Zykzak  Dołączył: 22 Lis 2010
[fotografowie] Stephen Shore
Cytat
Stepehen Shore (z grupką kolegów) zrewolucjonizował fotografię XX wieku. Miało to miejsce w latach 70. ubiegłego wieku i przebiegało jakby dwutorowo: z jednej strony Shore (oraz – w tym samym czasie także m.in. William Eggleston i Joel Meyerowitz) zaczął fotografować na kolorowym negatywie, który do tej pory był uznawany za groszy, bardziej banalny, niegodny sztuki ani używania go do ‘ambitniejszych’ prac. Po drugie fotograf zaczął robić zdjęcia w miejscach, w których do tej pory nikomu nie przyszłoby do głowy by wyjmować aparat – na parkingach, stacjach benzynowych, na zapleczach sklepów, na obskurnych podwórkach i prowincjonalnych uliczkach.
Okazało się, że te początkowo uznane za kontrowersyjne zdjęcia mówią więcej o naturze Ameryki niż rozprawy naukowe! Źródło
Cytat
Współczesna fotografia artystyczna jemu właśnie w dużej mierze zawdzięcza wkroczenie w obszar sztuki zdjęć kolorowych. Shore zaczął robić zdjęcia jak miał 6 lat, a swoją indywidualną wystawę w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (czyli coś, o co fotografowie walczą całe życie) otworzył mając lat 24!

(Przypis autora postu: Był jednocześnie drugim żyjącym fotografem, któremu zorganizowano tam wystawę.)

Stephen Shore urodził się w 1947 roku w Nowym Jorku.
Mimo że zafascynował się fotografią bardzo wcześnie, nigdy się jej nie uczył. Wszystkiego, co dotyczy robienia zdjęć oraz ich późniejszej obróbki nauczył się sam.
Można wyliczyć: jak miał 6 lat dostał całe wyposażenie ciemni, trzy lata później – swój pierwszy własny aparat na klisze 35 mm. Od razu zaczął nim robić zdjęcia kolorowe – i takiej fotografii do dziś jest wierny. To przywiązanie okazało się skuteczne, bo Shore nie jest tylko najmłodszym, ale w ogóle pierwszym w historii fotografem, któremu zorganizowano indywidualną wystawę nowojorskim MoMA. Miało to miejsce w 1971 roku.
Pierwszy krok w stronę kariery wykonał Shore mając 14 lat. Poszedł bowiem wtedy do Edwarda Steichena, szefa działu fotografii w MoMA, pokazać mu swoje zdjęcia. Steichen się nimi bardzo zainteresował, jak sam wspomniał – poznał się od razu na talencie stojącego przed nim dziecka. Nawet kupił 3 z przyniesionych prac. Oczywiście Shore był za młody, by można było mu cokolwiek zaoferować, jednak od tamtej pory nazwisko młodego amerykańskiego fotografa było już w MoMA pamiętane i działania jego obserwowane. I to ta pamięć spowodowała, że w 10 lat później odbyła się historyczna, przełomowa wręcz wystawa.

Skoro Shore nie uczył się w żadnej szkole – skąd poznał tajniki fotografii? Odpowiedź jest prosta: z książek. Sam wspomina, że decydujący wpływ na niego miał album "American Photographs" Walkera Evansa. Te klasycznie dokumentalne zdjęcia, opowiadające o "prawdziwej" Ameryce – także tej prowincjonalnej, ujęły młodego twórcę i nie pozostały bez wpływu na jego spojrzenie na otaczający świat.
Pierwsze prace, które już "świadomie" Shore wykonywał, to dokumentacja życia artysty. I to nie byle jakiego artysty. Gdy fotograf miał 17 lat Shore poznał Andy’ego Warhola i natychmiast przyłączył się do związanego z tą "ikoną XX wieku" środowiska. Pierwszy cykl zdjęć – była to opowieść o pracowni i otoczeniu Warhola, czyli słynnej The Factory.
Niedługo później fotograf odbył kilka podróży po Stanach Zjednoczonych (pierwsza trasa prowadziła z Nowego Jorku do Teksasu) – jeździł samochodem (jako pasażer, mógł więc robić zdjęcia nawet podczas jazdy), docierał w zupełnie prowincjonalne, na wpół dzikie wręcz miejsca i podczas tych wypraw odkrył swój fotograficzny język. Bo to właśnie prowincja jego ojczyzny okazała się najbardziej inspirująca. I do dziś jest – bo od połowy lat 70. Shore idzie konsekwentnie drogą kolorowego, chłodnego, a jednak też dość "wybiórczo" traktującego otoczenie dokumentu.

Tematem są ulice, budynki, przydrożne bary, motele, stacje benzynowe – czyli to, co widzi każdy jadąc przez amerykańskie prerie, wioski i miasteczka oddalone setki kilometrów od metropolii. Kolorowe zdjęcia, wykonywane kamerą 4×5” (wcześniej też 8×10”) pokazują bez emocji, bez komentarza, bez narzucania kontekstu całe "bogactwo" tamtych krain. Każdy detal wydaje się być dla Shore’a atrakcyjny, wart udokumentowania – znaki drogowe, neony, auta zapakowane przy drogach, wnętrza obskurnych hoteli, wystawy sklepowe, nawet talerze na stole.
Stosunkowo mało jest na zdjęciach Shore’a ludzi. Pojawiają się, czasem nawet czyjaś twarz jest głównym tematem zdjęcia, dużo bardziej jednak przemawiają do fotografa miejsca naznaczone tylko ludzką obecnością.

To właściwie dość niezwykłe, że zdjęcia Shore’s tak szybko stały się uznane. Kolorowa fotografia w latach 70. nie była ceniona jako "sztuka", zaś taki specyficzny dokument – zdjęcia miejsc "do bólu" banalnych i najczęściej bardzo brzydkich – wcześniej właściwie się nie pojawiały.
I to właśnie Shore to zmienił. Krytyka i publiczność – doceniwszy jego zdjęcia, jakby dopuściła do świat sztuki nową formę fotograficznego wyrazu, która dziś jest już tak samo ceniona, jak kiedyś czarno-biała fotografia np. piktorialna. Shore pokazał, że mając pewne wyczucie co do koloru – można za jego pomocą oddać tak samo wiele "artystycznych koncepcji", jak dotąd oddawano tylko w fotografii czarno-białej.

W 1982 roku Fundacja Aperture wydała album "Uncommon places" (do dziś uznawany za najważniejszy w twórczości fotografa, nazywany "biblią" dla miłośników kolorowej fotografii) – pełen tych właśnie zdjęć "brzydkich i pospolitych" miejsc. Po tym wystawy posypały się jedna po drugiej, stypendiów i publikacji pojawiać się zaczęło również coraz więcej. A Shore do dziś jeździ po USA, "zbierając" te brzydkie motele i stacje benzynowe. Jest też szefem wydziału fotografii w szkole Bard College. Źródło






More in english

Conversation with Stephen Shore






















A na koniec ciekawostka:

Elle Magazine




Urban Outfitters - Fall Preview 2010




Vintage Armani - October 2010




Więcej: http://billcharles.com/catalog/stephen_shore/1/

Edit

I jeszcze:
http://www.guardian.co.uk...ore.photography
http://www.guardian.co.uk...graphy.shopping
http://www.guardian.co.uk...photography.art

I KONIECZNIE:
Znakomicie podana, duża galeria jego zdjęć: GALERIA
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Jesli ktos chcialby miec Shore'a na polce, to zdecydowanie polecam rozszerzona reedycje "Uncommon Places" - w Amazonie UK 18,8 funta - ksiazka jest tak duza, obszerna i tak fenomenalnie wydana, ze to naprawde smieszna cena. Radze sie spieszyc, bo wyglada na to, ze naklad sie powoli wyczerpuje
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
dzerry napisał/a:
Jesli ktos chcialby miec Shore'a na polce, to zdecydowanie polecam rozszerzona reedycje "Uncommon Places" - w Amazonie UK 18,8 funta - ksiazka jest tak duza, obszerna i tak fenomenalnie wydana, ze to naprawde smieszna cena. Radze sie spieszyc, bo wyglada na to, ze naklad sie powoli wyczerpuje


No to mnie namowiliscie, a przy okazji dodalem do zamowienia "Last resort" Parra :-D
Opcja bezplatnej przesylki to super sprawa :-)
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Zdjecia w necie to namiastka, album po prostu urywa d... Jakosc techniczna zdjec jest genialna. Nie wiem jak on to zrobil, ale te zdjecia sa trojwymiarowe!
 

blanchet  Dołączyła: 20 Kwi 2007
widziałąm ten album u znajomego - genialny
szkoda, ze lewa jestem w zakupach zagranicznych bo bym sobie na zajączka;) sprawiła ten album
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
dzerry napisał/a:
Jesli ktos chcialby miec Shore'a na polce, to zdecydowanie polecam rozszerzona reedycje "Uncommon Places" - w Amazonie UK 18,8 funta - ksiazka jest tak duza, obszerna i tak fenomenalnie wydana, ze to naprawde smieszna cena. Radze sie spieszyc, bo wyglada na to, ze naklad sie powoli wyczerpuje

Dzerry a ty znowu kusisz :evilsmile:
 
szaniut  Dołączył: 25 Cze 2010
Chyba jestem kompletnym ignorantem, ale te prace zupełnie do mnie nie przemawiają. Gdybym wrzucił takie fotki do fotoprezentacji forumowych obsmarowalibyście mnie z góry na dół. Czy się mylę?
 

ojek  Dołączył: 03 Lis 2007
szaniut, Się nie mylisz-nie jesteś sam ;-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
szaniut, nie, gdyby ktos wrzucil takie "fotki" to bym sie baaaaardzo zdziwil. Odbior takiej fotografii wymaga pewnego przygotowania i wewnetrznego przetrawienia prawu spraw, ale w podstawoym wymiarze, glowny problem zidentyfikowal Alek - te jpgi z sieci to tylko namiastka. Te zdjecia nie sa oczywiste i nie daja oczywistych odpowiedzi - jeden look na fotke nie wystarczy, tym bardziej, ze na tych jpgach prawie nic nie widac. Shore w trkacie pracy nad tym projektem przerzucil sie na aparat 8x10 i to nie bylo tylko widzimisie - te zdjecia trzeba ogladac w formacie, ktory pozwala dostrzec wszystkie szczegoly, ktore daje tak duzy negatyw.

Za kazdym razem, gdy ogladam ten album przenosze sie w inny swiat - te zdjecia sa tak perfekcyjnie wymyślone, skompownowane i naświetlone, że po kilku stronach zapominam, że to fotografia.
 

ojek  Dołączył: 03 Lis 2007
Nie miałem w ręku tego albumu,ale zdjęcia które są przedstawione powyżej,bronią się jak dla mnie tylko nazwiskiem(osobiście nigdy nie zwracam uwagi na autora).Zauważyłem ,że fotografia poniżej 2000 roku podnoszona jest do rangi Art. zachwytu.
Takie mam odczucia :-|
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
dzerry napisał/a:
Shore w trkacie pracy nad tym projektem przerzucil sie na aparat 8x10 i to nie bylo tylko widzimisie - te zdjecia trzeba ogladac w formacie, ktory pozwala dostrzec wszystkie szczegoly, ktore daje tak duzy negatyw.

Szczególnie było to potrzebne do pokazania panienki w ogródku i na plastykowym foteliku, po prostu arcydzieła sztuki fotograficznej ;-)
ojek napisał/a:
Takie mam odczucia

Nie jesteś sam. Grunt to wyrobić sobie markę i później cokolwiek zrobisz będzie dziełem artystycznym.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Zdano napisał/a:
Nie jesteś sam. Grunt to wyrobić sobie markę i później cokolwiek zrobisz będzie dziełem artystycznym.

Napisz, że nie widzisz w tych zdjęciach nic specjalnego, ale nie pisz takich bzdur, proszę.
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
bEEf napisał/a:
nie pisz takich bzdur

To nie są bzdury, takie są realia. Gdybyś te zdjęcia podpisał własnym nazwiskiem, nikt by na nie nie zwrócił uwagi.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Zdano napisał/a:
To nie są bzdury, takie są realia. Gdybyś te zdjęcia podpisał własnym nazwiskiem, nikt by na nie nie zwrócił uwagi.

A co Cię uprawnia do stwierdzenia, że "takie są realia"? Zrobiłeś takie zdjęcia i wystawiłeś? Chętnie obejrzę, dobrej fotografii nigdy dość.

A że internetowi dyletanci zjechali by takie fotki podpisane moim nazwiskiem (zakładając, że potrafił bym je robić), to nic mnie to nie obchodzi i nic nie udowadnia. Głos ludzi, którzy nie wiedzą, o czym mówią, nie ma znaczenia. Przede wszystkim, jeśli robił bym takie fotki, to by oznaczało, że:
1) Jestem tak dobry, że znam własną wartość
2) Biorąc pod uwagę punkt 1, nie wystawiał bym swoich fotek w necie.

BTW: Czy Stachu już wyrobił sobie nazwisko? ;-)
http://pentax.org.pl/view...er=asc&start=97
http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=30205

 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
bEEf napisał/a:
takie zdjęcia

Takie czyli jakie?

O ile niektóre ze zdjęć piękna ameryki są intrygujące (telewizor i trampki - dla mnie świetne) i z chęcią przyjrzałbym się ich normalnym wersjom, takim na papierze, to zdjęcia 'modowe' (te z ludźmi w ubraniach poniżej) są delikatnie mówiąc nudne, choć można z nich zrobić ładne okładki czy reklamy.

bEEf napisał/a:
Biorąc pod uwagę punkt 1, nie wystawiał bym swoich fotek w necie.

Dlaczego? Obawa przed kopiowaniem pomysłów, warsztatu czy czegoś innego? A może umowa na wyłączność z wydawnictwem czy też agencją?
 

Zdano  Dołączył: 23 Paź 2006
bEEf napisał/a:
Zrobiłeś takie zdjęcia i wystawiłeś?

Coś bym znalazł w rodzinnym albumie ale o wystawianiu gdziekolwiek nawet bym nie pomyślał.
bEEf napisał/a:
dobrej fotografii nigdy dość

To może inaczej, co widzisz nadzwyczajnego w dwóch ostatnich fotografiach.
bEEf napisał/a:
internetowi dyletanci

Nie przeczę, że takich jest większość ale z drugiej strony ilu jest na tyle bogatych dyletantów, których stać na wydawanie albumów, organizowanie wystaw i wmawianie pozostałem, że to dzieła sztuki.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
romeoad napisał/a:
Takie czyli jakie?

Takie, jake "te". Co do dokładnie znaczy - nie wiem. To Zdano zdaje się mieć w tym temacie doświadczenie. Pisał o realiach. Więc pytam, skąd to przekonanie.
romeoad napisał/a:
Dlaczego? Obawa przed kopiowaniem pomysłów, warsztatu czy czegoś innego? A może umowa na wyłączność z wydawnictwem czy też agencją?

Nie o to chodzi, może źle się wyraziłem. Nie obchodziła by mnie po prostu opinia internetowej gawiedzi o moich zdjęciach ;-)
 

kolouker  Dołączył: 05 Wrz 2010
Fantastyczne są te zdjęcia. (Te modowe nieco mniej do mnie przemawiają).
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Zdano napisał/a:
Coś bym znalazł w rodzinnym albumie ale o wystawianiu gdziekolwiek nawet bym nie pomyślał

A widzisz. Genialne zdjęcie może zrobić (przypadkiem) zwykły fotopstrykacz. Zdjęcie przecież to nic więcej, niż rejestracja rzeczywistości. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe. Poza tym, wydaje mi się, że nie dostrzegasz w tych zdjęciach przemyślanych kompozycji i przyrównujesz do przypadkowych pstryków tylko ze względu na tematykę (zwyczajne sytuacje i krajobrazy). Tu trzeba przystanąć i wejść głębiej.
Zdano napisał/a:
To może inaczej, co widzisz nadzwyczajnego w dwóch ostatnich fotografiach.

To przede wszystkim część większego cyklu. A te fotografie są świetnie skomponowane i idealne technicznie. No i ja po prostu uwielbiam właśnie taką fotografię, ona do mnie gada :) Tak na marginesie, to mówię otwarcie, jestem świadomy, że brak mi odpowiedniego aparatu pojęciowego, by opisywać fotografię i moje wrażenia o niej. Dlatego bardzo rzadko to robię.


Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach