M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Sztuka w fotografii
Cytat
Przez wiele lat trwała dyskusja o tym, czy fotografia jest sztuką, czy też nie. Obecnie, gdy sztuką stało się wszystko, co dziwne i niezrozumiałe dla szarego człowieka, taka dyskusja straciła sens. Teraz wystarczy skończyć powiedzmy ASP, wystrugać sobie krzyż i powiesić na nim jaja, by aspirować do miana artysty. Wygląda na to, że dawne pojęcie sztuki, jako pewnego rodzaju mistrzostwa w tworzeniu rzeczy pięknych, potrafiących wzbudzać w widzach pozytywne uczucia straciło sens. Paradoksalnie, gdy sztuka nowoczesna rozluźniła swe związki z dawnym pojęciem artyzmu, to fotografia je wzmocniła. Przestała być tylko automatyczną rejestracją zastanej rzeczywistości, a stała się kreatywną sztuką.


http://okobuddy.arwen.pl/...a-w-fotografii/
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Wazniejsze IMHO jest to:

Cytat
Artystę można poznać właśnie po całokształcie jego prac. Tylko śledząc jego dokonania w dłuższym odcinku czasu, oglądając dzieła z różnych okresów, zwracając uwagę nawet na ich dobór, możemy określić czy fotografik ma jakiś styl, czy jego prace są uczciwe, czy tworzone „pod publiczkę”, jednym słowem, czy jest uczciwy.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alekw napisał/a:
Cytat:
Artystę można poznać właśnie po całokształcie jego prac. Tylko śledząc jego (...) czy jego prace są uczciwe, czy tworzone „pod publiczkę”, jednym słowem, czy jest uczciwy.

Brzmi jak dosłowny cytat ze "Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka" Rudolfa Arnheima. Też to czytałem. Dobre.

[ Dodano: 2010-08-02, 18:27 ]
M.W napisał/a:
Teraz wystarczy skończyć powiedzmy ASP, wystrugać sobie krzyż i powiesić na nim jaja, by aspirować do miana artysty.

Bo nastąpiło przewartościowanie pojęć. Zauważ, że proces taki dokonał się nie tylko w naszych czasach, ale postępuje od momentu, kiedy ludzie dokonali podzialu na rzeczy estetyczne i nieestetyczne. Grecy uważali za sztukę zupełnie co innego niż my teraz. Dla nich sztuką było z grubsza to co teraz nazywamy rzemiosłem i nauką. Jeszcze taniec i teatr. Plastyka to było rzemiosło. Nie znali pojęcia twórcy. Twórcą mógł być bóg (bogowie) nigdy człowiek. Człowiek miał tylko zdolność odtwórczą. I tym większym był mistrzem, im wierniej odtworzył naturę. Natura była wzorem wszystkiego i punktem odniesienia. Zauważ, że nawet jeszcze w czasach Leonarda, malarz nie był uważany za artystę. Zamawiało się go jak zwykłego malarza monideł. Dopiero w naszych czasach przywrócono właściwą kolej rzeczy i artysta jest wyrazicielem ekspresji - uzewnętrznia wewnętrzne napięcie. Dlatego uważa się, że nie jest najważniejsze ukończone dzieło, ale sam proces twórczy ("nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go"). A to o czym piszesz, czyli wieszanie jaj na krzyżu, to zabieg promocyjny. Bo artysta jest tak skonstruowany, że jeśli o nim nie mówią, to nie istnieje. Niech mówią źle, niech będzie skandal, bo jak przestaną mówić i pisać, to koniec dla artysty.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
technik219 napisał/a:
A to o czym piszesz, czyli wieszanie jaj na krzyżu, to zabieg promocyjny. Bo artysta jest tak skonstruowany, że jeśli o nim nie mówią, to nie istnieje. Niech mówią źle, niech będzie skandal, bo jak przestaną mówić i pisać, to koniec dla artysty.

czegoś nie rozumiem w twojej wypowiedzi... mówisz najpierw, że najważniejszy jest proces tworzenia, a potem stwierdzasz, że to istnienie marketingowe jest warunkiem koniecznym istnienia artysty...

[ Dodano: 2010-08-02, 19:00 ]
technik219 napisał/a:
wyrazicielem ekspresji

aha, będę wredny... bo wyszło Ci masło maślane... w słowie "ekspresja" zawiera się słowo "wyrażać" :-P
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Od narzędzia, poprzez sztukę można trafić w dwa miejsca: 1) do klasyki, 2) w próżnię/niebyt.
Kiedyś fotografia była narzędziem, którym posługiwali się m.in. malarze. Przerodziła się w sztukę, bo to narzędzie ewoluowało i okazało się, że można za jego pomocą tworzyć coś więcej niż zapiski/notatki. Narzędzie zamienione w sztukę w końcu tworzy nowe narzędzie, które do tej sztuki jest potrzebne, żeby proces tworzenia ułatwić lub przyspieszyć, a czasem zmodyfikować. Zatem z obrazów statycznych powstały obrazy ruchome, film, kino, prezentacje dvd. Stały się oddzielną sztuką, bo jako środek wyrazu okazały się wystarczająco mocne. A fotografia? Fotografia już trochę odeszła. Nie ma kasy z reportaży fotograficznych w gazetach, więc gazety kroją fotografię do postaci prymitywnych obrazków opisujących (nie zawsze trafnie, przeważnie na niskim poziomie technicznym) treść artykułów. Fotografie trafiają w próżnię, bo rynek odbiorców zmalał w stopniu ogromnym w stosunku do zapotrzebowania jakie miało miejsce 40-50 lat temu. Jednak to co kiedyś zostało stworzone w niebycie nie jest, ponieważ klasycy są znani, ich nazwiska szanowane, a muzea kupują te prace. Kolekcjonerzy zaś starają się wyłuskać coś innego/tańszego niż kolekcje największych, bo są one drogie i niedostępne. Rynek próbuje (z powodzeniem) choć trochę zalepić dziurę niszowatości w jaką fotografia odchodzi i promuje młodych (w sensie nowych) twórców. Stąd choćby taki LaChapelle...

Sztuka w fotografii jest pojęciem bardzo płynnym. Uczelniane teoretyzowanie o fotografii jest dobre, ale musi mieć swoje miejsce. Nie da się go wepchnąć w tłum normalnych ludzi, bo od razu poczujemy jakąś sztuczność i dyskomfort myślowy. Sztuka powszechna musi/powinna/jest rozumiana przez tłum, co nie znaczy. że musi być prymitywna. Sztuka nawiązująca do teoretycznego podejścia (odwołań do dzieł klasycznych, wariacji na temat znanych prac, itd.) automatycznie jest trochę zamknięta dla grona odbiorców, bo samo to grono jest nieco zamknięte na świat. Jest nieco spaczone, bo w danej dziedzinie wie i zna więcej, niż przeciętni ludzie. Stąd niezrozumiałość np.: malarstwa abstrakcyjnego.

Ale... wielu konkretnie przesadza. Choć trochę znając historię sztuki i choć trochę obracajac się w świecie fotografii potrafimy odrzucić propozycję ucznia/tegorocznego absolwenta ASP, który ofiarowuje mi widok 15 różnokolorowych kwadratów wykonanych w tradycyjnej lub cyfrowej technice. Odrzucam je, choć są proste w odbiorze, bo każdy ma własny papier i ramkę. Nawet gwoździe są oddzielne. Odrzucam to, bo podświadomie czuję jakieś przerysowanie. Karykaturalność z jaką niektórzy silą się na bycie twórcą jest po prostu śmieszna. Parafrazując klasyków: "nie można być jednocześnie twórcą i tworzywem" - polecam tym "niektórym", żeby najpierw przestudiowali istotę kwadratu, stali się tworzywem-kwadratem, a następnie dopiero pokazali to w całej krasie, a nie tylko w krasie 15 kolorów.

[ Dodano: 2010-08-02, 19:20 ]
technik219 napisał/a:
Dopiero w naszych czasach przywrócono właściwą kolej rzeczy i artysta jest wyrazicielem ekspresji
tatsuo_ki, czytając tekst technika219 można tę niezręczność językową dopuścić, bowiem wg całej tej wypowiedzi najpierw "wyrazicielem ekspresji" boga był człowiek (narzedziem do pokazania tych wyrażanych emocji) , natomioast dopiero później "wyrazicielem wyrażanych emocji" stał się ów człowiek :-D
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
tref, eee... że najpierw bóg/bogowie coś ekspresja i człowiek to wyrazić, a potem człowiek sam z siebie ekspresja i artysta to wyrazić?

a będziesz tak miły i rozwiniesz jeszcze swoje rozumienie
tref napisał/a:
"nie można być jednocześnie twórcą i tworzywem"
??
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
tatsuo_ki, obejrzyj Rejs. Zrozumiesz. A jak nie zrozumiesz, to obejrzyj go 10, 100, 1000 razy :-)

Co do pierwszej części wypowiedzi - za bardzo techniczny jesteś. To nie jest zarzut.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
tatsuo_ki napisał/a:
czegoś nie rozumiem w twojej wypowiedzi... mówisz najpierw, że najważniejszy jest proces tworzenia, a potem stwierdzasz, że to istnienie marketingowe jest warunkiem koniecznym istnienia artysty...

Może nie dość jasno napisałem - proces tworzenia to jedno, a zabieg PR to drugie. Nic nie pomyliłem.
tatsuo_ki napisał/a:
aha, będę wredny... bo wyszło Ci masło maślane... w słowie "ekspresja" zawiera się słowo "wyrażać"

Jesteś wredny. W ferworze przelewania myśli na klawiaturę może się coś takiego zdarzyć. To nie rozprawa doktorska :-P
tref napisał/a:
Fotografie trafiają w próżnię, bo rynek odbiorców zmalał w stopniu ogromnym w stosunku do zapotrzebowania jakie miało miejsce 40-50 lat temu.

To przypadłość, że tak powiem, nasza - polska. U nas fotografia zawsze była traktowana po macoszemu. Nasza kultura jest kulturą słowa, nie obrazu. Im dalej na zachód, tym bardziej się to zmienia na korzyść obrazu.
tref napisał/a:
C polecam tym "niektórym", żeby najpierw przestudiowali istotę kwadratu, stali się tworzywem-kwadratem, a następnie dopiero pokazali to w całej krasie, a nie tylko w krasie 15 kolorów.

Trochę "ad vocem", ale niezupełnie: http://www.fototapeta.art.pl/2010/ldm.php.
To też fotografia artystyczna i rozważania na poziomie akademickim, co by o tym nie mówić. Mnie osobiście nie przekonują rozważania autora, bo jestem zwolennikiem innej fotografii, ale to jednak sztuka. Czy taka fotografia ma szanse trafić pod strzechy? Obawiam się, że żadnych, czego potwierdzeniem rezultaty aukcji fotografii artystycznej w Polsce. I to jest potwierdzeniem tego, co napisałem wyżej - u nas nie ma rynku fotografii, bo nie ma "opatrzonego odbiorcy". AS raczej jest on opatrzony, ale kiczem.
tatsuo_ki napisał/a:
eee... że najpierw bóg/bogowie coś ekspresja i człowiek to wyrazić, a potem człowiek sam z siebie ekspresja i artysta to wyrazić?

Nie ja to wymyśliłem, tylko Tatarkiewicz ;-) .
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
technik219 napisał/a:
Trochę "ad vocem", ale niezupełnie: http://www.fototapeta.art.pl/2010/ldm.php.
O! I tu jest przykład: różnica pomiędzy tym co ja napisałem o wystawie kwadratów, a zdjęciami z linku, gdzie kwadrat jest elementem obrazu, a nie jego istotą. :-)

Dzieki za link.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:
Dlatego uważa się, że nie jest najważniejsze ukończone dzieło, ale sam proces twórczy


Opałka 1965 /1 - ∞ :-)

[ Dodano: 2010-08-02, 20:40 ]
technik219 napisał/a:

Trochę "ad vocem", ale niezupełnie: http://www.fototapeta.art.pl/2010/ldm.php.


Na pęczki można podawać przykłady takich hermetycznych rzeczy: "Paralaksa czasu" Tomaszczuka, "Ołtarze medialne" Janusza Musiała...

[ Dodano: 2010-08-02, 20:44 ]
Cytat

Artystę można poznać właśnie po całokształcie jego prac. Tylko śledząc jego (...) czy jego prace są uczciwe, czy tworzone „pod publiczkę”, jednym słowem, czy jest uczciwy.


No dobrze, ale czy uczciwosc twórcy wobec siebie i odbiorcy jest warunkiem wystarczajacym aby, cos co stworzy bylo sztuka? Mietek dlugopisem maluje piekne gole baby, niewatpliwie jest szczery i uczciwy w tym co robi. Jest tez konsekwentny. Sztuka to czy nie? :-D
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
tref napisał/a:
obejrzyj Rejs

... tref, słyszysz?... to dźwięk otwartej dłoni uderzającej w czoło... i już wiesz czemu mam takie płaskie...

tref napisał/a:
za bardzo techniczny jesteś

nie daj się zwieść kaskowi! :evilsmile:

technik219 napisał/a:
proces tworzenia to jedno, a zabieg PR to drugie

tylko że i twórcę i człowieka zajmującego się w danej chwili PRem nazywasz artystą... tymczasem ja bym się skłaniał ku opinii, że artystą się bywa... PRowcem również... ale nie jednocześnie...

alekw napisał/a:
Mietek dlugopisem maluje piekne gole baby, niewatpliwie jest szczery i uczciwy w tym co robi. Jest tez konsekwentny. Sztuka to czy nie?

jak ktoś napisze o tym pracę magisterską, to już sztuka będzie na pewno :evilsmile:
a jeśli mam być poważny... to bym powiedział, że to zależy od wielu czynników... czy przez całe życie tworzy tylko te baby i zawsze tak samo? jak te baby rysuje i czy stara się coś nimi powiedzieć, poza tym, że ładne są baby?... czy te baby rysuje, bo taką czuje potrzebę twórczą, czy dlatego, że nic innego narysować nie umie?... pytań można sformułować tutaj sporo...
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alekw napisał/a:
Mietek dlugopisem maluje piekne gole baby, niewatpliwie jest szczery i uczciwy w tym co robi. Jest tez konsekwentny. Sztuka to czy nie?

A Nikifor? Sztuka to czy nie?

[ Dodano: 2010-08-02, 21:11 ]
tatsuo_ki napisał/a:
tylko że i twórcę i człowieka zajmującego się w danej chwili PRem nazywasz artystą... tymczasem ja bym się skłaniał ku opinii, że artystą się bywa... PRowcem również... ale nie jednocześnie...

A czy jedno z drugim w jakiś sposób koliduje?
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
technik219 napisał/a:
A czy jedno z drugim w jakiś sposób koliduje?

nie musi, tylko z twojej poprzedniej wypowiedzi można błędnie wywnioskować, że artysta musi też bywać PRowcem...
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
tatsuo_ki napisał/a:
tref napisał/a:
obejrzyj Rejs

... tref, słyszysz?... to dźwięk otwartej dłoni uderzającej w czoło... i już wiesz czemu mam takie płaskie...


ja nie wiem czy masz plaskie, ale juz wiem czemu nosisz kask :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Zajrzałem do notatek:
W 1988 roku felietonista miesięcznika FOTO Jerzy Busza stwierdził, że fotografia jako sztuka skończyła się. Według autora zostały już (rok 1988 !) zdefiniowane i wyznaczone wszystkie kierunki i nurty, wszystkie środki wyrazu były już użyte, a to co robi się teraz jest już tylko kontynuacją i odtwórstwem. Dalej twierdzi, że nie ma mowy o żadnym nowatorstwie i przecieraniu szlaków. J. Busza postulował, by zrobić bilans tego co znane i na tej podstawie dokonywać wyboru własnej drogi twórczej (ma na myśli dobór pewnych środków formalnych), jednak zastrzega, że i tak nie będzie to prawdziwa sztuka, a jedynie odtwórstwo.
Wtedy (w 1988 r.) gotów byłem autorowi tego wywodu skoczyć do oczu i wepchnąć mu jego słowa z powrotem do gardła. Teraz coraz bardziej skłaniam się ku jego tokowi myślenia. Busza twierdzi dalej, że ostatnim zrywem prawdziwej twórczości fotograficznej był ruch postmodernistyczny lat 70-tych. Potem było już tylko odgrzebywanie wcześniej użytych chwytów formalnych i kontynuacja rozpoczętych kierunków na zasadzie naśladownictwa.
Czy miał rację? Co o tym sądzicie, drodzy koledzy i koleżanki, w 22 lata później?
Ja swoje stanowisko ujawniłem, a co Wy o tym sądzicie?

[ Dodano: 2010-08-03, 22:46 ]
http://fototapeta.art.pl/fti-2busza.html
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
technik219 napisał/a:
Według autora zostały już (rok 1988 !) zdefiniowane i wyznaczone wszystkie kierunki i nurty, wszystkie środki wyrazu były już użyte, a to co robi się teraz jest już tylko kontynuacją i odtwórstwem. Dalej twierdzi, że nie ma mowy o żadnym nowatorstwie i przecieraniu szlaków. J. Busza postulował, by zrobić bilans tego co znane i na tej podstawie dokonywać wyboru własnej drogi twórczej (ma na myśli dobór pewnych środków formalnych), jednak zastrzega, że i tak nie będzie to prawdziwa sztuka, a jedynie odtwórstwo.
(...)
Czy miał rację? Co o tym sądzicie, drodzy koledzy i koleżanki, w 22 lata później?


Myślę, że to stwierdzenie o końcu fotografii jako sztuki jest zbyt kategoryczne. Po pierwsze, nie można przecież być pewnym, że nic nowego się nie pojawi. Po drugie, to, że ktoś "kontynuuje" lub "odtwarza" jakiś nurt, nie stanowi o kiczu czy braku artystycznej wartości.
Myślę też, że jakikolwiek spór w tym temacie nie może być rozstrzygnięty na rzecz jednego poglądu, choćby ze względu na "osobistość" pojęcia sztuka. Coś co jest sztuką dla jednego, może być gniotem dla innego.

[ Dodano: 2010-08-04, 00:31 ]
J. Busza nie przewidział zapewne takich fotograficznych dzieł ;)

http://www.agora-gallery...._Baldinger.aspx
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
xrog napisał/a:
J. Busza nie przewidział zapewne takich fotograficznych dzieł ;)

Ale, jak wynika z opisu, to nie są fotografie tylko "akryl i olej na płótnie".

Busza miał na myśli to, że od lat siedemdziesiątych nie pojawił się w fotografii żaden nowy kierunek, prąd twórczy. I to według niego świadczy o obumieraniu sztuki fotograficznej.
Moim zdaniem jedyną prawdziwą drogą, którą fotografia może jeszcze podążać jest droga dokumentu (oczywiście z aspiracjami estetycznymi, że nie powiem artystycznymi). To, co my robimy ze "stritem", fotoreportaż, portret. Bo jeśli nawet wartość artystyczna takich dzieł ulegnie z czasem dewaluacji, to pozostanie wartość poznawcza, dokument czasów i zdarzeń, obyczajów.
alekw napisał/a:
Na pęczki można podawać przykłady takich hermetycznych rzeczy: "Paralaksa czasu" Tomaszczuka, "Ołtarze medialne" Janusza Musiała...
Zwracam uwagę na użyte określenia: "na pęczki", "hermetyczne rzeczy". Nawet w spontanicznej wypowiedzi Kolegi pojawiają się określenia świadczące o powszechności tego rodzaju dokonań, a jednocześnie o ich hermetyczności, czyli swoistej "sztuki dla sztuki" - wytworów do niczego nie potrzebnych (oprócz ich autora) i wyważających otwarte drzwi.
Co w takim razie z dokumentem? Czy fotografia jako dokument również się skończyła?
 

Henry  Dołączył: 12 Sty 2010
xrog napisał/a:
J. Busza nie przewidział zapewne takich fotograficznych dzieł ;)

http://www.agora-gallery...._Baldinger.aspx


Nic nowego - fotografowanie przez matowe i wzorzyste szyby, luksfery - cel ten sam tylko środek trochę inny. Busza ma rację. Ewolucja może i jest, ale rewolucji nie ma.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
technik219 napisał/a:

Moim zdaniem jedyną prawdziwą drogą, którą fotografia może jeszcze podążać jest droga dokumentu (oczywiście z aspiracjami estetycznymi, że nie powiem artystycznymi). To, co my robimy ze "stritem", fotoreportaż, portret. Bo jeśli nawet wartość artystyczna takich dzieł ulegnie z czasem dewaluacji, to pozostanie wartość poznawcza, dokument czasów i zdarzeń, obyczajów.


Upływ czasu dodaje niektórym fotografiom zupełnie nowy wyraz, całkiem niezamierzony przez autora w czasie robienia przez niego zdjęcia. I dotyczy to każdego rodzaju fotografii. Krótko mówiąc: inny kontekst zdjęcia, to inna jego ocena. To wszystko jest strasznie niewymierne, ja nie odważyłbym się na formułowanie tez o "końcu", bo kojarzy mi się to z prognozowaniem daty końca świata.
 
Zef  Dołączył: 20 Lip 2010
xrog napisał/a:

Myślę też, że jakikolwiek spór w tym temacie nie może być rozstrzygnięty na rzecz jednego poglądu, choćby ze względu na "osobistość" pojęcia sztuka. Coś co jest sztuką dla jednego, może być gniotem dla innego.


Dokładnie. Dodał bym, że każdy może rozpatrywać to pojęcie na innej płaszczyźnie.
Np. Dla mnie takie rozterki (fotografia - sztuka, czy nie?) to jest wirtualny, sztucznie wymyślony i zbędny problem. Przede wszyskim fotografia oczywiście nie jest sztuką. Konkretna fotografia może być sztuką, jeśli będzie zasługiwała na to miano. Jak pisanie. Można napisać kartkę z wakacji i nie koniecznie będzie to od razu poezja. Można napisać wiersz i mimo, że jest to jakiś przejaw twórczości, ludzie nie muszą się na tym poznać i okrzyknąć autora artystą.

Fotografia sama w sobie to nie sztuka, tak jak pisanie długopisem na kartce samo w sobie. Mazanie farbą po desce to też nie sztuka.

Inna sprawa, że "artystami" ludzie bezczelnie ogłaszają się sami, lub czasem bywają wyłonieni przez plebiscyty organizowane wśród laików. Stosują marketing, robią innych ludzi w konia, wmawiają głupoty. A niestety ludzie kupują wszystko. Bez wyjątku.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach