To już było wykasować cały nawias, skoro cenzurujesz moje posty.
[ Dodano: 2007-06-08, 17:06 ]
O, znalazłem fotki bebechów z tego gripa:
http://www.fotosik.pl/pok...1zccf7yyxl.html
http://www.fotosik.pl/pok...d3893ol5av.html
http://www.fotosik.pl/pok...05z1yduk59.html
http://www.fotosik.pl/pok...bckilqh1yi.html
Imho dla pentaksa 3/4 druku będzie do wywalenia.
Widzisz ktoś na tych zdjęciach co robi ta elektronika? Sądzę, że większość tego to układy obsługi aparatu, a część to nadzór baterii - ta może się przydać.
[ Dodano: 2007-06-09, 11:32 ]
Ok. W środę przyjdzie paczka i będzie wszystko wiadomo ;]
Mam wyrzuty sumienia, że wydałem pieniądze na coś co ma "Canon" w metryce;]
[ Dodano: 2007-06-12, 13:33 ]
Ech, gx-1s nie chce działać przy napięciu 5,2V z czterech aku wpiętych w gniazdo zasilacza. Czy ktoś z Was zna schemat przetwornicy 5V -> 6,5V? Jedyne schematy jakie mogę znaleźć to podwajacze napięcia... chyba, żeby podwoić do 10V i dać stabilizator 6,5V, ale tyle elektroniki niepotrzebnie podniesie straty energetyczne.
W ostateczności można zasilać go z 6 paluchów, ale to niewygodne, bo trzeba ładować na dwa baty ;]
[ Dodano: 2007-06-13, 23:36 ]
Pierwsza przymiarka.
Grip rozbiera się idealnie. Metalowy bolec można wyjąć bez problemu. Spust działa bez zarzutów - bardzo łatwo można wyprowadzić kable z gripa na minijacka 2,5mm. Nie ma tez dużych problemów z porządnym przymocowaniem do puchy, nie trzeba nic wiercić w aparacie - wystarczy zrobić coś na kształt kleszczy z aluminiowego płaskownika, przykręcić go do metalowego dystansu i tak wkleić do gripa. Robiłem próby obciążeniowe - bez problemu trzyma się na nim 2 kg: aparat + tele + lampa.
Zrobiłem styki zasilania. Na razie sam
grip. Materiał: nity aluminiowe, kable min. 6A, sprężyna od długopisu.
[ Dodano: 2007-06-17, 17:54 ]
Zasilanie nie chce działać. Nie wiem czemu, nie będę się w tym dalej grzebał, nie widzę potrzeby. W razie czego zrobię zasilanie z 6 paluchów przez gniazdo zasilania.
Grip w pracy sprawdza się świetnie. Aparat wreszcie leży w ręku jak powienien oraz nabrał rasowego wyglądu.
W sumie cała zabawa kosztowała mnie 260 zł i dwa dni dłubania. Lepsze to i tańsze od paskudnego dicaina, czy drewnianych samoróbek.