sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
dzerry napisał/a:
Skad mam sie uczyc odbioru sztuki jesli nie od krytykow i kuratorow?


Bardziej nabywania wiedzy, która też oczywiście kształtuje odbiór. Najważniejsza i podstawowa jest jednak wrodzona wrażliwość. Dowód: ludzie są podatni na różne modalności: ktoś kocha muzykę i jest niewrażliwy na obraz itd. Pod wpływem wiedzy czerwień skontrastowana z bielą na zdjęciu Egglestona nie stanie się ani bardziej, ani mniej czerwona, i tym samym nie zmieni jej oddziaływania. I takie rzeczy przeżywa się samemu -skutek kończy się na granicy, którą jest skóra.

Edit: no dobra, mogę sobie wyobrazić komunikację z fotografowanym człowiekiem, której jedynym medium będzie obraz wpadający przez obiektyw, a potem odbitka. I jeśli w trakcie nie padną słowa, a oni się "zrozumieją" w sensie co było pokazane - co zostało odebrane, to tak. Ale mam chyba zbyt wybujałą wyobraźnię :-> No i to już jest chyba jeszcze bardziej efemeryczne niż rozmawianie o sztuce.

Wiedza (także czerpana od krytyków) natomiast pomaga na pewno rozmawiać o sztuce, w jakiś sposób dzielić się nią. Więcej się rozumie. Jest to jednak cały czas wtórne. Niestety tylko na tym poziomie możemy o sztuce rozmawiać. Inna sprawa, że to też może być dla artysty inspirujące (cytaty, posługiwanie się konwencją itd.). Może też zdmuchnąć cały czar, jeśli pozna się te wszystkie "prawdziwe intencje" i konteksty. Trochę tak jak piosenka w obcym języku: czasami lepiej byłoby tego języka nie znać.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
Ogromnym problemem w rozmowach o sztuce jest całkowite niezrozumienie tego terminu. Mętlik wprowadzony kilka wieków temu przez absurdalne pojęcie "sztuk pięknych" do dziś nie wygasł, przynosząc ponure dla sztuki i jej odbiorców konsekwencje.

A więc w jednym zdaniu, żeby nie wprowadzać mętliku - dziś sztuka jest dyskursem. Po prostu. Nie ma żadnych wartości ontologicznych, nie ma żadnych wartości estetycznych w swojej istocie - jest tylko dyskursem, lub mówiąc słowami Rortego - jednym z wielu rodzajów słowników finalnych.

Druga sprawa to od kogo się "uczyć sztuki" - oczywiście że od kuratorów. Historycy sztuki (przynajmniej większość) dawno już zapomnieli że można robić coś więcej niż pisanie rodowodów obrazów i przelewania z pustego w próżne. Dlatego zazwyczaj jest się pozostawionym samemu sobie - wtedy w sukurs przychodzą książki, których nie brakuje a z którymi obcowanie jest podstawową kwestią zrozumienia jakiejkolwiek sztuki.

Trzecia sprawa to ogromna słabość intelektualna absolwentów, studentów i przede wszystkim pracowników polskich ASP. Biblioteki tam kurzą się, a studenci myślą, że na wernisaże wystarczy chodzić żeby zrozumieć. (podobnie do historii sztuki) - owocuje to nie dość, że złą, słabą sztuką, to jeszcze gorszymi jej opisami w ulotkach.

(takie kilka myśli na deszczowy dzień :)
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
radzior napisał/a:
Nie polegałbym na nich za bardzo (na krytykach i kuratorach)
a na kim bardziej :?: :-P

dzerry napisał/a:
Pisze przeciez o filtrowaniu, co nie :-)

Oglądaliście "Historię świata" Mela Brooksa? http://www.youtube.com/wa...feature=related w 3:30 min. cz. 1 pojawia się artysta, a w 4:14 min. pojawia się krytyk. Kapitalne!
Któż to jest krytyk? To człowiek, który sam nie potrafi malować (jakby umiał, to by malował), ale teoretycznie zna się na malowaniu jak sam Michał Anioł. I ponieważ obraz sam nie mówi, to on gada. Teoretycznie krytyk powinien być jak maszyna - bezstronny, bez emocji. Jednak jak każdy człowiek miewa dobre i złe dni (dodatkowo kobieta-krytyk miewa "te" dni) i z natury swojego człowieczeństwa nie jest bezstronny. Jak każdy człowiek podlegają emocjom (chociaż jako świadomi ich wpływu na odbiór dzieła powinni uwzględniać ich wpływ i "brać poprawkę"), w związku z czym, my jako odbiorcy krytyki również musimy "brać poprawkę". Zresztą krytyk jednego artystę lubi, innego nie lubi bo mu np. jedzie z paszczy ;-) .
Czytałem jakiś czas temu recenzję z wystawy, w której krytyk wyraził się mniej więcej w taki sposób o młodym autorze: Ten XY ma w sobie potencjał, bo ma takie fajne pasemka we włosach i nosi zamszowe rękawiczki (w domyśle- zawsze takie chciałem mieć, ale nie ma rozmiarów na moje łapska). I to wszystko na poważnie, bez cienia ironii. To jak mam polegać na takim krytyku?
Opinia krytyka - TAK, ale... przez pryzmat własnego doświadczenia, własnych odczuć (bo odbiór dzieła sztuki opiera się na wrażeniach niejednokrotnie niezwykle trudnych do werbalizacji), intuicji, dreszczyku. I czytać, oglądać, myśleć, porównywać, żeby wyrobić sobie minimum własnego zdania na interesujący temat. Ale nie traktować krytyka jak wyroczni. Raczej jako przewodnika, którego należy kontrolować własną mapą i kompasem.

[ Dodano: 2010-08-27, 17:45 ]
guerilla - zgadzam się z Tobą, lepiej bym tego nie ujął :-B
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Mialem przyjemnosc rozmawiac kiedys z artysta o sztuce i fotografii. Jesli nie pokazywalem - tutaj jest relacja:
http://rewers.blogspot.co...zyc-rzeczy.html
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
technik219 napisał/a:
Któż to jest krytyk? To człowiek, który sam nie potrafi malować (jakby umiał, to by malował), ale teoretycznie zna się na malowaniu jak sam Michał Anioł.


Na malarstwie, nie na malowaniu. Obszar działania krytyki to wytwór. I wtedy uruchamia rzeczony wyżej dyskurs. Jeśli zapuszcza się na teren procesu twórczego, to zupełnie zmienia swoje zajęcie.

A propos dyskursu to powoli udaje się gromadzić materiał dowodowy, z którego wynika, że fundamenty estetyki tkwią w naszej biologii. W odniesieniu do twarzy, ciała, krajobrazu znaleziono te same wzorce preferencji we wszystkich zyjących obecnie kulturach ludzkich. A preferencje takie są podstawą uprawiania sztuki (w znaczeniu historycznym rzecz jasna) i przez swoją bezwględność osłabiają dyskursywne podejście. Nawet abstrakcja, a więc coś co wydawać się może, że w całości będzie zalezeć od dyskursu także ma pewnie bazę biologiczną: rodzaj lini, kolor itd. Ale to trzeba zabadać.

[ Dodano: 2010-08-27, 19:46 ]
Keek, Tonowanie uryną, czarne klatki :-) to tylko sposób na pokazanie czegoś. Artysta wyjawił swoje intencje i dlatego to, co robi ma szansę na zrozumienie. Ktoś gdzieś kiedyś na tym forum dziwił się, ze sztuką może być dziura w ścianie. To dokładnie taki sam przykład. Wszystkie one bardzo dobrze ilustrują konieczność posiadania pewnego zasobu wiedzy, bez którego dziura w ścianie pozostanie tylko dziurą w ścianie a czarna odbitka tylko czarną odbitką.

Pamiętam wywiad z Wajdą, w którym w jakiejś artystycznej uczelni wziął do ręki kawałek podziurawionej gwoździami blachy. Popatrzył chwilę i powiedział: O, to jest dobre, można to zatytułować np. agresja albo wojna. W ten sposób w pewnym sensie stworzył. I rzeczywiście jak zrobili zbliżenie na dziesiątki otworów z wgniecionym wlotem i ostrym spiczastym wylotem budziło się wiele skojarzeń związanych z siła, przemocą, niszczeniem itd.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
sylwesto napisał/a:
Na malarstwie, nie na malowaniu.

W ferworze słowotoku przeskoczyło ;-) . Jednak krytyk, chcąc nie chcąc, musi się orientować w zawiłościach warsztatu malarza, dlatego pomyłka chyba nie taka straszna? Co do reszty, zgoda - wszystko może być sztuką, wszystko może być dziełem sztuki od czasu wystawienia przez Duchampa pisuaru. Nic na to nie poradzimy. Może się to nam podobać, lub nie, możemy dalej głosić wyższość albo niższość pewnych zjawisk w sztuce, kwestionować to lub tamto, ale to na nic. Jedynym weryfikatorem będzie czas i nasi następcy. A że ten lub inny "artysta" podczepił się pod coś, że do niczego dorabia jakąś ideologię... Po wywodach ze strony "tłumaczącej" sztukę śmiem twierdzić, że wszystko zależy od giętkości języka, śmigłości pióra, bo nawet do psiej kupy można dorobić przesłanie. A z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, by (jeśli kto przekonany jest o słuszności swoich racji) głośno zawołać, że król jest nagi. Skoro jedna strona może nas przekonywać do swoich racji, drugiej wolno to samo.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
technik219 napisał/a:
dlatego pomyłka chyba nie taka straszna?


Się rozumie.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
sylwesto napisał/a:
powoli udaje się gromadzić materiał dowodowy, z którego wynika, że fundamenty estetyki tkwią w naszej biologii.

Niewątpliwie. Bo przecież sztuka jako zjawisko, potrzeba tworzenia, ozdabiania nawet najprostszych narzędzi i przedmiotów wykształciła się u ludzi bez względu na region bytowania, rasę itp. Więc albo jest to skutkiem osiągnięcia odpowiedniego pułapu rozwoju biologicznego (wielkość mózgu, bardziej wydajny system jego chłodzenia, chwytne kończyny, zdolność myślenia abstrakcyjnego), albo wynikiem boskiego tchnienia ducha w zwierzęce jestestwo. Zależy od światopoglądu podejmującego wywód.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
technik219 napisał/a:
bo nawet do psiej kupy można dorobić przesłanie


Choć ta akurat ma nienajlepszy wizerunek jeszcze przed zbudowaniem wokół niej nowych skojarzeń, to nic nie stoi na przeszkodzie by obsadzić ją w jakiejś skojarzeniowo akceptowalnej roli i wystawić w galerii. Jedno jest pewne: przyszłe pokolenia nie obejrzą już tego na żywo :-D Ta słabość materiału może tłumaczyć niechęć do niej jako nosnika idei. Przecież każdy artysta chce być przez swe dzieło niesmiertelny ;-)

[ Dodano: 2010-08-27, 22:04 ]
Z linku podanego przez Keek,

EKG: Przedstawiłem tam barytowe odbitki z portretami sław, z którymi się przyjaźnię, tonowane w urynie. Chciałem w ten sposób zdeprecjonować atencję, z jaką moi koledzy podchodzą do technicznego aspektu swoich dzieł.

REWERS: Pamietam, że środowisko nie przyjeło tej wystawy zbyt ciepło. Kolorowa prasa dzień po dniu drukowała wywiady z gwiazdami, które nie wypowiadały się o tobie przyjaźnie.

EKG: No cóż. Nikt nie mówił, że bycie artystą to lekki kawałek chleba.

Mógł powiedzieć, że nie tonował swoją :-D
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Ej, ale Jackson Pollock to tez taka postmodernistyczna papka

Ja Jacksona Pollocka odbieram pozytywnie, natomiast z tym mam problem:

http://www.sda.pl/aukcja.php?a=1&ID=030

http://www.iczek.pl/2010/...ia-psu-na-bude/





Cytat
Kiedy po pierwszej wystawie jeden z krytyków wyraził się o jego pracach słowami: "Chaos, absolutny brak harmonii, brak struktury logicznej, totalny brak techniki i jeszcze raz chaos...", załamał się i sięgnął dna. Nadwrażliwość przyczyniła się do jego upadku, zniszczenia małżeństwa, kariery, a także pewnej spokojnej, letniej nocy - swojego życia.



http://www.filmweb.pl/film/Pollock-2000-8769
http://www.youtube.com/watch?v=z0xiovbDML0
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
M.W, jak cytujesz, to cytuj do konca, ze znakiem zapytania :-)

Polocka poznalem dzieki kulturze popularnej, poprzez zespol Stone Roses, ktorego gitarzysta i lider zarazem byl w niego totalnie zapatrzony.





Kiedys na pewnej klatce schodowej widzialem rozbrajajaco "kopie" Pollocka na plycie pilsniowej, podpisana Jackson Pollock - Snowy Weather :-)

M.W, a co do tego ma Iczek? Malarstwo na tej aukcji ma sie bardzo dobrze. Fotografia powoduje zgrzyt zebow. To zdjecie, ktore linkujesz jest OK, ale tylko na tle pozostalych. Otwieram ALmanach ZPAF rocznik '67 i znajduje tam prawie identyczne zdjecie. Jak te prace maja sie do pierwszego lepszego zdjecia stad: http://www.flakphoto.com/ ?
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
Tak całkiem na boku - nie wydaje wam się że Iczek całkowicie zaniemógł od czasu jak zrobił sobie swoją stronę www? Na blogspocie póki pisał zdarzało mu się tworzyć w sposób sugerujący jakąś inteligencję, bystrość czy ogarnięcie tematu. Dziś - po linku od M.W idąc wydaje się że pozbył się całkowicie hamulców - język i treść są zupełnym nonsensem :-P


@Sylwesto - niestety nie uda ci się zebrać takiego materiału, np. sztuka Jorubów, czyli malowidła i tatuaże na ciele całkowicie wymykają się możliwościom takich typologii. Sztuka prócz tego że jest dyskursem, to jest też systemem kulturowym - w większości miejsc funkcjonuje całkowicie inaczej niż u nas.

A szukanie takich uniwersaliów jest błędnym kołem - jedyny wniosek do jakiego można dojść pozostaje na takim poziomie ogólności że nie jest nic warty - "wszyscy ludzie świata niezależnie od kultury mają podstawy biologiczne żeby coś-cokolwiek-jakkolwiek robić i tworzyć" :-o
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:
Oglądaliście "Historię świata" Mela Brooksa? http://www.youtube.com/wa...feature=related w 3:30 min. cz. 1 pojawia się artysta, a w 4:14 min. pojawia się krytyk. Kapitalne!


Polecam zakonczenie bajki Jean'a de La Fontaine'a:

Cytat

Czyńmy swoje pomimo nagon i przytyków,

Bo nic nie zadowolni wybrednych krytyków.


:mrgreen:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
M.W napisał/a:
Ja Jacksona Pollocka odbieram pozytywnie, natomiast z tym mam problem:
http://www.sda.pl/aukcja.php?a=1&ID=030
http://www.iczek.pl/2010/...ia-psu-na-bude/


Zauważ, że większość (chyba większość, bo nie przebrnąłem przez cały materiał z linków) to ludzie po ASP, czyli artyści dyplomowani, nie fotografowie. Żeby nie stosować powtórnie odniesienia do "seminarium" (bo może to wykroczyć poza regulamin forum), artyści z dyplomami traktują fotografię jako jedno z wielu narzędzi, jeden z wielu środków wyrazu. Dla nich fotografia może być podkładem malarskim, fotografię mogą wpleść w tkaninę, wstawić w rzeźbę... Mogą wszystko, nie traktując fotografii jako samoistnego medium. To tylko my - amatorzy ortodoksi - traktujemy fotografię z nabożeństwem i wszelką ingerencję w obraz fotograficzny jak i sposób prezentacji traktujemy jak profanację. To jest inne myślenie. Studia artystyczne nie dodają talentu, dają niezbędne podstawy warsztatowe, techniczne a przede wszystkim zmieniają sposób myślenia. Tym różni się rzemieślnik od artysty, że ten pierwszy postępuje według tych obśmianych przeze mnie "kanonów", czyli zasad obejmujących sprawy techniczne, formalne, nawet estetyczne. Natomiast artysta z początku uczony jest wszystkich tych zasad (kanonów i warsztatu - niech radzior powie z czego miał zajęcia) po to, by na którymś etapie kształcenia powiedzieć mu i wbić do głowy, że jeśli te "kanony" w jakiś sposób krępują jego wypowiedź, by natychmiast je odrzucił. No i właśnie mamy tu do czynienia z odrzuceniem zasad.
Powtórzę jeszcze raz: może się to nam nie podobać, możemy tego nie rozumieć - nikt od nas nie wymaga byśmy cokolwiek z tego rozumieli - to ma nas poruszyć, wstrząsnąć nami, by pozostał nam pod powiekami jakiś powidok. Myślę, że te wszystkie interpretacje "co autor miał na myśli" to tylko taka ściema, bo coś na temat dzieła trzeba powiedzieć (jeśli nic nie można powiedzieć, to dzieło nie jest dziełem), a odbiór dzieła jest sprawą w najwyższym stopniu zindywidualizowaną, pozawerbalną, będącą wypadkową tego co widzimy, co dotychczas widzieliśmy, z nałożeniem na dotychczasowe przeżycia i doświadczenia, uświadomione i podświadome reminiscencje.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Malarstwo na tej aukcji ma się bardzo dobrze.

Mi też się podoba, chodzi mi raczej o fotografię. ;-)

Zastanawiam się czy osoby które prowadzą Sopocki Dom Aukcyjny (a są to chyba osoby z wyższym wykształceniem np. historia sztuki), miały na swoich uczelniach taki przedmiot jak historia fotografii ?.
Czy analizowały fotografię takich artystów jak Atget, Brassai, Weston, Avedon, Mapplethorpe, Lange, Steichen, Sander, Bresson itp. ?

Cytat
Tak całkiem na boku - nie wydaje wam się że Iczek całkowicie zaniemógł od czasu jak zrobił sobie swoją stronę www?


Zaniemógł również Rudolf (bardzo mało pisze) i Beata Łyżwa - Sokół (dziecko)


Cytat
To jest inne myślenie. Studia artystyczne nie dodają talentu, dają niezbędne podstawy warsztatowe, techniczne a przede wszystkim zmieniają sposób myślenia. Tym różni się rzemieślnik od artysty, że ten pierwszy postępuje według tych obśmianych przeze mnie "kanonów", czyli zasad obejmujących sprawy techniczne, formalne, nawet estetyczne.


Cytat
W wielu polskich szkołach fotograficznych uczy się przede wszystkim opanowania narzędzia i na tym kończy się edukacja. Kształci się więc operatorów aparatów lub programów graficznych. Niezbędny jest zaś szeroki zakres wiedzy z dziedzin humanistycznych z filozofią i filozofią sztuki włącznie. Dlatego poziom polskiej fotografii jest mniej więcej taki sam od wielu lat! Mimo, że powstało tak wiele szkół fotograficznych. Krzysztof Jurecki
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Ostatni cytat nijak się ma do cytatu z mojego postu, ponieważ mój dotyczy studiów artystycznych, a komentarz szkół fotograficznych. Jak jest w szkołach fotograficznych wiem najlepiej, bo jedną z nich zaliczyłem :-> . I to się zgadza. Niestety.... :-(
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Jeszcze link do bloga Jureckiego
http://jureckifoto.blogsp...ansku-luty.html

Cytat
Zastanawiam się czy osoby które prowadzą Sopocki Dom Aukcyjny (a są to chyba osoby z wyższym wykształceniem np. historia sztuki), miały na swoich uczelniach taki przedmiot jak historia fotografii ?.

A jednak :-P
http://www.ihs.uw.edu.pl/pl/node/109
http://www.kul.pl/1156.html
http://www.kul.pl/1307.html
http://historiasztuki.uni.wroc.pl/

Cytat
Wacław Wantuch ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Sączu oraz Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie.


http://www.swiatobrazu.pl...estochowie.html


I robi piękne akty, a w przypadku dziewczyny (Sopocki Dom Aukcyjny), tego niestety nie widać (choć to tylko jedna fotografia).


Z innej beczki "Performance"
http://www.wiadomosci24.p...ch_37751.html#0
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
co do Jureckiego polecam krytyczny głos Adama Mazura ;-)
 

radzior  Dołączył: 10 Gru 2008
guerilla napisał/a:
co do Jureckiego polecam krytyczny głos Adama Mazura ;-)


Może się "lubią" :?: :-P
Ale swoją drogą panu Jureckiemu częściej zdarza sie mijać z rzeczywistością niz innym krytykom
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Ad. ASP, to bardzo lubie zdjecia/tworczosc Kamili Rondo: http://kamilarondo.digart.pl/digarty/

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach