CytatStepehen Shore (z grupką kolegów) zrewolucjonizował fotografię XX wieku. Miało to miejsce w latach 70. ubiegłego wieku i przebiegało jakby dwutorowo: z jednej strony Shore (oraz – w tym samym czasie także m.in. William Eggleston i Joel Meyerowitz) zaczął fotografować na kolorowym negatywie, który do tej pory był uznawany za groszy, bardziej banalny, niegodny sztuki ani używania go do ‘ambitniejszych’ prac. Po drugie fotograf zaczął robić zdjęcia w miejscach, w których do tej pory nikomu nie przyszłoby do głowy by wyjmować aparat – na parkingach, stacjach benzynowych, na zapleczach sklepów, na obskurnych podwórkach i prowincjonalnych uliczkach.
Okazało się, że te początkowo uznane za kontrowersyjne zdjęcia mówią więcej o naturze Ameryki niż rozprawy naukowe! Źródło
CytatWspółczesna fotografia artystyczna jemu właśnie w dużej mierze zawdzięcza wkroczenie w obszar sztuki zdjęć kolorowych. Shore zaczął robić zdjęcia jak miał 6 lat, a swoją indywidualną wystawę w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (czyli coś, o co fotografowie walczą całe życie) otworzył mając lat 24!
(Przypis autora postu: Był jednocześnie drugim żyjącym fotografem, któremu zorganizowano tam wystawę.)
Stephen Shore urodził się w 1947 roku w Nowym Jorku.
Mimo że zafascynował się fotografią bardzo wcześnie, nigdy się jej nie uczył. Wszystkiego, co dotyczy robienia zdjęć oraz ich późniejszej obróbki nauczył się sam.
Można wyliczyć: jak miał 6 lat dostał całe wyposażenie ciemni, trzy lata później – swój pierwszy własny aparat na klisze 35 mm. Od razu zaczął nim robić zdjęcia kolorowe – i takiej fotografii do dziś jest wierny. To przywiązanie okazało się skuteczne, bo Shore nie jest tylko najmłodszym, ale w ogóle pierwszym w historii fotografem, któremu zorganizowano indywidualną wystawę nowojorskim MoMA. Miało to miejsce w 1971 roku.
Pierwszy krok w stronę kariery wykonał Shore mając 14 lat. Poszedł bowiem wtedy do Edwarda Steichena, szefa działu fotografii w MoMA, pokazać mu swoje zdjęcia. Steichen się nimi bardzo zainteresował, jak sam wspomniał – poznał się od razu na talencie stojącego przed nim dziecka. Nawet kupił 3 z przyniesionych prac. Oczywiście Shore był za młody, by można było mu cokolwiek zaoferować, jednak od tamtej pory nazwisko młodego amerykańskiego fotografa było już w MoMA pamiętane i działania jego obserwowane. I to ta pamięć spowodowała, że w 10 lat później odbyła się historyczna, przełomowa wręcz wystawa.
Skoro Shore nie uczył się w żadnej szkole – skąd poznał tajniki fotografii? Odpowiedź jest prosta: z książek. Sam wspomina, że decydujący wpływ na niego miał album "American Photographs" Walkera Evansa. Te klasycznie dokumentalne zdjęcia, opowiadające o "prawdziwej" Ameryce – także tej prowincjonalnej, ujęły młodego twórcę i nie pozostały bez wpływu na jego spojrzenie na otaczający świat.
Pierwsze prace, które już "świadomie" Shore wykonywał, to dokumentacja życia artysty. I to nie byle jakiego artysty. Gdy fotograf miał 17 lat Shore poznał Andy’ego Warhola i natychmiast przyłączył się do związanego z tą "ikoną XX wieku" środowiska. Pierwszy cykl zdjęć – była to opowieść o pracowni i otoczeniu Warhola, czyli słynnej The Factory.
Niedługo później fotograf odbył kilka podróży po Stanach Zjednoczonych (pierwsza trasa prowadziła z Nowego Jorku do Teksasu) – jeździł samochodem (jako pasażer, mógł więc robić zdjęcia nawet podczas jazdy), docierał w zupełnie prowincjonalne, na wpół dzikie wręcz miejsca i podczas tych wypraw odkrył swój fotograficzny język. Bo to właśnie prowincja jego ojczyzny okazała się najbardziej inspirująca. I do dziś jest – bo od połowy lat 70. Shore idzie konsekwentnie drogą kolorowego, chłodnego, a jednak też dość "wybiórczo" traktującego otoczenie dokumentu.
Tematem są ulice, budynki, przydrożne bary, motele, stacje benzynowe – czyli to, co widzi każdy jadąc przez amerykańskie prerie, wioski i miasteczka oddalone setki kilometrów od metropolii. Kolorowe zdjęcia, wykonywane kamerą 4×5” (wcześniej też 8×10”) pokazują bez emocji, bez komentarza, bez narzucania kontekstu całe "bogactwo" tamtych krain. Każdy detal wydaje się być dla Shore’a atrakcyjny, wart udokumentowania – znaki drogowe, neony, auta zapakowane przy drogach, wnętrza obskurnych hoteli, wystawy sklepowe, nawet talerze na stole.
Stosunkowo mało jest na zdjęciach Shore’a ludzi. Pojawiają się, czasem nawet czyjaś twarz jest głównym tematem zdjęcia, dużo bardziej jednak przemawiają do fotografa miejsca naznaczone tylko ludzką obecnością.
To właściwie dość niezwykłe, że zdjęcia Shore’s tak szybko stały się uznane. Kolorowa fotografia w latach 70. nie była ceniona jako "sztuka", zaś taki specyficzny dokument – zdjęcia miejsc "do bólu" banalnych i najczęściej bardzo brzydkich – wcześniej właściwie się nie pojawiały.
I to właśnie Shore to zmienił. Krytyka i publiczność – doceniwszy jego zdjęcia, jakby dopuściła do świat sztuki nową formę fotograficznego wyrazu, która dziś jest już tak samo ceniona, jak kiedyś czarno-biała fotografia np. piktorialna. Shore pokazał, że mając pewne wyczucie co do koloru – można za jego pomocą oddać tak samo wiele "artystycznych koncepcji", jak dotąd oddawano tylko w fotografii czarno-białej.
W 1982 roku Fundacja Aperture wydała album "Uncommon places" (do dziś uznawany za najważniejszy w twórczości fotografa, nazywany "biblią" dla miłośników kolorowej fotografii) – pełen tych właśnie zdjęć "brzydkich i pospolitych" miejsc. Po tym wystawy posypały się jedna po drugiej, stypendiów i publikacji pojawiać się zaczęło również coraz więcej. A Shore do dziś jeździ po USA, "zbierając" te brzydkie motele i stacje benzynowe. Jest też szefem wydziału fotografii w szkole Bard College. Źródło
pozdrawiam,
dzerrry
dzerry napisał/a:Jesli ktos chcialby miec Shore'a na polce, to zdecydowanie polecam rozszerzona reedycje "Uncommon Places" - w Amazonie UK 18,8 funta - ksiazka jest tak duza, obszerna i tak fenomenalnie wydana, ze to naprawde smieszna cena. Radze sie spieszyc, bo wyglada na to, ze naklad sie powoli wyczerpuje
Sony i 2x Pentax
http://36klatek.pl
Sony i 2x Pentax
http://36klatek.pl
"Usuwając kolor, oferujemy obraz, który jest jedną nogą poza rzeczywistością." Tony Worobiec
ogólna niemoc twórcza....
dzerry napisał/a:Jesli ktos chcialby miec Shore'a na polce, to zdecydowanie polecam rozszerzona reedycje "Uncommon Places" - w Amazonie UK 18,8 funta - ksiazka jest tak duza, obszerna i tak fenomenalnie wydana, ze to naprawde smieszna cena. Radze sie spieszyc, bo wyglada na to, ze naklad sie powoli wyczerpuje
k20d,k3 21Ltd,50-135*
pozdrawiam,
dzerrry
k20d,k3 21Ltd,50-135*
dzerry napisał/a:Shore w trkacie pracy nad tym projektem przerzucil sie na aparat 8x10 i to nie bylo tylko widzimisie - te zdjecia trzeba ogladac w formacie, ktory pozwala dostrzec wszystkie szczegoly, ktore daje tak duzy negatyw.
ojek napisał/a:Takie mam odczucia
Pozdrawiam
Krzysiek
ME-F; Z-20; K-1
AF 35-70/2.8; DA 10-17/3.5-4.5; FA 24-70mm f/2,8 ED SDM; FA PZ 28-105/4-5.6; T 70-200/2.8; FA 80-320/4.5-5.6; FA 31/1.8; Helios 85/1.5; D-FA 100mm f/2.8 macro
AF-540FGZ, AF160, Winder ME-II
Zdano napisał/a:Nie jesteś sam. Grunt to wyrobić sobie markę i później cokolwiek zrobisz będzie dziełem artystycznym.
Moje zdjęcia pozostają amatorskie ze względu na szumy na wysokim ISO i brak AF
bEEf napisał/a:nie pisz takich bzdur
Pozdrawiam
Krzysiek
ME-F; Z-20; K-1
AF 35-70/2.8; DA 10-17/3.5-4.5; FA 24-70mm f/2,8 ED SDM; FA PZ 28-105/4-5.6; T 70-200/2.8; FA 80-320/4.5-5.6; FA 31/1.8; Helios 85/1.5; D-FA 100mm f/2.8 macro
AF-540FGZ, AF160, Winder ME-II
Zdano napisał/a:To nie są bzdury, takie są realia. Gdybyś te zdjęcia podpisał własnym nazwiskiem, nikt by na nie nie zwrócił uwagi.
Moje zdjęcia pozostają amatorskie ze względu na szumy na wysokim ISO i brak AF
bEEf napisał/a:takie zdjęcia
bEEf napisał/a:Biorąc pod uwagę punkt 1, nie wystawiał bym swoich fotek w necie.
bEEf napisał/a:Zrobiłeś takie zdjęcia i wystawiłeś?
bEEf napisał/a:dobrej fotografii nigdy dość
bEEf napisał/a:internetowi dyletanci
Pozdrawiam
Krzysiek
ME-F; Z-20; K-1
AF 35-70/2.8; DA 10-17/3.5-4.5; FA 24-70mm f/2,8 ED SDM; FA PZ 28-105/4-5.6; T 70-200/2.8; FA 80-320/4.5-5.6; FA 31/1.8; Helios 85/1.5; D-FA 100mm f/2.8 macro
AF-540FGZ, AF160, Winder ME-II
romeoad napisał/a:Takie czyli jakie?
romeoad napisał/a:Dlaczego? Obawa przed kopiowaniem pomysłów, warsztatu czy czegoś innego? A może umowa na wyłączność z wydawnictwem czy też agencją?
Moje zdjęcia pozostają amatorskie ze względu na szumy na wysokim ISO i brak AF
Pozdrawiam
Zdano napisał/a:Coś bym znalazł w rodzinnym albumie ale o wystawianiu gdziekolwiek nawet bym nie pomyślał
Zdano napisał/a:To może inaczej, co widzisz nadzwyczajnego w dwóch ostatnich fotografiach.
Moje zdjęcia pozostają amatorskie ze względu na szumy na wysokim ISO i brak AF
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by opiszon, powered with Bootstrap and VanillaJS.
Strona używa plików cookie. Jeśli nie zgadzasz się na to, zablokuj możliwość korzystania z cookie w swojej przeglądarce.
my.pentax.org.pl