phantom_pl  Dołączył: 28 Mar 2008
Uszkodzony symulator przysłony
Witam

Kilka dni temu naszła mnie ochota na pofotografowanie na dworze.
Niestety ten właśnie moment wybrał sobie mój adapter K/M42 żeby pozbyć się blaszki trzymającej go w miejscu. No i przy próbie wypięcia obiektywu (CZJ 4/300) doszło do ścięcia wystającego cypka w symulatorze przysłony :-(
Wygląda to tak:



Dawcę części mam, ale jeżeli trzeba będzie rozebrać cały aparat, żeby się do niej dostać, to mam (uzasadnione) obawy, że ta operacja będzie ponad moje umiejętności (konkretnie złożenie tego, tak, żeby chciało działać :evilsmile: )
Czy ktoś już kiedyś miał taki problem (i udało mu się to naprawić?)
Ewentualnie, czy opłaca się naprawiać aparat (Chinon CP-6)?

[ Dodano: 2009-01-11, 13:50 ]
Nie udało się wkleić za pierrwszym razem, więc powtórka z rozrywki
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Czy uszkodzenie polega na lekkie zaokrągleniu górnego rogu dzyndzla, czy raczej jego wygięciu w strone aparatu?
 
phantom_pl  Dołączył: 28 Mar 2008
Niestety, dzyndzelek jest/był z plastiku i zamiast zgiąć się po całkowicie się ułamał :-(
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
ja bym to zrobił tak: dosztukować dzyndzelek z blachy w kształcie litery L tak, aby uzyskać jak najwiesza powierzchnie styku z tym co zostało, zmatować obydwie powierzchnie i przykleić klejem o twardej spoinie, np. kropelką (od stony aparatu) Idealnie byłoby wywiercić jeszcze dziurke wiertłem 1mm i skręcić srubką+nakrętką, ale to już robota mikro... ;-)

[ Dodano: 2009-01-11, 13:57 ]
O, najlepiej z cienkiej blachy, np. z konserwy wyciac taka konstrukcje:



[ Dodano: 2009-01-11, 13:59 ]
(kurde, dawno nie widzialem popychacza przyslony z bagnetu K. Byc moze ten odstajacy tył nie jest potrzebny, chodzi glownie o "rynienke" trzymajaca sie tego, co zostalo w aparacie ;-)
 
phantom_pl  Dołączył: 28 Mar 2008
hmm...
być może to jest rozwiązanie, założyć rynienkę i zalać jakimś dwuskładnikowym klejem epoksydowym. Byle nie wyciekło, bo zaklei cały ruchomy pierścień i wtedy to dopiero będzie problem.
Pomysł z blaszką w kształcie L też niczego sobie. W pracy mam dostęp do prezyzyjnej wiertarki pionowej, śrubki z dawcy części będą jak znalazł.

Dzięki za pomysły :-B
W tygodniu pewnie spróbuję coś z tym zrobić i na pewno pochwalę się jak wyszło :-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
phantom_pl napisał/a:
i zalać jakimś dwuskładnikowym klejem epoksydowym. Byle nie wyciekło,


Nie trzeba zalewac - wystarczy posmarowac :-)

phantom_pl napisał/a:
W pracy mam dostęp do prezyzyjnej wiertarki pionowej, śrubki z dawcy części będą jak znalazł.


Ooo wlasnie :-) Problem tylko taki, zeby wiercic z korpusem do góry, inaczej opiłki powpadaja ci w migawke :-> Ewentualnie z jakims odsysem...
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
alkos napisał/a:
wiercic z korpusem do góry
...czyli dziura w dół 8-)
 
phantom_pl  Dołączył: 28 Mar 2008
alkos napisał/a:
phantom_pl napisał/a:
i zalać jakimś dwuskładnikowym klejem epoksydowym. Byle nie wyciekło,


Nie trzeba zalewac - wystarczy posmarowac :-)


Najpierw dopasować, potem zalać, po chwili odwrócić korpus do góry nogami. Część wycieknie, część zostanie i uszczelni. W zależności od tego ile wycieknie, w razie potrzeby dolać kleju i (już bez odwracania) poczekać aż zastygnie.
Muszę przeczytać instrukcję, po jakim czasie uzyskuje się maksymalną wytrzymałość spoiny. Dla Distalu to było 7 dni :-(

alkos napisał/a:
phantom_pl napisał/a:
W pracy mam dostęp do prezyzyjnej wiertarki pionowej, śrubki z dawcy części będą jak znalazł.


Ooo wlasnie :-) Problem tylko taki, zeby wiercic z korpusem do góry, inaczej opiłki powpadaja ci w migawke :-> Ewentualnie z jakims odsysem...


Chyba tylko odsys mi zostaje, ewentualnie włączyć czas B i robić z otwartą migawką, a później wszystko wytrzepać
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
phantom_pl napisał/a:
Dla Distalu to było 7 dni :-(


Z nowoczesnymi klejami bywa to 12 - 24h.

phantom_pl napisał/a:
Najpierw dopasować, potem zalać, po chwili odwrócić korpus do góry nogami. Część wycieknie, część zostanie i uszczelni. W zależności od tego ile wycieknie, w razie potrzeby dolać kleju i (już bez odwracania) poczekać aż zastygnie.


Mooim zdaniem "przedobrzone"... Tam nie ma az takich sil... ;-)


phantom_pl napisał/a:
ewentualnie włączyć czas B i robić z otwartą migawką, a później wszystko wytrzepać


To juz lepiej odsys :-P
 
Bart  Dołączył: 18 Paź 2006
Witam

takie samo kuku zrobiłem sobie w MZ-6 (przekręciłem przejściówkę K/M42 za daleko, i to mimo blaszki) i plastikowy dzyndzelek poszedł...

Próbowałem kleić itp. ale po pewnym czasie odpadało - za mała powierzchnia styku, trzeba uważać żeby nie skleić pierścienia z bagnetem, na blaszkę za mało miejsca.

W końcu zrobiłem tak:

wiertło fi 1mm w palce :-) i wiercimy w miejscu odłamania
wywierciłem gdzieś na 3-4 mm, znalazłem gwoździk stalowy o tej samej średnicy, ściąłem łepek, wetknąłem, zaznaczyłem odpowiednią długość (ciut poniżej krawędzi bagnetu), wyjąłem, obciąłem, przymiarka i teraz najgorsze - trzeba ten króciutki dynks zeszlifować na końcu na płasko.
Wyjąłem go (małe kombinerki bardzo przydatne), w imadło modelarskie, pilnik i trzeba końcówkę zeszlifować na grubość ok 1 mm - jak będzie za gruby to nie da się lekko założyć obiektywu i nie będzie się przesuwał w miarę obrotu pierścienia, jak będzie za cienki to nie będzie łapał popychacza w obiektywie
Po kilku próbach się udało tzn. obiektywy zakłada się bez oporów i sam dynks też przesuwa się bez oporów wraz ze zmianą pierścienia przysłony - w MZ-6 łatwo to sprawdzić z obiektywem A bo podaje na wyświetlaczu wartość przysłony w miarę obrotu pierścienia

Służy do dziś

Powodzenia

Bart
 
phantom_pl  Dołączył: 28 Mar 2008
No chyba tak myślę, że tak będę musiał zrobić.
Na razie po dwóch próbach wynik meczu ja vs. aparat 0:2 :-/
Za pierwszym razem blaszka była za cienka i prześlizgiwała się obok popychacza w obiektywie, a za drugim razem trochę za daleko od krawędzi i nie można w ogle obiektywu założyć.
W dodatku ten obracający się pierścień nie jest płaski, jego przekrój wygląda mniej więcej tak:

przez co można próbować dokleić blaszkę tylko od lewej strony pierścienia i bardzo trudno tak ją wyprofilować, żeby:
a: była w odpowiedniej odległości od krawędzi
b: była odpowiedniej grubości

No cóż, w takim razie szykuję się po weekendzie na kolejne starcie z aparatem.
Do trzech razy sztuka ;-)

[ Dodano: 2009-01-24, 16:48 ]
Niniejszym informuję, że po trzecim starciu j: vs. aparat, tym razem to ja jestem zwycięzcą :-)
Ale po kolei. najpierw wiertełkiem fi 1mm, umocowanym w wiertarce pionowe wywierciłem dziurkę w pierścieniu (na wylot)

następnie to samo wiertło uciąłem mniej więcej na wymiar, włożyłem i sprawdziłem delikatnie, czy po zamocowaniu obiektywu ucięte wiertło będzie popychało odpowiedni dzyndzelek w aparacie.

Zadziałało :-)
Reszta to już była formalność. ucięte wiertełko doszlifowałem na wymiar, kapkę kleju (żywica dwuskładnikowa) w dziurkę, wiertełko też umaczałem w kleju, włożyłem w dziurkę i pod kaloryfer na 24h.
Żeby klej nie wyciekł przez przewierconą na wylot dziurkę, od spodu, pod pierścień podłożyłem żółtą samoprzylepną karteczkę.
I gotowe.
Po wszystkim całość działa i wygląda tak:



To na tyle, teraz trzeba w końcu wykorzystać aparat, do tego do czego został zrobiony :mrgreen:
 

takseo  Dołączył: 25 Wrz 2008
zepsułem, zepsułem zepsułem. chciałem zrobić jak phantom_pl, doszedłem do etapu 2 zacząłem 3.. i wszystko poszło nie tak.. odrobina kleju dostała się tam gdzie nie trzeba i zablokowała cały ten pierścień. O ile udało mi się go rozruszać, to resztki kleju powodują, że rusza się z dużym oporem i nie odbija samoczynnie. Na dodatek śruby trzymające mocowanie bagnetu, są tak mocno przykręcone, że nie jestem w stanie tego odkręcić (urżnąłem 2 śrubokręty). nie mam pojęcia co robić.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Takseo, spokojnie. Na mocno zakręcone śruby daj po kropelce nafty/benzyny ekstrakcyjnej i odczekaj jakieś 20-60 sekund. Póżniej dobrze dociśnij śrubokręt i kręć powoli zwiększając siłę. Zachowaj tak zwane wyczucie, żeby nie zniszczyć śruby. A co do narzędzi polecam śrubokręty firmy NEO (Pentaksjańskie śrubki wzorowo odkręca rozmiar PH00 40mm) dostępne np. na allegro Zakup tego maleństwa (+ drugiego płaskiego 1,5mm) uważam za jedną z najlepszych inwestycji ostatnich dni. Jego już nie jest łatwo "zjechać". I wszelkie kręcenie śrubek to przyjemność :mrgreen: Powodzenia w reanimacji. Mnie czeka przywracanie do życia MESa z lustrem zaciętym w górnej pozycji (migawka zamknięta) :roll:
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
thrackan napisał/a:
Na mocno zakręcone śruby daj po kropelce nafty/benzyny ekstrakcyjnej i odczekaj jakieś 20-60 sekund


Wd40 bedzie chyba najlepszy. Tylko nie psikaj bezposrednio - mowimy o kropelce na czubku szpilki!

thrackan napisał/a:
Póżniej dobrze dociśnij śrubokręt i kręć powoli zwiększając siłę. Zachowaj tak zwane wyczucie, żeby nie zniszczyć śruby.


Polecam najpierw DOkręcić, tak żeby "pyknęło" lekko - potem juz idzie bez oporu w drugą stronę.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
alkos napisał/a:
Wd40 bedzie chyba najlepszy.

Kiedyś byłem nim jak i CX-80 zafascynowany. Ale odkąd mi się skończył, używam benzyny odlanej z palnika turystycznego. O dziwo zauważyłem różnic w uwalnianiu śrub. ;-) :-P
 

takseo  Dołączył: 25 Wrz 2008
thrackan napisał/a:
Na mocno zakręcone śruby daj po kropelce nafty/benzyny ekstrakcyjnej


zrobiłem tak.. poszla 1

thrackan napisał/a:
olecam śrubokręty firmy NEO


ja używam stanley'a, więc to raczej nie jest kwestia jakości. Coś jest nie tak z tymi śrubami. Łatwo można je dokręcić i odkręcić, tylko w pewnym zakresie, potem już nie idzie:/
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
thrackan napisał/a:
CX-80


A co to?

thrackan napisał/a:
Ale odkąd mi się skończył, używam benzyny odlanej z palnika turystycznego. O dziwo zauważyłem różnic w uwalnianiu śrub.


Mi się jakoś nie może skończyć.... ;-)
 
irbiss  Dołączył: 08 Kwi 2009
alkos napisał/a:
thrackan napisał/a:
CX-80


A co to?


To jest właśnie wd40, tylko że lepszy. CX-80 był szybciej na rynku ;-)
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
alkos napisał/a:
Mi się jakoś nie może skończyć.... ;-)

Pewnie nie używasz go do renowacji starej, podrdzewiałej szosówki? :-P :mrgreen:
 

takseo  Dołączył: 25 Wrz 2008
szlag by trafił ludzi, którzy to projektowali. Rozebrałem calutki bagnet i okazało się, że na całej długości tego pierścienia, oparte są sprężynki, które go odbijają do pierwotnej pozycji. Gdy zrobiłem jak phantom_pl, czyli przewierciłem na wylot, to przy przesuwaniu, kawałeczek tego pręcika orał o sprężynę i totalnie rozciągnął. Jakoś sobie z tym poradziłem, ale nie umiem teraz dobrać odpowiedniej długości. Może ktoś zrobić zdjęcie bagnetu p30t i pokazać jakiej długości jest ten dzyndzel? Z heliosem gada, z kitem gada, ale z chinonem już nie :-| :-|

[ Dodano: 2009-05-05, 17:10 ]
miło by było jakby ktoś zmierzył dokładnie, długość od momentu, w którym ten cypelek "wyrasta" do jego czubka.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach