Zaczynałem od DRUHA
Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 6253
Skąd: Stęszew (pyrlandia)
Bedzie trochę długo, ale tak mi się to spodobało, że postanowiłem to tu pokazać. Niestety tym razem metoda Copy-Paste'a nie mogła być zastosowana, więc sobie to wydrukowałem i mozolnie przepisałem. Błędy w pisowni mają być. A więc zaczynamy:
Droga Matulu. Drogi Tatku! Dobrze mi tu w wojsku.
Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciocia Lusia, wujek Antoś ciotka Hela, wujek Franek ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i Zdzisiek jesteście zdrowi. Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi. Żadnych bydląt karmić, doić, gnoja wywozić, ognia w piecu rozpalać. Powiedzie Heńkowi i Stefanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić, dziwne to, ale można się przyzwyczaić i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo jest ciepła woda. Wszyndzie i o każdy porze!
Powiedzcie Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trocha śmieszne, nazywajo je europejskim. O, cinko się musi w tej Europie prząść, cinko. Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny ani nawet zacierki na mliku ! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie. Koledzy przezywajo mnie od tego bochenek. Na obiad to już nie ma problemów. Co prawda porcje jak dla dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo albo mięsa wcale nie tkną. Chore to jakie czy co ? Tak więc wszytko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to ogólne dziwne jakieś som. Biegać toto nie potrafi. Bić się też nie. Mamy takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas doma co ranek, tylko nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale rzygają przy tym i czasami im jucha z nosa pójdzie. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych ! A potem to trza ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na walce wręcz, to takiego lekko ściśniesz i już ręka złamana ! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo i przez to mięso, co go to nie jedzo. Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem jo. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kilo, a ja 1,66 i chyba 62 kg, bo trochę mi się ostatnio od tego wojskowego zarcia przytyło.
A tera uwaga, bydzie najśmiszniejsze ! Koniecznie powiedzcie o tym wujowi Ryskowi, garbatemu Bronkowi i Zdziskowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzylanie ! A tak mówiąc, to nie wiem za co. Ten czorny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie ruszo jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzylo do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie i w dodatku nie trza ich samemu robić ! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez celowania !
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę z początku się na mnie zawzioł i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano, butelkę tego Frankowego samogonu do samego dna wypić. Na raz. No i co ? Normalny samogon, jaki znam od małego. Kapral znowu wybałuszył gały i tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie. Ale mam święty spokój.
Powiedzcie wszystkim, ze całe to wojsko, to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki są jeszcze miejsca. Całuję Was wszyskich mocno, a szczególnie mojego Zdziśka.
Wasz córka Józia.
K-1, SMC FA*24/2, SMC FA*300/4.5, T 28-75/2.8: K-5IIs, 645N+FA 45-85/4.5+ A 35/3.5, seria tradycyjnych korpusów bagnetu "K" i nawet jakieś Nikony oraz osprzęt do wszystkiego i niczego.