sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
[fotografowie] Saudek
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Mam ten film :-P


http://www.film.gildia.pl/filmy/jan_saudek

Swego czasu szukałem go na youtube i nie znalazłem a tu proszę :-B
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
M.W napisał/a:
Swego czasu szukałem go na youtube i nie znalazłem a tu proszę


Przypominałeś mi o Saudku w wątku o kalendarzu Pirelli. Sprawdziłem co jest o nim na YT i okazało się, że jest ten dokument. Nie widziałem go do wczoraj. Ciekawa rzecz, choć z dzisiejszej perspektywy Saudek nie jest już dla mnie taki interesujący jak 15 lat temu.

Film dobrze jednak pokazuje, co to znaczy być prawdziwym artystą. U takich ludzi nie ma rozdziału pomiędzy ich życiem prywatnym a sztuką, którą uprawiają zawodowo. Na dobrą sprawę samo życie takich ludzi jest sztuką, a wytwory, które dają światu są tylko naturalnym jego przedłużeniem.

Mamy też polski dokument o Saudku:

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4211832

pewnie znasz.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

http://www.saudek.com/

Czy pamięta pan swoje pierwsze zdjęcie?

Ależ oczywiście, że pamiętam - przedstawia mojego brata leżącego na piachu. Do tej pory jest jednym z moich ulubionych

Czy był pan z niego zadowolony?

Można tak powiedzieć - wiele razy później wykorzystywałem je przy różnych okazjach.

Kobieta to dominujący motyw w pana twórczości. Czy poza nimi nie znajduje pan inspiracji, np. w naturze?

Kobiety są źródłem życia.
I są dla mnie najważniejszymi istotami na tym świecie, - dlatego też wciąż tematy martwej natury lub pejzaże muszą jeszcze trochę poczekać w moich pracach

Jak może pan określić źródła swojej fascynacji kobiecym ciałem i seksualnością człowieka?

Za każdym razem, kiedy widzę ciało kobiety, jestem zachwycony tak jakby to było pierwszy raz w moim życiu. Co zaś tyczy się seksualności - dzięki niej wszyscy jesteśmy na tym świecie. Czy to nie jest wystarczający powód?

Czym jest dla pana erotyzm w fotografii?

A czy erotyzm nie jest już właściwie miękką pornografią. Nie potrafię wyznaczyć granicy między jednym a drugim - czy w ogóle istnieje taka granica?

Z wieloma z kobiet, które przedstawia pan na swoich zdjęciach, był pan związany również w życiu prywatnym. Czy było to dla pana przeszkodą czy też może pomagało?

To zależy. Na początku znajomości to bardzo pomaga - nowa twarz, nowe możliwości, magia świeżości. Problemy zaczynają się dopiero po jakimś czasie, kiedy czar nowości mija. Stara bajka.

Na świecie panuje opinia o szczególnym "słowiańskim" pięknie Polek. Jak jest pana zdanie? Czy ma pan w tej materii jakieś doświadczenia?

Zdecydowanie zgadzam się. Polskie kobiety są jednymi z najpiękniejszych - nie ma co do tego wątpliwości.
Miałem kiedyś kochankę, która była Polką - jakby tego było mało spotkaliśmy się w USA.

Sprzeciw i proces przeciwko szarej, monotonnej codzienności komunizmu odegrały bardzo istotną rolę w początkach pańskiej kariery? Czy można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie komunizm, Jan Saudek nie zostałby fotografem?

Ciężko mi to przyznać, ale rzeczywiście komunistyczna rzeczywistość doprowadziła mnie do marzeń o lepszym świecie - dlatego też fotografowałem wtedy marzenia, jakich nie mogłem znaleźć nigdzie indziej pośród tych szarych, jednakowych dni. Ujmijmy to w ten sposób - nie ukazywałem świata rzeczywistego, ale starałem się ukazać świat moich marzeń.

Jak według pana plasuje się czeska fotografia na tle fotografii światowej?

To dziwne, ale tak mały naród jak Czechy daje światu bardzo wielu fotografików. Dla przykładu - nie ma żadnych wielkich nazwisk w albańskiej, hinduskiej czy też boliwijskiej fotografii. Może w przypadku Czech jest to sprawa długiej tradycji (tak samo jak z hokejem, chi,chi…), ale w każdym razie jest to jakiś fenomen.

Czym był dla pana rok 1968? Czy to prawda, że Czesi do tej pory mają za złe Polakom udział w interwencji?

Powiem ci prawdę: nigdy nie wierzyłem w "praską wiosnę". To była po prostu wymiana jednej ekipy na drugą - oni wszyscy byli komunistami, każdy z nich. To tak jakby powiedzieć, że byli "dobrzy faszyści" i "źli faszyści" - oni wszyscy byli kryminalistami. Jeszcze nigdy nie spotkałem Czecha, który by obwiniał Polaków za to, że polskie wojska brały udział w interwencji razem z Sowietami, aby " wytępić kontrrewolucję" -wszyscy winimy tylko Rosjan.

Wiele z pańskich zdjęć byłoby wspaniałą ilustracją "Nieznośnej lekkości bytu" i innych książek Milana Kundery. Czy można to uznać za zbieg okoliczności, czy też może był to efekt klimatu intelektualnego, panującego wtedy w Czechach?

Milan Kundera to geniusz. Pamiętam, że po raz pierwszy czytałem tę powieść.. po angielsku. To była połowa lat osiemdziesiątych a wtedy posiadanie tej książki w Czechach było zakazane - ktoś przywiózł mi ją z Zachodu i to bez okładki. To wspaniała literatura. Jeśli coś z tamtych smutnych czasów można odnaleźć moich fotografiach z tamtego czasu, jestem z tego szczęśliwy - ale to było z mojej strony niezamierzone.

Czy był pan hippisem?

Nie, w latach sześćdziesiątych byłem już na to za stary.

Jest pan autorem zdjęć do jednej z reklam alkoholu. Czy przyjąłby pan np. propozycję od twórców kalendarza Pirelli lub innego komercyjnego przedsięwzięcia?

Chyba nie. Prawdę mówiąc - nienawidzę pracować na zlecenie - a przecież taki kalendarz to byłoby mnóstwo roboty.

Używa pan aparatu tradycyjnego czy cyfrowego?

Używam bardzo tradycyjnego aparatu "Flexaret", rozmiar filmu 6x6. To mój pierwszy i - mam nadzieję - ostatni

Co pan sądzi o technikach komputerowych w fotografii? Czy może to być wzbogaceniem formy czy też jest to zagrożenie dla autentyzmu zdjęć?

Nie używam komputera - nawet nie używam mojego Hasselblada! Wciąż staram się pracować używając bardzo prymitywnych narzędzi. Dobra powieść może być napisana zwyczajnym ołówkiem i żaden komputer nie jest do tego potrzebny. Być może rzeczywiście komputery mogą wzbogacić formę, ale tradycyjne zdjęcie, wywoływane na papierze jest wciąż bardzo cenne - jest bardziej trwałe.

Co daje panu większą możliwość wyrazu: fotografia czarno-biała czy kolorowa?

Głęboko wierzę w czarno-białe zdjęcia. Jest to też o wiele prostsze a poza tym zdjęcia nie blakną, jak to jest w fotografii kolorowej

Czy wbiła się w panu w pamięć jakaś historia związana z fotografowaniem?

Pewnego dnia zatrzymał mnie na ulicy bezdomny i poprosił, żebym sfotografował jego psa. Zgodziłem się, i zabrałem się do roboty tak starannie jakbym pracował za milion koron. Rezultat mnie zaskoczył, zrozumiałem jak wiele im jesteśmy winni: bylo tam wszystko - samotność, tęsknota, smutek bez końca. Nie było tam tylko jednej rzeczy - wyrzutu.
Dokończyłem pracę nad tą fotografią, oprawiłem ją w ramki i chciałem zanieśc ją tym dwóm bezdomnym przyjaciołom. Długo chodziłem po ulicach szukając, ale już nigdy więcej nie było mi dane ich spotkać.

Co może pan powiedzieć o sobie w roli ojca?

Byłem raczej złym ojcem i niektóre z moich dzieci do tej pory nie mogą mi tego wybaczyć. Ale nigdy nie używałem wobec nich przemocy, nigdy ich nie uderzyłem. Nienawidzę przemocy.

Czy rodzina Saudków (Karel, Sara) wspiera się w swojej twórczości?

Wszyscy troje pracujemy całkowicie osobno

Jaka jest najważniejsza rzecz, której nauczył się pan od swojej matki?

Najważniejszej rzeczy nie nauczyłem się od matki. To ojciec powiedział mi:" Przed tobą jest droga - cel jest na końcu - musimy iść przed siebie - i nigdy się nie zatrzymywać."
Ale to matka dała mi życie, a to znacznie więcej niż słowa. Sławek Wójcik

Cytat

http://www.photoeye.com/B...m?catalog=TD164

Fotograf istniejący

Na drzwiach jego mieszkania w praskiej kamienicy widnieje złota wizytówka: "Jan Saudek-fotograf czeski". W środku okna zawsze zasłonięte. Rzeczywistość nie ma dostępu do jego fotografii. W dużym pokoju po jednej stronie stoi wielki ośmioosobowy tapczan, po drugiej nieumeblowana ściana. Odrapana, z zaciekami. Przy takiej ścianie zrobił większość swoich zdjęć.

67-letni Jan Saudek siedzi na skórzanej kanapie w przeciwsłone-
cznych okularach i czerwonej koszuli. Wygląda na pozera, ale zaraz wyjaśnia, że gdyby nie farbował włosów, nie miał okularów, byłby brzydki i stary. Wypadłby jak, nikt bez wyrazu.

Za komunizmu Ministerstwo Kultury wstydziło się fotografii obnażonych, pulchnych kobiet. Kiedy zza granicy przychodziły zaproszenia na wystawy, urzędnicy odpowiadali, że taki fotograf w Czechosłowackiej Republice Socjalistycznej w ogóle nie istnieje (po czesku: "Pan Saudek neexistuje"). Był postacią z Kafki, z zaocznym wyrokiem. Nie miał wyboru. Musiał pogodzić się z decyzjami tajemniczych sędziów.

Przez 30 lat pracował w drukarni jako robotnik. Nie lubił się uczyć, skończył szkołę w wieku 15 lat. Mieszkał w suterenie. Kiedy wracał wieczorem z pracy, zawsze było ciemno. Styl jego fotografii powstał z braku dziennego światła. Nie mógł robić zdjęć reporterskich, więc wykorzystał to co miał: zniszczoną ścianę piwnicy, sztuczne światło i kobiety o wielkich piersiach.

Ściana była jego ucieczką, o jej metaforycznym znaczeniu pisali krytycy w 23 krajach świata.

- 40 lat upłynęło, od kiedy ma Pan swoją ścianę.

W tym roku prawdziwą ścianę porzuciłem, pozbyłem się już tej piwnicy. Zbyt dużo wspomnień, zbyt dużo bólu, Mam kilka atelier w Pradze. Ściana w domu jest ścianą artystyczną. Proszę spojrzeć, jest pomalowana. Tamta w suterenie była prawdziwa i ciągle pracowała. W nocy słyszałem, jak odpada z niej tynk. Przez całe lata pytano mnie, czy właśnie wróciłem z kościoła, bo zawsze śmierdziałem kryptą. A to taka wilgoć była w moim gniazdku. Nie chcę już wracać tam, gdzie poniosłem tyle porażek.

- Czy praca robotnika była psychiczną torturą?

To była strata czasu. Jak byłoby pięknie, gdybym, jak Mick Jagger, mógł już w wieku 25 lat zebrać owoce swojej pracy. Wszyscy swój sukces przeżyli w młodości, a do mnie przyszedł on na starość.

- Wiem, że za komunizmu Pana modelki były zatrzymywane przez tajną policję.

Chcieli z tych kobiet wyciągnąć, co mówię o państwie. Ale myślę, że tajniacy chcieli te kobiety poznać osobiście. Stworzyć przymus psychiczny, aby się z nimi spotykały. No bo skoro dają się mnie fotografować nago, to pewnie są łatwe. Kiedy ja widziałem esbeka, umierałem ze strachu. Ale wiem od tych kobiet, że one się nie bały. W ogóle powiem Ci że kobieta się mniej boi.

- W socjalizmie Twoje zdjęcia uważane były za nieprawomyślne. Służba Bezpieczeństwa konfiskowała ich negatywy.

W 1962 roku wynieśli mi z piwnicy filmy. Zrobili odbitki i praska SB zaczęła wyklejać swój album kobiet. Oczywiście te zdjęcia brali potem do domu, na pewno się przy nich onanizowali.

- W jakiej fazie życia teraz się Pan znajduje?

Nie ma fotografa na świecie, który by mnie nie znał, ale prezydent tego kraju zupełnie mnie ignoruje. Chociaż mam powody, by się cieszyć. Jestem zdrowy, mam przyjaciół, dostałem od Francuzów order, ale szczęśliwy nie jestem. Zawsze znajdę coś, co mnie martwi. A to, że mój sukces nie jest dość wielki (w przeciwieństwie do Ciebie)......

- Masz na myśli wzrost.

... i że nie jestem młody. Szczęśliwy jestem tyko wtedy, jak się upije, co robię często.

- Czujesz się wtedy młody?

Wtedy w to wierzę, jak każdy alkoholik. Teraz dwa dni nie piłem, bo wiedziałem, że pan ma przyjść. Nie chciałem ci się tłumaczyć, że mam kaca. Oscyluję miedzy dobrem a złem. Między kiczem a niekiczem, między pornografią a pięknem. Chętnie robię z siebie idiotę. Nigdy nie myślałem o pieniądzach. One przychodziły na końcu. Nie myśleć o pieniądzach ? Tak można stworzyć jakościową rzecz. Mam brata bliźniaka. On 40 lat pracuje tylko dla pieniędzy. W latach 60. był bardzo wziętym rysownikiem. To, co robi, jest wciąż gorsze. Gdybym chciał pieniędzy, fotografowałbym modę albo gwiazdy. O, sfotografowałbym panią Vondraczkovą.
Chociaż nie, ją to niechętnie.

- A gdyby się rozebrała?

To by mnie zainteresowało. Wtedy tak.
(Cały czas towarzyszy nam Sara Saudkowa. Nie jest oficjalnie jego żoną, ale przyjęła nazwisko Jana. Młodsza o ponad 30 lat. Skończyła ekonomię, prowadziła w telewizji talk-show erotyczny. Mówi, że jest jego matką i siostrą, córką i kochanką. Otwierała niedawno wystawę Saudka w Nowym Jorku. Jemu już się nie chce jeździć. Sara jest menażerem i psem łowieckim. Psem, bo wychodzi na ulicę szukać dla swego pana pulchnych kobiet. Sama jest szczupła. Wysoka brunetka o długich włosach na jego zdjęciach to najczęściej Sara. Sprowadza mu też prostytutki. "A na koniec", dodaje Jan, "gdy jestem już z tymi kobietami kompletnie pijany, ona jedna trzeźwa odwozi je do domu").


- Wiem, że Twoja mama uważała, iż słowa "udo" nie ma prawa się wypowiadać w towarzystwie. Czy te zdjęcia nie są ucieczką przed zakazami

Na początku lat 70., gdy już w fotografii objawiła się czeska nowa fala, dziewczyna miała na wierzchu piersi, a całą resztę zakrywała czarna szata. I wtedy ja swoim modelkom zacząłem szczelnie zakrywać czarnym materiałem piersi, a obnażać łono. Takie są moje naturalne reakcje na zakaz. Mama rzeczywiście była bardzo sztywna. Miała panieńskie dziecko, ten syn żyje do dziś. Było to w czeskiej wsi na początku stulecia. Jej purytanizm był jakąś psychologiczną reakcją, może był ciągłym oczyszczaniem się z tamtego grzechu.

- O pewnej kobiecie piszesz tak: ,,Wymieniłem ją z jednym pisarzem. Dałem mu chudą, on mi dał grubą. Jak to brzmi? Wymieniłem ją....A co to jest? Towar? Łup?

Właśnie. Chyba masz rację. Zacząłem się ostatnio podejrzewać, że jestem ukrytym homoseksualistą i tak naprawdę skrycie nienawidzę kobiet. Przecież ja nie mogę patrzeć na kobietę, jeśli się nie upiję.


- Zaraz, zaraz. Ty, o którym mówi się w Pradze, że miał tysiące kobiet, masz czwartą żonę i siedmioro uznanych przez siebie dzieci.....

Ano właśnie! Pamiętaj, że jeśli mężczyzna ma zbyt dużo kobiet i jeszcze chce, aby inni to zauważali, najczęściej niepewny jest swojej męskości. Często chce ukryć własne zainteresowanie mężczyznami.

- A można Cię zapytać, z iloma kobietami spałeś? Rzeczywiście było ich tysiąc?

Nigdy nie odpowiadam na to pytanie. Albo....odpowiem. Odpowiem jak mój brat: "Niech policzę", mówił brat i zaczynał liczyć na palcach. "Jedna, dwie, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem.....no tak, osiem....set".
(Śmiejemy się. Jan próbuje ciastko. "Dobre są te ciasteczka", mówi. "Pani to sama piekła?", zwraca się do Sary. Zawsze mówi do niej "per pani". Poza dwiema najmłodszymi córkami do kobiet nigdy nie mówi na "ty" ani po imieniu. Tylko-pani. Wyjaśnia, że to ze względu na cześć, jaką ma dla kobiet).

- Wracając do Pana rzekomego homoseksualizmu...

Mówiłem to wszystkim kobietom, z którymi spałem i żadna nie uwierzyła. Uważały, że to zgrywa.


- "Saudek, nie zatrzyma się przed niczym".

Zatrzymam się przed wszystkim! ("Saudek nie zatrzyma się przed niczym" tak kiedyś napisano. Na jednym ze zdjęć wisi miedzy dwiema obnażonymi kobietami jak Jezus na krzyżu między złodziejami. Na innym ustawia nagą kobietę w pozycji ginekologicznej do obiektywu, sam jest też nagi, dorysował sobie jednak aureole na głowie. A więc święty ? stwórca formuje kobietę. Nie ma zahamowań? Jan zaprzecza: "Mam bardzo silną autocenzurę. Powiem więcej: Ja mam nawet wrodzoną tchórzliwość").

- A ma Pan swoje tabu w fotografii?

Jasne, że mam! Nie chcę fotografować brzydkich rzeczy. Nie chce fotografować ciał w rozkładzie. Nie chcę fotografować nędzy tego świata. Zatrzymam się przed zrobieniem fotografii, gdzie miałaby być deptana godność ludzka. Rynek teraz bardzo potrzebuje zdjęć obrzydliwych. Moje zdjęcie musi charakteryzować jedno: ono powinno być do powieszenia na ścianie. Jestem za dekoracyjną rolą fotografii.


- Fotografuje Pan po pijanemu?

Wspaniałe pytanie!
(Saudek podskakuje na kanapie i mówi, że da mi za to w prezencie swoje ulubione wino, przedostatnią butelkę z kolekcji. "Może pani przyniesie z kuchni", zwraca się do Sary. Za chwilę na stole stoi czerwone wino z Chile, z winnicy Tarapca. "Mój drogi", wyjaśnia. ,,Ostatnio mam coraz mniej odwagi. Mniej i mniej. A kiedy się upije, odwaga do mnie znów przychodzi. Gdy jestem pijany, zdjęcie w sensie psychicznym nic mnie nie kosztuje. Jest tylko jeden mankament, że po pijanemu łatwo jest o czymś zapomnieć: prześwietlić film czy coś takiego?).

- A czy zdjęcia zrobione po pijanemu różnią się od zdjęć trzeźwych?

Nie, zupełnie nie. Nawet są ostrzejsze. Przez pomyłkę oczywiście. Aparat, którego używam, ma 50 lat. Stosuję stary film i stary papier. Wywołane zdjęcia koloruję.


- Pewna znana krytyk, dyrektorka poważnego muzeum w Pradze, napisała "Przeszkadza mi skłonność Saudka do kiczu. Co by jej Pan odpowiedział, gdyby nadarzyła się okazja"

Ona wie, co bym jej odpowiedział, bo to była moja kochanka. I jej córka także.

- Cooo?

Drogi przyjacielu Mariuszu. Mam 67 lat, ale w swoim czasie kto mnie znał, to przede mną nie mógł uciec. Nie było ratunku przed Saudkiem..


- A co to jest dobry smak?

Ja tego nie wiem. Wiem jedno: moje zdjęcia nie są utrzymane w estetyce brzydoty i okrucieństwa. Są to fotografie jak ze snu. Pokazują nie to, jak życie wygląda, ale jak chcielibyśmy, żeby wyglądało.

- Pana pierwsze wspomnienia z dzieciństwa to obóz koncentracyjny. Miał Pan kilka lat. Gdy znalazł się razem z bratem w obozie na polsko-czeskiej granicy.

To był obóz przejściowy, przygotowawczy dla bliźniąt. Byliśmy przeznaczeni do eksperymentów doktora Mengele. Ale oswobodzili nas Rosjanie. Pamiętam, jak biegli. Byłem zafascynowany. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że nie spadają im furażerki z głów. Biegli, a czapki się trzymały. I jeszcze wołali: "Uraaa!" Pani Saudkowa, niech pani woła "Uraaa!" i niech pani taka furażerka nie spadnie! Cud! Po wojnie próbowałem tego i nie udało się. Sowieci to była naprawdę wytrenowana armia.

- Jak trafiliście do obozu?

Byliśmy na liście żydowskich bliźniaków. Ojciec już przebywał w obozie koncentracyjnym w Terezinie, który przeżył, po wojnie był nawet urzędnikiem w banku. A nas wzięli z podwórka. Nie czułem żadnego strachu. Kiedy ustawili dzieci na placu, myśleliśmy, że będą nas rozstrzeliwać. Pamiętam, że byłem ciekaw, czy jak kulka we mnie wleci, to będę jeszcze czuł, jak wbija się głęboko w ciało, czy już nie. Ale nie strzelali.


- Były tam jakieś kobiety?

Oczywiście. I chłopcy, i dziewczynki.

- A dorosłe?

Mariuszku, jak miałem dziewięć lat, to każda mi się wydawała dorosła. Tam były bliźnięta do 18 roku życia. No to te 18-letnie był bardzo dorosłe. Ale dlaczego pytasz?


- Bo od 30 lat ustawiasz swoje modelki pod ścianą. Odrapaną i brudną. Czy twoja ściana może być ścianą z murowanego baraku w hitlerowskim obozie?

Cholera, jeszcze chyba nikt o mnie tego nie spytał. Tak może być!

- Stawiasz kobiety i mężczyzn pod zniszczona ścianą, bo ona jest Twoim estetycznym mikrokosmosem. Zakodowany w dzieciństwie.

Tak rzeczywiście może być! Ale ta ściana przyszła do mnie sama, nieświadomie ją stworzyłem kilkadziesiąt lat temu.
(Sara Saudkowa nachyla się do niego: ,,Ciekawe jest to, panie Saudek?, mówi, "że pana brat bliźniak już jako młodzieniec urządzał sobie pokój i ściany pomalował tak, aby wyglądały na odrapane i zniszczone wilgocią. W tym coś jest!"
"A przecież nie rozmawialiśmy z bratem nigdy o żadnych ścianach!", dziwi się Jan.
"On zrobił to niezależnie ode mnie. Tyle czytałem o podświadomości i nie przyszło mi do głowy skąd jest moja ściana").

- Co jest w życiu najważniejsze?

Przeżyć.
(Wznosimy toast wodą mineralną "Dobra voda").
Moi rówieśnicy twierdzą, że życie jest krótkie i niedobre. Ja zaś myślę, że jest długie i słodkie.
W ogóle nie rozumiem się z rówieśnikami, bo oni się wszyscy już pochorowali. Poddali się. Nie chcą walczyć. Ja natomiast ciągle wierzę! Że na przykład najlepsze zdjęcie jest przed mną.
A oni już nic nie chcą. Nie mają też zainteresowań seksualnych, a tylko to człowieka pobudza. I stoją po zasiłki na poczcie.

- Bohumil Hrabal uważał, ze fantazje seksualne wpływają na myślenie w ogóle. Najwybitniejszy czeski pisarz zapisał, że "lubieżność pozwala sobie wygimnastykować mózgownicę".

Znaliśmy się z Hrablem. Myślę o nim. Myślę o tym, jak dużo miał znajomych w gospodach, a tak naprawdę był samotny. Nie zapomnę naszej władzy, że Hrabal spadł z okna.

- Chwileczkę. Pięć lat temu Hrabal leżał w szpitalu na Bulovce w Pradze i wychylił się z okna na piątym piętrze by nakarmić gołębie. Pisano o nieszczęśliwym wypadku, co ma z tym wspólnego rząd?

On był pies na kobiety. Wystarczyło, aby państwo wynajęło mu pielęgniarkę, która by go ciągle pilnowała. Daliby jej tysiąc dolarów miesięcznie, ona chodziłaby przed nim naga, coś by mu zawsze przygotowała i trzymałaby go przy życiu. Pamiętaj: staremu człowiekowi zawsze jest potrzebna młodsza kobieta i będzie mu się chciało się żyć. Umarł mu żona, był bardzo samotny... Nie wierzę by wypadł z okna.
(Saudek zawsze mówi otwarcie. Kiedy prestiżowy czeski dziennik spytał go, czy zna się z prezydentem Havlem, odparł, że za komunizmu mieli wspólną kochankę. Minęli się raz na schodach, Saudek wchodził do mieszkania, a Havel schował się za windą.
W poważnym cyklu czeskich "Rozmów na koniec wieku" Jan Saudek oznajmił: "Chciałbym być kobietą!? Tak jak Hrabal, Jan nie ma zahamowań, by mówić szczerze na własny temat. Wielki pisarz zwierzał się ciągle ze swojej bojaźliwości ["Strach dostałem już w genach, pisał]. Jan Saudek - podobnie. W swojej biografii "Wolny, żonaty, wdowiec, rozwiedziony" wyjawia, że kiedy w połowie lat 50. składał przysięgę wojskową, przysięgał wierność komunizmowi i śmierć Churchillowi. Ale jednocześnie pilnie uczył się, jak powiedzieć po angielsku: "Nie strzelajcie! Jestem Czechosłowakiem! Poddaje się!" Mówienie o swoich kompleksach jest dla niego psychoterapią. "Mnie nikt nie zatrzyma?, wyjaśnia. ,,Mówię rzeczy, których nikt nie mówi").

- Podobno uważasz, że wielu rodzicom bicie dzieci zastępuje seks.

Oczywiście. Obejrzyj niektórych ojców, gdy biją swoje córeczki. Policzki im czerwienieją, głos staje się przerywany, oddech przyśpieszony. "A masz, a masz, a masz, a masz, a masz, a masz, a masz, a masz....! No. Teraz już będziesz grzeczną dziewczynką"- i następuje uspokojenie. To zawsze był substytut seksu.
(Słucham wbity w fotel).
Teraz widzisz, że na przykład w telewizji musze występować tylko na żywo. Inaczej mnie wytną. Drogi przyjacielu, jednak mimo mojej otwartości bardzo Cię proszę, napisz wszystko tak, aby tą rozmową nikt w Polsce nie był urażony.
Mariusz Szczygieł

Cytat


Czeski fotograf Jan Saudek wygrał w sądzie ze swoją byłą żoną Sarą

Praski sąd rozstrzygnął toczącą się od kilku lat sprawę między Janem Saudkiem a jego byłą żoną, również fotografem, Sarą Saudkovą. Sprawa dotyczyła kwestii licencji na wykorzystywanie fotografii Saudka do druku plakatów i widokówek. Sąd uznał, iż umowa zawarta między Saudkiem a firmą Saudek.com jest nieważna.

Właścicielem firmy Saudek.com jest Sara Saudková oraz syn Jana Saudka z poprzedniego małżeństwa, Samuel. Umowa licencyjna podpisana dnia 11 maja 2005 roku dotyczyła kwestii reprodukcji dzieł Saudka i według sądu, była zawarta bezpodstawnie, a na dodatek kłóciła się z ustawą dotyczącą praw autorskich. Dla Jana Saudka decyzja sądu jest wielką wygraną, natomiast syn Samuel, przedstawiciel firmy Saudek.com, uważa, iż decyzja sądu tak naprawdę potwierdziła ważność umowy licencyjnej, ponieważ jego ojciec ją podpisał.

- Jan Saudek może swoimi fotografiami manewrować dowolnie. To jego dzieło. Nasza firma pracuje tylko i wyłącznie z jego prawami autorskimi. Jeśli któraś z jego fotografii zostanie wydrukowana, Jan ma z tego pieniądze – tak sprawę skomentowała jeszcze w roku 2009, Sara Saudková. Według relacji Sary, wszystko zaczęło się od wystawy fotografii Saudka w praskiej galerii „ U bílého jednorožce“, która była dla Jana ogromną reklamą. Po zakończeniu wystawy, dodaje Sara, Jan zaczął się bardzo dziwnie zachowywać.

Według Jana Saudka, podpisy na umowach licencyjnych, zostały najzwyczajniej sfałszowane. Decyzja sądu unieważniająca umowy licencyjne jest prawomocna.

Dodajmy, że syn Jana Saudka żyje obecnie z byłą partnerką swego ojca, Sarą.

Jan Saudek, jako fotograf, zasłynął już w latach 50-tych, jednak największą sławę przyniosły mu fantasmagoryczne, kolorowe akty. W roku 2007 udało mu się sfotografować największy akt w swoim życiu. Pozowało mu 218 nagich ludzi.
Anna Musioł

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach