M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Michael Nick Nichols
Cytat

http://michaelnicknichols.com/

Fotoreportaż ekologiczny

Nick Nichols jest szczególnie dumny z reportażu Ostatnie miejsce na ziemi (lipiec 1995) o puszczy Ndoki w Afryce Środkowej. „Tym artykułem nagłośniliśmy sprawę puszczy do tego stopnia, że jej dalsza eksploatacja oznaczałaby dla inwestorów i rządu Republiki Konga kłopoty z międzynarodową opinią publiczną", wyjaśnia. Zdjęcia Nicholsa do artykułu Małpy i ludzie (marzec 1992) miały również znaczące reperkusje. „Pokazaliśmy małpy, wykorzystywane do badań naukowych, do studiów nad życiem zwierząt, a także występujące w Las Vegas, i pokazaliśmy, jak niszczone jest ich środowisko". Jego pierwsze tematy zrealizowane w ramach etatu - Miejsce dla tygrysów na wolności i Sita, życie tygrysicy na wolności (oba z grudnia 1997) - zdobyły jeszcze większy rozgłos. Temu samemu tematowi poświęcona była wydana przez National Geographic książka The Year ofthe Tiger (Rok tygrysa, 1998) i wystawa w Smithsonian Institute. W pierwszym, zakrojonym na dwa lata projekcie, Nichols postawił sobie za punkt honoru ukazać wierny obraz życia tygrysów w indyjskich parkach narodowych. Było to wyjątkowo trudne zadanie, gdyż jedyna dozwolona metoda fotografowania tygrysów na wolności - z grzbietów słoni - nie pozwalała na uzyskanie takich zdjęć o jakie chodziło.


Pełne gracji zwierzę, uchwycone w niezbyt wdzięcznej pozie - ta tygrysica sama zrobiła sobie zdjęcie, przecinając wiązkę podczerwieni mechanizmu spustowego Trailmaster, podłączonego do aparatu Nikon N90 i trzech lamp błyskowych SB-25. Rozgłos wywołany przez fotografie Nicka Nicholsa ułatwił zbiórkę funduszy na cele ochrony przyrody, co, jak liczy Nick, zapewni tygrysom bezpieczną przyszłość.

Fotograf zwrócił się do Departamentu Leśnictwa stanu Madia Pradesz w środkowych Indiach o zezwolenie na większą swobodę działania. Minister uwierzył w potencjalne walory edukacyjne artykułu w National Geographic, Nichols otrzymał więc pozwolenie na to, by korzystać ze słoni dłużej niż przez dwie godziny dziennie, chodzić pieszo po terenie parków narodowych i umieszczać ambony oraz aparaty przy wodopojach.
„Zbliżenie się do tygrysów jest prawie niemożliwe, dlatego też większość fotografów pracuje
ze zwierzętami żyjącymi w niewoli", tłumaczy Nichols. Kilka spośród zdjęć, o jakie mu chodziło, zrobił z ambon, lecz stwierdził, że do rejestrowania pewnych zachowań zwierząt potrzebna będzie inna technika. We współpracy z technikami Towarzystwa National Geographic opracował pomysłowe rozwiązanie, złożone z aparatów połączonych kablowo z zespołem lamp błyskowych i zaopatrzonych w niewidzialne mechanizmy spustowe, które zwierzę samo bezwiednie uruchamiało. Kombinacja tych dwóch strategii przyczyniła się do powstania zdjęć, które czytelnicy najwyżej cenią za to „że są takie niewygładzone, pokazując wszystko czytelnie i bez osłonek, przez co ludzie czują, że są to autentycznie dzikie zwierzęta", mówi.


Photograph by Michael Nichols

Nichols jeszcze w latach 80., gdy pracował jako wolny strzelec, nazwany został przez francuskie pismo Photo „Indianą Jonesem fotografii". Latał samolotem w oku cyklonu, przemierzył piechotą Dolinę Śmierci w środku lata, przeżył atak szarżującego słonia, został ciśnięty w dół, jak kula na kręgielni, przez dwustukilogramowego goryla, spadł z pontonu w bezlitosne wody Indusu w Pakistanie, chorował na tyfus i grzybicę płuc, spływał rwącym nurtem poniżej Wodospadów Wiktorii i opuszczał się na linie do najgłębszych jaskiń Ameryki Północnej.



„Ryzykowne wyprawy to wspaniała rzecz, ale gdy się już wdrapiesz na daną górę, cel jest osiągnięty i zaczynasz się rozglądać za czymś ważniejszym. Odkąd skoncentrowałem się na moim właściwym celu - uświadamianiu ludziom, jak delikatna jest ta planeta wraz z żyjącymi na niej stworzeniami - wiem już, po co jestem na świecie".

Awarie sprzętu setki kilometrów od najbliższego miasta mogą być poważnym problemem. Nichols pakuje wszystko w twarde kasety Pelicana, do których wkłada duże bawełnianymi worki wchłaniającego wilgoć żelu krzemionkowego; każda sztuka sprzętu opakowana jest w osobny pokrowiec. Natychmiast po zakończeniu zdjęć wszystko wraca do kasety, żeby zminimalizować kontakt sprzętu z brudem i wilgocią.
Pracując w miejscach gdzie jest mokro, przeznacza jedną z kaset na „suszarkę". Co noc wkłada do niej zawilgocony sprzęt wraz z żelem krzemionkowym, który regularnie odświeża, prażąc w rondlu na kuchence lub nad ogniskiem. Aby żel nie zużywał się zbyt szybko, otwiera kasetę-suszarkę tylko po to, żeby wyjąć z niej sprzęt.
Nichols nosi ze sobą zapasowe egzemplarze wszystkich podstawowych obiektywów i używa aparatów profesjonalnych typu Canon EOS-1N, dobrze zabezpieczonych przed wilgocią. Dodatkowo nad przyciskami regulacji założył jeszcze jedną hermetyczną osłonę. Ponadto w czasie deszczu stosuje parasol - czasami przymocowany do statywu albo do ambony, jeśli nie ma ona dachu. Filmami przejmuje się mniej. Jego zdaniem nie są one zbyt wrażliwe na przegrzania, a przebarwienia zdarzają się rzadko, nawet w tropikach. „Istnieje błędne przekonanie, że w dżungli panuje straszliwy skwar; otóż wcale tak nie jest, chyba żeby wyciąć drzewa", tłumaczy. „Pod baldachimem z koron drzew nie jest aż tak gorąco, choć bezpośrednio na słońcu może być nie do wytrzymania".


Na twarzy wodza grupy Pigmejów w puszczy Ndoki rysuje się obawa o bezpieczeństwo asystenta Nicholsa, który za pomocą lin wdrapywał się na drzewo. W rzeczywistości bardziej narażony na ryzyko w tych tropikalnych warunkach był ich sprzęt fotograficzny, chroniony tylko przez twarde ściany kaset, w których był przechowywany. Trzeba go było od czasu do czasu suszyć w kasecie pełnej żelu krzemionkowego, odświeżanego nad ogniskiem.

Jako fotograf National Geographic spotyka się często z przejawami uznania, lecz to nie żądza sławy i poklasku sprawia, że miesiącami przebywa w koszmarnych warunkach z dala od rodziny. „Chcę, żeby fotoreportaż miał jakąś siłę sprawczą", powiada, „i wiem, że mogę się przyczynić do zmiany stosunku ludzi do środowiska. Widziałem już jak ocalały pewne gatunki i spowolniony został proces wycinania lasów tropikalnych nad Amazonką, ponieważ materiały moje i innych zwróciły uwagę na te tematy. Mamy jakiś wpływ na stan rzeczy. Są ludzie, którzy uważają, że to najwspanialszy zawód świata, i mają rację".
Peter K. Burian

Porady fotograficzne Nicholsa

1 Zamiast studiować fotografię, zdobądź ogólne wykształcenie humanistyczno-artystyczne. Fotografii możesz nauczyć się później. I studiuj prace mistrzów fotografii: Ernsta Haasa, Henri Cartier-Bressona i innych, których podziwiasz.

2 Jeśli znajdziesz fotografa, który uprawia taki rodzaj fotografii, jaki cię interesuje, zapisz się do niego na warsztaty albo, jeśli to będzie możliwe, zostań jego asystentem.

3 Zrób zdjęcia czegoś w okolicy, gdzie mieszkasz; zrealizuj jakiś temat, który, jak się wydaje, potrafisz sfotografować lepiej niż ktokolwiek inny, zamiast wybierać się w podróż do Masai Mara i robić coś, co inni zrobili już wyjątkowo dobrze.

4 Czytaj pisma fotograficzne, które podają informacje o technice.

5 Fotografując zwierzęta, wybierz sobie jedno i poświęć mu dużo czasu. Bądź cały czas skoncentrowany, zachowaj cierpliwość i nie zniechęcaj się łatwo.

6 Pracując z ludźmi, podchodź blisko. Używaj krótszego obiektywu i nawiązuj kontakt z fotografowanym, ucząc się jednocześnie wyrażania własnych uczuć.

7 Znajdź sobie temat, który naprawdę cię interesuje, i idź w tym kierunku.

8 Podchodź krytycznie do własnych zdjęć. Jeśli chcesz współpracować z National Geographic, będziesz rywalizować z uznanymi fotografami, a my jesteśmy maniakami. Jeśli chcesz zajmować się fotografią tego typu dlatego, że lubisz podróżować, lepiej daj sobie spokój.

Michael Nick Nichols - Ndoki
http://www.youtube.com/watch?v=qWZMKHkgAqY
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
O! i Goodall jest na zdjęciu :->

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach