M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

"R.I.P. Annie Lomax, My Mom 1938-2012"

Twarz starszej, nieprzytomnej kobiety pod respiratorem. Chudziutka, delikatna dłoń kurczowo trzymająca dłoń kogoś innego. Posiniaczone nogi. A na samym końcu zdjęcie tej samej kobiety, jeszcze uśmiechniętej, ekstrawagancko ubranej i palącej papierosa, z podpisem "R.I.P. Annie Lomax, My Mom 1938-2012".

Tak śmierć swojej mamy przedstawił na swoim fotograficznym blogu Terry Richardson - jeden z najbardziej znanych, ale i najszerzej krytykowanych współczesnych fotografów mody i gwiazd. Krytykowanych za bezgraniczne granie perwersją, nieprofesjonalne podejście do sesji zdjęciowych, bezpruderyjne epatowanie seksualnością modelek, a nawet "prostactwo". Uwielbiany i celebrowany za to samo, ale i przekraczanie granicy między swoją sztuką, a życiem prywatnym, o którym bez ogródek opowiada m.in. na blogu Terry Richardson's Diary.

Fotograf umieszcza na nim zakulisowe zdjęcia (często topless) znanych modelek podczas swoich sesji, ale i nieznanych ludzi, napotkanych na imprezach i ulicach. Portrety swoich przyjaciół - tych sławnych i mniej sławnych na tle ściany swojego studia. Ciekawe, albo śmieszne neony, znaki drogowe, reklamy. I zdjęcia swojej "szalonej", przykutej do fotela mamy, z którą przez całe życie łączyła go trudna relacja.

Nie raz zdjęcia i filmy z pamiętnika Terry'ego wzbudzały kontrowersje. Jak chociażby wideo z tańczącą do utworu "Cat daddy" modelką Kate Upton, które początkowo było uznany za "zbyt wyzywające" i usunięte z YouTube.

Ale opatrzone podpisem "ostatnie zdjęcie, jakie zrobiłem mojej mamie" posty wzbudziły oburzenie innego rodzaju. Jedni twierdzą, że Richardson epatuje osobistą tragedią, którą powinien przeżywać w gronie bliskich, że blog pełen nagich modelek to nie miejsce na wstrząsające zdjęcia umierającej kobiety, albo że nie szanuje godności portretowanej mamy. Są jednak i tacy, którzy podkreślają, że właśnie na bezgranicznej szczerości polega siła fotografii Terry'ego, porównując ją do twórczości np. Nan Goldin. I że jego "szalona" mama na pewno cieszyłaby się z takiego uczczenia jej pamięci.
http://kultura.gazeta.pl/...on_pokazal.html
http://scallywagandvagabo...-mom-1938-2012/
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Terry to Terry, albo się go lubi, albo nie. :)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
wojtekk napisał/a:
Terry to Terry, albo się go lubi, albo nie.


True. Terry to taki czlowiek-instytucja fotografio-pornografii :-)
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Jup :)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach