makak  Dołączył: 31 Sie 2008
Matura to jest nic... jak "dobrze" traficie z kierunkiem studiów to będziecie mieć taką maturę co pół roku hehehehe... Jakże wielkie były moje oczy gdy na pierwszym roku przed pierwszą sesją odebrałem z biblioteki podręcznik anatomii wyglądający jak jednotomowa encyklopedia zawierający materiał na egzamin z tejże dziedziny... 8-) Poprawka była... :oops:
 

squonk  Dołączył: 01 Wrz 2008
che che, znam to:) teraz syn sie meczy na 1-szym roku (sam chcial, mysmy z zona mu odradzali).
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
squonk napisał/a:
teraz syn sie meczy na 1-szym roku (sam chcial, mysmy z zona mu odradzali).
Pewnie jako hydraulik zarabiałby więcej
 

makak  Dołączył: 31 Sie 2008
Autentyczna rozmowa z autobusu wracającego z uczelni, młodzi studenci nowootwartego kieurnku i starszy pan:
Starszy Pan: "Panowie są tymi studentami tego nowego kierunku tak?"
Studenci: "No tak..."
Starszy Pan: "No właśnie... i jakie są po nim perspektywy?"
Studenci: "Uuuu... Panie... szerokie!!!...... Biedronka, Real, Leclerc, Obi....."

:mrgreen: :mrgreen:
 
darkduch  Dołączył: 29 Cze 2008
Wracając do tematu, jak poszło?

Bo u mnie tragedia ;/
 

Krasio1  Dołączył: 06 Lip 2008
U mnie jako tako. Lingwistą nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę :D W ogóle denerwują mnie wiersze na tych testach a dokładniej wnioski z nich wyciągane. Jest sobie wiersz "masło maślane" i do tego pytanie: co miał autor na myśli pisząc n.p. "złote gwiazdy podskakujące na trampolinie z gumy od majtek". Skąd mam to wiedzieć co on miał na myśli? Skąd autorzy tych testów to wiedzą skoro autor danego wiersza już nie żyje?Jedna Pani od polaka mówi że z pewnością miał na myśli XXX druga ,że YYY a pan od historii "to jest po*****o***e" ;p
I tak jutro jest ważniejszy test. Ja liczę na 45 pkt z części matematycznej.
 
darkduch  Dołączył: 29 Cze 2008
Krasio1, tiaa... ten wiersz co dali to jest żal. Jego interpretacji u mnie w klasie było kupe, a poprawna powinna być taka jak w cke.

Najlepsze podanie - nie robiliśmy tego w szkole.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Ech... test gimnazjalny... jakie to były miłe czasy... bez większego wysiłku nabijało się 96/100pkt... :roll: A teraz.... ech... Idę się uczyć do egzaminu z hydrogeochemii :-P

Powodzenia w dalszych bojach!
 
Mrówka  Dołączyła: 28 Lip 2008
thrackan napisał/a:
96/100pkt...

Kurde, jestem gorsza o cztery punkty. Niedopsz.

Tak czy owak, robi się z nas idiotów. Kiedyś jakoś nikt nie przejmował się, że się kogoś czymkolwiek, tzn. programem przeciąży, jakoś ludzie z pełnymi wymaganiami z matematyki żyją do dziś i mają się świetnie (prawda? ; d) Także za kilka lat, z reformami, które mają wejść w życie, społeczeństwo będzie bandą idiotów, ale przecież chcemy być wspaniali i europejscy. Tacy też pewnie będziemy, w tym wliczając naukę. To smutne jest.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Mrówka napisał/a:
Także za kilka lat, z reformami, które mają wejść w życie, społeczeństwo będzie bandą idiotów, ale przecież chcemy być wspaniali i europejscy. Tacy też pewnie będziemy, w tym wliczając naukę. To smutne jest.
No nie do konca. Mam 33 lata, matura z matmy, matma na egzaminie na studia, matma na studiach - nigdy nie zszedlem ponizej 3, zwykle to bylo 4-5, matura 4+, analiza matematyczna 4, statystyka (uboga bo uboga) 4. I co? Nie pamietam NIC, zero, null. Czy mi to przeszkadza? Nie. Poniewaz nie jest to mi do niczego potrzebne. Czy pamietam cos z biologii? Tak, te rzeczy z ktorych mielismy beke na lekcji, albo te, ktore nauczyciel potrafil ubrac w ladna metafore. To samo z historia, polskim, chemia, fizyka. Co z tego, ze mialem przeciazony program, siedzialem jak mul w ksiazkach, moze nawet cos wtedy pamietalem, skoro po 15 latach nie pamietam zupelnie nic? Sam bylem nauczycielem przez dobrych 5 lat i sam widzialem co uczniowie zapamietuja z lekcji. Czlowiek pamieta tylko te wiedze, ktora jest konieczna do posiadania pewnej umiejetnosci. Znajmosc wszystkich stolic swiata i calkowanie z zamknietymi oczami to nie jest zadna umiejetnosc.

Poza tym, nie jest tak zle, jak wam sie wydaje. Dzisiejsza mlodziez jest o niebo bardziej otwarta, kreatywna, pomyslowa i ciekawa swiata. To nie szkola decyduje o tym, czy jest sie idiota, czy nie. Jak sobie pomysle, ze ja w wieku 15 lat rozmawiam na rowni i wymieniam sie argumentami z ludzmi 3 razy ode mnie starszymi, to mi sie smiac chce. Mysmy byli zahukani jak weki na zime. Przestancie sluchac tych dziadkow, wg ktorych kiedys to byly czasy i edukacja. Gowno prawda.
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
dzerry napisał/a:
Czlowiek pamieta tylko te wiedze, ktora jest konieczna do posiadania pewnej umiejetnosci.
O, zgadzam się w całej rozciągłości :!: Z resztą człowiek co chwila się o tym przekonuje. Pewne rzeczy muszę sobie co jakiś czas przypominać, bo nagle stają się mi do czegoś potrzebne.
Parę dni temu trafiłam w moich szpargałach na materiały, które przygotowywałam sobie ucząc się do klasówek w liceum i powiem tyle: z wiedzy, która jest tam zawarta pamiętam w tej chwili maksymalnie 5%. Sama byłam zszokowana, jakie ja kiedyś rzeczy umiałam :shock:
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
dzerry napisał/a:
Przestancie sluchac tych dziadkow, wg ktorych kiedys to byly czasy i edukacja. Gowno prawda.
Uniwersalna prawda dotycząca nie tylko edukacji :-B
 
gilby  Dołączył: 28 Lut 2007
ok, zgodzę się co do suchego wkuwania wiedzy - po kilku latach, jeśli to nie twoja dziedzina - nic nie pamiętasz.
Ale siedzenie nad matmą - gdzie musisz pomyśleć, pokombinować, znaleźć rozwiązanie - to rozwija. Tak mi się przynajmniej wydaje.
I nawet jak dziś nie potrzebujesz geometrii - to policzenie ile tapety musisz kupić, żeby wytapetować pokój, to dla ciebie pikuś.
 
Mrówka  Dołączyła: 28 Lip 2008
Dlatego metoda "uczę się tych przedmiotów, których naukę zamierzam kontynuować, a resztę tylko na zaliczenie" jest najlepsza. Żeby Ci zostało, co chcesz.

Oj tam, ani w jedną, ani w drugą stronę nie wolno przeginać. Jak nam za dużo obetną, to będziemy głupi, a jak nam nie obetną, to się pogubimy. Tyle.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Nie pamietam NIC, zero, null.

Kufa... Ja tez.
Otworzylam w poniedzialek GW, spojrzalam na mature i doszlam do wniosku, ze jestem kompletny debil.

ALE!

Tak sobie pomyslalam.
Ze ja to wszystko wiem. Tylko NIE PAMIETAM. Wiem, ze wystarczy 1-3h i bede roziazywac pochodne, calki itp. Chocby dlatego, ze wiem, ze kiedys mialam z tym do czynienia. I to tylko kwestia przypomnienia.
Gorzej, ze u nas w szkole nie uczyli np matematyki w sposob logiczny. Zadania rozwiazywalo sie na pamiec [powiedzmy, ze pani uczyla nas schematu]. Nie bylo internetu, wiec tak naprawde nie wiedzialam co to jest ta pochodna, skad sie wziela, po co ona jest. Dla mnie wlasnie to jest najwieksza slabosc systemu nauczania.

Tak samo biologia. Pamietam z niej baaardzo duzo, ale tak naprawde zrozumialam wszystkie przemiany dopiero na biochemii na studiach. I dopiero wowczas odkrylam, ze to jest naprawde fascynujace.

I musze sobie kupic Stryera :-D

 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
matb napisał/a:
To niech ktoś mi powie, jaki zakres materiału obowiązuje teraz na maturze z matematyki?

Podstawa:
1) liczby i ich zbiory:
a) co to jest zbiór, suma, iloczyn
i różnica zbiorów,1
b) podstawowe prawa rachunku zdań,2
c) co to jest zbiór liczb rzeczywistych
i jego podzbiory, liczby naturalne
(liczby pierwsze), liczby całkowite,
wymierne i niewymierne, rozwinięcie
dziesiętne liczby rzeczywistej,
d) prawa dotyczące działań
arytmetycznych na liczbach
rzeczywistych,
e) definicję potęgi o wykładniku
wymiernym oraz prawa działań
na potęgach o wykładniku
wymiernym,
f) co to jest oś liczbowa
i co to jest układ współrzędnych
na płaszczyźnie,
g) definicję przedziału liczbowego
na osi oraz definicję sumy, iloczynu
i różnicy przedziałów,
h) definicję wartości bezwzględnej

Rozszerzenie:
1) jak na poziomie podstawowym oraz:
a) zasadę indukcji matematycznej,3
b) metody rozwiązywania
i interpretację geometryczną równań
i nierówności z wartością
bezwzględną,
c) prawa działań na potęgach
o wykładniku rzeczywistym,
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Stachu, na maturze :?:

a ja głupi całą 4 klasę liceum całki rozwiązywałem, zamiast się obijać :-/
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
opiszon, tak, na maturze. Skopiowałem ze strony cke.

mygosia napisał/a:
Gorzej, ze u nas w szkole nie uczyli np matematyki w sposob logiczny. Zadania rozwiazywalo sie na pamiec [powiedzmy, ze pani uczyla nas schematu]. Nie bylo internetu, wiec tak naprawde nie wiedzialam co to jest ta pochodna, skad sie wziela, po co ona jest. Dla mnie wlasnie to jest najwieksza slabosc systemu nauczania.

O to to. Pochodne spodobały mi się dopiero wtedy, kiedy dowiedziałem się, że można za ich pomocą obliczać przybliżoną wartość liczb niewymiernych. Ciekawe, kiedy spodobają mi się całki...
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
I to jest łatwiejsza matura, niż była kiedyś? To co było kiedyś :shock:
A logiki formalnej się w szkołach średnich nie uczy? Jakichś podstaw choćby? Rachunku prawdopodobieństwa i kombinatoryki też nie widzę.
Kurcze - z jednej strony to może i dobrze, że się szuka jakiegoś minimum obowiązkowego dla wszystkich (zawsze uważałem, że ktoś odpowiedzialny za zlikwidowanie obowiązku maturalnego z matematyki powinien trafić przed Trybunał Stanu), ale jak teraz wygląda kształcenie śrubokrętów na politechnikach? Przecież chyba z połowa studiów to musi być algebra, geometria, analiza matematyczna, statystyka a pewnie i "podstawy matematyki dla zaawansowanych" - skoro tego w ogólniaku nie uczą i nie wymagają :?:
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
Aaaa!!! To nie wszystko! Przepraszam, ale nie zajrzałem na następną stronę i nie czytałem tego, co kopiuję :oops: .
http://www.cke.edu.pl/ima...atematyka_a.pdf - tutaj jest informator z wymaganiami.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach