kefa  Dołączył: 13 Mar 2008
[fotografowie] Richard Renaldi - Dotknij nieznajomego
Amerykanski fotograf Richard Renaldi stworzył ciekawy projekt fotograficzny. Polegal on na tym, ze prosil obce sobie osoby na ulicy aby nawiazaly blizszy stosunek intymny, chodzi oczywiscie o zwykle przytulenie lub dotkniecie drugiej osoby. Moim zdaniem doszlo do ciekawego zjawiska, mam wrazenie, ze fotograf poczul sie wielokrotnie swobodniej kiedy fotografowal te osoby, niz mialoby to miejsce w przypadku zaczepienia jednego przechodnia na ulicy, a moze to aparat 8x10 to sprawil ;-) To oczywiscie drugi plan calego projektu. Duzo ciekawsze sa oczywiscie interakcje miedzy osobami.

http://www.renaldi.com/ph...hing/index.html







 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Fajna typologia rekacji obronnych w obliczu inwazji na osobistą przestrzeń. Doskonały materiał do analiz.

kefa, Dzieki :-) :-B
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
ale czy to na pewno zawsze jest inwazja i zawsze reakcje obronne?
nie wydaje mi się...
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
tatsuo_ki napisał/a:
ale czy to na pewno zawsze jest inwazja i zawsze reakcje obronne?


Pomiędzy obcymi sobie ludźmi raczej tak. Parę słów o tym na szybko:

http://www.csiss.org/classics/content/13
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
sylwesto, no to ja Ci też pokrótce...
http://en.wikipedia.org/wiki/Free_Hugs_Campaign
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Oj, jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Uścisk taki jak w Free Hugs Campaign to zrytualizowana forma bliskiego kontaktu dotykowego. Ma to pomóc w szybkim skróceniu dystansu pomiędzy ludźmi w przewidywalny dla obu stron sposób. Natomiast Renaldi zachęca obce sobie osoby do takich form kontaktu dotykowego, które są zarezerwowane dla głębszych relacji. Może z małymi wyjatkami, które praktycznie sie nie liczą, kontakt taki nigdy nie jest przyjemny.

Zaznaczam, że poruszam sie teraz w innym niż artystyczny schemacie. Artysta nie musi udowadniać racji swojego wytworu. Czasami jednak łatwo daje się skonfrontować to np. ze stanem wiedzy naukowej i mozna dać wtedy dowód kompletnej ignorancji. Po wpadce z Ćwikiem wolę ostrożniej wygłaszać interpetacje zdjęć, ale tu mam niedoparte wrażenie, ze Rinaldi chybił. Przynajmniej w paru ewidentnych przypadkach. No chyba, że chciał pokazać, w jaki sposób ludzie radzą sobie w takich sytuacjach (co dla mnie jest najbardziej interesujące). Ale nie ma nic na ten temat w jego artistic note.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
sylwesto napisał/a:
Może z małymi wyjatkami, które praktycznie sie nie liczą, kontakt taki nigdy nie jest przyjemny.

Ja bym powiedział, że z małymi wyjątkami taki kontakt zawsze jest przyjemny. Moja teza wynika z doświadczeń w kontakcie improwizacji.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
romeoad, Nie można mylić róznych kontekstów, w jakich ma miejsce dotyk. W przypadku, który podałes ludzie dobrowolnie zbierają się i godzą na to, że bedą dotykać i sami bedą dotykani przez obce osoby. Co do tego ostatniego też nie mam pewności, bo przypuszczam, że oni tam trochę się jednak znają, przynajmniej po kilku sesjach. Nawet jeśli nie, to co tam zastają, zgodne jest z ich oczekiwaniami. Czymś zupełnie innym jest sytuacja, w której na ulicy ktos prosi kogoś o przytulenie obcej osoby.

Widać zresztą na zdjęciach powyżej, że dla niektórych jest to wręcz bolesne doswiadczenie: wyraz twarzy, minimalizowanie zakresu dotyku, zwiększenia dystansu fizycznego w okolicach miednicy, zaciśnieta pięść lub odwiedzenie dłoni itd...
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
sylwesto, nie mówię o sesjach, czyli jamach CI, tylko o zetknięciu się z taką formą po raz pierwszy. Dla przykładu, na przeglądzie projektów artystycznych re:wizje w grudniu 2010 był taki spektakl pod tytułem SKIN, gdzie ciężko było się dostać na 'widownię' (ograniczenie liczby osób) a potem okazało się, że owa 'widownia' jest zachęcona do wzięcia aktywnego udziału w spektaklu. Wątpię, żeby wszyscy wiedzieli z czym to się wiąże przed wejściem do sali. Ja się tylko domyślałem :-> Akurat na re:wizjach było też kilka innych projektów ocierających się o CI i tam również nie było widać wyraźnej niechęci większości, wręcz przeciwnie. A to byli zwykli ludzie z ulicy, no może odrobinkę zainteresowani sztuką.

Owszem, jest wiele osób, które przychodzi popatrzeć, bo nie czuje że może dołączyć od razu, ale jest równie wiele osób, które próbują widząc to za pierwszym razem. A doskonała większość nie reaguje alergicznie na dotyk innej osoby - takich przypadków jest naprawdę mało. To że je akurat widać na zdjęciach mnie nie dziwi, to dodaje wyrazu zdjęciom. Przecież pokazanie zwyczajnie przytulonych ludzi nikogo nie ruszy, wszyscy pomyślą, że znali się wcześniej.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Podam więc przykład skrajny, ale na pewno każdemu znany: co dzieje się pomiędzy ludźmi stłoczonymi w windzie albo autobusie czy tramwaju? Mniej więcej to, co widać na niektórych zdjęciach Rinaldiego. To jest punkt wyjścia w reagowaniu na zbyt bliski dystans. Fotograf jednak dodawał do tego możliwość wejścia w interakcję, porozmawiania, posmiania się razem, co na pewno łagodziło kłopotliwość sytuacji, w jakiej znaleźli się fotografowani. Wciąż jednak wyraźnie widać, że niektórzy mocno zmagają się z sytuacją.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach