Ale co pan chce wiedzieć ?
- Panie doktorze, czy ja już jestem zakupoholikiem ?
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
bakulik napisał/a:
– Ty Wania! Patrzaj! Ona ma motor!

Oto dowód, że prawdziwa siła przed techniką nie klęka :-P
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Marooned napisał/a:
djack napisał/a:
bakulik napisał/a:
– Ty Wania! Patrzaj! Ona ma motor!

Jest jeszcze trochę inna wersja zakończenia.
To dorzucę się ze swoją końcówką, którą usłyszałem ze 20 lat temu: "eta warczajet!?"


Ja znałem: "Jak ja tieł ana nie tierkotajet"

To mi sie przypomniał kawał jak Rosjanin zamawiał piwo w barze. Pierwsze, drugie, trzecie, za każdym razem kelnerka donosiła nową tekturkę, bo stara znikała. W końcu za kolejnym razem nie przyniosła, na co Rosjanin:

- "A szto, waflia uże niet?"

 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
– Jak się Pan nazywa?
– Sraczka.
– O, to rzadkie nazwisko.

-----

– Jaka jest ulubiona kolęda niemowlaków?
– Dzisiaj w bet lejem.

-----

Chodzi facet po chodniku z niedźwiedziem polarnym na smyczy.
– Co pan robisz z niedźwiedziem na smyczy? – pyta przechodzień.
– Szukam faceta, który parę lat temu sprzedał mi malutkiego białego chomika…

-----

Rozpoczęto produkcje VIAGRY LIGHT – nie stawia, ale ładnie układa w spodniach.

-----

Jan często jeździł na delegacje. Lecz gdziekolwiek pojechał, to po jakimś czasie przysyłano stamtąd nakazy potrącania z pensji alimentów.
Szef wzywa Jana i pyta:
– Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną żoną ani jednego?
– Bo ja, szefie, ja w niewoli się nie rozmnażam!

-----

– Co może zrobić osoba poproszona o odmówienie modlitwy?
– Odmówić i nie odmówić albo nie odmówić i odmówić.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Wiem ze suchar ale Facebook mi właśnie podrzucił to się podzielę.

- Wiesław, coś taki markotny?
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił
szluga, pościel się zajęła;
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i
znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz ja pie**ole! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wk***iać.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Nocna wichura zerwała blachę z dachu stodoły pana Mariana. Zerwała, pogniotła, połamała i cisnęła w krzaki po drugiej stronie podwórka.
Nazajutrz pan Marian pozbierał blachy, załadował na przyczepkę i zawiózł do pobliskiego blacharza, żeby ten jakoś to poprostował i ponaprawiał.
Po paru dniach Pan Marian odbiera telefon od blacharza:
"Panie Marianie, ja nie wiem co Pan z tym Passatem robił ale będzie do odbioru po 18:00"
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
- Kochanie, masz coś przeciw dzieciom?
- Eeee.... prezerwatywy!?
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
Żona do męża podczas sprzeczki:
– Zobaczysz, przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś idiotą. Niech całe miasto się dowie!
--------------------
Sprawa rozwodowa. Sędzia pyta żony:
– Nie rozumiem: o co ma pani pretensje do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody...
– Wysoki sądzie, on mnie nie zadowala!
Kobiecy głos z sali:
– Wszystkie zadowala, a jej nie!
Męski głos z sali:
– Jej to nikt nie zadowoli.
--------------------
Kopałem dół w ogrodzie. Nagle łopata zatrzymała się na starej, drewnianej skrzyni. W środku znalazłem setki starych, złotych monet. Z podniecenia i ekscytacji chciałem zawołać żonę, ale wtedy przypomniałem sobie po co kopałem dół...
 

JacekK  Dołączył: 08 Wrz 2008
Enzo, Trochę przypomina stary tekst blacharzy samochodowych.

"Panie, jak dobrze walnięty, to możesz pan wybrać markę w jakiej zostanie odbudowany"
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Teściowa, po 10 latach kłótni, postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
– Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
– Jest!!!

-----

Rozmawiają dwie panienki.
– Wczoraj poszłam z moim chłopakiem nad rzekę żeby zrobić "to" pierwszy raz.
– No i jak było?
– Nie dało się nic zrobić, bolało jak cholera. Ale następnym razem wezmę parasol.
– Zwariowałaś? A co ci parasol na to pomoże???
– No przecież mówiłam: bo lało jak cholera.

-----

Mężczyźni mają umysł analityczny: duże problemy potrafią rozbić na mniejsze. Kobiety mają umysł syntetyczny: z małych problemów robią duże problemy.

-----

Faceci: do 20-stki jak flecik – raz dmuchniesz i już gra, miedzy 20-40 jak fortepian – 3 godz. strojenia, 2 min. grania, po 40 jak konferansjer – on zapowiada, a gra już kto inny…

-----

Lecą dwa orły. Jeden zauważa:
– Hej! Tobie cały czas stoi!
A ten drugi mu mówi:
– Ty się nie dziw, skoro latasz jak c*pa…

-----

– Zieemiaaa! – zakrzyknęli radośnie rozbitkowie.
– Jedzeeniee! – zakrzyknęli radośnie tubylcy.

-----

Młodzi małżonkowie:
– Muszę ci się przyznać, mój kochany, że umiem gotować tylko dwie potrawy: grysik i leniwe.
– A teraz, którą z nich jem?

-----

Profesor na wykładzie myśli A, mówi B, a na tablicy pisze C. A student słyszy D, widzi E, do kajetu pisze F, a i tak G.... z tego rozumie.
 

badworm  Dołączył: 21 Lut 2009
Enzo napisał/a:

"Panie Marianie, ja nie wiem co Pan z tym Passatem robił ale będzie do odbioru po 18:00"

Znam to w odwrotnej wersji, z puentą "Panie, nie wiem co to było (za auto) wcześniej ale jakbym nie kombinował wychodzi przystanek autobusowy".
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Przy okazji przypomniała mi się historia pewnej pracownicy radzieckiej fabryk maszyn do szycia, która zapragnęła mieć w domu maszynę, a że na rynku był deficyt, postanowiła powynosić z pracy części i w domu poskładać sobie tę maszynę. I tak przez lata wynosiła części i wiele razy próbowała złożyć maszynę do szycia, ale za każdym razem, jak by nie kombinowała, wychodził jej kałasznikow.
 

Ataman  Dołączył: 31 Maj 2006
ja to znam o samowarze: zasłużony pracownik fabryki samowarów odchodził na emeryturę, komitet partyjny chciał go jakoś uhonorować i pyta, co mają mu sprezentować? a emeryt, że chciałby samowar. Zdziwieni aparatczycy: tyle lat pracowaliście w fabryce samowarów, i nie wynieśliście sobie w częściach? Ano wynosiłem, wynosiłem, ale co poskładałem, to kałasznikow wychodził.
 

Makler  Dołączył: 09 Mar 2009
Ja to o "Łuczniku" słyszałem, który jak wiemy poza maszynami do szycia naszą wersję tegoż karabinu produkował.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach